0:000:00

0:00

Jan Szyszko wraz z innymi myśliwymi z Polskiego Związku Łowieckiego 11 lutego dopuścił się rzezi na ponad 400 bażantach. Było to niezgodne z zasadami etyki myśliwskiej, ponieważ zwierzęta pochodzące z Ośrodka Hodowli Zwierzyny w Grodnie wypuszczono z klatek dopiero podczas polowania.

Zdaniem eksperta prawa łowieckiego, PZŁ powinien wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec uczestników tej hekatomby.

Minister Szyszko na stronie Ministerstwa Środowiska zamieścił oświadczenie w tej sprawie.

W mediach ukazało się wiele nieprawdziwych informacji na temat bażantów oraz mojego udziału w polowaniach na te ptaki. Pojawiły się nie tylko nieścisłości i przekłamania, lecz także z gruntu fałszywe dane oraz manipulacje.
Minister nie prostuje żadnej informacji, nie wskazuje na żadną manipulację
Oświadczenie prof. Jana Szyszko ws. polowania na bażanty,09 marca 2017

Trudno powiedzieć co minister Szyszko ma na myśli pisząc, że w ostatnim czasie media podawały nieprawdziwe, a nawet "z gruntu fałszywe" informacje dotyczące jego udziału w polowaniach na bażanty. I jakie manipulacje ma na myśli, bo na żadne nie wskazał.

Główną część oświadczenia zajmuje notatka - jak z wikipedii - zatytułowana: "Bażant (łac. Phasianus colchicus, rodzina Phasianidae)".

Minister przekonuje, że dla dobra bażantów należy zabijać 80 proc. samców (kogutów) i że zabijanie ich podczas "polowania" jest "najbardziej humanitarnym sposobem pozyskiwania mięsa". Minister przyznaje, że strzela się do ptaków dowożonych "w specjalnych klatkach, służących do transportu drobiu – do łowisk, w których są wypuszczane".

W ostatnich dniach w mediach ukazało się wiele nieprawdziwych informacji na temat bażantów oraz mojego udziału w polowaniach na te ptaki. Z ubolewaniem stwierdzam, że w publikacjach tych pojawiły się nie tylko nieścisłości i przekłamania, lecz także z gruntu fałszywe dane oraz manipulacje.

Mając przekonanie, że przynajmniej część tych doniesień nie wynika ze złej woli autorów, lecz z ich dobrego serca w podejściu do świata zwierząt, a zarazem z braku dostatecznej, fachowej wiedzy na temat przyrody, zachęcam do zapoznania się z niniejszym oświadczeniem. Zapraszam zarazem do merytorycznej dyskusji na temat ochrony rodzimej przyrody, a także w kwestii zasad funkcjonowania polskiego modelu łowiectwa.

Bażant (łac. Phasianus colchicus, rodzina Phasianidae)

  • Ptak azjatycki introdukowany w celach łowieckich do Europy, w tym do Polski, w XVI wieku.
  • Poligamiczny gatunek terenów otwartych o wyraźnym dymorfizmie płciowym (kogut bardzo barwny, kura szara, trudna do zauważenia w terenie).
  • Wiosną samica składa do kilkunastu jaj. Wylęga się tyle samo samców, co samic – z tym, że dymorfizm płciowy jest dobrze widoczny dopiero po kilku miesiącach.
  • Optymalny udział płci w okresie rozrodu: 1 kogut na 5 kur. Zapewnione jest to przez odstrzał i eliminację przez drapieżniki dobrze widocznych kogutów.
  • Polski Związek Łowiecki (PZŁ) zajmuje się introdukcją i reintrodukcją bażanta na tereny polskich pól.
  • W trzech obwodach hodowlanych (OHZ – Ośrodek Hodowli Zwierzyny) inkubuje się około 300 tys. jaj bażantów, z których wylęga się około 150 tys. kogutów i 150 tys. kur.
  • W ramach introdukcji i zasiedlania OHZ sprzedają około 150 tys. kur i około 30 tys. kogutów. Pozostałe 120 tys. kogutów jest sprzedawane z przeznaczeniem na polowania. Uzyskane pieniądze pokrywają koszty hodowli.
  • Organizacja polowania polega na tym, że podmioty zakupujące koguty przewożą je – w specjalnych klatkach, służących do transportu drobiu – do łowisk, w których są wypuszczane. Tam poluje się na nie zgodnie z regulaminem.

Polowanie to najbardziej humanitarny sposób pozyskiwania najwyższej jakości pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Oponentów zapraszam do obejrzenia – dla kontrastu – przemysłowych ferm hodowli i uboju oraz do firm przewożących na masową skalę zwierzęta. Wtedy przekonają się, co kupują na co dzień zwłaszcza w większości wielkopowierzchniowych sklepów. Szkoda, że niezwykle zdrowe mięso pozyskiwane w trakcie polowań jest prawie w całości, i na dodatek po skrajnie niskich cenach, eksportowane poza granice kraju.

Minister Środowiska nadzoruje PZŁ– zarówno w zakresie pozyskania zwierzyny, jak i jej hodowli w obwodach łowieckich. Jego obowiązkiem jest pełna znajomość funkcjonowania polskiego łowiectwa, w tym i również w zakresie polowań. Z tego też powodu minister uczestniczy w ważnych spotkaniach przedstawicieli polskiego łowiectwa, w tym i polowaniach.

Aby zwrócić uwagę na to, jak ważne jest upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat gatunków łownych mających siedliska w Polsce, zakładam, że następne, podobne oświadczenie będzie dotyczyło kuropatwy (łac. Perdixperdix) – gatunku monogamicznego, w przypadku którego dymorfizm płciowy jest trudno dostrzegalny.

Niniejsze oświadczenie skierowane jest do wszystkich posłów i senatorów, jak również do wszystkich dostępnych mi środków społecznego przekazu.

Prof. dr hab. Jan Szyszko

Minister Środowiska

Wirtualna Polska ustaliła, że Jan Szyszko do bażantów strzelał przynajmniej dwa razy: 11 lutego 2017 r. w Ośrodka Hodowli Zwierzyny w Grodnie i w 24 lutego 2007 r. w Ośrodku Hodowli Zwierzyny Konopaty.

W obydwu przypadkach schemat polowania był taki sam. Ptaki w klatkach na łowisko dostarczono bezpośrednio z miejsca hodowli. Tam wypuszczono je wprost pod lufy myśliwych.

W Grodnie do odstrzału przeznaczono 500 ptaków, a w Konopatach 100. Znakomita większość zginęła od razu. W drugim przypadku istnieje przypuszczenie, że strzelano nie tylko do kogutów, ale również do kur, chociaż ich okres ochronny (obejmujący również ptaki hodowlane) trwa od 1 lutego.

Przeczytaj także:

"Realizował swoją pasję"

Udział ministra Szyszki w polowaniu w Grodnie potwierdziła rzeczniczka prasowa PZŁ Diana Piotrowska, ale zastrzegła, że polityk "był na polowaniu prywatnie" i "realizował swoją pasję".

Wirtualna Polska ustaliła również, że za polowanie w Grodnie zapłaciły ponad 20 tys zł osoby prywatne. Zdaniem Grażyny Kopińskiej z Fundacji Batorego taka sytuacja w ogóle nie powinna była mieć miejsca.

"Jeśli te informacje się potwierdzą byłaby to sytuacja rodząca potencjalny konflikt interesów. Minister nie powinien brać udziału w tego typu imprezie"

- powiedziała WP ekspertka specjalizująca się w problematyce zwalczania korupcji.

Niestety, minister Szyszko w żaden sposób nie odniósł się do zarzutów i pytań. Poza syntetycznym wykładem o bażantach, stwierdził po prostu, że działał w zgodzie z regulaminem.

Organizacja polowania polega na tym, że podmioty zakupujące koguty przewożą je w specjalnych klatkach, służących do transportu drobiu do łowisk, w których są wypuszczane. Tam poluje się na nie zgodnie z regulaminem.
Nieprawda. Sposób polowania naruszał i polski, i unijny kodeks łowiecki
Oświadczenie prof. Jana Szyszko ws. polowania na bażanty,09 marca 2017

Jeżeli ma na myśli "rozporządzenie ministra środowiska z 23 marca 2005 r. w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz", to faktycznie nie ma tam zakazu polowania do ptaków wypuszczanych z klatek, choć można strzelać do nich tylko jeśli są w locie (z wyjątkiem gęsi, jarząbków i łysek). Zapewne tak było, był to pierwszy - i ostatni - lot ptaków.

Nie jest natomiast jasne, czy przy takiej liczbie zabijanych bażantów Szyszko i koledzy byli w stanie spełnić warunek z par. 5 pkt 5: "myśliwy powinien poszukiwać, dochodzić i uśmiercić ranną zwierzynę możliwie szybko i w sposób oszczędzający jej niepotrzebnych cierpień".

Rzecz jednak w tym, że żaden z tekstów o myśliwskiej pasji Szyszki nie zarzucał mu łamania regulaminu. OKO.press poddało w wątpliwość zgodność masakry ptactwa z etyką łowów.

Złamali dwa kodeksy etyki myśliwskiej

W opinii dr. Miłosz Kościelniaka-Marszała, eksperta prawa łowieckiego, polowanie w Grodnie było nieetyczne. Ponieważ charakter obydwu polowań był taki sam, to należałoby powiedzieć, że również masakra ptaków w Konopatach była niemoralna.

"Wykorzystano bowiem ptaki, które wyhodowano tylko po to, by podsunąć je pod lufy myśliwym” - powiedział OKO.press prawnik.

Sposób przeprowadzenia obydwu polowań – przypominających bardziej egzekucję – stał w sprzeczności z "Kodeksem Etycznym Myśliwych Unii Europejskiej". Ten mówi, że należy unikać uwalniania zwierzyny bezpośrednio lub podczas polowania (art. VII, pkt. 8). Ponieważ PZŁ jest członkiem Federacji Stowarzyszeń na rzecz Łowiectwa i Ochrony Przyrody państw UE, która jest autorem tego dokumentu, stąd jego zapisy są obligatoryjne również dla polskich myśliwych

Pogwałcono również „Zbiór zasad etyki i tradycji łowieckich", który jest oficjalnym dokumentem PZŁ. Punkt 4 mówi , że myśliwy jest zobowiązany do dbałości o pozytywny obraz łowiectwa, a swoim postępowaniem powinien przyczyniać się do kształtowania dobrej opinii o PZŁ i jego członkach. Tymczasem obydwie masakry w sposób oczywisty nie przyczyniają się do chluby polskiego łowiectwa.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze