0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

Sprawa Jacka Sutryka, którego prokuratura podejrzewa o wręczenie łapówki byłemu rektorowi Collegium Humanum w zamian za dyplom, ma rangę mocno wykraczającą poza skalę lokalnej wrocławskiej polityki. Według prokuratury dyplom Collegium Humanum miał umożliwić Sutrykowi zasiadanie w radach nadzorczych w trzech spółkach samorządowych. Polityk miał uzyskać z tego tytułu „nienależne wynagrodzenie w kwocie 230 tys. zł”. Ale Jacek Sutryk do winy się nie przyznaje i do dymisji podać się nie zamierza. “Nie zgadzam się ze wszystkimi postawionymi mi zarzutami. Nie przyznałem się do nich” – stwierdził Sutryk, komentując swoje zatrzymanie przez CBA. Tak nadal wygląda jego linia obrony. Sutryk zapewnia, że roczne studia na Collegium Humanum naprawdę ukończył i zapłacił za nie 9,5 tys. zł z własnych pieniędzy. Miał to potwierdzić dokumentem przelewu, który pokazał po drugiej turze wyborów na prezydenta miasta.

Dorabianie samorządowców radach nadzorczych w tej kadencji Sejmu się skończyło – wójtowie, burmistrzowie i prezydenci mają zakaz zasiadania radach spółek państwowych i komunalnych. Związek Miast Polskich, na którego czele stoi Sutryk, chce jednak to zmienić, argumentując, że PiS ograniczył samorządność.

Dlaczego Sutryk wciąż pełni urząd prezydenta Wrocławia?

Z kodeksu wyborczego jasno wynika, że samo postawienie zarzutów wójtowi, burmistrzowi czy prezydentowi miasta nie wystarcza, by odebrać mu urząd. Taki scenariusz wchodzi w grę dopiero wtedy, gdy osoba straci prawo wybieralności. Kluczowym czynnikiem może być tu prawomocny wyrok skazujący na karę więzienia za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe.

Litera prawa stawia wyraźną granicę między samym oskarżeniem a definitywnym usunięciem włodarza z urzędu, które może nastąpić dopiero po uprawomocnieniu się sądowego wyroku skazującego.

Prokuratura postawiła Sutrykowi zarzuty w połowie listopada. Teraz musi przygotować akt oskarżenia i skierować sprawę do sądu. Może to potrwać i rok. Czas trwania ewentualnego procesu sądowego jest jeszcze większą niewiadomą.

Ale wątek prawny sprawy Sutryka to jedno, wątek polityczny – drugie.

Czystki w klubie radnych KO?

Pod koniec listopada w radzie miejskiej Wrocławia rozpoczęła się debata nad budżetem miasta na 2025 rok. Budżet jest rekordowy, ma przekraczać 8 mld zł po stronie wydatków i 7 mld zł po stronie przychodów.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości chcieli, by radni jeszcze zanim wezmą się za budżet, zajęli się apelem do prezydenta o zrzeczenie się mandatu. Ale debata się nie odbyła – zabrakło większości: na 37 radnych 23 było przeciwko. Za apelem było natomiast trzech polityków, którzy są w klubie radnych Koalicji Obywatelskiej: Jakub Janas i Jakub Nowotarski z Akcji Miasto oraz Piotr Uhle z Nowoczesnej. Wstrzymała się Edyta Skuła z Platformy Obywatelskiej. Dominik Kłosowski z Lewicy był nieobecny.

21.11.2024 Wroclaw , Sukiennice . Wyniki glosowania . Sesja Rady Miejskiej Wroclawia i glosowanie nad wprowadzeniem do porzadku obrad apelu do prezydenta Jacka Sutryka o odejscie z piastowanego urzedu .
Fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl
Wyniki głosowania nad wprowadzeniem do porządku obrad apelu do prezydenta Jacka Sutryka o odejście z piastowanego urzędu. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza

Prezydent Jacek Sutryk ma większość w radzie miasta i współrządzi Wrocławiem z Lewicą i Koalicją Obywatelską. W Koalicji Obywatelskiej są różne frakcje, część radnych myśli o bojkocie głosowania w sprawie budżetu miasta, które zaplanowano w czwartek 19 grudnia. W klubie KO we wrocławskiej radzie miasta są Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Zieloni oraz aktywiści z ruchów miejskich – wśród nich właśnie Janas i Nowotarski.

Obecny zamysł zwolenników Sutryka jest taki, że głosowanie nad budżetem ma dowieść zaufania rady miasta wobec Jacka Sutryka. Ale nawet wśród polityków KO pojawiają się wątpliwości, czy aby na pewno należy wyrażać w ten sposób poparcie prezydentowi, który był zatrzymany przez CBA.

“To nie są byle jakie zarzuty, one podważają uczciwość prezydenta. System, który stworzył w sensie kreowania władzy, jest do cna patologiczny: Sutryk zatrudniał radnych w miejskich spółkach i sam nieuczciwie zarabiał pieniądze.

Powinien ustąpić – wytłumaczyć się, przeprosić i odejść” – mówi OKO.press jeden z polityków wrocławskiej KO.

Niektórym z nich budżet Wrocławia nie podoba się nawet nie z powodu Sutryka, lecz dlatego, że nie znalazły się w nim zgłaszane przez nich propozycje. “Dziwne rzeczy się działy, nie było o tym budżecie normalnej dyskusji. Jako klub nie przedyskutowaliśmy wspólnych postulatów. Zamiast tego znalazł się tam zlepek indywidualnych pomysłów” – mówi jeden z polityków koalicji.

Przeczytaj także:

Koalicja Obywatelska we wrocławskiej radzie miasta jest więc już przygotowana na potencjalny bunt grupy niepokornych radnych. Jak mówi nam jeden z samorządowców, KO ma wprowadzić dyscyplinę głosowania. Ci, którzy opowiedzą się przeciwko budżetowi na 2025 rok, zostaną wyrzuceni z klubu. Nawet wstrzymanie się od głosu może grozić wykluczeniem.

W 37-osobowej wrocławskiej radzie miejskiej do większości wystarczy 19 radnych. Napięcia w Koalicji Obywatelskiej mogą jednak zatrząść obecnym układem rządzącym Wrocławiem. “KO ma 23 radnych. Jak wyrzucą trzech, to zostanie 20 i dalej będą mogli rządzić. Ale jeśli wyrzucą pięciu, to konieczne będzie przemeblowanie” – mówi jeden z samorządowców.

We wrocławskiej KO nie wszyscy oczywiście chcą się buntować: “Jedno to problemy prezydenta a drugie to budżet, nie można budżetu wykorzystywać do walki politycznej” – mówi nam jeden z polityków tej formacji.

“Jacek Sutryk normalnie pracuje – przychodzi na sesje rady miejskiej, zabiera głos i czuje się niewinny. Ma do tego prawo, bo chroni go zasada domniemania niewinności” – dodaje.

Za budżetem jednoznacznie jest również Renata Granowska, pierwsza wiceprezydentka Wrocławia i przewodnicząca struktur PO we Wrocławiu. “Ma ambicje, by zostać prezydentem” – wspomina jeden z radnych. Rzeczywiście te ambicje wyraziła w mediach. Na pytanie, czy myśli o przyszłych wyborach we Wrocławiu, odpowiedziała: “Nie wykluczam takiego startu”. To ona, gdy Sutryk został zatrzymany, zaczęła pełnić jego obowiązki.

Granowska jeszcze w tym roku była radną sejmiku, ale zrezygnowała z tej funkcji kilka tygodni później, by objąć stanowisko pierwszej wiceprezydent. Wcześniej pracowała w urzędzie marszałkowskim i była rozpoznawalna w regionie. W czasie wyborów samorządowych oceniła pięć lat rządów Sutryka na ocenę dostateczną. “Granowska dziś ma tylko wiceprezydenturę, nie jest radną, jeśli zostanie wyrzucona z ratusza, to traci wszystko” – mówi nam jeden z samorządowców.

28.05.2024 Wroclaw , Rynek . Wiceprezydentka Renata Granowska (2l) podczas mianowania nowych wiceprezydentow przez prezydenta Wroclawia Jacka Sutryka (2p) .
Fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl
Wiceprezydentka Renata Granowska podczas mianowania nowych wiceprezydentów przez Jacka Sutryka fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza

Pięcioosobowy klub Lewicy, który pozostaje w koalicji z KO we wrocławskiej radzie miasta, nie widzi powodów, by głosować przeciwko budżetowi. “Będziemy głosować za. W budżecie uwzględniono wiele naszych propozycji. W sprawie Sutryka poczekajmy na wyrok sądu” – ucina jeden z samorządowców lewicy.

Wydaje się, że Lewicę Sutryk ma w kieszeni. Partia ma u boku Sutryka jednego z wiceprezydentów (to Ryszard Kessler), a także, jak na swoje standardy, niemały klub radnych. A to dla polityków wrocławskiej Lewicy jest znaczącym osiągnięciem po latach braku tak licznej reprezentacji w radzie.

Szefem klubu Lewicy we wrocławskiej radzie miejskiej był do niedawna Bartłomiej Ciążyński, który przez chwilę był wiceministrem sprawiedliwości i stracił to stanowisko, gdy pojechał na rodzinne wakacje, płacąc służbową kartą i jadąc służbowym samochodem. Prokuratura postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień i popełnienia oszustwa. Grozi mu do 10 lat więzienia. Zastąpiła go Dorota Pędziwiatr z wrocławskiej Nowej Lewicy.

Czy radni z Platformy się wyłamią i zagłosują przeciwko budżetowi? Jak mówią nasi rozmówcy, raczej do tego nie dojdzie. “Nie zaryzykują” – słyszymy. “PO chowa głowę w piasek, boją się, że Tusk się wścieknie” – mówi inny samorządowiec z Koalicji. “Dlaczego miałby się wściec?” – dopytuję. “Bo postawił na złego kandydata” – podkreśla polityk.

Chodzi o wybory samorządowe, które odbyły się na wiosnę.

Pechowy prezydent Wrocławia

Kiedy Rafał Dutkiewicz, ówczesny prezydent Wrocławia, po rządzeniu tym miastem przez cztery kadencje uznał, że czas odejść, wskazał na swojego zastępcę Jacka Sutryka. Ten był wówczas mało znanym dyrektorem departamentu spraw społecznych we wrocławskim magistracie. Wcześniej pełnił funkcję dyrektora wrocławskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Z wykształcenia jest socjologiem.

Sześć lat temu Sutryka w wyborach samorządowych wsparły Lewica i Koalicja Obywatelska (PO i Nowoczesna). Dzięki temu w 2018 roku wygrał w pierwszej turze.

19.11.2018 Wroclaw . Byly prezydent Rafal Dutkiewicz (l) przekazal gabinet nowemu prezydentowi Jackowi Sutrykowi (p) .
fot . Mieczyslaw Michalak / Agencja Wyborcza.pl
Rafał Dutkiewicz przekazuje gabinet prezydentowi Jackowi Sutrykowi. fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza

Sutryk miał być nadzieją na odświeżenie sytuacji po rządach Rafała Dutkiewicza, który jako prezydent miasta był nastawiony głównie na wielkie wydarzenia jak Euro 2012, Gitarowy Rekord Guinnessa, Festiwal Nowe Horyzonty czy Europejską Stolicę Kultury.

Rok 2018 to był czas, kiedy u władzy był PiS, a we Wrocławiu silny głos zaczęły mieć ruchy miejskie coraz bardziej krytykujące działania lokalnych władz w kwestiach związanych z transportem, zielenią miejską czy mieszkalnictwem. Wskazywano, że publiczne pieniądze marnowane są na igrzyska, a nie na realne potrzeby mieszkańców.

Do tego dochodził problem organizowanych we Wrocławiu marszów nacjonalistów. Zaczęły one lokalnym władzom przeszkadzać, zwłaszcza gdy stały się areną dla antysemickich i nawołujących do przemocy zachowań i wypowiedzi Piotra Rybaka oraz byłego księdza Jacka Międlara. Wrocław wyraźnie potrzebował wtedy kogoś, kto zająłby się sprawami społecznymi w mieście i pokazał, że stolica Dolnego Śląska jest otwarta na równość, tolerancję i przeciwdziałanie nienawiści.

Dokładnie w tym samym czasie samorządowcy zaczęli błyszczeć w mediach. Trochę dlatego, że traktowano ich jako ostatnią nadzieję na skuteczną walkę z rządami PiS. A trochę dlatego, że PiS rozpoczął szereg działań wymierzonych w samorządność i zmierzających do centralizacji władzy w kraju.

Dużo mówiło się także o dialogu samorządowców z mieszkańcami i działaniem na ich rzecz. W mediach jako prezydenci, którzy szczególnie stawiali na współpracę z mieszkańcami, występowali najczęściej ówczesny prezydent Słupska Robert Biedroń, pełniący funkcję prezydenta Poznania od 2014 roku Jacek Jaśkowiak czy prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.

Sutrykowi też zależało na takiej łatce. W 2021 roku zajął pierwsze miejsce w rankingu najlepszych prezydentów miast „Newsweeka”. Na zdjęciu do tego materiału pozuje z rowerem miejskim w czerwonej puchówce – jako włodarz, który zamiast jeździć do pracy luksusową limuzyną, wybiera dwa koła, promując w ten sposób inwestycje w budowie dróg rowerowych w mieście i przyczyniając się do walki z wrocławskim smogiem.

Zrzut ekranu z portalu Newsweeka z rankingiem najlepszych prezydentów miast w 2021 roku

Sutryk lubił podkreślać, że to za jego czasów miasto zaczęło realizować inwestycje związane z docieplaniem budynków, wymianą dymiących pieców, remontami domów komunalnych i rewitalizacją parków. Powołał również w ratuszu pełnomocniczkę ds. równego traktowania, która działa na rzecz kobiet, osób ze społeczności LGBT+, a także osób z niepełnosprawnościami. W mieście funkcjonują również pełnomocniczki pracujące na rzecz mieszkańców pochodzenia ukraińskiego i białoruskiego.

Sutryk do ocieplania swojego wizerunku wykorzystywał media społecznościowe. Nagrywał krótkie filmy, w których pokazywał wrocławskie inwestycje. W czasie pandemii informował, co się dzieje w mieście i do tego przygarnął porzuconego kota, którego nazwał Wrocek. Zwierzak do dziś mieszka we wrocławskim Ratuszu i można śledzić go zarówno na Facebooku, jak i na Instagramie.

Jednak z czasem w mediach społecznościowych zaczęła się uwidaczniać również inna strona osobowości Sutryka. Ta, która kazała mu na przykład masowo banować na oficjalnym koncie na Facebooku krytyków jego działań. Grupa “Zablokowani przez prezydenta Sutryka” ma ponad 2 tys. użytkowników.

Słynna w sieci stała się też wyniosła odpowiedź prezydenta Wrocławia na internetowy komentarz podopiecznego miejskiego ośrodka pomocy społecznej w 2022, który skarżył się na jakość tamtejszej opieki. Sutryk napisał wtedy: „Proponuję mniej internetu, a więcej mycia”. Na Sutryka spadły wtedy krytyczne komentarze ze wszystkich stron sceny politycznej.

W czasie powodzi Sutryk był regularnie obecny na posiedzeniach sztabu kryzysowego z udziałem premiera Tuska. Raz przekazał informację o pękniętym wale na sztucznym jeziorze w Mietkowie koło Wrocławia. Tylko że informacja okazała się fake newsem.

13.09.2024 Wroclaw , Dolnoslaski Urzad Wojewodzki . Premier Donald Tusk (2p) , minister spraw wewnetrznych i administracji, koordynator sluzb specjalnych Tomasz Siemoniak (3p) , wojewoda dolnoslaski Maciej Awizen (4p) , komendant glowny Panstwowej Strazy Pozarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski (p) oraz prezydent Wroclawia Jacek Sutryk (l) podczas odprawy ze sluzbami w zwiazku z zagrozeniem powodziowym .
Fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl
Posiedzenie sztabu kryzysowego w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Przed wiosennymi wyborami afera Collegium Humanum zaczęła przybierać na znaczeniu, a Platforma zdecydowała się od Sutryka zdystansować. Długo nie mógł doprosić się poparcia w walce o reelekcję. Udało mu się jedynie przekonać Lewicę. Poparli go również prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

O wycofanie się ze startu apelował natomiast do Sutryka ten, który go poparł w 2018 roku – wieloletni były prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. “Liczba afer z Jackiem Sutrykiem przekroczyła wszelkie dobre obyczaje i standardy. Uważam, że Jacek Sutryk nie powinien startować w tych wyborach samorządowych” – mówił były prezydent. Dutkiewicz ostatecznie poparł kontrkandydatkę Sutryka, mało znaną mieszkańcom Izabelę Bodnar z Polski 2050 Szymona Hołowni.

Wybory Sutryk wygrał dopiero w II turze. Różnica między nim a Bodnar wyniosła wtedy zaledwie 4 punkty procentowe.

Ale w wyborach na prezydenta Wrocławia chciał także startować Michał Jaros, który jest szefem dolnośląskich struktur PO. Wrocławscy działacze Platformy Obywatelskiej pisali do Donalda Tuska listy, w których udzielili poparcia dla Jarosa jako kandydata na prezydenta miasta. Tymczasem przedstawiciele pozostałych partii m.in. Zielonych i apelowali do posłów, aby nie udzielali wsparcia Sutrykowi.

19.02.2024 Wroclaw . Posel Michal Jaros (C) podczas konferencji prasowej Koalicji Obywatelskiej rozpoczynajaca kampanie na Dolnym Slasku przed wyborami samorzadowymi .
Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.pl
Michał Jaros podczas konferencji prasowej Koalicji Obywatelskiej rozpoczynającej kampanię na Dolnym Śląsku przed wyborami samorządowymi. Fot. Krzysztof Ćwik / Agencja Wyborcza.pl

Ostatecznie Tusk poinformował na konferencji prasowej, że Sutryk ma poparcie Platformy Obywatelskiej. Wsparcie to różniło się jednak od okazywanego innym prezydentom – Tusk nie pojawił się z Sutrykiem publicznie, ograniczając swoje poparcie do deklaracji podczas konferencji.

Lider KO kierował się politycznymi kalkulacjami szczebla ogólnokrajowego. Sukces w wyborach samorządowych był kluczowy dla potwierdzenia wygranej Koalicji 15 Października. Gdyby Jacek Sutryk zdecydował się stworzyć własny komitet i równolegle wystawił niezależną listę do sejmiku, mógłby Platformie zaszkodzić. Tuskowi zależało na przejęciu kontroli nad jak największą liczbą sejmików wojewódzkich.

Jarosa w kampanii samorządowej Tusk natomiast poprzeć nie chciał. Nieoficjalnie mówi się, że Jaros ma o to żal do premiera. Polityk podobno jest w niełasce premiera, bo kiedyś z PO odszedł do Nowoczesnej. Ostatecznie z niej wrócił. W październiku tego roku został wiceministrem rozwoju i technologii u boku Krzysztofa Paszyka z PSL. Gdy Sutryka zatrzymało CBA, Jaros miał powiedzieć dziennikarzom WP: “A nie mówiłem?”.

“Jaros ma narzędzia, ale z nich nie korzysta. W ogóle nie wykazuje aktywności, a przecież może coś zmienić. Prawdopodobnie woli tę aferę [Collegium Humanum, przyp. red.] zostawić w rękach Tuska – skoro to jego problem, to niech sobie sam go teraz rozwiąże” – mówi OKO.press jeden z koalicjantów.

“Najgorsze jest to, że przez tę aferę mieszkańcy stracili kontrolę. Dziś o wszystkim, co dzieje się w stolicy Dolnego Śląska, decyduje siedzący w Warszawie facet [Tusk] pochodzący z Sopotu” – dodaje.

Sutryk nie ma legitymacji partyjnej, choć kojarzony jest z Koalicją Obywatelską. Kończąca się za pięć lat kadencja jest jego ostatnią. Zapewne będzie chciał kontynuować karierę polityczną albo w Parlamencie Europejskim, albo w polskim Sejmie.

Od wrocławskich koalicjantów można usłyszeć, że PiS będzie uderzał sprawą Sutryka w Rafała Trzaskowskiego, który w wyborach na prezydenta Polski będzie musiał się od swego wrocławskiego kolegi dystansować. Będzie to dla kandydata Koalicji Obywatelskiej z pewnością problemem – Sutryk jest prezesem Związku Miast Polskich, w dodatku jest jednym z liderów związanego z Trzaskowskim ruchu „Tak! Dla Polski”.

Opozycja nie zrezygnuje z planów odwołania Sutryka. Kolejnym krokiem może być referendum, które zapowiadają radni Prawa i Sprawiedliwości. Ale zgodnie z prawem referendum może zostać zorganizowane dopiero dziesięć miesięcy po wyborach, czyli najwcześniej w lutym 2025 roku. Struktury PiS są też we Wrocławiu zbyt słabe, by podjąć samodzielnie takie wyzwanie. Do tego konieczne byłoby wejście w jakiś sojusz – a potencjalnego partnera do niego jak dotąd nie widać.

Drugim narzędziem jest absolutorium od rady miejskiej Wrocławia. Nieudzielenie absolutorium skutkowałoby uruchomieniem procedury odwołania organu wykonawczego i ostatecznie przeprowadzeniem referendum. Tylko że ono mogłoby się odbyć dopiero w czerwcu – a do tego czasu jeszcze sporo może się wydarzyć.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze