Jarosław Gowin stwierdził, że gdy był ministrem sprawiedliwości w rządzie PO-PSL przy dochodach rzędu 17,5 tys. brutto miesięcznie trudno było mu związać koniec końcem. W 2017 już jako jako minister nauki w rządzie PiS zarabiał miesięcznie 23 tysiące brutto, więc powinno mu być łatwiej.
Po jego wypowiedzi pisaliśmy, że według GUS-owskiej struktury wynagrodzeń w październiku 2016 roku taką 5-krotność przeciętnych wynagrodzeń lub więcej (tzn. powyżej 21 tys. 733 zł 80 gr) zarabiało 0,57 proc zatrudnionych, a Gowin bez trudu mieści się w tej kategorii.
Innymi słowy, gdy ledwo wiązał koniec z końcem należał do wąskiego grona najlepiej zarabiających Polaków.
W istocie jednak dystans między Gowinem, a większością społeczeństwa może być nawet większy. GUS-owskie dane o przeciętnym wynagrodzeniu na ogół podawane przez media mają poważne ograniczenie – nie uwzględniają mikroprzedsiębiorstw, czyli firm zatrudniających mniej niż dziewięć osób. I właśnie o sytuacji w takich firmach mówi najnowszy raport GUS oparty o dane z 2016 roku. Główny Urząd Statystyczny pokazuje nam trochę inną Polskę niż ta, którą chwalą się kolejne rządy.
4 miliony ludzi w mikrofirmach
W 2016 roku było w Polsce niemal dokładnie dwa miliony mikroprzedsiębiorstw (czyli przedsiębiorstw o liczbie pracujących do dziewięciu osób wg definicji GUS). Według Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości takie firmy wytwarzają ok 30 proc. polskiego PKB. Pracuje w nich 39 proc. wszystkich zatrudnionych w przedsiębiorstwach.
Czym zajmują się mikroprzedsiębiorstwa? W 2016 roku firmy zajmujące się poniższymi typami działalności stanowiły 67,5 proc. ogółu mikroprzedsiębiorstw.
- handel; naprawa pojazdów samochodowych – 480,6 tys. przedsiębiorstw (24,0 proc. wszystkich mikroprzedsiębiorstw);
- działalność profesjonalna, naukowa i techniczna – 264,0 tys. (13,2 proc.);
- budownictwo – 255,1 tys. (12,7 proc.);
- opieka zdrowotna i pomoc społeczna – 172,1 tys. (8,6 proc.);
- przemysł – 183 tys. (9,1 proc.).
Podobnie wygląda czołówka rodzajów mikroprzedsiębiorstw zatrudniających najwięcej pracowników.
- handel; naprawa pojazdów samochodowych – 1 112,7 tys. osób (28,1 proc.);
- budownictwo – 525,0 tys. osób (13,3 proc.);
- działalność profesjonalna, naukowa i techniczna – 443,7 tys. osób (11,2 proc.)
- transport i gospodarka magazynowa – 292,4 tys. osób (7,4 proc.);
- przemysł – 435,7 tys. osób (11,0 proc.).
A jak z płacami? Rosną – to najlepsze, co można o nich powiedzieć. W 2016 roku przeciętne wynagrodzenie w mikroprzedsiębiorstwach wzrosło o 7,5 proc w stosunku do poprzedniego roku.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w mikroprzedsiębiorstwach
W 2016 roku przeciętne wynagrodzenie w mikroprzedsiębiorstwach wyniosło 2577 zł brutto.
Najwyższe wynagrodzenia odnotowano w firmach prowadzących działalność z zakresu informacji i komunikacji (3899,5 zł) oraz obsługi rynku nieruchomości (3318,1 zł). Najniższe – w jednostkach zajmujących się leśnictwem i rybactwem (2100,4 zł) oraz w zakwaterowaniu i gastronomii (2130,6 zł).
W podmiotach należących do osób fizycznych – to ponad 90 proc. mikroprzedsiębiorstw w Polsce – przeciętne wynagrodzenie wyniosło 2172 zł brutto.
Innymi słowy, w przykładowej mikrofirmie osoby fizycznej „Krystyna Nowak doradztwo zawodowe” pracownik zarabiał w 2016 roku przeciętnie 1580 zł netto.
W podmiotach osób prawnych i jednostek organizacyjnych nie mających osobowości prawnej przeciętne wynagrodzenie to 3612,7 zł.
Jarosław Gowin odkrywa Polskę
Od stycznia 2017 obowiązuje minimalna stawka godzinowa, która bez wątpienia podniosła płace w mikrofirmach. Te płace wciąż są bardzo niskie, ale wcześniej – zwłaszcza np. branży ochroniarskiej – były one po prostu głodowe. Pracownicy takich firm mogli tylko słuchać ze zdumieniem kolejnych komunikatów o przeciętnym wynagrodzeniu w Polsce.
Po drugiej stronie polskiej rzeczywistości mamy Jarosława Gowina, który ze zdumieniem odkrywa, że narzekanie na wynagrodzenie w wysokości 17,5 tys. brutto może się komuś wydać niestosowne. Minister przeprosił, ale zrobił to w sposób, który pokazuje, że wciąż niewiele rozumie z sytuacji większości polskich pracowników.
„Problem mamy z wiceministrami (Gowin przyznał swoim wiceministrom po 48,5 tys. premii – przyp.red), którzy nie są posłami, bo oni zarabiają na rękę około 6 tys. 2 tys. to jest wynajęcie mieszkania. Ktoś wynajmuje jedno mieszkanie, a np. jego niepracująca żona z trójką dzieci pozostaje w drugim mieszkaniu w Gdańsku, Poznaniu czy Wrocławiu. Sytuacja takich rodzin jest trudna”.
W myśl obecnej ustawy budżetowej i rozporządzenia z 2002 roku wiceminister zarabia minimum 9450 zł, czyli 6650 zł netto. Nawet jeśli – jako pater familias z konserwatywnej wizji Gowina – jest jedynym żywicielem rodziny, to ta rodzina i tak ma się nieźle. To prawie cztery razy tyle, ile przeciętnie zarabiają Polki i Polacy pracujący w mikroprzedsiębiorstwach.