0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Inflacja i kryzys gospodarczy potęguje chęć emigracji zarobkowej. "Na saksach" jest szansa na podreperowanie domowego budżetu. Chcemy wyjeżdżać na krótko, zarobić jak najwięcej i wrócić do kraju. Albo i nie.

"W najbliższej przyszłości może wzrosnąć tempo i liczba osób, które będą wyjeżdżać do pracy. Do emigracji skłonią zarówno czynniki wypychające, jak i przyciągające" - mówi OKO.press Agnieszka Kulesa, ekonomistka CASE (Centrum Analiz Społecznych i Ekonomicznych).

Czynniki wypychające, to powody, dla których ludzie opuszczają dany kraj. A do wyjazdu z Polski coraz mocniej skłaniają, a czasem nawet zmuszają:

  • kryzys gospodarczy;
  • wysoka inflacja;
  • rosnące koszty utrzymania;
  • i koszty kredytów.

"Spłata rat dla wielu ludzi jest problemem. Do tego spada wartość złotego. Nawet jeżeli kogoś stać na oszczędności, to lepiej je lokować w walucie euro czy w dolarach. Wróciliśmy do etapu rozwoju gospodarczego, w którym oszczędności w złotówkach się nie opłacają".

Te braki uzupełniają czynniki przyciągające Polki i Polaków do pracy za granicą. To m.in. wyższe płace, lepsze możliwości zatrudnienia i wyższy standard życia.

Ale po kolei.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Do Holandii i Niemiec, by ratować domowy budżet

Statystyki portalu OLX Praca opublikowane przez "Rzeczpospolitą" pokazują, że rosnące koszty życia skłaniają nas nie tylko do szukania dodatkowego zatrudnienia, ale też do emigracji zarobkowej.

W pierwszym kwartale 2023 roku Polki i Polacy wysłali prawie 700 tys. aplikacji do pracy za granicą.

To prawie o 90 proc. więcej, niż rok temu.

Ponad połowa dotyczy pracy w Niemczech, które publikują najwięcej ogłoszeń o pracę (stanowią blisko 60 proc. ofert na OLX).

"Dwa główne kierunki emigracji Polek i Polaków to Niemcy i Holandia, co nie jest zaskoczeniem. Do tych krajów emigrujemy najchętniej od lat. To tradycyjne miejsca, w których się zatrzymujemy na krótszy lub dłuższy czas ze względu na pracę" - mówi Kulesa.

Inflacja najwyższa od 50 lat, ale i tak lepiej niż w Polsce

Trzecim najchętniej wybieranym krajem czasowej emigracji jest Wielka Brytania. Przez ostatnie lata popularnym kierunkiem wyjazdów stała się też Norwegia.

Najwięcej Polek i Polaków na emigracji mieszkało w 2018 roku w Niemczech (706 tys.), Wielkiej Brytanii (514 tys.), Holandii (135 tys.) oraz w Irlandii (114 tys.).

Do wyjazdu nie zniechęca nas inflacja za granicą. "Z inflacją boryka się cała strefa euro. Holandia w 2022 roku miała największą inflację od 50 lat - 11,6 proc. Teraz spadła do 4,7 proc. To przy naszym poziomie inflacji i tak naprawdę niewiele" - mówi ekonomistka.

Przypomnijmy, że w maju 2023 roku inflacja w Polsce wynosi - według danych Głównego Urzędu Statystycznego - 14,7 proc.

"Nie mamy sprawnego systemu zbierania danych, który pozwalałby na bieżąco monitorować kto wyjeżdża z Polski, a kto wraca” – mówi OKO.press Agnieszka Kulesa z CASE.

Lepsza praca w gorszym zawodzie niż w Polsce

„Dane o emigracji zawsze są szacunkowe, szczególnie jeżeli chodzi o wyjazdy do państw Unii Europejskiej. Dotyczy to też liczby Polek i Polaków, którzy mieszkają za granicą. Dowiadujemy się o tym zawsze z opóźnieniem ze względu na to, że musimy polegać na danych gromadzonych przez inne państwa”.

Migracje z Polski to głównie migracje ekonomiczne, które rosły do 2017 roku z różną dynamiką. Według najnowszych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, za granicą w końcówce 2020 roku przebywało około 2,3 mln Polaków.

Z czego około 1,7 mln żyje na emigracji co najmniej rok. W stosunku do poprzedniego roku GUS odnotował wzrost ruchu granicznego Polaków o 33,9 proc.

W 2020 roku zmniejszyła się liczba stałych mieszkańców Polski przebywających w Wielkiej Brytanii o około 164 tys. Oznacza to, że więcej osób opuściło ten kraj niż do niego wyjechało.

Powód to Brexit i pandemia koronawirusa. Ludzie musieli się zdecydować czy zostają w Wielkiej Brytanii - w niepewności co do sytuacji gospodarczej i wprowadzanych obostrzeń.

Ale najczęściej, jeżeli Polki i Polacy przebywający za granicą chcą zmienić miejsce zamieszkania, to przenoszą się do innego kraju, ale nie wracają do Polski. Wiele osób, które po brexicie straciło możliwość zostania Wielkiej Brytanii, pojechała do Niemiec albo do Holandii.

12 euro za godzinę zamiast 16 zł

Najczęstszym powodem wyjazdów jest praca. Bo za granicą wynagrodzenie jest kilkukrotnie wyższe.

Nawet jeżeli Polki i Polacy uwzględnią zagraniczne ceny – bardziej opłaca się podejmować pracę poniżej kwalifikacji i w gorszych zawodach, niż zostawać w kraju.

Chęci wyjazdu do pracy za granicę zbadała na 700 respondentach Agencja zatrudnienia Gi Group. Wyniki opublikowała w raporcie "Migracje zarobkowe Polaków. Marzec 2023". Wynika z niego, że do emigracji zarobkowej skłania drożyzna połączona ze spadkiem wartości złotego i wysokim kursem euro.

Ale największa motywacja to wynagrodzenia netto, które za granicą są około dwa albo trzy razy wyższe niż w Polsce. Na przykład w Niemczech stawka minimalna za godzinę wynosi 12 euro (ok. 55 zł), a w Holandii 12,4 euro. Tymczasem w Polsce minimalna stawka godzinowa od 1 stycznia 2023 roku wynosi 22,80 zł brutto, czyli około 16,41 zł na rękę (a od 1 lipca wzrośnie do 23,50 zł brutto, czyli blisko 17 zł na rękę).

Nawet jeżeli koszty utrzymania za granicą są wyższe, to i tak do pracy opłaca się jechać. Bo jeżeli ktoś chce poprawić swój domowy budżet, to wyjeżdża na krótki czas i mieszka w gorszych warunkach. A potem wraca do Polski i przywozi pieniądze.

"Możemy się spodziewać, że tak będzie się działo. Prawdopodobnie część z osób, które wyjadą teraz do pracy za granicę, za jakiś czas zostanie tam na stałe. Chociaż to trudniejsza i bardziej skomplikowana decyzja" - mówi Kulesa.

Pracy za granicą szuka młode pokolenie

Aż 17 proc. Polek i Polaków rozważa emigrację zarobkową w ciągu najbliższego roku. A 93 proc. planujących wyjazd

odczuwa skutki pogorszenia się sytuacji gospodarczej w kraju.

Kto chce wyjechać i dlaczego?

W pierwszej kolejności to młode pokolenie – osoby do 34 roku życia, a więc te, które jeszcze przez wiele lat będą aktywne zawodowo, z wykształceniem zawodowym, średnim i wyższym. "Jeżeli rzeczywiście zdecydowałyby się wyjazd, nawet krótkoterminowy, ich decyzja miałaby dramatyczne konsekwencje dla kraju: mówimy o ludziach, którzy w najbliższych latach powinni kierować wzrostem i tworzyć strukturę polskiej gospodarki" - piszą autorzy raportu.

Niepokojący jest też wzrost grona osób niezdecydowanych - jechać czy jechać. To 24,3 proc. badanych. Jeszcze w lutym 2020 roku był to zaledwie 1 proc. (!)

Nowa motywacja do wyjazdu: dalej od PiS

Od początku rządów PiS w 2015 roku pojawiła się nowa motywacja emigracji Polek i Polaków za granicę – zagrożenie dla rządów prawa. Na decyzję o wyjeździe z kraju wpływa sytuacja polityczna.

Po zaostrzeniu prawa aborcyjnego wiele osób zaczęło uznawać, że Polska nie jest bezpiecznym krajem dla młodych kobiet. Za granicą kobiety mają dostęp do diagnostyki, leczenia, a także bezpiecznej aborcji.

Młodzi ludzie wyjeżdżają też, aby się uczyć – na kursy językowe i zawodowe, do szkół średnich i na studia. Kolejną motywacją do emigracji jest rodzina. Dzieci dołączają do rodziców, partner lub partnerka do drugiej osoby, która pracuje i mieszka za granicą.

Ważnym elementem wyjazdów Polek i Polaków jest też kwestia bezpieczeństwa socjalnego, dostęp do opieki nad dziećmi, do takiej ochrony zdrowia, której nie mają zapewnionej w Polsce. Warunki życia na Zachodzie są lepsze, żyje się tam po prostu łatwiej.

Kulesa wyjaśnia, że na decyzję o emigracji coraz mocniej wpływa poziom życia, kultura czy brak miejsca w Polsce dla osób nieheteronormatywnych.

"Rząd nadal nie ma polityki migracyjnej i marginalnie traktuje ten temat" - mówi ekonomistka.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze