Rafał Suszek, Michał Wojcieszczuk, Konrad Korzeniowski odpowiadają przed sądem za obalenie pomnika Jankowskiego w Gdańsku. "Czy sprzeciw wobec czczenia w przestrzeni publicznej pedofila, donosiciela i antysemity uważacie za »oczywiście błahy?«" - pytał obrońca oskarżonych
20 września 2021 odbyła się kolejna rozprawa trzech aktywistów, którzy obalili pomnik prałata Henryka Jankowskiego, kapelana „Solidarności”, oskarżanego o czyny pedofilne, współpracę z SB, antysemityzm. Prokurator wnioskuje o karę 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby (dwa lata) i grzywnę 100 stawek dziennych po 70 zł każda, obowiązku informowania sądu o przebiegu okresu próby i pokrycia kosztów procesu. Obrońcy wnosili o uniewinnienie.
W nocy z 20 na 21 lutego 2019 roku oskarżeni założyli liny w górnej części pomnika (stojącego niedaleko parafii św. Brygidy w Gdańsku), podważyli cokół i ciągnęli, dopóki pomnik nie upadł na gumowe opony.
Rafał Suszek, Konrad Korzeniowski i Michał Wojcieszczuk są oskarżeni o znieważenie pomnika i zniszczenie mienia. Ich czyn został zakwalifikowany jako chuligański, a to oznacza wyższą karę. Kodeks karny przewiduje do pięciu lat więzienia. Sąd już dzisiaj miał wydać wyrok, ale jego ogłoszenie zostało odroczone do 28 września.
Od początku relacjonowaliśmy ten proces. Zobacz nasze teksty tutaj.
Rozprawa rozpoczęła się ok. 10:15. Tym razem sąd zgodził się na prowadzenie relacji live z sali sądowej. Stało się to na wniosek naszego dziennikarza Maćka Piaseckiego, który relacjonował dla Was rozprawę:
Na początku mowy wygłosili prokuratorzy. Pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych:
„Oskarżeni zniszczyli mienie tak ważne dla tych, którzy postawili pomnik. To był chuligański wyczyn. Oskarżeni dopuścili się zniszczenia mienia i zbezczeszczenia pomnika.
Motywy oskarżonych to są, powiem lapidarnie, nieuprawdopodobnione, subiektywne odczucia skarżących".
Pełnomocniczka odniosła się też do zarzutów stawianych Henrykowi Jankowskiemu, mimo że do tej pory ta strona nie poruszała w ogóle tematu osoby księdza: „W polskim kodeksie karnym najważniejsza jest zasada domniemania niewinności. Winę trzeba udowodnić”.
Przekonywała, że oskarżeni dokonali samosądu na podstawie poszlak i własnych opinii, a nie udowodnionej winy. A samosąd, jak stwierdziła pełnomocniczka, niszczy porządek społeczny: „Dziś jest to pomnik, a jutro to będzie atak nienawiści na drugiego człowieka. To nie jest proces Henryka Jankowskiego, a oskarżonych” - argumentowała.
Głos zabrali obrońcy oskarżonych, mecenasi Paweł Murawski i Radosław Baszuk.
Mecenas Baszuk na początku mowy nawiązał do filmu „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy: "Bohater filmu Maciej Tomczyk podczas własnego procesu do sądu mówił: »Nie bądźcie śmieszni - każcie mnie za udział w związkach zawodowych, ale nie za zaśmiecanie miasta!«. Tu jest podobnie. Zakwalifikowanie tego, co zrobili oskarżeni, jako czyn chuligański uważam za obelżywe wobec nich".
Odniósł się do określenia, które pada w oskarżeniu - że motywy oskarżonych były "oczywiście błahe": "Czy naprawdę te motywy uważacie za »oczywiście błahe«. Czy czczenie w przestrzeni publicznej pedofila, SB-eckiego donosiciela, antysemity... czy sprzeciw wobec takiego czczenia uważacie za czyn oczywiście błahy?".
"Powód oczywiście błahy", którego używa oskarżyciel jest wielokrotnie używany przez obronę.
"Mam wielu wierzących przyjaciół, ja ich wiary nie podzielam, ale szanuję. Nie zgadzam się na utożsamianie Henryka Jankowskiego ze wspólnotą wiernych. (...) To po prostu nie było fair - zarzucanie występku o charakterze chuligańskim oskarżonym nie było fair".
"Czy naprawdę uważacie państwo, że pomnik Jankowskiego był właściwym towarzystwem dla gdańskich krzyży [Pomnik Poległych Stoczniowców] i dla pomnika Kindertransportów [pomnik upamiętniający uczestników kindertransportów dzieci żydowskich z Gdańska do Londynu w przededniu wybuchu II wojny światowej]?".
W części przemówienia dotyczącej zarzutu o znieważenie pomnika podkreślał, że Suszek, Korzeniowski i Wojcieszczuk nie zniszczyli pomnika, a jedynie zdjęli go z przestrzeni publicznej: "O ile dobrze pamiętam - pierwszym słowem, które wypowiedział Rafał Suszek po obaleniu pomnika było: Cały!".
Do tej pory, jak informowaliśmy w naszych tekstach, sędzia nie chciała dopuścić do głosu ofiar Henryka Jankowskiego. Celem było wyłączenie ze sprawy wątków dotyczących osoby Henryka Jankowskiego i zarzutów wobec niego. Tym razem jednak sędzia zgodziła się na wyświetlenie filmu, podczas którego Barbara Borowiecka, ofiara ks. Jankowskiego, mówiła o swoim tragicznym doświadczeniu.
Głos zabrali także sami oskarżeni.
Konrad Korzeniowski [na zdj. pierwszy z lewej]: "Czy jestem dumny z tego, że byłem w Gdańsku i brałem w tym udział? Tak, jestem dumny. To był nasz obowiązek. Pani mecenas [pełnomocniczka oskarżycieli] mówiła o jakiś środowiskach, z których pochodzimy. Nie wiem, z jakiego środowiska pochodzę. Wiem, że nie pochodzę ze środowiska homofobów, ksenofobów i antysemitów. Mam poczucie, że pani takie środowiska są bliskie".
Michał Wojcieszczuk [na zdj. w środku]: "Może nie dorośliśmy do takiego procesu, który mógł spełnić funkcję oczyszczającą, przywracającą godność ofiarom księdza Jankowskiego". Wojcieszczuk przypomniał m.in. historię obalenia w czerwcu 2020 roku w Bristolu pomnika Cecila Rhodesa, brytyjskiego rasisty i imperialisty. Przywołał także opinię o antysemityzmie Jankowskiego: "Prof. Jan Grabowski badający historię Holocaustu powiedział: »W wypowiedzi Henryka Jankowskiego odnajdujemy jedno z najstarszych antyżydowskich kłamstw«".
Rafał Suszek [na zdj. po prawej]: "Jesteśmy współwinni. Ciąży na nas wina bezczynności, gdy wiedzieliśmy o czynach Henryka J. - brutalnego gwałciciela dzieci, skwapliwego donosiciela PRL-owskiej bezpieki, jadowitego antysemity". Suszek przytaczał m.in. dowody dotyczące trzech zarzutów, które są formułowane wobec Jankowskiego. I wskazywał, że celem było uczynienie win Jankowskiego sednem procesu. To się, według Suszka, nie udało.
"Ten pomnik jest nieznieważalny", mówił Suszek.
Wypowiedź Suszka została przerwana przez pełnomocniczkę oskarżycieli, która uznała, że obraziło ono urząd prokuratora oraz nie było związane z procesem. Pełnomocniczka wniosła o odebranie głosu oskarżonemu. Prokurator stwierdził, że oskarżony powinien kontynuować, ale poprosił, by sąd reagował, gdy ktoś jest obrażany.
Przed sądem odbyła się - jak za każdym razem - demonstracja poparcia dla oskarżonych aktywistów:
W kwietniu 2021 roku list w obronie oskarżonych wystosowali działacze byłej "Solidarności":
"My, niżej podpisane i podpisani działaczki i działacze pierwszej »Solidarności« oraz członkinie i członkowie Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ »Solidarność« Lechu Wałęsie, dziękujemy Konradowi Korzeniowskiemu, Rafałowi R. Suszkowi i Michałowi Wojcieszczukowi, za odważny i konieczny czyn, jakim było usunięcie z przestrzeni publicznej w Gdańsku pomnika księdza Henryka Jankowskiego.
Przyznajemy, że powinniśmy byli zrobić to my – ludzie pierwszej »Solidarności«, był bowiem ksiądz Jankowski kapelanem naszego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego »Solidarność« oraz członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ »Solidarność« Lechu Wałęsie.
Pomnik księdza Henryka Jankowskiego nigdy nie powinien był stanąć w przestrzeni publicznej, był bowiem pomnikiem wystawionym krzywdzie, demoralizacji i zgorszeniu. I choć, mimo świadectw ofiar, niektórym z nas trudno do dziś w to uwierzyć – pomnikiem wystawionym przestępstwu czynionemu w zaciszu plebanii.
Zawiedliśmy. Nie powinniśmy byli dopuścić do postawienia tego pomnika. Krzywdy raz zaistniałe obecność pomnika codziennie zwielokrotniała. Potęgowała ból, poczucie zagubienia i osamotnienia ofiar, pokazywała, że społeczność mająca ideę solidarności na sztandarach ignoruje lub akceptuje krzywdę wyrządzaną dzieciom.
To nasza współodpowiedzialność i nasza współwina: patrzyliśmy, ale nie widzieliśmy. Widzieliśmy, ale nie dokonywaliśmy refleksji. Nie łączyliśmy faktów, nie wzbudzaliśmy w sobie adekwatnych wobec tych faktów uczuć. Byliśmy ślepi na to, że wykorzystując na wielu poziomach relację zależności, prałat krzywdził dzieci i młodzież na różne sposoby, w tym wykorzystując je seksualnie.
Powinniśmy byli pamiętać, że Kościół katolicki jest instytucją nauczycielską, a księża pełnią funkcję wychowawczą. Dzieci uczą się poprzez przykłady, które je budują lub niszczą. Ksiądz Jankowski, jego otwarcie głoszony antysemityzm, codzienny tryb życia, nadużywanie alkoholu, zamiłowanie do hołdów i blichtru, był antywzorem.
I jeśli nawet nie mieliśmy świadomości jego czynów jednoznacznie przestępczych, to przecież musimy przyznać, że jego demonstrowana publicznie i bez żenady amoralność, powinna była nas niepokoić i skłonić do daleko posuniętej ostrożności.
My, ludzie pierwszej „Solidarności”, której autorytet wspierał księdza Jankowskiego począwszy od strajku w sierpniu 80 w Stoczni Gdańskiej aż do Okrągłego Stołu, staliśmy się współodpowiedzialni za krzywdę dzieci i młodocianych dorosłych, za to, że ich psychikę kształtowała osoba jawnie sprzeniewierzająca się ideałom i wartościom przez »Solidarność« głoszonym.
Kiedy to wszystko już wiedzieliśmy, powinniśmy byli podjąć stanowcze i skuteczne działania, które doprowadziłyby do demontażu pomnika. Każda minuta istnienia pomnika prałata przedłużała ból ofiar i uniemożliwiała zamknięcie traumy. Przedłużanie tego cierpienia o kolejne miesiące i lata było okrutne i niegodziwe. Są sytuacje, gdy trzeba mieć odwagę, by to przeciąć. Tej odwagi zabrakło biskupom i politykom. Zabrakło jej też nam, ludziom pierwszej »Solidarności«, za co dziś gorąco przepraszamy".
Bortnowska-Dąbrowska Halina, doradca Solidarności Nowohuckiej, członkini KO
Boni Michał, Region Mazowsze
Frasyniuk Władysław, Region Dolnośląski, członek KO
Komorowska Maja, członkini KO
Kuroń Winiarska Danuta, Region Środkowo-Wschodni
Labuda Barbara, Region Dolnośląski
Sokołowski Andrzej, WSK Świdnik
Staniszewska Grażyna, Region Podbeskidzki, członkini KO
Wielowieyski Andrzej, doradca Komisji Krajowej, członek KO
Jerzy Zdrada, Region Małopolska, członek KO
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze