0:000:00

0:00

Wszystko zaczęło się od zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w "Polska the Times", że rząd PiS nie poprze Donalda Tuska w ubieganiu się o drugą kadencję na przewodniczącego Rady Europejskiej. Tusk odpowiedział na Twitterze. Zaprosił prezesa do debaty "O Europie, Polsce i Pana insynuacjach".

Do tej propozycji Kaczyński odniósł się 5 października 2016 w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Nie jestem w stanie rozmawiać z panem Tuskiem. Ani o tym, żeby został świadkiem koronnym - małym albo dużym - ani o zgodzie na karę.
Jako prokurator Kaczyński nie mógłby proponować ani jednego, ani drugiego.
Wyborcza.pl,05 października 2016

Kaczyński nie wyjaśnił, o co mu chodzi, ale można przypuszczać, że o "zbrodnię smoleńską".

Kaczyński robi więc z siebie prokuratora, a z Tuska przestępcę, który ma zostać świadkiem koronnym lub dobrowolnie poddać się karze. Nawet jako metafora polityczna nie ma to sensu, a z punktu widzenia prawa nie trzyma się kupy.

Świadek koronny

Zgodnie z ustawą o świadku koronnym prokurator i sąd mogą zgodzić się, by podejrzany zeznawał jako świadek koronny. Oznacza to możliwość wyłączenia jego sprawy do osobnego postępowania, ogranicza prawa świadka do zeznań, ale umożliwia - w zamian za zeznawanie przeciwko wspólnikom - umorzenie przez prokuratora postępowania. To instytucja tzw. "dużego świadka koronnego", wprowadzona do polskiego prawa, by skutecznie ścigać przestępczość zorganizowaną.

Świadkiem koronnym nie może jednak zostać człowiek, który podejrzewany jest o zabójstwo lub udział w zabójstwie. A właśnie to zarzuca Tuskowi prezes Kaczyński.

W 2012 roku lider PiS mówił: "Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta i innych to niesłychana zbrodnia. Każdy, kto chociażby przez matactwo czy poplecznictwo miał z tym coś wspólnego, powinien ponieść konsekwencje. W tym kierunku będziemy działali".

Instytucja "małego świadka koronnego" tak naprawdę nie istnieje. Potocznie tak nazywa się możliwość wynikającą z art. 60 § 3 kodeksu karnego, czyli nadzwyczajne złagodzenie kary dla przestępcy, który w pełni współpracuje z organami ścigania.

Tu udział w zabójstwie ani zbrodnia nie są przeszkodą. Ale jak prokuratora Ziobry mogłaby uznać postawę Tuska za "pełną współpracę z organami ścigania" skoro Kaczyński uważą, że była i jest uchylaniem się od winy za katastrofę?

Dobrowolne poddanie się karze

Artykuł 335 kodeksu postępowania karnego umożliwia dobrowolne poddanie się karze - ale tylko w przypadku występków. Dobrowolne poddanie się karze - a więc ustalenie wymiaru kary z prokuratorem, co później uznaje sąd w wyroku - nie jest możliwe w przypadku osób oskarżonych o zbrodnię, czyli przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności w wymiarze co najmniej trzech lat.

Przeczytaj także:

Tymczasem Jarosław Kaczyński nazywał katastrofę smoleńską "wielką zbrodnią Donalda Tuska". Prezes PiS - doktor nauk prawnych - powinien wiedzieć, że o dobrowolnym poddaniu się karze nie może być w takiej sytuacji mowy.

Partner polityczny

Na odchodne Jarosław Kaczyński rzucił dziennikarzom:

No, krótko mówiąc - nie ma o czym rozmawiać. On nie jest partnerem politycznym.
Fałsz. To poseł nie jest partnerem dla przewodniczącego Rady Europejskiej.
Wyborcza.pl,05 października 2016

To już czysta polityka, ale dla porządku warto przypomnieć, że prawo i protokół dyplomatyczny mówią dokładnie odwrotnie, niż prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Przewodniczący Rady Europejskiej jest szefem organu unijnej władzy, w którym wspólne stanowiska uzgadniają głowy państw i szefowie rządów Unii Europejskiej. Partnerem politycznym w Polsce jest więc dla Tuska Prezes Rady Ministrów, czyli Beata Szydło.

Jarosław Kaczyński, choć jest liderem partii, która ma większość parlamentarną i z której wywodzi się premier, w państwie pełni tylko funkcję szeregowego posła.

Dlatego debata, zaproponowana przez Donalda Tuska, oznaczałaby zniżenie się przez urzędnika unijnego, którego nominację zaakceptowały wszystkie europejskie rządy wyłonione w demokratycznych wyborach, co oznacza mandat od pół miliarda ludzi - do poziomu szeregowego posła Sejmu jednego z państw członkowskich.

To Kaczyński nie jest dla Tuska partnerem, a nie odwrotnie.

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze