Projekt o „istocie ojcostwa na przykładzie doświadczeń Jana Pawła II” dostał najwyższą dotację w ministerialnym programie, który ma ułatwiać dostęp do kultury. OKO.press zastanawia się, kto w Polsce ma trudności w dostępie do Jana Pawła II. I dlaczego akurat ideę duchowego ojcostwa w perspektywie "Bożego zamysłu" ma upowszechniać publiczna instytucja?
Program ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego ma przybliżać kulturę tym, którzy mają do niej utrudniony dostęp - na przykład niepełnosprawnym, osobom starszym albo młodzieży z miejscowości oddalonych od teatrów czy galerii. Nie dziwi zatem, że najwyższą dotację (120 tys.) przyznano Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. Ale tyle samo pieniędzy dostał projekt „OJCIEC - mobilna wystawa ze sceną holograficzną poruszająca istotę ojcostwa na przykładzie doświadczeń Jana Pawła II”.
Dotację otrzyma spółka Trias AVI, która sprzedaje instalacje audiowizualne. Przygotowywała m.in. aplikacje dotykowe w Galerii Faras w Muzeum Narodowym w Warszawie. Nie wiemy, czym będzie "mobilna wystawa o ojcostwie z Janem Pawłem II w tle". OKO.press poprosiło o szczegóły firmę Trias AVI.
Założenia programu "Kultura dostępna" są godne pochwały: ma pomóc pokonać bariery w dostępie do kultury - widzialne i niewidzialne. Ułatwić udział w wydarzeniach kulturalnych na przykład tym, dla których opera jest za droga albo słowo "kultura" w ogóle im się źle kojarzy (część młodzieży). Ma też pomóc różnym grupom współdziałać.
Regulamin głosi: "Priorytetowo traktowane będą zadania popularyzujące dziedzictwo o znaczeniu narodowym i poszerzające dostęp do oferty kulturalnej, o wysokiej wartości edukacyjnej i artystycznej, integrujące społecznie".
Wśród siedmiu projektów, które dostały po 102 tys. cztery wpisują się w "politykę historyczną" a la PiS.
Po przeczytaniu regulaminu i wyników konkursu redakcji OKO.press nasunęło się kilka pytań:
Jest również ciekawe, jak doświadczenia ojcostwa JPII mają służyć integracji różnych grup wykluczonych w Polsce. I najważniejsze pytanie:
W jakim stopniu propagowane będzie religijne ujęcie ojcostwa i w ogóle życia rodzinnego? Bo JPII nauczał o życiu rodzinnym w perspektywie "zamysłu Bożego", tak jak go interpretował. A interpretował konserwatywnie - nawet na tle Kościoła.
Według JPII rodzina jest w kryzysie (rozwody, wolne związki, plaga przerywania ciąży i sterylizacji). "U korzeni tych negatywnych objawów - pisze papież w adhortacji z początku pontyfikatu "Familiaris consortio" - często leży skażone pojęcie i przeżywanie wolności, rozumianej nie jako zdolność do realizowania prawdziwego zamysłu Bożego wobec małżeństwa i rodziny, ale jako autonomiczna siła, utwierdzająca w dążeniu do osiągnięcia własnego egoistycznego dobra, nierzadko przeciwko innym". Dopiero "osąd ewangeliczny Kościoła" i "ofiarowana ludziom jego wola służebna prawdzie, wolności i godności każdego mężczyzny i każdej kobiety" prowadzi do "ocalenia i urzeczywistnienia całej prawdy i pełnej godności małżeństwa i rodziny".
W "Evangelium vitae" z 1995 r. dużo miejsca JPII poświęcił z kolei odpowiedzialności ojca za decyzję o aborcji.
Jan Paweł II widział też rodzinę, ojca i matkę, a także ich rodzicielstwo, jako relację, w której Bóg cały czas aktywnie uczestniczy, o ile nie zostanie odepchnięty przez człowieka. Już sama prokreacja ma "status współpracy z Bogiem Twórcą".
"Ojcostwo i macierzyństwo są nie tylko sprawą ludzkiej wolności, ale przede wszystkim aspektem powołania wpisanego w miłość małżeńską, które należy przeżywać jako szczególną odpowiedzialność wobec Boga", przyjmując dzieci jako Jego dar w postawie uwielbienia dla ojcostwa Bożego, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi".
[tab tekst="Fragment przemówienia "Ojcostwo i macierzyństwo w zamyśle Bożym" (1999)"]
W porównaniu z okresem sprzed 18 lat, kiedy rozpoczynaliście swoją działalność akademicką, sprzeciw zsekularyzowanej mentalności wobec prawdy o człowieku, o małżeństwie i o rodzinie stał się dziś w pewnym sensie jeszcze bardziej radykalny. Nie polega już tylko na podważaniu poszczególnych zasad etyki seksualnej i małżeńskiej. Wizerunkowi mężczyzny i kobiety, wypracowanemu przez rozum naturalny, a zwłaszcza przez chrześcijaństwo, przeciwstawia się alternatywną antropologię. Nie przyjmuje ona do wiadomości faktu, wpisanego w cielesność człowieka, że odmienność płciowa jest cechą kształtującą tożsamość osoby. Skutkiem tego jest kryzys pojęcia rodziny opartej na nierozerwalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety, stanowiącej naturalną i podstawową komórkę społeczną. Ojcostwo i macierzyństwo są traktowane wyłącznie jako sprawa jednostki, można je zatem realizować także z pomocą technik biomedycznych, które nie wiążą się z małżeńskim współżyciem płciowym. Postuluje się w ten sposób niedopuszczalny «rozdział między wolnością a naturą», które są przecież połączone «wewnętrzną harmonią i wzajemnym odniesieniem» (por. Veritatis splendor).
W rzeczywistości płciowy aspekt cielesności stanowi integralną część pierwotnego planu Bożego, wedle którego mężczyzna i kobieta są stworzeni na obraz i podobieństwo Boże (Rdz 1, 27) i powołani, aby tworzyć wspólnotę osób wierną i dobrowolną, nierozerwalną i płodną, będącą odblaskiem bogactwa miłości trynitarnej (por. Kol 1, 15-16).
Ponadto ojcostwo i macierzyństwo są nie tylko sprawą ludzkiej wolności, ale przede wszystkim aspektem powołania wpisanego w miłość małżeńską, które należy przeżywać jako szczególną odpowiedzialność wobec Boga, przyjmując dzieci jako Jego dar (por. Rdz 4, 1) w postawie uwielbienia dla ojcostwa Bożego, «od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi» (Ef 3, 15).
Kiedy eliminuje się aspekt cielesny współżycia małżeńskiego jako «miejsce», w którym może się począć nowe życie ludzkie, tym samym odbiera się prokreacji status współpracy z Bogiem Stwórcą i degraduje się ją do poziomu technicznie kontrolowanej «re-produkcji» kolejnego przedstawiciela gatunku, przez co zatraca się niepowtarzalna osobowa godność dziecka (por. Donum vitae, II B/5). Tylko wówczas bowiem gdy człowiek zachowuje w pełni wszystkie zasadnicze elementy aktu małżeńskiego jako osobowego daru małżonków, zarazem cielesnego i duchowego, okazuje szacunek osobie dziecka i wskazuje wyraźnie, że pochodzi ono od Boga — źródła wszelkich darów.
Beata Chmiel, jedna z liderek ruchu Obywatele Kultury, który zabiegał o utworzenie takiego programu dotacyjnego w MKiDN komentuje dla OKO.press: "Jest mi po prostu wstyd".
"Celem realizującego postanowienia Paktu dla Kultury ogłoszonego po raz pierwszy w 2014 roku programu dotacyjnego "Kultura dostępna" jest wspieranie działań na rzecz uczestnictwa w kulturze osób i środowisk defaworyzowanych czy wykluczonych z powodów prawnych, finansowych, zdrowotnych czy społecznych. Nie wyobrażam sobie, jak ten cel może realizować hologram papieża Wojtyły, nie chcę jednak bez wiedzy o tym projekcie komercyjnej firmy tu mówić, mam bowiem nadzieję, że po pierwsze zobaczymy ich pełny wniosek łącznie z budżetem i wtedy będziemy mogli w pełni ocenić go zarówno merytorycznie, jak i organizacyjnie, ale po drugie, że firma, która otrzymała jedną z dwóch najwyższych dotacji, zrealizuje ten projekt w ramach własnych środków marketingowych czy promocyjnych, nie pobierając publicznych pieniędzy. Z chęcią wytłumaczymy Triasowi, dlaczego warto inwestować własne środki w CSR [społeczna odpowiedzialność biznesu]. Tak, pamiętam, Obywatele Kultury zawsze powtarzali, że jesteśmy za równym dostępem do środków publicznych bez względu na status prawny wnioskującego, ale wydaje mi się niestosowne, że firma, która zajmuje się w ramach swojej działalności komercyjnej podobnymi projektami, sięga do środków przeznaczonych na niwelowanie barier w dostępie do kultury. Ale jeszcze bardziej
niestosowne jest postępowanie ministerstwa, które nagradza tak wysoką w porównaniu z innymi dotacją projekt zdecydowanie niżej oceniony przez ekspertów niż chociażby warsztaty dla osób dorosłych z autyzmem czy dla rodziców niepełnosprawnych dzieci. Jest mi po prostu wstyd".
OKO.press zapytało ministerstwo i firmę Trias AVI o szczegóły projektu. Poprosiliśmy też o odpowiedzi na następujące pytania: w jaki sposób projekt o istocie ojcostwa na przykładzie doświadczeń Jana Pawła II: - sprzyja integracji społecznej, - niweluje bariery w dostępie do kultury, - przybliża kulturę osobom, które mają do niej utrudniony dostęp, - poszerza dostęp do oferty kulturalnej o wysokiej wartości edukacyjnej i artystycznej?
Zapytaliśmy też firmę Trias, jakie doświadczenia ojcostwa Jana Pawła II mają na myśli.
Program "Kultura dostępna" był efektem podpisania „Paktu dla kultury” - umowy społecznej między rządem Donalda Tuska a stroną społeczną reprezentowaną przez ruch Obywatele Kultury. Program realizował punkt Paktu „państwo odpowiada za (…) zapewnienie równego dostępu do kultury wszystkim obywatelom”.
Autorka tego tekstu jest jedną z sygnatariuszek Paktu dla kultury.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze