0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. National Police of Ukraine / AFPFot. National Police...

Jak żyć w kraju, ogarniętym wojną? Jak mimo niebezpieczeństwa odnajdywać siły, skąd brać inspiracje? Nad tym codziennie zastanawiają się nasi sąsiedzi, Ukrainki i Ukraińcy. My też powinniśmy. Nie tylko dlatego, że to dzieje się tak blisko. Ale też dlatego, że możemy się wiele od nich nauczyć. W tym celu powstał ten cykl o ukraińskiej codzienności w najtrudniejszych czasach. O ludziach.

Sen. Podstawowa potrzeba człowieka. Rosja odbiera Ukraińcom i Ukrainkom nawet to – zdrowy, normalny sen. Alarmy ryczą w środku nocy, nad ranem, kiedy oglądamy ostatnie fragmenty wytworu naszej wyobraźni.

Wydawałoby się – co jest trudnego w tym, żeby zbiec do schronu? Kiedyś czytałam relację Polaka, który przez dwa tygodnie mieszkał w Ukrainie i m.in. opisywał (z dość osobliwą frajdą) właśnie to swoje bieganie. Zaskakiwało go, dlaczego Ukraińcy tak nie biegają. Przecież sami narażają się na niebezpieczeństwo. Miał dobre intencje. Jego tekst miał na celu pokazać, jak mimo wszystko Ukraina świetnie sobie radzi. Natomiast nie do końca zrozumiał, że nie ma nic fajnego w tym, że ktoś już dwa lata budzi cię w nocy po kilka razy. Że dzień w dzień od miesięcy, często w środku nocy, musisz szybko się ubrać, zabrać ze sobą dokumenty i biec do piwnicy.

Dla Ukraińców to przestało być przygodą. Jeśli oczywiście dla kogoś kiedykolwiek było.

Spanie w byle czym i byle gdzie można przeżyć. Nocowaliśmy w namiotach w górach, w lasach podczas festiwali, u przyjaciół po imprezie. Tylko to nie trwało dwa lata.

Masz przecież proste potrzeby. Najzwyczajniej chcesz wyspać się w swoim łóżku, żeby następnego dnia w miarę dobrze funkcjonować. Zwłaszcza że słyszysz w myślach: „Hej, Ukraińcy, nie zapominajcie, że teraz ogląda was cały świat. Musicie być zawsze dzielni, kreatywni, robić postępy…”. Ale chyba nikt nie jest maszyną.

Trudno dorosłemu człowiekowi wstać w środku nocy i szybko się ewakuować, nie mówiąc już o osobach starszych, osobach z niepełnosprawnością czy dzieciach. Zaspane maluchy płaczą, są chwiejne. – Obudziłam i zebrałam dzieci. Alarm został odwołany. Ułożyłam je spać z powrotem. Znowu alarm. Pozostaje nadzieja tylko w Bogu i Siłach Zbrojnych – mówi mi znajoma.

Zamiast szafki nocnej

Codzienne wypadki losowe. Pomiędzy wysiłkiem i przekreślonym dniem a normalnym snem w łóżku, jeśli oczywiści rakieta wybierze inną drogę i nie rozwali twojego domu. Tak naprawdę to gra w rosyjską ruletkę. Nie bez powodu gra ma taki przymiotnik. Rosja narzuca nam zasady. Zmusza, by lekceważyć śmierć. Odbiera życiu wartość.

Ukraińcy muszą ulec tym zasadom, natomiast ci, co wystrzeliwują rakiety, śpią bardzo dobrze.

W Kijowie Serhij Zacharin wynalazł „Kapsułę życia” – żelazny mobilny bunkier, który wytrzymuje obciążenie 43 ton, czyli tyle, co czołg. Podczas testów na kapsułę z wysokości 9,3 metra zrzucono płytę betonową o wadze 1100 kg. Wynalazca był w środku. Teraz zachęca do stawiania swoich bunkrów-kapsuł w domach, biurach, itd. Do wyboru jest 3- lub 6-osobowy opancerzony pokoik.

Kijowska rodzina zainwestowała (około 70 tys. hrywien, czyli 7,8 tys. złotych) w bezpieczeństwo. Zamiast szafki nocnej obok łóżka w sypialni postawili „Kapsułę życia”. Może trochę nie wpisuje się w design wnętrza, ale w razie nalotu uchroni od ułamków budowlanych i drobnych resztek pocisku (do 5 mm). Wynalazca chwali się 90-procentową odpornością ogniową kapsuły w ciągu 30 minut. Od bezpośredniego trafienia rakiety bunkier nie uratuje. Ale do kapsuły bliżej, niż do schronu. Rodzina nazywa bunkier „Kapsułą dla snu”.

Ile czasu leci rakieta?

W Ukrainie podliczyli, że przy ataku Kindżałami, które są w stanie przelecieć do 2000 km z obwodu lipieckiego w Rosji, do Lwowa rakieta dotrze za 5,4 minuty, do Kijowa za 3,2, do Charkowa – za 1,7 minuty od wystrzelenia. Chociaż charkowianie mówią, że zdarza się, że alarm w mieście brzmi już po wybuchu.

Spokojnych snów.

Screen z Telegram kanału UA War Infographics. Na inforgafice pokazane jest za ile czasu rakieta Kinżał doleci do ukraińskich miast.
;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze