"Niewątpliwą cechą osobowości Olgi Tokarczuk jest rzadka zdolność do cywilnej odwagi, wyrażająca się nieprzerwanym zaangażowaniem w obronę i emancypowanie grup krzywdzonych, marginalizowanych i mniejszościowych, czy chodzić będzie o kobiety, o ludzi LGBT, o uchodźców czy o zwierzęta" - mówił prof. Ryszard Nycz
Laureatka literackiego Nobla, Olga Tokarczuk, została jedenastą kobietą z tytułem doktorki honoris causa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wyróżniono ją nie tylko za dokonania literackie, ale także za "cywilną odwagę do obrony krzywdzonych".
Laudację wygłosił prof. Ryszard Nycz z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pisarka i noblistka otrzymała tytuł w dniu przyznania Literackiej Nagrody Nobla 2021 (którego dostał Abdulrazak Gurnah).
Podczas uroczystości rektor uczelni, prof. Jacek Popiel mówił, że w 200-letniej tradycji przyznawania tego tytułu, uhonorowano nim zaledwie 10 kobiet. Tokarczuk jest jedenastą. Została nazwana "mistrzynią literackiej sztuki opowiadania".
Jak wyjaśniali przedstawiciele UJ, Tokarczuk otrzymuje tytuł doktora honoris causa za "twórczość literacką jako sztukę wypowiadania całości ludzkiego doświadczenia, odkrywczo odsłaniającą prawdę o człowieku, pozwalającą odnaleźć porządek i sens", a także aktywność pozaliteracką i dydaktyczną. Przez kilka lat była wykładowczynią w Studium Literacko-Artystycznym działającym w ramach Wydziału Polonistyki UJ.
Prof. Ryszard Nycz w laudacji podkreślał wrażliwość pisarki i jej poczucie "odpowiedzialności wobec zagrożeń pozaludzkiego, przyrodniczego środowiska, które wszak jest miejscem ludzkiego bytowania, a jego stan i ochrona to dzieło arcyludzkie i wielkie naprawcze zadanie". Jak zaznaczał, działalność Olgi Tokarczuk przyniosła jej "prócz pamiętnych brutalnych ataków, gróźb, fali hejtu i mowy nienawiści, przede wszystkim powszechny szacunek i uznanie".
Po laudacji Olga Tokarczuk wygłosiła krótką mowę. Publikujemy ją w OKO.press w całości:
"Nazywam się Olga Nawoja Tokarczuk, drugie imię dostałam od rodziców, chyba na szczęście, jako zachętę do odważnego realizowania swoich pragnień. Nawoja, półlegendarna postać z pogranicza historii i baśni przybyła z prowincji do Krakowa na początku XV wieku, żeby studiować.
Ponieważ jako kobieta nie miała wstępu na uniwersytety, musiała zmienić imię i tożsamość, udając mężczyznę, dostała możliwości studiowania przez trzy lata. A kiedy prawda wyszła na jaw, musiała schronić się w klasztorze, tam, gdzie było wtedy miejsce dla takich niepokornych kobiet.
Z pierwszą właścicielką mojego drugiego imienia zaprzyjaźniłam się w wyobraźni, pełna podziwu dla jej determinacji i odwagi. Dziś staję tu, przed szanownym gronem, nie tylko jako kobieta, ale przede wszystkim jako pisarka, czyli ktoś, kto pracuje na pograniczu dziedzin kultury i nauki. Ale jako ktoś, kto bynajmniej nie stosuje w swoje pracy metodologii w sensie nadanym jej przez Karla Poppera.
Moją pracą jest scalanie naszego sfragmentaryzowanego doświadczenia ludzkiego, nadawanie mu sensu i znaczenia, sprawianie, że jest ono transmitowalne z jednego indywiduum na drugie. Nie jest to naukowe badanie literatury, ale samo jej tworzenie, proces wciąż mało rozumiany, a nawet tajemniczy.
Kiedy zastanawiam się nad tym, jakie miejsce ma literatura w ludzkim doświadczeniu, staję przed ogromem pytań i wyzwań. Na usta cisną mi się metafory i porównania, ale trudno jest w prosty sposób zdefiniować miejsce opowieści w cywilizacyjnym uniwersum.
Wiem tylko, że literaturę rozumiem bardzo szeroko, jako uczestniczenie w odwiecznym nurcie opowieści, głębokiej ludzkiej potrzebie rozumienia swojej egzystencji, równocześnie wyrafinowany sposób komunikacji, który przekracza nie tylko granice kultur i języków, ale przede wszystkim granice pojedynczych ludzkich istnień.
Może zabrzmi to podniośle i uroczyście, ale w końcu taki jest dla mnie ten moment, myślę, że uczestniczenie w tej opowieści, którą od tysięcy lat snujemy w piśmie, w mowie, w druku i obrazie, wydaje się czymś w rodzaju quinta essentia, piątego żywiołu, dopełniającego i animującego pozostałe cztery i będącego pradawną siłą ludzkiego życia. To sprawia, że staje się ono refleksyjne i rozumne".
Po przyjęciu tytułu honoris causa Olga Tokarczuk spotkała się ze studentami. Na początku spotkania mówiła o niemoralności podróży, które nie mają nic wspólnego z poznawaniem realiów i kultur miejsca, jakie odwiedzamy. Mówiła o tym, jak sama ma wyrzuty sumienia w związku z podróżą do Meksyku, którą nazwała "kolonialną". Tłumaczyła, jak w trakcie podróży trzeba poznawać inne kraje, a nie je "najeżdżać".
"Czy to nie jest czas, by postawić pytania, czy my nie możemy gościć tych przybyszów, którzy dostają się do nas z różnych przyczyn? Nie tylko uciekając przed przemocą i wojną" - mówiła noblistka. "Ci ludzie szukają ekonomicznego lepszego życia dla siebie i swoich dzieci. Warto też przypomnieć doświadczenie waszych rodziców i dziadków, doświadczenie emigracji, nie tylko politycznej, ale i zarobkowej. Szacuje się, że około miliona Polaków emigrowało od stanu wojennego, od lat 80. do teraz, w poszukiwaniu lepszego życia" - podkreślała.
Zaznaczyła również, że dla Polaków doświadczenie emigracji jest częścią tożsamości. "Musimy więc patrzeć na to doświadczenie nie tylko jako ludzie, którzy emigrują, ale też ci, którzy mogą przyjąć tych, będących w podobnej sytuacji, jak wasi rodzice i dziadkowie kilkadziesiąt lat temu" - mówiła Tokarczuk.
W Krakowie noblistka otrzymała jeszcze jedno wyróżnienie. W piątek, 8 października została honorową obywatelką stolicy Małopolski. "Nigdy nie mieszkałam w Krakowie, ale zawsze mnie do niego ciągnęło" - mówiła Tokarczuk, odbierając tytuł. Z Krakowem łączy ją jednak Wydawnictwo Literackie, w którym wydaje swoje książki. W swojej krótkiej mowie wspomniała, że publikowanie w tym krakowskim wydawnictwie było jej marzeniem. "Miałam dwa marzenia: pierwsze, że będę kiedyś autorką wydawaną przez Wydawnictwo Literackie i drugie, że moje książki będą tłumaczone na język serbsko-chorwacki. Na skutek zmian politycznych ten język przestał istnieć, ale marzenie, by być wydawaną w Wydawnictwie Literackim się spełniło" - mówiła.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze