Dzięki współpracy obecnego i przyszłego prezydenta USA udało się doprowadzić do porozumienia między Hamasem i Izraelem. Izrael miał ratyfikować umowę dziś, ale Netanjahu zwleka, a za opóźnienie obwinia Hamas
Porozumienie o zawieszeniu broni nie zostało jeszcze ani potwierdzone przez Izrael, ani upublicznione. Jego zapisy widzieli jednak między innymi dziennikarze „New York Times'a”. Przyjrzyjmy się więc temu, co na tę chwilę wiemy o zapisach porozumienia.
Porozumienie ma wejść w życie w niedzielę 19 stycznia 2025. Wówczas rozpocznie się trwająca sześć tygodni pierwsza faza. W jej trakcie uwolnionych zostanie z Gazy 33 zakładników, Izrael natomiast zwolni setki palestyńskich więźniów z izraelskich więzień i zezwoli na wjazd do Gazy 600 ciężarówek z pomocą humanitarną dziennie.
Znamy też inne szczegóły. Pierwszego dnia – w niedzielę 19 stycznia – Hamas ma zwolnić trójkę przetrzymywanych kobiet. Kolejne cztery osoby wyjdą na wolność siedem dni później. „NYT” nie precyzuje, czy dni, w których uwolnionych zostanie kolejne 26 osób, są ustalone. Za każdym razem jednak zakładnicy muszą zostać wymienieni na większą liczbę palestyńskich więźniów. Wśród nich muszą być osoby, które odbywają karę dożywocia.
Wśród 33 osób, które mają zostać uwolnione w pierwszej fazie, są kobiety, dzieci, mężczyźni po 50. roku życia i osoby chore. Izraelczycy nie wiedzą, ile osób z tej trzydziestki trójki żyje, ale zakładają, że większość.
Jaka to część wszystkich przetrzymywanych wciąż przez Hamas zakładników? Według „Washington Post” w Gazie spośród 251 porwanych 7 października 2023 roku osób, żywych pozostaje 60. 117 udało się uwolnić (zdecydowaną większość z nich – 105 – w wyniku porozumienia z listopada 2023 roku). 74 osoby zginęły.
Pierwsza faza to też wycofanie się izraelskiej armii ze Strefy Gazy. W siódmym dniu Palestyńczycy z północy Strefy mogliby rozpocząć powroty do swoich domów. Wiele z nich zobaczy, że z ich domów nie zostało nic. Pierwsza faza obejmuje szybką budowę 60 tys. tymczasowych domów i postawienie 200 tys. namiotów.
Młodzi Palestyńczycy świętują na ulicy Chan Junus w Strefie Gazy po informacji o zawieszeniu broni. Anwar Al Amoudi via Storyful
Nie mamy jeszcze szczegółowych ustaleń na temat drugiej fazy. Również ma trwać sześć tygodni. Jej ramowe założenia to: pełne wycofanie się izraelskiej armii ze Strefy Gazy, deklaracja zakończenia działań wojennych z obu stron i powrót wszystkich pozostałych żywych zakładników w zamian za kolejnych palestyńskich więźniów. Negocjacje dotyczące szczegółowych ustaleń na temat drugiej fazy rozpoczną się 16 dnia od rozpoczęcia zawieszenia broni.
Pomimo tego, że osiągnięcie porozumienia ogłosili główni negocjatorzy: Katar, USA, a także jedna ze stron porozumienia, czyli Hamas, premier Izraela Benjamin Netanjahu wciąż próbuje zaklinać rzeczywistość.
15 stycznia wieczorem z oficjalnymi przemówieniami i komunikatami wystąpili emir Kataru, prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i prezydent elekt Donald Trump. Ale Netanjahu się nie odezwał.
W nocy biuro premiera wydało komunikat, w którym informowało, że Hamas w ostatniej chwili próbuje zmieniać zapisy umowy. W czwartek 16 stycznia w ciągu dnia współpracownik premiera Gal Hirsz wysyłał wiadomości do rodzin, w których winę za brak oficjalnego potwierdzenia zrzucał na Hamas.
Hamas ustami swojego przedstawiciela Izzata al-Riszka zaprzeczył, by grupa wprowadzała zmiany w ustaleniach po akceptacji porozumienia.
Fakty są takie, że Izraelscy negocjatorzy podpisali wczoraj w Dosze porozumienie. Tak poważni gracze jak USA i Katar nie ryzykowaliby ogłoszenia osiągnięcia porozumienia, gdyby wszystko nie było dopięte na ostatni guzik, gdyby obie strony nie zgodziły się na ustalenia.
Netanjahu gra na czas, bo wie, że akceptacja porozumienia z jego strony oznacza koniec jego obecnej koalicji.
Szczegóły porozumienia wciąż są do dopracowania, nikt nie ogłosił jeszcze, jakich dokładnie palestyńskich więźniów zwolni Izrael. To w tej kwestii Netanjahu oskarża Hamas o zmianę zdania. Nawet jeśli trwają jeszcze negocjacje w tych szczegółowych kwestiach, główne założenia są dogadane, zgodziły się na nie obie strony. A Netanjahu przeciąga potwierdzenie tej części.
Co dokładnie dzieje się za kulisami i jak Netanjahu próbuje uratować swoją koalicję, tego nie wiemy. 14 stycznia skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gwir ogłosił, że podpisanie porozumienia z Hamasem oznacza, że wyjdzie on z koalicji. Powiedział też z dumą, że przez ostatni rok udawało mu się powstrzymywać jakiekolwiek porozumienie. Partia Ben-Gwira Żydowska Siła dysponuje sześcioma członkami Knesetu, koalicja to dziś 68 osób w 120-osobowym zgromadzeniu. Sam Ben-Gwir nie może więc zerwać koalicji.
Druga skrajnie prawicowa siła rządu, Religijny Syjonizm ministra finansów Becalela Smotricza ma jednak siedem osób w Knesecie. Smotricz natomiast powiedział, że wyjdzie z rządu, jeżeli Izrael nie wznowi inwazji zaraz po powrocie zakładników do Izraela. Tymczasem podpisane już przez Izrael porozumienie zakłada coś zupełnie innego. Nawet bez Ben-Gwira i Smotricza Netanjahu jest jednak w stanie zebrać większość w rządzie do ratyfikacji umowy. Sprawa jest więc prosta, a Netanajahu został zagoniony w polityczny róg.
Jeśli skrajnie prawicowi członkowie spełnią swoje groźby – a nie ma powodu, by im nie wierzyć, bo jest to spójne z tym, co mówili od października 2023 roku – to Netanjahu traci większość, nie może więc skutecznie pełnić funkcji premiera Izraela.
Jeśli natomiast spróbuje zerwać umowę, wystawia się nie tylko na gniew Izraelczyków, którzy czekają na powrót zakładników. Wściekły będzie także Donald Trump. Prezydent elekt w trakcie inauguracji swojej prezydentury zamierza pochwalić się sukcesem powrotu pierwszych w ramach tej umowy zakładników do domów.
Netanjahu musi sobie zdawać sprawę z tego, że kolejne porzucenie zakładników, gdy porozumienie było już podpisane, byłoby nie do zaakceptowania przez opinię publiczną. I znacznie zmniejszałoby jego szansę na przyzwoity wynik w kolejnych wyborach. „The Economist” pisze, że otoczenie premiera zdaje sobie sprawę, że nie ma wyjścia jak tylko zaakceptować umowę z Hamasem, do powrotu zakładników polegać na części opozycji, która wsparłaby rząd, by zapewnić mu ciągłość do momentu, gdy wszyscy Izraelczycy przetrzymywani w Gazie wrócą do domów. Potem Izrael czekają najpewniej przedterminowe wybory.
Z drugiej strony w momencie publikacji tego tekstu premier Netanjahu nie poddał się jeszcze w obronie swojej koalicji. Około godziny 17:00 czasu izraelskiego rzecznik premiera przekazał, że najpewniej dziś nie odbędzie się posiedzenie rządu, ponieważ „nie ma żadnego porozumienia”.
Gdyby Netanjahu zdecydował się jednak na zerwanie porozumienia, byłaby to walka przeciwko własnemu społeczeństwu.
Od miesięcy porozumienie kończące wojnę w zamian za powrót zakładników ma poparcie większości izraelskiego społeczeństwa. W sondażu z połowy grudnia taką umowę popierało aż 72 proc. badanych.
W oczekiwaniu na oficjalne ogłoszenie Izrael nie wstrzymał działań wojennych w Strefie Gazy. Od momentu ogłoszenia porozumienia w środę wieczorem palestyńskie Ministerstwo Zdrowia w Gazie ogłosiło, że w wyniku izraelskich ataków w Strefie Gazy zginęły przynajmniej 72 osoby.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze