0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.plPiotr Skórnicki / Ag...

Codzienne Straż Graniczna podaje informacje o liczbie uchodźców i uchodźczyń, którzy przekraczają granicę z Polską, także liczbę osób, które do Ukrainy wracają. Jednak gdy chcemy ustalić dokładnie, ilu Ukraińców i Ukrainek jest dziś w Polsce, sprawa okazuje się bardziej skomplikowana, niż można było założyć. Szukając odpowiedzi na to pytanie, przeanalizowaliśmy raporty Unii Metropolii Polskich oraz Ośrodka Badań nad Migracjami. Ale zacznijmy od początku.

Wyjazdy i powroty

W chwili pisania tego tekstu, czyli w dniu 27 kwietnia, od wybuchu wojny w Ukrainie do Polski przyjechało 2,984 mln uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, zaś w ciągu ostatniego dnia granicę przekroczyło 13,7 tys. Z kolei do Ukrainy wyjechało w sumie 886 tys. osób, a w ciągu ostatniego dnia - 16 tys. osób

To dane podawane przez Straż Graniczną. Mogą być one jednak mylące, jeśli zechcemy na ich podstawie oszacować liczbę uchodźców/czyń z Ukrainy, którzy aktualnie przebywają na terenie Polski. Dlaczego?

Z jednej strony część Ukraińców, która wyjechała do swoich domów, po pewnym czasie wróciła do Polski. Obserwowaliśmy to w ostatnim okresie, gdy odnotowano wzrost liczby osób wyjeżdżających do Ukrainy, między innymi po to, by spędzić prawosławną Wielkanoc razem z rodziną. Ilu z nich wróciło potem do Polski, a ilu zostało? Tego w tej chwili nie jesteśmy w stanie ustalić.

Nie mamy też danych, które pozwoliłyby oszacować, ile dokładnie uchodźczyń i uchodźców wyjechało z Polski do innych państw Unii Europejskiej. Ukrainki i Ukraińcy mogą bowiem swobodnie przemieszczać się i pracować we wszystkich krajach Wspólnoty. Takie przepisy weszły w życie tuż po wybuchu wojny na mocy dyrektywy unijnej oraz specustawy pomocowej w Polsce.

“Szacujemy, że z Polski wyjedzie ok. 40 proc. osób, które dotarły tu z Ukrainy” - mówił OKO.press jeszcze pod koniec marca prof. Maciej Duszczyk, ekspert z zakresu migracji z Uniwersytetu Warszawskiego. Spośród państw niegraniczących z Ukrainą najwięcej uchodźców z Ukrainy przyjęły dotąd Niemcy. Policja Federalna Niemiec podawała na początku kwietnie, że jest to 320 tys. osób — trudno powiedzieć, na ile wiarygodne są to dane.

Jak więc policzyć wszystkie osoby, które uciekły przed bombami Putina? Czy możemy w ogóle odpowiedzieć na pytanie, ile jest w Polsce Ukraińców i Ukrainek?

Raport polskich miast

Badacze i badaczki, próbując określić te liczby jak najprecyzyjniej, sięgają po różne narzędzia.

25 kwietnia Unia Metropolii Polskich (UMP), we współpracy z firmą Selectivv wydała raport o uchodźcach/czyniach z Ukrainy w największych polskich miastach. Zebrane dane dotyczą okresu między 1 lutego a 1 kwietnia i wskazują na skokowy wzrost populacji Polski.

Autorzy stawiają tezę, że w związku ze wzmożonym napływem uchodźców z Ukrainy, populacja Polski po raz pierwszy w historii przekroczyła 40 mln osób.

Twórcami raportu są Marcin Wojdat, dyrektor Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza, oraz dr Paweł Cywiński, geograf, orientalista i kulturoznawca Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizujący się m.in. w tematyce migracji.

Najważniejsze wnioski:

  • Zdecydowana większość Ukrainek i Ukraińców w Polsce przebywa w obszarach metropolitalnych, zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich;
  • Dwie trzecie wszystkich Ukraińców w Polsce mieszka w 12 największych obszarach metropolitalnych;
  • W marcu zrzeszone w UMP miasta i otaczające je gminy gościły prawie 70 proc. (ponad 2 miliony 200 tysięcy osób) spośród wszystkich obywateli Ukrainy, którzy mieszkają obecnie w Polsce;
  • Populacja niektórych miast wzrosła o kilkadziesiąt procent. W przypadku Rzeszowa - aż o 53 proc;
  • Populacja Warszawy wzrosła o 15 proc. i tym samym stolica po raz pierwszy w historii ma ponad dwa miliony mieszkańców.

We wstępie pracy czytamy, że jest to pierwszy raport, który przedstawia tak dokładne informacje o liczbie i miejscach pobytu osób przebywających w Polsce w związku z wybuchem wojny w Ukrainie. Dane pokazują nam zmiany w liczbie ludności w dwunastu obszarach metropolitalnych, m.in. w Poznaniu, Wrocławiu, ale i Rzeszowie, jakie zaszły między styczniem a marcem tego roku.

screen raportu ump
Źródło: Raport UMP „Miejska gościnność. Wielki wzrost, wyzwania i szanse”

Badacze szacują, że w Polsce do 1 kwietnia przebywało w sumie 1,7 mln uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, w tym dzieci i młodzież.

Łącznie z Ukraińcami i Ukrainkami, którzy żyli w Polsce już wcześniej, mówimy - zgodnie z tymi wyliczeniami - o niemal 3,2 mln osób.

I tu moglibyśmy postawić kropkę, gdybyśmy uznali, że to odpowiedź na postawione w tytule pytanie. Ale sprawa nie jest taka prosta. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej metodom badań i sprawdzić, w jakim stopniu te szacunki oddają faktyczny stan rzeczy. A także znaleźć odpowiedź na pytanie, ilu Ukraińców żyje w Polsce dzisiaj.

Przeczytaj także:

Nowatorska metoda

Dokładność, o której zapewniają twórcy raportu UMP, ma wynikać z użycia nowatorskiej metody badań przestrzennych, opartej na tzw. geotrappingu. Czym jest geotrapping? To do tej pory używana głównie przez reklamodawców, metoda targetowania odbiorców, która polega na wykorzystaniu informacji z urządzeń mobilnych, przede wszystkim smartfonów. Reklamodawcy wykorzystują udostępniane przez użytkownika lokalizację. Na podstawie tych danych można ocenić m.in. miejsce przebywania danej osoby w ciągu dnia i w nocy.

Dla autorów raportu dane z geotrappingu posłużyły jako jedno ze źródeł mające wskazać ile Ukraińców i Ukrainek, czyli użytkowników ukraińskich smartfonów logujących się do polskiej sieci, rzeczywiście mieszka w danym mieście, a ile dojeżdża np. do pracy

Te dane były zbierane wyłącznie od osób powyżej 15. roku życia. Zatem w przypadku dzieci i młodzieży poniżej tego progu wiekowego korzystano — w dużym skrócie — z danych z rejestru PESEL dotyczących liczby numerów wydanych uchodźcom z Ukrainy, nadanych w miastach. (Po szczegółowy opis metodologiczny tych badań odsyłamy Czytelników i Czytelniczki do raportu).

W trakcie lektury raportu nasuwa się kilka pytań. Co w przypadku osób, które mają więcej niż jedno urządzenie mobilne, np. tablet? A co w przypadku dzieci i młodzieży poniżej 15. roku życia, które mają własne smartfony? Wreszcie — czy numery PESEL mogą być dobrym źródłem informacji, skoro z powodu kolejek w marcu nie każdy zdążył go wyrobić?

Zapytaliśmy o to wszystko współtwórcę raportu, dr. Pawła Cywińskiego.

“Z tabletów korzysta zaledwie ok. 1 proc. użytkowników internetu z Ukrainy — dla naszych badań ten odsetek nie miał więc większego znaczenia. Co do liczby telefonów, to znakomita większość użytkowników ma jeden. Jest jednak jakiś trudny do oszacowania margines błędu, bo kilka procent może mieć dwa telefony, a kilka procent nie mieć żadnego lub jeden na rodzinę” - tłumaczy Cywiński.

Broniąc metodologii, argumentuje, że w takim razie bezpieczniej jest uznać, że nie wiadomo, jaki to dokładnie odsetek, niż szacować “nie wiadomo na jakiej podstawie”.

“Zakładając nawet, że te różnice sięgają tych kilku procent w górę lub w dół, to i tak są to najbardziej szczegółowe dane, jakie można na ten temat pozyskać”.

Zdaniem Cywińskiego, w sytuacji tak wielu niewiadomych, jakie mamy w przypadku migracji z Ukrainy, dane dotyczące telefonów komórkowych, są jednym z nielicznych elementów policzalnych, które mogą dostarczyć informacji na temat liczby Ukraińców i Ukrainek w Polsce.

Pojawia się jednak kolejny problem. Geotrapping bierze pod uwagę osoby, które mają ukończone 15 lat. Dlatego w przypadku dzieci i młodzieży poniżej 15. roku życia, badacze przygotowali szacunki opierając się o wydane w marcu PESELe. Paweł Cywiński przyznaje jednak, że jeśli chodzi o PESELe dla uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, to nie tylko nie każdy doczekał się swojego numeru, ale też nie każdy zdecydował się po niego wystąpić.

“Powiem szczerze, że w przypadku szacowania liczby Ukraińców w Polsce nie należy kierować się numerem PESEL, bo on mówi nam tylko o tych, postanowili na dłużej zostać w Polsce i do tego potrzebują sformalizować swój pobyt. Ale jest przecież u nas wielu tych, którzy jeszcze nie wiedzą co dalej ze sobą zrobić. Wyjechać na Zachód, zostać, wrócić na Ukrainę - i nie mamy pojęcia, ile takich osób jest.” – przyznaje Cywiński.

PESEL jak do tej pory otrzymało ponad milion osób. Ale skoro ta liczba mówi nam w praktyce niewiele, to dlaczego twórcy raportu oszacowali liczbę dzieci właśnie na podstawie numerów PESEL? Ponieważ badacze przyjęli pewne założenie.

View post on Twitter
22.04.2022 Poznan . Hala Widowiskowo - Sportowa Arena . Punkt czasowego pobytu dla uchodzcow z Ukrainy .
Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.pl
22.04.2022 Poznań. Hala Widowiskowo-Sportowa Arena. Punkt czasowego pobytu dla uchodźców z Ukrainy. Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl

Cywiński tłumaczy, że osoby, które w marcu wystąpiły po numer PESEL, stanowią odpowiednio dużą grupę, by móc podjąć próbę ekstrapolacji, by ustalić, jaki jest stosunek liczby dzieci (0-14 lat) do liczby dorosłych (15+). Czyli oszacować ile osób z tej grupy – statystycznie – ma dzieci.

Głównym celem raportu było ustalenie, ilu uchodźców z Ukrainy mieszka w poszczególnych miastach zrzeszonych w UMP.

Najbardziej zaskakujące wyniki dotyczą Rzeszowa. Badacze odnotowali tam wzrostu populacji Rzeszowa aż o 50 proc.

Tyle że pojawiają się tu spore rozbieżności między danymi z telefonów a liczbą nadanych tam PESELi dla obywateli/ek Ukrainy.

“Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, potrzebujemy badań jakościowych. Intuicja podpowiada mi natomiast, że im bliżej granicy, tym mniej osób chce występować o nadanie numeru PESEL. Większość prawdopodobnie liczy na szybki powrót do kraju. Możliwe też, że część z nich już wróciła” - mówi Cywiński, gdy pytamy go o szczegóły.

Nie ma metody idealnej

27 kwietnia pojawił się drugi raport, dotyczący liczby uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy w Polsce i możliwych scenariuszy na przyszłość. Jego autorami są badacze z Ośrodka Badań nad Migracjami (OBM) - prof. Maciej Duszczyk i dr hab. Paweł Kaczmarczyk.

Zebrane dane pochodzą z marca i kwietnia. Bazując na informacjach o przyjazdach i wyjazdach do i z Ukrainy, autorzy raportu wyliczyli, że bilans uchodźców wojennych przekraczających granicę wyniósł ok. 2,2 mln. Podkreślają jednak - jak już dobrze wiemy - że nie jest to liczba osób, które nadal są w Polsce.

Bazując na danych prezentowanych przez kraje przyjmujące uchodźców z Ukrainy, badacze podają, że z Polski wyjechało już 800 tys. Ukraińców i Ukrainek uciekających przed wojną.

“Zaobserwowaliśmy także przyjazdy do Polski uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy po krótkim pobycie w innych krajach (głównie UE), zdecydowali się przenieść się do kraju, który jest im stosunkowo bliski pod względem kulturowym i językowym (pomijając naturalną skłonność do przebywania jak najbliżej granicy z Ukrainą). Ich liczbę można szacować na 70-80 tys. osób” - czytamy w raporcie.

Ostatecznie, autorzy raportu szacują liczbę uchodźców z Ukrainy, którzy przebywają w Polsce na koniec kwietnia, na 1,4-1,55 mln osób.

Wraz z tymi, którzy żyli w Polsce przed wybuchem wojny, łącznie wszystkich Ukraińców i Ukrainek w Polsce miałoby być dziś ok. trzech milionów.

Ale i przy tych szacunkach pojawiają się wątpliwości, m.in. o to, na ile możemy polegać na danych o liczbie Ukraińców i Ukrainek w innych krajach UE. Z konkretnymi pytaniami zwróciliśmy się do dr. hab. Pawła Kaczmarczyka.

Kaczmarczyk przede wszystkim zaznacza, że każda metoda badania liczby uchodźców z Ukrainy, którzy zamieszkali w Polsce, jest niedoskonała. Dodaje, że w niektórych sytuacjach nie było możliwe podanie precyzyjnych źródeł danych, bo wciąż są one niepełne i rozproszone (np. szczątkowe dane z wstępnych rejestrów, informacje przekazywane w trakcie konferencji prasowych przez urzędników krajów UE itd.)

“Zdajemy sobie sprawę, jak niedoskonałe są te szacunki. Naszym celem nie była próba precyzyjnego oszacowania liczby uchodźców z Ukrainy w Polsce, bo nie mamy do tego narzędzi ani możliwości. Raczej chodziło o to, by sprawdzić, jaka jest ogólna skala imigracji teraz i jak może się to zmieniać w przyszłości” - mówi badacz. Dodaje jednak, że w kolejnych miesiącach badania te będą coraz dokładniejsze.

UMP pisze więc o 1,7 mln uchodźców w Polsce marcu, OBM — o w 1,5 mln w kwietniu. Różnice pomiędzy tymi szacunkami nie oznaczają oczywiście, że w kwietniu więcej uchodźców z Polski wyjechało, niż przyjechało — badacze po prstu posługiwali się różnymi metodologiami.

UMP planuje powtórzenie badań, korzystając z kwietniowych danych. Dopiero wtedy będziemy mogli porównać, na ile szacunki z geotrappingu odpowiadają szacunkom naukowców z OBM.

Gdzie dane rządowe?

Może nas dziwić, że przy tak ważnej kwestii, jak liczba uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy w Polsce, nadal nie dysponujemy precyzyjnymi danymi, choć badacze robią, co mogą. Bardziej jednak powinno nas dziwić, że badania w tym zakresie przeprowadzają instytucje pozarządowe, podczas gdy zadania oszacowania tej liczby powinno podjąć się przede wszystkim państwo. I pewnie podejmuje, ale niespecjalnie dzieli się wynikami.

“Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że tak ważne dane dotyczące migracji musi zbierać UMP czy NGO-sy, podczas gdy powinno być to obowiązkiem rządu” - uważa Cywiński.

Co prawda Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przekonywał, że rząd zna faktyczną liczbę osób przebywających w Polsce. 25 kwietnia powiedział radiu RMF FM: “Opierając się na danych z logowań z telefonów komórkowych do polskiej sieci z ukraińskich telefonów, możemy powiedzieć, że mamy między 1,5 a 2 mln wojennych uchodźców w Polsce”.

Te szacunki są więc zbieżne z tymi, które zaprezentowali naukowcy OBM. Z pewnością swoje wyliczenia prowadzi m.in. Ministerstwo Pracy, który informuje publicznie o liczbie Ukraińców/ek podejmujących zatrudnienie na polskim rynku pracy.

Możemy powiedzieć, że mamy między 1,5 a 2 mln wojennych uchodźców w Polsce
Podobnie tę liczbę szacują badacze w swoich raportach - na ok. 1,5 mln osób
Poranna rozmowa RMF FM,25 kwietnia 2022

Próżno jednak szukać interesujących nas danych na stronach rządowych, dlatego opisane tu raporty to jedyne powszechnie dostępne i opisane wyliczenia. I choć są niedoskonałe, pewne jest jedno - w Polsce zamieszkała ogromna liczba Ukraińców i Ukrainek. A ich dokładne policzenie to tylko jedno z wielu wyzwań, przed jakimi stanęło państwo polskie i obywatele.

;

Udostępnij:

Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".

Komentarze