Politycy obozu rządzącego oskarżyli opozycję o to, że protestując w Sejmie złamała prawo i nie godzi się z regułami demokracji. Beata Mazurek oświadczyła, że działania opozycji to przestępstwo z art. 231 par. 1, kodeksu karnego. Andrzej Duda stwierdził, że opozycja chce doprowadzić do niepokojów społecznych, które obalą rządzącą większość parlamentarną
O próbę obalenia rządu i odwrócenia wyniku wyborczego oskarżyła opozycję także Beata Szydło. Premier uznała, że opozycja nie kocha Polski. Mariusz Błaszczak mówił o próbie podpalenia Polski. Jarosław Kaczyński zarzucił opozycji działania, które w oczywisty sposób mają charakter przestępczy.
Prezydent Andrzej Duda mianował Julię Przyłębską prezesem Trybunału Konstytucyjnego, choć według opinii wiceprezesa TK jej kandydatura na prezesa nie uzyskała poparcia wymaganej liczby sędziów TK.
„Wczorajsze wydarzenia pokazują, że opozycji wcale nie chodzi o demokrację, bo blokowanie sejmowej mównicy jest działaniem antydemokratycznym. Opozycji chodzi tylko i wyłącznie o przejęcie władzy” – powiedziała PAP rzecznik PiS Beata Mazurek. Według niej, opozycja chce „żeby demokracja była pozorem, a państwo było państwem teoretycznym, jak za rządów PO-PSL. […] W naszej ocenie wczorajsze działania opozycji to było przestępstwo z art. 231 par. 1, kodeksu karnego, który mówi o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Uważam, że doszło do złamania prawa”.
Prezydent Andrzej Duda powiedział w wywiadzie dla „Do Rzeczy”, że opozycja wzywa do anarchii. „Obecna opozycja merytorycznie nie ma nic do zaproponowania, więc kontestuje wszystko po kolei w nadziei na to, że uda się doprowadzić do jakiejś paniki społecznej, do jakichś niepokojów, które doprowadzą do upadku obecnej większości” – stwierdził. „Jest pewna grupa ludzi w Polsce, która krzyczy, że broni demokracji, tymczasem nie jest w stanie pogodzić się z jej regułami. W demokracji nie jest tak, że wybory wygrywa zawsze ten sam obóz polityczny, choć widzę, iż część osób właśnie takiej »demokracji« by chciała. Wyborcy zagłosowali, a nowa ekipa stara się wypełnić to, do czego się wobec nich zobowiązała. Nie wszystkim to pasuje, dlatego grzmią o zemście i łamaniu demokracji. Ja jestem pewien, że od momentu objęcia urzędu zawsze poruszałem się w granicach konstytucji i obowiązującego prawa. Nigdy tych granic nie przekroczyłem. A że mnie straszą? Niech straszą. Jeśli ktoś się boi, to niech nie zostaje prezydentem, premierem ani ministrem. Ja się nie boję”.
Prezydent Andrzej Duda ocenił w TVP wydarzenia w Sejmie: „Jako Prezydent Rzeczypospolitej stoję na straży ciągłości władzy państwowej. Sprawa jest ewidentna, Sejm został de facto w istotnym stopniu sparaliżowany poprzez zajęcie głównej sali obrad. Jest to coś, co nie powinno się zdarzyć – trzeba to jasno powiedzieć. Rozpoczęły to działania posłów Platformy Obywatelskiej, dlatego że zablokowanie mównicy jest w praktyce sejmowej czymś niedopuszczalnym, ale co najważniejsze ‒ zajęcie fotela marszałka, uniemożliwienie marszałkowi Sejmu wykonywania jego obowiązków”.
Duda tłumaczył, że w kwestii zmian w pracy dziennikarzy w Sejmie, które wywołały protest opozycji, PiS został źle zrozumiany. „Prawo i Sprawiedliwość – jak mówił mi dzisiaj pan prezes Jarosław Kaczyński, jak mówił mi dzisiaj pan marszałek Kuchciński ‒ miało dobre intencje. Chciało ułatwić pracę dziennikarzom, chciało trochę też uporządkować Sejm. Jest tam bardzo dużo kamer, często się zdarza, że z tej samej stacji jest kilka kamer, a ponieważ na przykład miejsca pracy nie są oznaczone, w związku z tym dochodzi do takich specyficznych sytuacji, że są przepychanki. Zresztą nieraz to widzieliśmy w mediach” – wyjaśniał prezydent stanowisko swojej byłej partii.
„Spójrzmy na ostatnie dni, na tę agresję i zdziczenie, całkowity upadek obyczajów, który widzieliśmy na Krakowskim Przedmieściu. Te wszystkie ataki na polityków PiS, na rodziny smoleńskie... […] To są wydarzenia, które już nie mieszczą się w żadnych normach. I myślę, że rację mają ci, którzy mówią, że to nie są przypadki. Ta fala hejtu, która się wylewa, wszechobecność agresji, awantury prowokowane jedna po drugiej, to po prostu próba obalenia rządu i odwrócenia wyniku wyborczego. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości” – oceniła premier Beata Szydło w „wSieci”.
„Pojawiają się prowokacje, takie jak zbezczeszczenie pomnika Poległych Stoczniowców. Eskalacja emocji podczas miesięcznic smoleńskich, zapowiedzi blokowania uroczystości, bagatelizowania stanu wojennego i określanie go jako »wydarzenia kulturalnego«. Wszystko ma być rozedrgane, wspólnota ma być zniszczona, a Polacy podzieleni jak nigdy. To podżeganie do kolejnych awantur jest przemyślanym działaniem tych, którzy nie szanują demokratycznych wyborów”. „Mamy opozycję, która nie kocha Polski – stwierdziła Szydło. – Wiem, że to bardzo mocne stwierdzenie. Mówię to, aby powstrzymać tych, którzy sieją destrukcję. Co chcą osiągnąć, organizując kolejne agresywne spektakle przeciw Polsce w Parlamencie Europejskim? […] Krzyk, dewastacja wartości i wspólnoty, nastawianie Polaków przeciwko sobie, to jest oferta dzisiejszej opozycji. Kroczą do klęski, bo na złych emocjach nic dobrego nie powstanie”.
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak podczas odprawy w Komendzie Stołecznej Policji powiedział: „Każdy, kto łamie prawo, musi liczyć się z konsekwencjami i nie ma tu żadnej taryfy ulgowej. Nie ma i nie będzie przyzwolenia na ataki kierowane wobec osób publicznych oraz w stosunku do policjantów, którzy sumiennie wykonują swoje obowiązki, zapewniając bezpieczeństwo uczestnikom różnych zgromadzeń. […]. Ci, którzy łamią prawo, muszą zdawać sobie sprawę, że grożą im surowe konsekwencje karne. Policja w każdym przypadku będzie stanowczo reagować na przejawy chuligaństwa i prowokacje, których celem jest destabilizacja polskiej demokracji. W takich sytuacjach będzie wszczynane postępowanie, którego konsekwencją mogą być zarzuty prokuratorskie”.
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak był pytany w TVP o to, czy w kontekście żądań opozycji, która domaga się rozliczeń za wyprowadzenie policji przeciwko demonstrującym w nocy z piątku na sobotę, ma sobie coś do zarzucenia. „Nie, policja działała wzorowo, prawidłowo. Zgromadzenie zostało rozwiązane. Ono rzeczywiście, według prawa miało charakter spontaniczny, ale wtedy, kiedy doszło do blokady Sejmu, ono było już bezprawne” – odpowiedział szef MSWiA. „Nikomu nic się nie stało, a dzięki Telewizji Polskiej dziś mogliśmy zobaczyć, jakie prowokacje przygotowano” – mówił. Pytany o przemoc policji wobec protestujących, zapewnił, że to nieprawda. „To było tak, że ci protestujący rzucali się pod koła samochodów wyjeżdżających z Sejmu. To była agresja ze strony tych, którzy chcieli doprowadzić do jakiejś tragedii. Policja musi zapewnić bezpieczeństwo wszystkim i policja się z tego obowiązku wywiązała”.
Minister spraw wewnętrznych odniósł się też do protestu w niedzielę na Wawelu w Krakowie, podczas którego manifestujący blokowali wjazd politykom PiS. „To była powtórka z tego, co wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę. Widać, że to było zaplanowane. Zaczęło się to 11 listopada od wypowiedzi Kijowskiego, Kasprzaka, mówiących o blokowaniu. Nie udało się 11 listopada, potem była próba powtórki 10 grudnia, znowu blokowanie, znowu niepozwolenie na to, żeby inni mogli zorganizować swoje zgromadzenia” – przekonywał. W ocenie Błaszczaka, po raz kolejny do takiej nieudanej próby doszło 13 grudnia. „To wszystko były nieudane próby. Kolejna próba to właśnie ostatni piątek. Awantura, to próba podpalenia Polski”.
Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda wypowiedział się w TVP Info na temat protestów opozycji. „To, co się dzisiaj dzieje to wielka hucpa. Jeśli druga strona myśli, że będziemy się temu biernie przyglądać, to się myli. Przygotowujemy się do wyjścia na ulice i policzenia się. My ich czapkami przykryjemy. Nie będziemy bierni” – zapowiedział Duda. „Myśmy czekali osiem lat, by wymienić ekipę rządzącą. Po to, byśmy mieli takie sukcesy jak dziś. […] Oni chcą takiej demokracji, że mają być przy korycie. My na to nie pozwolimy”.
Nowym prezesem Grupy Azoty został Wojciech Wardacki. Zstąpił Mariusza Bobera, który spółką kontrolowaną przez Skarb Państwa kierował od lutego 2016 roku.
Prezydent Andrzej Duda powierzył Julii Przyłębskiej pełnienie obowiązków prezesa Trybunału Konstytucyjnego, do czasu powołania prezesa TK – poinformowała Kancelaria Prezydenta. Wedle ustawy o TK uchwalonej w grudniu 2016 roku p.o. prezesa w miesiąc od ogłoszenia nowych przepisów przeprowadza procedurę przedstawienia prezydentowi przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK kandydatów na prezesa Trybunału.
„Liczę na to, że dzięki doświadczeniu Pani Prezes, wieloletniemu doświadczeniu w sądzie, który jest sądem bardzo obciążonym, dlatego że sądy pracy i ubezpieczeń społecznych należą do najbardziej obciążonych, tak jak i sądy cywilne – żeby ta praca posuwała się w sposób taki, który spowoduje, że za jakiś czas, ale mam nadzieję, że w miarę krótki, obywatele będą mogli mówić z satysfakcją, że Trybunał Konstytucyjny załatwia sprawy wnikliwie i szybko. […] Odbiór społeczny Trybunału Konstytucyjnego bardzo znacząco się pogorszył. Liczę na to, że doświadczenie i cechy osobowościowe Pani Prezes spowodują, że wróci on – i nie tylko w wymiarze sprawiedliwości, ale także w tym ujęciu państwowym ‒ na należną mu pozycję” – powiedział prezydent cytowany przez PAP.
Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego przedstawiło prezydentowi Julię Przyłębską oraz Mariusza Muszyńskiego jako kandydatów na prezesa TK – poinformował rzecznik prezydenta Marek Magierowski. Jednak wiceprezes TK Stanisław Biernat oświadczył, że ośmioro sędziów TK odmówiło udziału w głosowaniu nad kandydatami na stanowisko prezesa Trybunału. W głosowaniu wzięło udział sześcioro sędziów. „W tej sytuacji należy zauważyć, że do ważności uchwał Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK konieczny jest udział w głosowaniu co najmniej połowy z piętnastoosobowego składu Trybunału Konstytucyjnego określonego w konstytucji. Wynika to z ogólnej zasady odnoszącej się do podejmowania uchwał przez konstytucyjne, kolegialne organy państwa” – ocenił Biernat. „Z przykrością stwierdzam, że wiceprezes Biernat nie zna obowiązującego prawa dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego” – odpowiedział mu Muszyński.
Sędzia Julia Przyłębska została powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. „Po pierwsze chciałbym, aby pani prezes uporządkowała sprawy Trybunału. Chciałbym, aby zakończyły się wokół Trybunału i w Trybunale te gorszące spory, które do tej pory trwały i które powodowały, że Trybunał tracił możliwość do normalnego funkcjonowania” – powiedział Duda, wręczając nominację Przyłębskiej. „Po drugie i najważniejsze chciałbym, aby Trybunał zabrał się do dynamicznej pracy. […] Liczę na to, że doświadczenie i cechy osobowościowe pani prezes spowodują, że wróci on, i nie tylko w wymiarze sprawiedliwości, ale także w tym ujęciu państwowym na należną mu pozycję”.
W związku z zamachami terrorystycznymi w Berlinie i Turcji szef MSWiA Mariusz Błaszczak, oświadczył w TVP Info: „My jako państwo jesteśmy bezpieczni. Centrum antyterrorystyczne, działające w ramach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie wskazuje na zagrożenia terrorystyczne, natomiast o bezpieczeństwo trzeba dbać”. Minister spraw wewnętrznych przekonywał, że „jesteśmy bezpieczni m.in. dlatego, że rząd PiS zmienił taktykę, którą wcześniej stosował rząd koalicji PO-PSL. My nie przyjmujemy imigrantów muzułmańskich z Bliskiego Wschodu i z Północnej Afryki. Gdyby rządziła koalicja PO-PSL, to już mielibyśmy kilkanaście, a może i kilkadziesiąt tysięcy właśnie imigrantów muzułmańskich, zagrożenie byłoby realne, bo pamiętajmy, że to jest wojna cywilizacyjna. To nie bez przyczyny uderzono w jarmark bożonarodzeniowy” – powiedział Błaszczak.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że zgłoszone przez PiS w poprzednim tygodniu propozycje „instytucjonalizacji, ale także umocnienia pozycji w parlamencie klubów opozycyjnych pozostają w dalszym ciągu aktualne”. „My jesteśmy nadal gotowi, oczywiście po uspokojeniu sytuacji, po powrocie do normalnego stanu, normalnej pracy parlamentu, podjąć działania [...], których efektem ma być stworzenie systemu podobnego, do tego, który istnieje w niektórych państwach europejskich” – powiedział. Szef obozu rządzącego podkreślił, że powinna istnieć instytucja szefa opozycji, który, jak informował PAP, miałby pewne uprawnienia lub nawet przywileje.
Kaczyński zaapelował do opozycji „żeby wróciła do sytuacji, w której uznaje, że prawo obowiązuje”. „Posłowie opozycji podlegają prawu, tak jak wszyscy inni obywatele. Nie mają tutaj żadnych przywilejów i podlegają w szczególności prawu, które obowiązuje w pracy Sejmu, ale także podlegają prawu ogólnemu, także prawu karnemu. […] Proszę pamiętać, że i przepisy prawa karnego są tutaj łamane i że mamy tutaj do czynienia z akceptacją działań, które w oczywisty sposób mają charakter przestępczy: blokowanie, odbieranie wolności obywatelom, uniemożliwianie normalnego poruszania się. To są przecież wszystko przestępstwa. Te przestępstwa są akceptowane. Nie wolno iść tą drogą, to jest droga naprawdę do wielkiego nieszczęścia” – ostrzegł.
Prezes PiS zwrócił się do mediów, aby „jednak opisywały te wydarzenia zgodnie z istniejącym stanem prawnym. Informowanie obywateli o tym, że jakaś działalność, ma charakter przestępczy, to jest informowanie o bardzo ważnym aspekcie sprawy, a przecież media mają obowiązek obywateli informować i proszę o tym pamiętać”. „Zwracamy się, żeby dotychczasowe bardzo niedobre praktyki zostały powstrzymane” – apelował.
Premier Beata Szydło stwierdziła w wywiadzie dla PAP, że „kołem zamachowym będzie program »Mieszkanie Plus«. Bardzo aktywnie włączają się w niego samorządy. »Mieszkanie Plus« ma szanse rozruszać gospodarkę i wpłynąć na rozwój poszczególnych regionów”.
Pytana o to, jaki prezent chciałaby dostać pod choinkę premier odparła, że dla niej „prezentem najlepszym z możliwych jest fakt, że dla wielu polskich rodzin będą to naprawdę radosne święta, że dzieci pod choinką znajdą prezenty, których w poprzednie święta nie mogły się doczekać. To jest dla mnie szczera radość i satysfakcja. Program 500 plus działa, rodzi się więcej dzieci. Najnowsze dane to potwierdzają”.
Reduta Dobrego Imienia, której prezesem był Maciej Świrski opublikowała raport na temat „próby destabilizacji państwa przez opozycję”. Napisano w nim, że demonstracje, które miały miejsce w ostatni weekend i w tym tygodniu w Warszawie oraz kilku innych miastach są „kontynuacją strategii przyjętej przez »totalną opozycję«, której siłą ma być »ulica i zagranica« – zgodnie ze słowami lidera PO Grzegorza Schetyny po przegranych wyborach w 2015 roku”. „Informacje o demonstracjach zostały podane przez krajowe i zagraniczne media, ale – podobnie jak w przypadku wcześniejszych demonstracji opozycji – zarówno powody, jak i skala tych demonstracji zostały przedstawione w sposób mający potwierdzać z góry założoną tezę, że w Polsce dzieje się coś niepokojącego i sprzecznego z zasadami demokracji. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej” – ocenili autorzy raportu.
„Słabnąca frekwencja na demonstracjach opozycji może świadczyć o tym, że polskie społeczeństwo zaczyna być zmęczone awanturniczym i destrukcyjnym stylem działania opozycji, która nie ma do zaproponowania nic konstruktywnego – jedynie histerię i kolejne demonstracje. Wydaje się też, że Polacy zaczynają zdawać sobie sprawę z manipulacji liderów opozycji, którzy udają męczenników walczących o interesy społeczne, a w istocie traktują społeczeństwo instrumentalnie i cynicznie wykorzystują je do walki o własne interesy. Destabilizacja Polski to destabilizacja UE” – stwierdzono.
Według Reduty Dobrego Imienia, „opozycja dąży do obalenia demokratycznie wybranego rządu, przejęcia władzy i przywrócenia – korzystnego dla siebie, ale nie dla społeczeństwa – oligarchicznego porządku z lat 2007- 2015. Opozycja dąży do tego za wszelką cenę, nie bacząc na interes Polski i polskiego społeczeństwa, a także wizerunek Polski za granicą. Wydarzenia z 16 i 17 grudnia 2016 roku, a także ostatnich dni i tygodni, pokazały, że »totalna opozycja« zaczyna posuwać się do coraz bardziej niebezpiecznych i nieodpowiedzialnych działań, zmierzających w kierunku destabilizacji i anarchizacji państwa. Za takie należy uznać paraliżowanie obrad Sejmu poprzez blokowanie sejmowej mównicy i okupację sali plenarnej, w tym chęć uniemożliwienia uchwalenia ustawy budżetowej na 2017 roku, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych”. Według Reduty, w radzie której zasiadają m.in. Jan Pietrzak i Marcin Wolski „równie groźne są niedawne nawoływania liderów opozycji do »wypowiedzenia posłuszeństwa władzy«, a nawet użycia siły w stosunku do rządu, co otwarcie sugerowali byli prezydenci – Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski”.
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że katastrofa smoleńska była straszną tragedią i „należy ukrócić spekulacje w tej sprawie”. „Zrobiliśmy wszystko, żeby to zbadać. Nie należy wykorzystywać tego dla jakiejkolwiek eskalacji w stosunkach dwustronnych. I tak wszystko jest jasne. Jeśli coś jest niezrozumiałe, niech organy śledcze to badają” – stwierdził. Minister obrony Antoni Macierewicz, pytany o komentarz do wypowiedzi Putina, powiedział: „Widać, że ma olbrzymi problem z dramatem smoleńskim. Nie powiedziałbym »wyrzuty sumienia«, bo to może zbyt optymistyczny punkt widzenia, ale wyraźnie pan Putin ma z tym olbrzymi problem. Zapewne jest to wynikiem świadomości, iż badania, które prowadzi zarówno Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, jak i prokuratura są już bardzo bliskie możliwości przedstawienia publicznie wyników tych analiz i ujawnienia całości przebiegu wydarzeń”.
Historia
Mariusz Błaszczak
Andrzej Duda
Jarosław Kaczyński
Antoni Macierewicz
Mariusz Muszyński
Julia Przyłębska
Beata Szydło
Trybunał Konstytucyjny
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Komentarze