Javier Milei wygrał wybory, dzierżąc piłę łańcuchową na znak brutalnego cięcia wydatków publicznych. Zapowiada, że Argentyńczyków czeka do 24 ciężkich miesięcy stagflacji i kryzysu społecznego. Cięcia mają przynieść 20 mld dolarów „oszczędności” i „krótkookresowy” wzrost ubóstwa
10 grudnia 2023 nowowybrany prezydent Argentyny Javier Milei, jak stwierdził w exposé, stanął na czele państwa-bankruta, znajdującego się w sytuacji “krytycznej”. Budżet praktycznie nie ma dostępu do kredytów zewnętrznych, inflacja przekracza 200 proc., prawie połowa Argentyńczyków żyje poniżej granicy ubóstwa.
Lekarstwem ma być terapia de choque, terapia szokowa. Nie dziwi, że zaczyna się ona od propozycji przyznania nadzwyczajnej władzy nowemu rządowi i wprowadza de facto zakaz demonstracji ulicznych, nawiązując tym samym do długiej tradycji rządów ultraprawicowych.
Javier Milei wygrał wybory, dzierżąc piłę łańcuchową jako ikonę zapowiadanego przez siebie brutalnego cięcia wydatków publicznych. Przy zaprzysiężeniu otrzymał prezydencką szarfę i laskę z pyskami oraz imionami swoich pięciu psów, ponoć sklonowanych: Conana, Murraya, Miltona, Roberta i Lucasa (ostatnia czwórka nazwana po tuzach ultraliberalnej ekonomii).
„To ostatni drink, przed odbudową Argentyny” – obiecał w przemówieniu. Wygłosił ze schodów Kongresu, zwrócony twarzą do ludności i, symbolicznie, tyłem do klasy politycznej.
W przemówieniu inauguracyjnym ponownie potwierdził, że „nie ma pieniędzy” i że Argentyńczyków czeka od 18 do 24 bardzo ciężkich miesięcy stagflacji i kryzysu społecznego. Koszty terapii szokowej ma ponieść sektor publiczny, a cięcia mają przynieść 20 miliardów dolarów „oszczędności” i krótkookresowy skok ubóstwa.
Konsekwencje zaczęły być widoczne już po dwudziestu czterech godzinach po zaprzysiężeniu. Ocena ryzyka kraju spadła, a dolar – który krąży nielegalnie i jest termometrem dla lokalnej gospodarki – był notowany po 1070 peso, tylko o 7 proc. więcej niż poprzedniego dnia.
Mimo to ceny poszybowały w górę. Sprzedawcy w całym kraju zaczęli otrzymywać wiadomości od swoich dostawców o podwyżkach cen w niektórych przypadkach nawet o 175 proc. Składy drewna wstrzymały sprzedaż. Funt mięsa zaczął kosztować o 40 proc. więcej. Koncern naftowy Shell podniósł cenę paliwa o 37 proc., a największa linia lotnicza w kraju Aerolíneas Argentinas skorygowała cenę biletów o 100 proc.
Już 12 grudnia Milei ogłosił oficjalną dewaluację peso o 50 proc., praktycznie włączając “ekonomiczną piłę łańcuchową”, z której słynął z wydarzeń związanych z kampanią wyborczą. Rząd ogłosił także, że unieważnia przetargi na nowe projekty robót publicznych, zwalnia wszystkich pracowników rządowych, którzy pełnią swoje stanowiska krócej niż rok, zmniejsza od lutego dotacje na energię i transport oraz drastycznie ogranicza transfery federalnych środków dla samorządów.
Wszystko to przy ominięciu Kongresu.
Dewaluacja waluty bez jednoczesnej strategii zarządzania podwyżkami cen może okazać się rozwiązaniem wysoce ryzykownym w gospodarce od lat poddanej ograniczeniom kursowym i cenowym. Strategia opiera się na założeniu, że podwyżki cen zostaną zahamowane przez pogorszenie koniunktury gospodarczej, co doprowadzi do spadku wydatków konsumenckich, a tym samym spowolnienia przedsiębiorstw.
Jednocześnie nowy rząd zwiększa wydatki na pomoc społeczną, na żywność i zasiłki na dzieci, aby złagodzić cios w finanse obywateli po ograniczeniu dotacji do transportu publicznego, energii elektrycznej, gazu i wody.
Swoją drogą poza marchewką, jest też kij.
Patricia Bullrich, mianowana na stanowisko Ministra Bezpieczeństwa, 14 grudnia, już cztery dni po zaprzysiężeniu, przedstawiła nową politykę zakazującą protestów na ulicach. „Aby ludzie mogli żyć w harmonii, zaprowadzimy porządek w całym kraju” – stwierdziła na konferencji prasowej.
W ramach reformy cztery różne jednostki bezpieczeństwa, w tym Policja Federalna i Żandarmeria, mają zostać zgrupowane pod egidą Ministerstwa Bezpieczeństwa. Ma to zapewnić centralne zarządzanie jednostkami mającymi za zadanie “uwolnienie przestrzeni komunikacyjnej” od demonstrantów.
Bullrich, która poparła Milei po swojej porażce w wyborach, twierdzi, że demonstracje uliczne powodują chaos uniemożliwiający „ludziom normalne i bezpieczne życie, pokój".
Siły federalne będą mogły aresztować osoby, które „popełniają przestępstwa” podczas protestów, będą mogły zatrzymywać środki transportu publicznego, aby przejąć „materiały protestacyjne, takie jak kije” oraz prowadzić dochodzenia w sprawie osób ukrywających swoją tożsamość biorąc udział w protestach.
“Protokół Nildy Garré zostaje uchylony” – stwierdziła Bullrich. Chodzi o zasady postępowania policji w obliczu protestów, wprowadzone w 2011 roku za rządów Cristiny Fernández de Kirchner. Ich uchylenie oznacza kompletną rewolucję w zasadach bezpieczeństwa i zgromadzeń publicznych. Garré, będąca wówczas ministrą bezpieczeństwa, ustaliła podstawowe zasady przeprowadzania interwencji policji w sposób pokojowy, zaczynając od dialogu z organizatorami protestu.
20 grudnia 2023 r. Buenos Aires przywitało demonstrujących ogromną liczbą policjantów, blokad i wozów opancerzonych, celem było zablokowanie demonstracji i zmuszenie demonstrantów do zejścia na chodniki. To jednak się nie udało ze względu na dziesiątki tysięcy osób, które przyszły na wezwanie ponad setki organizacji pracowniczych i lewicowych. Ich pierwotnym celem było upamiętnienie ofiar brutalnych represji, które doprowadziły do upadku rządów Fernando de la Rúa w 2001 roku. W masowych protestach zginęło wtedy 39 osób, a blisko 500 zostało rannych.
Jednakże tegoroczna demonstracja nabrała nowego znaczenia po tym, jak Milei ogłosił cięcia. Był to pierwszy protest przeciwko proponowanym reformom, zaledwie dziesięć dni po objęciu przez niego urzędu prezydenta. Tłem jest niezwykłe ubóstwo, w jakim żyje zdecydowana większość Argentyńczyków.
A jakie to reformy?
Już 27 grudnia Milei przedstawił Kongresowi projekt ustawy ogłaszający, że kraj znajduje się w „stanie nadzwyczajnym”. Ustawa ma 664 artykuły, które zasadniczo zmieniają argentyńską umowę społeczną, a więc podstawy znacznej części struktury politycznej, społecznej i gospodarczej państwa.
„Ustawa omnibusowa”, jak nazywa się ją ze względu na zakres i różnorodność tematyczną, polega na przekazaniu rządowi prezydenckiemu szerokich uprawnień legislacyjnych w sprawach gospodarczych, finansowych, ubezpieczeń społecznych, fiskalnych, zdrowotnych, a nawet wyborczych.
Projekt będzie rozpatrywany na nadzwyczajnych sesjach Kongresu. Przewiduje także zaostrzenie sankcji wobec protestów społecznych. Milei proponuje, aby za demonstrację uznać każde „zamierzone i tymczasowe zgromadzenie trzech lub więcej osób”, zagrożone karą do sześciu lat pozbawienia wolności, jeśli „uniemożliwiają, utrudniają lub utrudniają funkcjonowanie transportu lądowego, wodnego lub powietrznego albo usług komunikacji publicznej, zaopatrzenia w wodę, energię elektryczną lub substancje energetyczne”.
Ten zapis uniemożliwia organizację jakichkolwiek skutecznych demonstracji, które z definicji są i powinny być uciążliwe.
Ustawa zobowiązuje powiadamianie władz z wyprzedzeniem o wszelkich publicznych demonstracjach. Ministerstwo Bezpieczeństwa będzie miało prawo sprzeciwić się lub zaproponować zmiany organizacji demonstracji.
Ponadto organizatorzy będą musieli zgłosić osoby odpowiedzialne, aby można było nałożyć na nie ewentualne sankcje karne.
W projekcie kolejnej ustawy pompatycznie nazywanej Ley de Bases y Puntos de Partida para La Libertad de los Argentinos (ustawą o podstawach i punktach bazowych dla wolności Argentyńczyków), znajduje się upoważnienie dla rządu do prywatyzacji 50 spółek publicznych, takich jak Aerolíneas Argentinas, Bank Narodowy, koncern naftowy YPF, koleje i agencja informacyjna Télam.
Ustawa likwiduje instytucję prawyborów w partiach politycznych oraz zmiany zasad wyboru parlamentu. Zamiast dotychczasowego systemu wyborczego opartego o system D'Hondta, podobnie jak w Polsce, ma być wprowadzony system okręgów jednomandatowych na wzór tego w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Ma to jeszcze zwiększyć przewagę partii prezydenckiej, La Libertad Avanza. I ułatwić kolejne etapy ofensywy politycznej Milei, o czym za chwilę.
Projekt rozszerza przypadki, w których można zastosować stan wojenny i zezwolić na wkroczenie obcych sił zbrojnych do Argentyny.
W kwestii edukacji Milei proponuje wprowadzenie egzaminu końcowego dla uczniów kończących szkołę średnią oraz nałożenie na uczelnie publiczne opłat za studentów zagranicznych niebędących rezydentami.
3 stycznia argentyński Sąd Najwyższy zawiesił jednak pakiet reform prawa pracy, wprowadzony w zeszłym miesiącu. Stało się to na wniosek największego związku zawodowego. Orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej ds. Pracy tymczasowo blokuje egzekwowanie przepisów pracy zawartych w tzw. mega dekrecie Milei, który obejmuje ponad 300 środków mających na celu deregulację gospodarki.
Nowe przepisy dotyczące zatrudnienia zostały zawieszone do czasu, aż sąd podejmie ostateczną decyzję, czy są dopuszczalne na mocy prawa argentyńskiego bez zgody Kongresu.
Administracja Milei zapowiedziała odwołanie od zawieszenia, jednak ten cios ze strony wymiaru sprawiedliwości i związków zawodowych spowodował pewne złagodzenie narracji prezydenta.
Kilka dni później Javier Milei zaprosił papieża Franciszka do odwiedzenia kraju, najwyraźniej wyciągając gałązkę oliwną po atakach na papieża w minionych latach i próbując uzyskać poparcie dla reform.
Milei wyżywał się wielokrotnie w przeszłości na papieżu — nazywał go imbecylem, człowiekiem diabłem. Ale po wyborze w listopadzie złagodził ton. W liście z 8 stycznia zwrócił się do Franciszka „Ojcze Święty”.
Zaproszenie zostało przyjęte. Papież zapowiedział, że odwiedzi swoją cierpiącą ojczyznę, która chwilę po wyborze Milei przejęła palmę pierwszeństwa w niechlubnym rankingu najwyższej inflacji na kontynencie, przeganiając Wenezuelę swoją ponad 200-procentową inflacją.
Politycy wszelkich opcji, z którymi Milei nie zamierza prowadzić żadnego dialogu, a więc znaczna część partii obecnych w Kongresie i w samorządach lokalnych, zapowiadają stworzenie opozycji totalnej.
Opozycja deklaruje walkę o każdy przepis czy artykuł proponowanych przez prezydenta ustaw. Oznacza to wieczne napięcia pomiędzy pomysłami Milei a możliwościami ich realizacji. Na ten moment jego partia La Libertad Avanza, a więc twarde zaplecze, ma w 257-osobowej Izbie Deputowanych czterdziestu członków, wspieranych przez kolejnych czterdziestu deputowanych z Propuesta Republicana. Poparcie zapewnia także blok mniejszych partii, łącznie liczący siedemdziesięciu deputowanych.
Podobna sytuacja ma miejsce w 72-osobowym Senacie, w którym Milei ma poparcie 39 senatorów.
To wsparcie może okazać się niewystarczające wraz ze wzrostem napięć społecznych, jak i wprowadzeniem reform prezydenckim kolanem, bez uwzględnienia Kongresu.
Milei będzie musiał tworzyć w ramach Kongresu długoterminowe lub krótkoterminowe koalicje, które zapewnią mu uprawnienia do uchwalania kolejnych przepisów lub uzyskiwania zgody sądu za każdym razem, gdy wyda dekret o stanie nadzwyczajnym, przepychając reformy, powołując się na władzę prezydencką.
W swym exposé ostrzegał, że Argentyńczyków czeka kryzys, który może być “śmiertelny oraz ostateczny”. I że wszystko będzie zależało od ich wytrzymałości i wyrozumiałości.
Najwięcej jednak będzie zależeć od zderzenia jego osobistej charyzmy ze zdolnościami mobilizacyjnymi argentyńskich ruchów społecznych, które historycznie mają ogromną umiejętność wpływania na sprawy publiczne. Czy tak będzie jednak tym razem?
ur. 1998, dziennikarz polityczny, tłumacz naukowy, studiujący filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i Università degli Studi Roma Tre oraz zarządzanie biznesem na grande école Ecole des Hautes Etudes Commerciales du Nord w Lille. Publikuje również w języku angielskim, włoskim, bułgarskim i hiszpańskim. Między innymi w: Left.it, Cross-Border Talks, Mundo Obrero.
ur. 1998, dziennikarz polityczny, tłumacz naukowy, studiujący filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i Università degli Studi Roma Tre oraz zarządzanie biznesem na grande école Ecole des Hautes Etudes Commerciales du Nord w Lille. Publikuje również w języku angielskim, włoskim, bułgarskim i hiszpańskim. Między innymi w: Left.it, Cross-Border Talks, Mundo Obrero.
Komentarze