„Z dnia na dzień nie zostało nic: zamknięto chór, odwołano koncerty, nie odbył się Festiwal Mozartowski, na którym śpiewam. Zaczęłam jeździć jako opiekunka do dzieci 50 km za Warszawę. Potem pracowałam jeszcze w kawiarni, podszkoliłam się jako baristka” – opowiada śpiewaczka operowa Joanna Lalek.
Bartek Borówka, organizator koncertów zachowuje optymizm: „Widzę plus tej pandemii, bo ludzie odkrywają w sobie nowe talenty. Ja napisałem książkę. Zacząłem też robić porządki w domu i wyprzedawać niepotrzebne rzeczy na OLX”.
Gaba Kulka przetrwała dzięki oszczędnościom i dzięki ZAIKS-owi, z którego jako autorka tekstów i muzyki dostaje stałe tantiemy. Wsparcie z Ministerstwa Kultury? „Pokazało, że państwo nie do końca wie, jak działa branża muzyczna” – mówi w „Powiększeniu” piosenkarka.
Bartek Weber, gitarzysta i producent muzyczny już przed pandemią szukał zarobku poza światem artystycznym. „Z koncertów nie mogłem już się utrzymać” – wyjaśnia. A po wybuchu pandemii? „Musiałem zainteresować się grantami, dofinansowaniem ze środków publicznych i programami pomocowymi. Niestety one są doraźne. A artyści nie potrafią ubiegać się o te pieniądze. Kilku kolegów poszło do budowlanki. Perkusista to zawód zbliżony do kowala: masz dwie ręce, dasz sobie radę”.
Zapraszam do posłuchania opowieści ludzi muzyki. O pieniądzach, o ich zawodzie i o nas, odbiorcach i odbiorczyniach kultury. Zapraszam na „Powiększenie”.
Komentarze
Dodawanie komentarzy jest możliwe tylko dla zalogowanych użytkowników.