To wszystko odwrotnie niż rząd w swoim projekcie, który został przedstawiony przed miesiącem.
Społeczny projekt nie powstałby, gdyby nie podejmowane od lat próby ratowania opuszczonych cmentarzy (żydowskich, prawosławnych, staroobrzędowych, protestanckich, mariawickich, karaimskich), które w Polsce przerabia się pod tereny rekreacyjne, działki budowlane, wyznacza w ich miejscu drogi.
Przykładów jest dużo i są dosyć przerażające:
- W Maszewie w Zachodniopomorskiem teren cmentarza żydowskiego został sprzedany pod market;
- w Ostrowcu Świętokrzyskim na terenie cmentarza żydowskiego jest park;
- niszczeją i są niszczone cmentarze w południowo-wschodniej Polsce, z której w ramach „Akcji Wisła” wysiedlono rdzennych mieszkańców;
- na cmentarzach z czasów I wojny światowej na Mazurach w ciągu ostatnich lat powstały pastwiska;
- we Wrocławiu na terenie dawnego cmentarza powstał Park Skowroni. Na placu zabaw stoi drzewo z wrośniętą płytą nagrobną;
- pod Łodzią, w Brzezinach, rozpada się cmentarz ewangelicki, na którym spoczywają przybysze z Niemiec, którzy w XIX w. tworzyli podwaliny łódzkiego przemysłu. Itp. itd.
Niszczenie zgodnie z prawem
Pozwala na to prawo. Sprawy cmentarzy wojennych reguluje ustawa z 1933 roku, cmentarzy komunalnych i pochówku – z 1959 roku. Nie zawierają definicji “cmentarza”, pozwalają myśleć, że jeśli na ziemi nie ma żadnych nagrobków, to to, co pod spodem, się nie liczy.
I są łatwe do obejścia: cmentarz, który nie został formalnie zamknięty, można potem na mocy przepisów o zagospodarowaniu przestrzennym przekształcić w „teren zielony” i zbudować plac zabaw. Stare, zabytkowe pomniki mogą być usuwane, aby zrobić miejsce dla nowych pochówków, nieczynne cmentarze są we władaniu różnych właścicieli. Specustawa drogowa pozwala budować w takim miejscu drogę.
Ruch ratowania cmentarzy i przeciwstawiania się takiemu barbarzyństwu, tworzył się oddolnie od wielu lat:
- W Biłgoraju na Lubelszczyźnie organizacja pozarządowa dba od dawna o zachowaną do dziś część cmentarza żydowskiego; tworzy lapidarium z odratowanych części macew;
- Lasy Państwowe na Podkarpaciu identyfikują i ratują mogiły w lasach lub porośnięte przez las. Leśnicy uczą, by na starym grobie w lesie nie palić zniczy, nie zostawiać plastikowych kwiatów – lecz położyć gałązkę jedliny;
- w Szamotułach w Wielkopolsce z inicjatywy społeczności liceum ogólnokształcącego w mur dawnego cmentarza, który jest teraz ogrodzeniem szkoły, wmurowano tablicę, że był tu cmentarz ewangelicki i jest to miejsce spoczynku dawnych mieszkańców Szamotuł;
- stowarzyszenie Magurycz od ponad 30 lat remontuje za darmo groby na 146 cmentarzach różnych wyznań. „Walczymy z »naszością«, a raczej mówimy, że wszystkie cmentarze – w Polsce i poza jej granicami – są nasze” – mówi lider Stowarzyszenia Szymon Modrzejewski, kamieniarz, odznaczony przez RPOodznaką honorową za zasługi dla ochrony praw człowieka.

Inicjatywę “(Nie)zapomniane cmentarze” tworzą społecznicy, przedstawiciele związków wyznaniowych, prawnicy i naukowcy. Spotkali się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. A potem już poszło samo: zaczęli od zidentyfikowania problemu. Odnaleźli instrukcję Kościoła katolickiego z 1987 roku zabraniająca niszczenia “niczyich” nagrobków.
Ekumeniczny apel
Przed rokiem, pod koniec października 2020, doprowadzili do ekumenicznego apelu w sprawie poszanowania zapomnianych cmentarzy (podpisali się pod nim biskup kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Jerzy Samiec, przewodniczący katolickiej Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, naczelny rabin Polski Michael Schudrich i mufti Tomasz Miśkiewicz, przewodniczący Najwyższego Kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP). Choć apel był wydarzeniem bez precedensu, mało kto go zauważył, bo właśnie w tym czasie władze zamykały cmentarze z powodu covidu, I to był “cmentarny” temat dnia.
Stworzyli w końcu przewodnik-poradnik, jak się zachowywać na opuszczonych cmentarzach (bo nie wszędzie wypada i należy stawiać świeczki).
A potem wzięli się do pisania ustawy – bo ewidentnie prawo tu szwankuje, a zapowiadany od lat projekt rządowy nadal się nie pojawiał. W czasie konsultacji założeń projektu, na początku roku, okazało się, że największe zainteresowanie budzi problem przyszłych pochówków: czyli naszych cmentarzy.
Możesz wybrać formę pochówku
I tak od troski o stare cmentarze doszliśmy do naszego własnego pochówku.
50-stronnicowy, pokazany 20 października 2021 roku projekt społeczny zakłada, że:
- moglibyśmy wybrać sobie formę pochówku i zapisać ją w oficjalnym państwowym elektronicznym rejestrze;
- obok tradycyjnego chowania na cmentarzu („potwornie nieekologicznego” – jak mówią projektodawcy) dopuszczalne stałoby się rozsypanie prochów: na cmentarnych na polach pamięci i w morzu, ale także na terenie prywatnym (za zgodą właściciela), a bez niczyjej zgody – na nieogrodzonych terenach publicznych (np. w lasach, w górach);
- możliwe byłyby też pochówki ekologiczne – na cmentarzach ekologicznych zakładanych na terenach rolnych, leśnych, łąkach, w trumnach lub urnach ekologicznych (biodegradowalnych), w naturalnym, a nie sztucznym ubraniu, albo poprzez zatopienie urny ekologicznej w morzu.
„To są rozwiązania bardzo bliskie młodszym pokoleniom”.
Zwróciła na to uwagę prof. Anna E. Kubiak, która brała udział w prezentacji społecznego projektu.

Zdaniem projektodawców nietradycyjne formy pochówku już się w Polsce praktykuje, choć nielegalnie. Nie można tego ignorować.
Cmentarz nie na sprzedaż
Oprócz tego społeczny projekt zawiera regulacje dotyczące starych cmentarzy:
- cmentarz nie mógłby stać się terenem prywatnym. Nie można by cmentarzy sprzedawać i zabudowywać;
- przeznaczenie cmentarza na inny cel byłoby możliwe dopiero po 100 latach od ostatniego pochówku i pod warunkiem ekshumacji szczątków i przeniesienia ich na inny cmentarz;
- gminy miałyby obowiązek prowadzenia rejestrów cmentarzy. Każdy cmentarz powinien być wpisany do wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków;
powołana zostałaby Rady Ochrony Cmentarzy; - uregulowana zostałaby kwestia taksy cmentarnej – byłaby powiązana ze średnim wynagrodzeniem żywych;
- rozwiązana zostałaby wreszcie kwestia tego, kto stwierdza zgon, jeśli nastąpi on np. na ulicy: stworzono by wreszcie instytucję koronera.
Projekt (wraz z projektem ustawy o Panteonie Rzeczypospolitej, który zakłada, że osoby zasłużone dla Rzeczypospolitej można by chować w sposób specjalny, ale niekoniecznie w rycie religijnym) znajduje się na stronie niezapomnianecmentarze.pl. Jego założenia były konsultowane wiosną na społecznym portalu mamzdanie.org.pl, teraz ma być konsultowany sam projekt – przez trzy miesiące.
Projekt rządowy ułatwia likwidację
Tymczasem pokazał się w końcu długo zapowiadany cmentarny projekt rządowy. Postulowanych przez społeczników rozwiązań nie zawiera, a likwidację starych cmentarzy nawet ułatwia (można je przeznaczyć na inny cel po upływie 40 lat od ostatniego pochówku, a w szczególnych sytuacjach – nawet szybciej, co oznacza, że dawne cmentarze wyznaniowe byłyby przerabiane na parki i supermarkety jeszcze szybciej niż dziś. Przy ich likwidacji – jeśli są dziś we władaniu skarbu państwa lub jednostek samorządu terytorialnego – nie będzie potrzebny jakiegokolwiek udział związków wyznaniowych). Nie przewiduje też nowych form pochówku.
Zespołem społecznym kieruje prof. dr hab. Tadeusz Jacek Zieliński. Członkami są: dr hab. Małgorzata Bednarek, prawniczka i radczyni prawna, autorka książki „Sytuacja prawna cmentarzy żydowskich w Polsce 1944-2019”, prof. dr hab. Jacek Sobczak, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, dr hab. Agnieszka Piskorz-Ryń, prof. UKSW, specjalistka od prawa administracyjnego, Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, oraz Joanna Troszczyńska-Reyman, z grupy koordynacyjnej Inicjatywy “(Nie)zapomniane cmentarze”.
Jakie są szanse na przyjęcie społecznych propozycji?
„Reprezentujemy realne potrzeby społeczne. Musimy lepiej chronić stare cmentarze i jednocześnie zmodernizować nasze prawo cmentarne. Liczymy, że wokół tych projektów powstanie pozytywna koalicja ludzi, którzy ten pomysł poprą – mówi prof. Zieliński. – Jeśli nie w tej, to w następnej kadencji”.
Uczestniczący w prezentacji projektu społecznego pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów ds. ochrony miejsc pamięci Wojciech Labuda zachęcił członków inicjatywy „(Nie)zapomniane cmentarze” do pracy nad rządowym projektem: „Naszym celem jest, by wszedł w życie w połowie 2023 roku” – powiedział.
Konsultacje społecznego projektu trwają do 20 stycznia 2022 roku. Można pisać: [email protected]
Klesza kasta z pewnością nie zgodzi się na utratę dochodów z pochówku.
Trzeba wprowadzić powszechne pogrzeby powietrzne 🙂
Zgadzam się z wieloma postulatami projektu społecznego. Nie rozumiem dlaczego ustawodawca zachowuje taką powściągliwość we wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań, których funkcjonowanie sprawdziło się w wielu krajach, nic tylko czerpać z ich doświadczenia.
Nie popieram jednak kultu zapomnianych miejsc pochówku i zakazu przeznaczania ich na inne cele. Gdybyśmy chcieli czcić każde miejsce gdzie kiedykolwiek kogoś pochowano to kraj byłby jednym wielkim cmentarzem.
Najważniejsze jest wprowadzenie nowoczesnych pochówków i rozwiązań, które oszczędzają miejsce i energię. Jak patrzę na dzisiejsze cmentarze – olbrzymie pola niekończących się "bunkrów" to nie wyobrażam sobie jak to ma wyglądać za 50 czy 100 lat. Świat nie jest z gumy, nie da się w ten sposób prowadzić pochówków nie likwidując tych starszych. Czasem trzeba pogodzić się ze stratą, co w przypadku cmentarzy ma podwójne znaczenie.
Pełna zgoda – użyteczność cmentarzy jest bardzo niska, dlatego roczna opłata powinna byc ustawiona tak, by utrzymywanie grobów przez ponad 20 lat/czas życia bezpośrednich potomków było wykładniczo coraz droższe, zniechęcając do przetrzymywania miejsca. Należy też rozważyć cmentarze pionowe, takie jak w Japonii.
Blokowanie odzyskiwania terenu cmentarzy na 100 lat od ostatniego pochówku to szalony pomysł, trącacy muzułmańską doktryną "raz meczet, zawsze meczet", uniemożliwiajaca w krajach islamskich zmianę planu zagospodarowania terenow nieuzywanych meczetow.
(…)Nie popieram jednak kultu zapomnianych miejsc pochówku i zakazu przeznaczania ich na inne cele. Gdybyśmy chcieli czcić każde miejsce gdzie kiedykolwiek kogoś pochowano to kraj byłby jednym wielkim cmentarzem.(…)
Nie myl miejsca przygodnego pochówku np. w powstańczej Warszawie z cmentarzem.
Jak? Zróbcie mi niespodziankę
Jeśli to wszystkie cmentarze mają z automatu podlegać pod ochronę konserwatorską to organ za nią odpowiedzialny powinien wkroczyć do akcji już na etapie planowania… jak można się dowiedzieć jak autorzy chcą to zorganizować?
Małe, zapomniane cmentarze będą umierać własną śmiercią. Problem polega na tym aby nie pomagała w tym miejscowa ludność, łapczywy klecha lub przedsiębiorca. Zabytkowe nagrobki (znikoma ilość) powinny być za zgodą rodzin przenoszone na bardziej trwałe miejsca. Od tego jest gen konserwator.
Ten kraj robi się przerażający. Czego nie dotknąć to homofobia, oportunizm, ochrona mafijnych interesów, egoizm, brak dialogu. Cmentarze w większości stały się miejscami popisów fanaberi zarządzających nimi ksiezy. Żyłą złota opłacających się im przedsiębiorstw pogrzebowych. Skretyniały rząd dewotów nawet nie myśli o ochronie obywateli przed czarną mafią. W całym, normalnym świecie można zmarłego spopielić i trzymać urnę np w domu lub rozsypać prochy w określonych przepisami miejscach. To są sprawy dawno rozstrzygnięte. Polska nadal w średniowieczu.
Tak z ciekawości, produkty spożywcze pochodzące z terenów rolniczych na których dokonano pochówków ekologicznych będą jakoś specjalnie oznaczane?
W moim mieście istnieje wiele parków nieogrodzonych, jak rozumiem inicjatorzy projektu ustawy uważają za stosowne rozsypywanie prochów w miejscu gdzie ludzie latem zalegają na kocykach, psy biegają za frisbee, ktoś robi grilla a dzieci grzebią w trawie i piachu?