0:000:00

0:00

"Poseł Krystyna Pawłowicz swoją wypowiedzią m.in.: »Zamknijcie mordy, tak jak prezes powiedział, zdradzieckie mordy«, naruszyła Zasady Etyki Poselskiej" – głosi uchwała Komisji Etyki Poselskiej Sejmu. Posłanka dwukrotnie - 18 i 19 lipca 2017 - cytowała pamiętną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o "zdradzieckich mordach", w czasie jego wystąpienia w Sejmie "bez żadnego trybu" 18 lipca 2017 .

Komisja zajęła się wypowiedzią Pawłowicz na wniosek Danuty Bocheńskiej, dr psychologii z Wrocławia i czytelniczki OKO.press.

"Całe życie miałam potrzebę wpływu na rzeczywistość. I teraz czuję, że tracę ten wpływ. By więc nie popadać w pesymizm, nękam obecną władzę różnymi wnioskami obywatelskimi" - mówi OKO.press Bocheńska.

"Komisja Etyki Poselskiej stoi na straży dobrego imienia Wysokiej Izby. Od jej przedstawicieli domaga się zachowań zgodnych ze standardami etyki poselskiej, tak aby postawa posła mogła być wzorem do naśladowania i przestrzegania reguł życia publicznego. Zdaniem Komisji, poseł Krystyna Pawłowicz uchybiła tym zasadom" - uchwaliła Komisja.

Krystyna Pawłowicz za cytowanie Kaczyńskiego dostała karę upomnienia.

Kara nie jest dolegliwa, ale pokazuje, że presja społeczna na PiS ma sens. Tym razem skuteczna okazała się interwencja obywatelska jednej osoby.

Komisja etyki uznała, że posłanka Pawłowicz naruszyła artykuł 6. Zasad Etyki Poselskiej, który mówi, że poseł powinien unikać zachowań naruszających dobre imię Sejmu i szanować godność innych osób.

Uchwała zapadła w listopadzie. OKO.press dowiedziało się o niej z listu dr Bocheńskiej.

Danuta Bocheńska bierze się za bary z PiS

Danuta Bocheńska z Wrocławia, jest emerytowaną wykładowczynią psychologii. Pracowała na Uniwersytecie Wrocławskim, Opolskim i w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej.

"Staram się coś robić, a najlepiej wychodzą mi wnioski do urzędów o udzielenie różnych informacji, bo na barykady się nie nadaję"- mówi Oko.press Bocheńska.

Pani doktor dodaje, że "za rządu PO zawsze dostawała wyczerpujące odpowiedzi w trybie dostępu do informacji publicznej. Za rządu PiS jest z tym problem".

O ukaranie Pawłowicz wystąpiła "z poczucia obowiązku obywatelskiego".

"Czy boję się obecnej władzy? Nie. Próbuję ich ośmieszyć swoimi wnioskami, w ten sposób biorę się z nimi za bary - mówi Oko.press Danuta Bocheńska.

Dr Bocheńska napisała list do redakcji po przeczytaniu naszego tekstu o pierwszym i jedynym procesie wytoczonym Jarosławowi Kaczyńskiemu za publiczne obelgi rzucane pod adresem politycznych oponentów, który zaczął się 16 grudnia 2017 przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Proces prezesowi PiS wytoczyła Krystyna Malinowska z Obywateli RP. Domaga się przeprosin m.in. za „najgorszy sort Polaków”.

Przeczytaj także:

Bocheńska pisała: „W związku z artykułem pt. »Obywatelka Malinowska kontra Kaczyński«, chcę się podzielić ciekawostką. Przeczytałam z zainteresowaniem stenogram posiedzenia sejmowej Komisji Etyki Poselskiej z 8 listopada 2017 roku, ponieważ był wtedy rozpatrywany mój wniosek (osoby prywatnej) o ukaranie poseł Krystyny Pawłowicz.

Ku memu zaskoczeniu kara została wymierzona i komisja jednogłośnie (z aktywnym poparciem posła Bernackiego z PiS) podjęła uchwałę o udzieleniu poseł Pawłowicz upomnienia za obrażanie posłów słowami Jarosława Kaczyńskiego o »zdradzieckich mordach« (...)

Zwykle komisja jedynie »zwraca uwagę« posłom, a upomnienie należy do rzadkości. Podobnie, jak uwzględnienie wniosku osoby prywatnej.

Poseł Pawłowicz nie odwołała się od tej kary do Prezydium Sejmu”.

Pawłowicz przekracza wszelkie granice

Pawłowicz nie przychodziła na posiedzenia Komisji – odnotowano jej trzykrotną nieusprawiedliwioną nieobecność. W związku z tym Komisja stwierdziła, że naruszyła ona też artykuł 7. Zasad Etyki Poselskiej. Zobowiązuje on posłów do poddania się procedurze kontrolnej i wyjaśniającej.

Słowa, za które została ukarana Pawłowicz wypowiedziała dwukrotnie: podczas posiedzenia Sejmu 18 lipca 2017 oraz podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości i praw człowieka 19 lipca. Powtórzyła to, co mówił w nocy 18 lipca w Sejmie prezes PiS do opozycji, gdy po raz pierwszy obecna władza przepychała niekonstytucyjne ustawy o sądach.

Kaczyński krzyczał z trybuny sejmowej unosząc pięść: „Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata. Niszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami”.

Ze stenogramu posiedzenia komisji wynika, że jej członkowie nie mieli problemu z oceną słów Pawłowicz. Poseł PSL Zbigniew Sosnowski mówił: „Mamy do czynienia z powtórzeniem niechlubnej wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W przypadku prezesa Kaczyńskiego można by jednak domniemać, przynajmniej ja tak uważam, że wypowiedział on się w stanie emocjonalnego wzburzenia.

To, co zrobiła pani poseł Pawłowicz, przekracza jednak wszelkie dopuszczalne granice. Wypowiedziała się ona na zimno, z wyrachowaniem i takiego zachowania tolerować nie wolno. Wypowiedź pani poseł jest skandaliczna. Nie możemy się godzić na takie wypowiedzi, ponieważ one naprawdę są obraźliwe dla słuchaczy”.

Kaczyński obrażał nie wiadomo kogo

Za ukaranie Pawłowicz był nawet poseł PiS Włodzimierz Bernacki, który jest jedynym posłem tej partii w Komisji Etyki Poselskiej: „Jeśli chodzi o rozpatrywany wniosek, to nie wymaga on dyskusji. Sprawa jest tak ewidentna, doszło do naruszenia zasad etyki poselskiej i to wymaga naszej reakcji. Myślę, że upomnienie będzie adekwatną karą”.

Za karą upomnienia zagłosowało czworo posłów, czyli wszyscy, którzy byli tego dnia na posiedzeniu komisji etyki.

Wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego, do której odniosła się Pawłowicz zajmowała się stołeczna prokuratura. Ale pod koniec października 2017 uznała, że

śledztwa nie będzie, bo wypowiedź Kaczyńskiego nie wyczerpała znamion czynu zabronionego. Bo znieważyć można tylko konkretną osobę. A Kaczyński swoje słowa wypowiedział do bliżej nieokreślonej grupy odbiorców.

Podobnie prezes PiS broni się w procesie wytoczonym mu przez obywatelkę Krystyną Malinowską. Jego prawnik w odpowiedzi na pozew, tłumaczy, że słowa jakie wypowiada publicznie prezes o "gorszym sorcie Polaków" nie mają konkretnego adresata.

Recydywistka Pawłowicz

Zgodnie z regulaminem Sejmu komisja etyki może ukarać posła/posłankę zwróceniem uwagi, upomnieniem lub naganą. Kary finansowe na posłów można nakładać za utrudnianie pracy Sejmu. Decyduje o tym Prezydium Sejmu. Z kolei Marszałek Sejmu może obniżyć uposażenie posła, którego wykluczy z posiedzenia, jeśli uzna, że utrudnia on obrady.

W obecnej kadencji kary finansowe są nakładane, ale na posłów PO.

Krystyna Pawłowicz była już karana przez Komisję Etyki Poselskiej:

  • w czerwcu 2017 Komisja zwróciła jej uwagę za wypowiedź dla portalu Fronda.pl. Pytana 8 marca 2017 co sądzi o akcji „Wiedźmy w Warszawie” organizowanej z okazji Dnia Kobiet powiedziała: „Niestety te panie »wiedźmy« nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. Urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać”. Pawłowicz oceniła wtedy, że komisja etyki robi nagonkę na posłów PiS;
  • także w 2017 roku komisja zwróciła jej uwagę za zachowanie wobec posłanki Kingi Gajewskiej-Płochockiej. Posłanka PO zarzuciła Pawłowicz, że 16 grudnia 2016 roku użyła na sali plenarnej wobec niej przemocy. Pawłowicz miała ją popchnąć. Posłanka PiS uważała, że posłanka PO tarasowała przejście, prowokowała i nie dała jej przejść;
  • w 2014 roku komisja ukarała ją zwróceniem uwagi za nazwanie unijnej flagi "szmatą";
  • w lipcu 2014 roku komisja ukarała ją upomnieniem za wypowiedź o Władysławie Bartoszewskim. Posłanka PiS komentując w mediach spot wyborczy PO z udziałem Bartoszewskiego apelującym o udział w eurowyborach, nazwała prof. Bartoszewskiego "pastuchem": „Jest to pastuch słabej klasy. Niech pastuch się schowa i nas nie poucza (...) Siedzi w fotelu jak przed egzekucją na krześle elektrycznym i to już chyba po wykonaniu wyroku, bo wszystkie światła jakieś pogaszone”;
  • na tym samym posiedzeniu komisja ukarała Pawłowicz naganą za komentarze do sejmowego wystąpienia Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka, który mówił, że jego urząd interweniuje ws. dzieci. Pawłowicz zawołała z ławy poselskiej, że są jeszcze dzieci nienarodzone: „Pan mi napisał, że pan się nie będzie wypowiadał w sprawie aborcji, bo pan się do polityki nie miesza. Pan kłamie” – grzmiała Pawłowicz. Gdy przewodniczący obradom wicemarszałek Cezary Grabarczyk (PO) upomniał posłankę, Pawłowicz odpowiedziała: "Spadaj człowieku (...) Nie odzywać się, powinniście się wszyscy zrzec immunitetu". Komentując obie kary komisji posłanka powiedziała, że głęboko je lekceważy;
  • w 2013 roku Pawłowicz dostała także naganę za wypowiedzi na temat osób homoseksualnych i posłanki Anny Grodzkiej. Podczas debaty nad projektami o związkach partnerskich mówiła m.in.: "W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot" a takie związki mają cel „czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego rodziny, mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu, ale nie w interesie społecznym wygodne i łatwe praktykowanie egoistycznych pragnień". Na temat transseksualnej posłanki Anny Grodzkiej na spotkaniu w Mińsku Mazowieckim z czytelnikami "Gazety Polskiej" mówiła: "Do tego Grodzkiego, bo jak widzę faceta obok siebie, to jak mogę się zwracać »proszę pani« , mówię: »Jak się człowiek nażre hormonów, to nie staje się kobietą«".

Pawłowicz wielokrotnie obrażała także Komisję Etyki Poselskiej mówiąc np. że "ma w nosie" decyzje i że jest ona "zbędna".

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze