„Młodzi ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z waszej zdrady” – mówiła podczas poniedziałkowego szczytu ONZ Greta Thunberg do polityków z całego świata, którzy przyjechali na szczyt klimatyczny ONZ w Nowym Jorku. Przywieźli nowe plany walki z kryzysem klimatycznym - często jednak zbyt ogólnikowe. Polski na tym zgromadzeniu zabrakło
„To nie jest szczyt, na którym będziemy rozmawiać o klimacie. Już wystarczająco dużo rozmawialiśmy. To nie jest też szczyt negocjacyjny, bo z naturą się nie negocjuje. To jest szczyt na rzecz działania dla klimatu” – mówił w poniedziałek (23 września 2019) Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres do zgromadzonych w głównej siedzibie Organizacji w Nowym Jorku.
To z jego inicjatywy odbył się ten szczyt.
Dodał: „Powiedziałem przywódcom, żeby nie przyjeżdżali tutaj z efektownymi mowami, ale z konkretnymi zobowiązaniami”.
Guterres wielokrotnie podkreślał, że nie ma już czasu na snucie kolejnych planów, potrzebne są coraz bardziej zdecydowane i ambitne działania, by zatrzymać inwestycje w węgiel po 2020 roku, opodatkować emisję CO2, zlikwidować dotacje na paliwa kopalne i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku.
W przyszłym roku przypada wyznaczony w porozumieniu paryskim termin podnoszenia celów redukcji emisji. Tymczasem zobowiązania państw są niewystarczające, by utrzymać globalne ocieplenie w bezpiecznych granicach – czyli do 1,5 stopnia Celsjusza do końca wieku.
Antonio Guterres wezwał wszystkie kraje, aby przedstawiły te plany już teraz. Zaprosił 60 panelistów – w tym prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerz Niemiec Angelę Merkel oraz premiera Indii Narendrę Modiego.
Głos dostały także małe państwa, jak afrykańskie królestwo Eswatini czy Republika Vanuatu. Tym razem zasady dotyczące wystąpień podczas szczytu zostały zmienione – dopuszczeni byli jedynie przedstawiciele tych krajów, które proponują konkretne działania dla powstrzymania globalnego ocieplenia.
Polska w tym gronie się nie znalazła.
Prezydent Andrzej Duda przyjechał na doroczne Zgromadzenie ONZ, ale na szczycie klimatycznym się nie pojawił.
Zabrakło również prezydenta Republiki Południowej Afryki Cyrila Ramaphosy, prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, premiera Japonii Shinzo Abe, prezydenta Chin Xi Jinpinga i premiera Australii Scotta Morrisona (trzej ostatni byli reprezentowani przez ministrów).
Prezydent Donald Trump przyszedł niespodziewanie na sam początek wydarzenia, choć wcześniej zapowiadał, że nie pojawi się w ogóle. Po kilkunastu minutach wyszedł, żeby wziąć udział w spotkaniu dotyczącym wolności religijnej, również odbywającym się w głównej siedzibie ONZ w Nowym Jorku.
Administracja Trumpa wycofała USA z Porozumienia Paryskiego i podjęła szereg działań na rzecz przemysłu sprzecznych z celami redukcji CO2.
Nowojorski szczyt poprzedził globalny Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. W piątkowych manifestacjach na całym świecie wzięło udział ponad cztery miliony młodych ludzi. W Polsce młodzi demonstrowali na ulicach 60 miast.
Dlatego to do nich należał początek spotkania klimatycznego. Obok Antonio Guterresa przy mikrofonach siadła szwedzka aktywistka Greta Thunberg, a także Paloma Costa z Brazylii i Anurag Saha Roy z Singapuru.
„Nie powinno mnie tu być. Powinnam być w szkole po drugiej stronie oceanu. Mimo to wy wszyscy przychodzicie do nas, młodych ludzi, po nadzieję? Jak śmiecie? Ukradliście moje marzenia i moje dzieciństwo swoimi pustymi słowami (…)” – mówiła Greta ze łzami w oczach.
„Ludzie cierpią, ludzie umierają. Upadają całe ekosystemy. Jesteśmy na początku masowego wymierania. A wszystko, o czym potraficie mówić to pieniądze i bajki o nieskończonym wzroście ekonomicznym. Jak śmiecie? Od ponad 30 lat nauka jest jednoznaczna.
Jak śmiecie się wciąż od niej odwracać i przyjeżdżać tu i udawać, że robicie wystarczająco dużo?”.
W ubiegłym roku eksperci obliczyli, że jeśli mamy mieć choć 67 proc. szans na zahamowanie wzrostu globalnego ocieplenia, to nie możemy uwolnić do atmosfery więcej niż 420 gigaton CO2. W tym roku ta liczba spadła już do 350 gigaton. Jeśli emisje będą wyższe, nie uda się zahamować ocieplenia klimatu - mówiła Greta.
„Zawodzicie nas. Ale młodzi ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z waszej zdrady. Oczy całej przyszłej generacji są zwrócone na was. Jeśli nas zawiedziecie, nigdy wam tego nie wybaczymy” – mówiła Greta.
Zaraz po wystąpieniu na szczycie pojechała do siedziby UNICEF-u, żeby z piętnastką młodych aktywistów z pięciu państw złożyć oficjalną skargę do Komitetu Praw Dziecka ONZ.
Składający petycję - w wieku od 8 do 17 lat - twierdzą, że zaniechania państw członkowskich w walce z kryzysem klimatycznym stanowią naruszenie praw dziecka. „Zmiana musi nastąpić teraz, jeśli chcemy uniknąć najgorszych konsekwencji. Kryzys klimatyczny to nie tylko pogoda. Oznacza to również brak żywności i brak wody, miejsc, które nadają się do życia i ludzi z nich uciekających. To przerażające” – podkreślała Thunberg.
Sadzenie drzew, przechodzenie na transport publiczny z napędem elektrycznym, rezygnacja z plastiku jednorazowego użytku, segregacja i recykling odpadów, budowa ścieżek rowerowych – takie obietnice pojawiały się w większości wystąpień. Niemal każdy z przedstawicieli zapewniał, że do 2050 roku jego kraj stanie się neutralny klimatycznie.
Nie wszyscy jednak wyjaśniali, jak ten cel osiągną. Zabrakło konkretów, które miały być podstawowym założeniem szczytu klimatycznego w Nowym Jorku.
Wypowiedzi liderów na bieżąco komentowała sieć Climate Action Network. „Jeśli Chiny chcą być poważnym graczem na międzynarodowej scenie, muszą wziąć odpowiedzialność za ogromne emisje CO2. Chiny mają siłę, żeby pomóc w walce o klimat – to puste wystąpienie było kompletnie chybione” – napisali aktywiści po przemówieniu chińskiego ministra spraw zagranicznych Wanga Yi.
Aktywiści podkreślali, że cel zero emisyjności do 2050 roku nie jest osiągnięciem, a koniecznością. Organizacja skrytykowała również Angelę Merkel, która powtórzyła znane już postanowienia, ogłoszone na szczycie G7 w sierpniu. „Potrzebujemy nowych ambicji” –napisali aktywiści.
W przemówieniu Merkel pojawiły się jednak także ostrzejsze plany ograniczenia. Niemcy przedstawiły je dzień przed. Kanclerz ogłosiła, że rząd federalny przeznaczy 50 miliardów euro na rozwój ekologicznego transportu i budownictwa. Od 2021 roku będzie obowiązywać rosnącą co rok opłata za emisje CO2 – najpierw 10 euro za tonę, w 2035 ma wynieść 35 euro za tonę. Te deklarację spotkały się z krytyką – ekonomiści klimatyczni uważają, że ta cena powinna wynosić co najmniej 40 euro.
Climate Action Network zarzuciło również Angeli Merkel, że nie poparła podniesienia europejskiego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych. Obecnie wynosi on 40 procent do 2030 roku.
Do tego celu odnieśli się prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Holandii Mark Rutte. Ogłosili, że limit powinien wynosić 55 procent. Macron dodał także, że Francja nie będzie zawierać umów handlowych z krajami, które nie trzymają się postanowień porozumienia paryskiego. To może jeszcze bardziej utrudnić porozumienia handlowe z USA, które odrzucają wszelkie ograniczenia emisji.
Pomimo wielu krytycznie przyjętych ogólnikowych deklaracji, podczas dziewięciogodzinnego szczytu nie zabrakło konkretów.
Rosja i Turcja postanowiły dołączyć do porozumienia paryskiego, zakładającego niedopuszczenie do wzrostu globalnego ocieplenia powyżej poziomie 1,5 stopnia Celsjusza do końca wieku.
Węgry zapowiedziały zamknięcie elektrowni węglowych do 2030 roku i przejście na energię jądrową. Bill Gates obiecał przekazać prawie 800 milionów dolarów dla rolników w krajach rozwijających się, a Katar zadeklarował 100 milionów dolarów na walkę ze zmianami klimatu dla małych krajów wyspiarskich i krajów słabo rozwiniętych. Również w Katarze w 2022 roku mają odbyć się pierwsze w historii nieemisyjne Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej.
Bank Rozwoju Afryki obiecał zamontowanie ogniw fotowoltaicznych o mocy 10 tysięcy megawatów regionie Sahelu. Ma być to największa na świecie elektrownia słoneczna, która dostarczy energię do 11 krajów. Z kolei Allianz, firma ubezpieczeniowa i inwestycyjna, nie będzie już ubezpieczać pojedynczych elektrowni węglowych i kopalń. Do 2050 roku ma wyczyścić swoje portfolio z emisyjnych biznesów.
87 wielkich firm o rocznym wpływie na klimat odpowiadającym 73 elektrowniom węglowym, ogłosiło cele redukcji emisji.
Malutki Luksemburg zapowiedział bezpłatny transport publiczny dla wszystkich mieszkańców i turystów oraz inwestycje w projekty związane z klimatem w wysokości 200 milionów euro. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson obiecał 14,4 miliardów dolarów w ciągu pięciu lat na pomoc krajom na całym świecie w walce ze zmianami klimatu.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk ogłosił, że w ciągu pierwszych stu dni działania nowego składu Komisji Europejskiej zostanie opracowany „Green New Deal” dla Europy.
Zapewnił także, że 25 proc. przyszłego długoterminowego budżetu UE zostanie przeznaczone na inwestycje związane z klimatem. Nie odniósł się jednak do zaktualizowania planów redukcji emisji do 2030 roku. „Jestem przekonany, że Europa wygra wyścig i stanie się pierwszym zeroemisyjnym kontynentem” – powiedział Tusk.
W mowie kończącej szczyt klimatyczny Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres był ostrożnie optymistyczny, podkreślał jednak, że kraje wciąż robią za mało, by ograniczyć ocieplenie klimatu na poziomie 1,5 stopnia.
Zaznaczył, że jednym z najważniejszych kroków dla krajów na całym świecie powinna być rezygnacja z budowy nowych elektrowni węglowych od 2020 roku. Na razie zadeklarowało to 30 państw, 22 stany lub regiony i 31 korporacji – wszystkie zrzeszone w Powering Past Coal Alliance, czyli koalicji działającej na rzecz czystej energii.
Nie wszyscy podzielają optymizm Guterresa. „Większość głównych gospodarek nie sprostała oczekiwaniom” – powiedział Andrew Steer, szef World Resources Institute. Dodał jednak, że po szczycie można zobaczyć światełko nadziei – szczególnie dzięki pojawieniu się nowych partnerstw i koalicji.
„Pomimo surowego apelu Grety, politycy nie złożyli koniecznych deklaracji. W piątek widzieliśmy miliony ludzi na ulicach nie akceptujących wymówek i bezczynności przywódców politycznych. A ci nadal są niezdolni do stawienia czoła potędze przemysłu paliw kopalnych” – powiedziała Jennifer Morgan z Greenpeace.
Zaznaczyła także, że ci sami przywódcy zobowiązali się do opracowania konkretnego planu walki z kryzysem klimatycznym do 2020 roku. Dodała: „Teraz miliony ludzi uważnie obserwują, czy rzeczywiście to zrobią”.
Niniejsza publikacja powstała dzięki współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zawarte w niej poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze