PiS nie może przejąć Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, więc powołał nową instytucję - Instytut Dziedzictwa Solidarności. Na razie nie wiadomo, co nowy instytut będzie robił. Wiadomo jedno - ma być „w kontrze” do ECS. To już trzecia pisowska placówka-dubler. W 2020 roku będzie kosztowała 4 mln zł. Na zdjęciu: wiceminister kultury Jarosław Sellin
[Redakcja oko.press, 20 września. Uwaga, pod koniec tekstu zamieściliśmy sprostowanie* nadesłane przez ministerstwo kultury.]
Umowę o utworzeniu nowej placówki podpisali 31 sierpnia 2019 przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda i wiceminister kultury Jarosław Sellin, specjalista PiS od muzeów-dublerów.
To kolejna z pokaźnego już szeregu placówek nowych poświęconych historii, które mają dublować funkcje istniejących instytucji. Za rządów PiS powołano już:
Wspólny mianownik tych przedsięwzięć jest jeden - wszystkie nowe instytucje PiS powołał wówczas, kiedy okazywało się, że przejęcie kontroli nad istniejącymi jest poza jego zasięgiem i władze nie mogą kształtować ich linii programowej zgodnie ze swoją polityką historyczną.
Politycy PiS wielokrotnie atakowali wszystkie te trzy instytucje. Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński krytykował dyrektora Muzeum POLIN prof. Dariusza Stolę. Chociaż w maju 2019 roku prof. Stola wygrał konkurs na następną kadencję na tym stanowisku, do początku września minister nie powołał go na to stanowisko. Gliński nie może odmówić nominacji, ale może ją odwlekać, licząc na to, że prof. Stola - który przez cały czas nie otrzymuje pensji - w końcu podda się i zrezygnuje.
Tak samo było z Instytutem Dziedzictwa Solidarności - powstało ono jako przyjazna władzy alternatywa dla Europejskiego Centrum Solidarności, wielkiego muzeum i ośrodka badawczego powołanego w 2007 roku i otwartego tuż przed przejęciem władzy przez PiS (w 2014 roku). Bez zgody władz samorządowych nie jest możliwa żadna zmiana na stanowisku dyrektora ECS. Gliński był tu bezsilny.
Plany powołania Instytutu Dziedzictwa Solidarności ogłosił 20 sierpnia w Katowicach przewodniczący związku zawodowego „Solidarność” Piotr Duda. Zapowiedział wówczas, że 31 sierpnia - w rocznicę podpisania przez strajkujących stoczniowców w Gdańsku porozumień z władzą komunistyczną w 1980 roku - ogłosi „projekt upamiętnienia »Solidarności«”.
„Projekt o nazwie Europejskie Centrum Solidarności się skończył. Mieliśmy wielkie nadzieje, gdy wchodziliśmy w ten projekt, a w tej chwili jest to tylko miejskie centrum, bez Solidarności”
— mówił Duda, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, przeciwko komu wymierzone jest to przedsięwzięcie.
Oto kolejne etapy konfliktu pomiędzy rządem PiS i sprzyjającą mu „S” a ECS:
O celach Instytutu Dziedzictwa „Solidarności” mówił podczas konferencji prasowej w Muzeum II Wojny Światowej 23 sierpnia wiceminister Jarosław Sellin, jeden z głównych specjalistów PiS od polityki muzealnej, który odegrał główną rolę we „wrogim przejęciu” Muzeum II Wojny.
"Głównym celem IDzS będzie badanie i rozpowszechnianie wiedzy na temat dziedzictwa i dorobku Solidarności, wielkiego ruchu lat 80., fenomenu na skalę światową.
Bardzo wieloaspektowo - poprzez organizowanie wystaw, konferencji, debat, publikację książek, produkcję filmów. Myślę, że taki instytut jest potrzebny (...) Im więcej instytucji, które zajmują się promocją najnowszej historii Polski i również tej części, jaką była fascynująca historia »Solidarności«, tym lepiej"
- mówił Sellin.
Nowa instytucja ma być wspólną placówką związku i ministerstwa. Ma być - w odróżnieniu od ECS - „autoryzowana” przez „Solidarność”. Takiego słowa użył wiceminister Sellin, nie precyzując, co ono oznacza.
Dyrektor ECS Basil Kerski wyraził w specjalnym oświadczeniu zdziwienie i zaskoczenie. „Związek jest współzałożycielem ECS, od 12 lat uczestniczy w kształtowaniu profilu tej instytucji, poprzez swoich reprezentantów w statutowych gremiach ECS – Radzie i Kolegium – rokrocznie akceptuje program merytoryczny i plan finansowy ECS, współpracuje przy wielu inicjatywach na rzecz promocji historycznego dziedzictwa Solidarności” — pisał Kerski.
„Czy dzisiaj w Polsce, to może będą mocne słowa, mamy dwie ścieżki historyczne?” – protestowała Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
31 sierpnia zaprezentowano tylko kandydatów do Rady Instytutu Dziedzictwa „Solidarności”. Ma w niej zasiadać 21 osób. Wymieniono m.in. Andrzeja Gwiazdę, zasłużonego opozycjonistę i gorącego zwolennika PiS, historyka dr. hab. Sławomira Cenckiewicza oraz publicystę bliskiego władzy pisma „Do Rzeczy” Piotra Semkę. Jest tam także publicysta tygodnika "Sieci" Michał Karnowski, oraz socjolożka Barbara Fedyszak-Radziejowska - osoby, niekryjące sympatii wobec PiS. Skład rady jest bardzo politycznie jednolity.
Podczas konferencji - która odbyła się w historycznej Sali BHP dawnej Stoczni Gdańskiej - krytykowano wprost ECS.
„Instytut będzie pokazywał historię, nie gumkując z tej historii nikogo, ani Lecha Wałęsy, ani Anny Walentynowicz. Bo to jest historia i historię trzeba przedstawiać, taką jaka ona jest” – mówił Piotr Duda, szef „S”.
Była to niezbyt zawoalowana krytyka ECS - i zarazem zarzut fałszywy, bowiem postać Anny Walentynowicz jest eksponowana na wystawie stałej ECS (jest na niej nawet zdemontowana ze stoczni suwnica, na której pracowała).
Inni politycy również krytykowali ECS - np. wiceminister Sellin mówił, że trzeba przypomnieć „prawdziwą historię”, jak gdyby ECS prezentował nieprawdziwą.
Ogłoszono także „misję i cele” Instytutu. Znalazło się w nich m.in.:
Jest to echo zarzutów prawicy wobec ECS - w tym zwłaszcza tego, że poświęca za mało uwagi przeciwnikom Lecha Wałęsy w „Solidarności”.
Co na razie wiadomo? Nic więcej. Powoływanie nowych instytucji idzie PiS bardzo powoli.
„Nic nie wiadomo, nie znamy nawet pełnego składu rady” — mówi OKO.press anonimowo gdański historyk. „Nie zdziwiłbym się, gdyby było jak z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku, które po tylu latach istnieje głównie na papierze”.
[Od redakcji OKO.press. 20 września, 16 dni po opublikowaniu poniższego tekstu, Ministerstwo Kultury nadesłało sprostowanie następującej treści:
„Nie jest prawdą, że minister kultury Piotr Gliński w grudniu 2018 r. w Sejmie wyliczał długą listę domniemanych grzechów politycznych ECS. W grudniu 2018 r. minister Gliński nie zabierał głosu na posiedzeniu Sejmu.
Nie jest prawdą, że wicepremier Gliński podjął decyzję o obcięciu dotacji ECS na kolejne trzy lata – o 3 mln złotych rocznie. Minister kultury zdecydował o powrocie do podstawowej kwoty dotacji, która jest zgodna z obowiązującymi zapisami umowy zawartej pomiędzy organizatorami ECS.
Anna Pawłowska-Pojawa Dyrektor Centrum Informacyjnego MKiDN”
Polemika autora - zgodnie z prawem prasowym - w sobotę 21 września.]
Historia
Propaganda
Piotr Gliński
Jarosław Sellin
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Basil Kerski
dotacja dla ECS
Kacper Płażyński
NSZZ „Solidarność”
polityka historyczna
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze