0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 18.05.2025 Warszawa , ul . Szpilmana 6 . Kandydat Korony Polskiej na prezydenta RP Grzegorz Braun (L) i Janusz Korwin - Mikke (P) podczas wieczoru wyborczego . Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl18.05.2025 Warszawa ...

Wieczór 18 maja 2025 i noc wyborcza były jak zawsze nerwowe, zwłaszcza że różnice między parą Rafał Trzaskowski – Karol Nawrocki okazały się niewielkie a za plecami Grzegorza Brauna (na zdjęciu wyżej podczas wieczoru wyborczego z Januszem Korwinem-Mikke), czyli brunatnej rewelacji I tury wyborów, walczyli pierś w pierś Adrian Zandberg z Szymonem Hołownią.

Można było mieć obawy, że – jak bywało w przeszłości – sondażowe wyniki wprowadzą nas w błąd. Po równo 12 godzinach (od 21:00 w niedzielę do 09:00 rano w poniedziałek) okazało się, że tym razem tak się nie stało.

Wyniki poznawaliśmy w kolejnych przybliżeniach, najpierw w trzech sondażach:

  • exit poll prowadzonym w niedzielę przed 500 lokalami wyborczymi (o godz. 21:00),
  • sondażu late poll, czyli mieszanki 1:1 exit poll i prawdziwych wyników policzonych w połowie owych 500 komisji (o godz. 24:00),
  • drugim sondażu late poll, w którym już 90 proc. komisji policzyło wyniki i tylko 10 proc. pochodziło z exit poll (o 02:20).

Szybciej niż można było oczekiwać, poznaliśmy wreszcie

  • oficjalne wyniki podane o przez PKW po 09:00 rano w poniedziałek 19 maja.

Poniższy wykres pokazuje te kolejne przybliżenia do wyborczej prawdy. Jak widać, linie poparcia głównej siódemki kandydatów są niemal równolegle do osi X i do siebie nawzajem, jak na lekcji matematyki w VII klasie ilustrującej wykresy liniowe o postaci y = a przy czym a przyjmuje kilka wartości od 4 do 31.

Tylko w jednym przypadku doszło do naruszenia tej monotonii wyborczej, gdy o 02:00 w nocy dowiedzieliśmy się, że Szymon Hołownia jednak wyprzedza Adriana Zandberga. Będzie to wyraźniej widać na wykresie poniżej, który jest „powiększeniem” fragmentu wykresu wcześniejszego (w przedziale 3-7 proc.) i obejmuje czworo kandydatów, którzy znaleźli się za trójką Trzaskowski, Nawrocki i Sławomir Mentzen:

IPSOS nie doszacował w exit pollu poparcia Hołowni o 0,19 pkt proc. i przeszacował Zandberga 0,34 pkt proc. Te minimalne nieścisłości wystarczyły, by dawać liderowi Razem piąte miejsce, które o 02:00 w nocy stracił.

„Mijankę” Hołowni i Zandberga ostatecznie potwierdziła PKW. Różnica pozostała minimalna: 4,86 do 4,99 proc., czyli 0,13 pkt proc. albo jak kto woli, 26 tys. głosów. Przy 19,6 mln głosujących.

Cały czas było jasne, że Braun jest w grupie tych czworga kandydatów niezagrożony, a Biejat, wbrew przedwyborczym trendom sondażowym, nie może odskoczyć od linii 4,1 proc., i tylko minimalnie urosła w oficjalnych wynikach do 4,23 proc.

Za dużo o 0,6 pkt dla Mentzena

Exit poll przeszacował poparcie dla Mentzena o 0,6 pkt proc. i niedoszacował o 0,4 pkt proc. zarówno Trzaskowskiego, jak i Nawrockiego. Tak wyglądają największe różnice między sondażem z godz. 21:00 a wynikami PKW.

Średni błąd pomiaru wyników siedmiorga kandydatów w sondażu exit poll wyniósl zaledwie 0,34 pkt proc.

Sondaże late poll jeszcze bardziej zbliżyły się do wyników PKW, o 02:20 w nocy średni błąd dla siódemki wynosił już tylko 0,13 pkt proc.

Dosłownie tyle, co nic.

Paweł Predko: Liderzy byli bardzo blisko

Jakim cudem tak się wam udało? – pytamy Pawła Predko, dyrektora operacyjnego w Ipsos, który po raz 27. odpowiada za wyborczy sondaż exit poll prowadzony w Polsce.

Dyr. Paweł Predko, Ipsos*: Nie wiem, czy kiedykolwiek były tak trafione sondaże exit poll i to nie tylko w Polsce, bo Ipsos prowadzi je także w USA, Francji, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii. Zajmuję się tym fachem od ponad 20 lat i nie pamiętam tak udanego trafienia. Oczywiście było trochę nerwów, bo dwóch kandydatów było tuż koło siebie.

Hołownia i Zandberg?

Nie tylko, także dwóch liderów Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, których w naszym exit poll dzieliło zaledwie 1,7 pkt proc. [30,8 proc. do 29,1 proc. – red]. Powtarzamy przy każdej okazji, że błąd pomiaru wynosi w takim badaniu 2 pkt proc., więc nasz wynik oznaczał tak naprawdę, że Trzaskowski ma poparcie między 28,9 proc. a 32,9 proc., a Nawrocki między 27,1 proc. i 31,1 proc. Jak widać, te przedziały na siebie zachodziły. Dlatego nie mieliśmy pewności, że kolejność jest właśnie taka.

28 czerwca 2020 roku o godz. 21:00 podaliście, że Andrzej Duda wygrał I turę z poparciem 41,8 proc., a w policzonych przez PKW wynikach okazało się, że miał jeszcze więcej – 43,5 proc. W poparcie Trzaskowskiego trafiliście wtedy niemal idealnie. Gdyby w podobnym stopniu zaniżony był teraz wynik Nawrockiego, to...

On mógłby zostać zwycięzcą I tury.

Na tym polega ryzyko sondaży exit poll. Możesz zrobić wszystko perfekcyjnie, starannie dobrać próbę 500 komisji wyborczych spośród ponad 32 tysięcy, przeszkolić ankieterki i ankieterów, żeby z żelazną konsekwencją przestrzegali losowego doboru badanych, dając ankietę co którejś wychodzącej osobie (np. co szóstej w mniejszej komisji, a co dziewiątej w większej, tak, by w każdej uzbierać 100 ankiet, możesz precyzyjnie wszystko policzyć,

a i tak okaże się, że się pomyliłeś.

Po pierwszym late poll, gdy przewaga urosła do 2 pkt proc. [31,1 do 29,1 – red.] mogliśmy mieć pewność, że to Trzaskowski wygrał, bo błąd pomiaru wynosił już tylko 1 pkt proc.

Okazało się zresztą, że różnica podana przez PKW jest niemal dokładnie taka, jak w naszym exit poll – 1,82 pkt proc., (31,36 proc. do 29,54 proc.).

Co do pary Szymon Hołownia i Adrian Zandberg, to różnica między nimi była od początku minimalna – 0,4 pkt proc. na korzyść Zandberga. Okazało się, że jednak marszałek wygrał o 0,13 pkt proc., na co wskazał nasz late poll.

Natomiast byliśmy pewni, że czwarte miejsce zajmie Grzegorz Braun. Jak mówiłem OKO.press, widzieliśmy w sondażach, jak przed wyborami rośnie jego poparcie.

Co zrobiliście z odmowami?

Frekwencja 67,31 proc. okazała się wyższa niż zakładane przez was 60 proc.

Tak, uzyskaliśmy więc nieco więcej ankiet niż 50 tys., bo średnio w komisji zbieraliśmy ich więcej niż 100. Ale to w niczym nie zaburzyło obliczeń.

Przeczytaj także:

Mówił Pan w naszej rozmowie, że zmorą będą odmowy. Liczyliście, że będzie ich niewiele ponad 10 proc. A było?

Około 18 proc., czyli tyle, ile w wyborach 15 października 2023. W wyborach prezydenckich 2020 roku było ich znacznie mniej, ok. 10 proc. Teraz na początku głosowania odmowy sięgały nawet 20 proc.

Może dlatego, że tradycyjnie rano głosuje elektorat PiS, który jest bardziej nieufny wobec sondaży.

Więcej odmów zanotowaliśmy wśród wyborców starszych, z mniejszych miejscowości i gorzej wykształconych, co może sugerować, że elektorat PiS odmawiał częściej niż inne grupy, ale jeszcze tego nie policzyliśmy.

A nieufność do sondaży rozbudzali także zupełnie inni kandydaci. Jeden z nich utrzymywał, że jego niewysokie notowania nie mają znaczenia, bo wbrew sondażom i tak wejdzie do II tury.

Szymon Hołownia.

Zniechęcanie ludzi do sondaży i podważanie wiarygodności badań to niebezpieczna gra, jaką prowadzi wielu polityków, którzy są rozczarowani swoimi notowaniami. W efekcie z przykrością obserwuję, że z wyborów na wybory rośnie liczba odmów. Padamy też ofiarą polaryzacji, bo ktoś uznaje, że stoimy po jednej stronie sporu politycznego. A przecież uczciwy badacz stoi po stronie obywatelek i obywateli, którzy mają prawo wiedzieć, jakie są postawy społeczne.

Mniej więcej 10 tys. ludzi nie wypełniło ankiety, ale nie zakłóciło to trafnej prognozy. Dlaczego?

Zadziałały przygotowane przez nas modele obliczeniowe, które cały czas „uczyły się”, kto odmawia i na tej podstawie ustalały, jakie poglądy mają osoby odmawiające. Jak tłumaczyłem w naszej ostatniej rozmowie, naszym zadaniem jest ustalenie profilu tych osób. Gdyby statystycznie nie różniły się od tych, którzy ankietę wypełnili, to by nie było problemu, ale z reguły tak nie jest.

Na szczęście ankieterzy dostarczali nam charakterystyki osób odmawiających, wypełniając za nie część ankiety z danymi takimi jak wiek (oceniany „na oko”), płeć, no i miejsce zamieszkania. I systemy „uczyły się”, że wśród odmawiających jest np. określona nadreprezentacja osób starszych i z mniejszych miejscowości, a z wypełnionych w całości ankiet, wiadomo było, że to statystycznie częściej wyborcy PiS.

Na szczęście część osób odmawiała tylko zaznaczenia, jak głosowała, ale wypełniała pierwszą stronę ankiety podając m.in. swoje wykształcenie. To ułatwia oszacowanie, na jakie partie głosowały osoby odmawiające.

W waszych sondażach exit poll często zaniżane były wyniki prawicy. A w wyborach europejskich 2019 nie doszacowaliście PiS o 3,3 pkt proc.

W tamtych eurowyborach zauważyliśmy w ciągu dnia, że charakterystyka osób, które odmawiają, odpowiada profilowi wyborców PiS. Model szacowania odmów działał, ale okazał się niewystarczający. Został ulepszony.

Mam nadzieję, że doświadczenie z tegorocznym exit poll było źródłem satysfakcji nie tylko dla nas, badaczy, ale przede wszystkim dla ogromnej publiczności, która śledziła wyniki wyborów. Może przywróci w Polsce wiarę w uczciwość i niezależność badań sondażowych?

*Ipsos jest trzecią co do wielkości firmą badawczą na świecie, obecną w 90 krajach. Realizuje badania społeczno-politycznych, w tym sondaże exit poll, m.in. we Francji, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. W latach 2014-2025 Ipsos przeprowadzał badania exit poll podczas wszystkich wyborów w Polsce

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze