PiS posłało do kosza projekt "Stop aborcji". Wprowadzenie dyscypliny - pod płaszczykiem "dyscypliny moralnej" - w głosowaniu oznacza złamanie przez Jarosława Kaczyńskiego licznych deklaracji oraz definicji "łamania sumienia", którą prezes sam sformułował w 2007 roku
Nawet w 2007 r., gdy od wpisania do konstytucji ochrony życia "od poczęcia do naturalnej śmierci" zależała jedność jego klubu, Kaczyński nie wprowadził dyscypliny. Nowela konstytucji upadła, a Marek Jurek i kilku związanych z nim posłów opuściło Prawo i Sprawiedliwość.
Wówczas prezes Kaczyński zdefiniował, czym jest łamanie sumień: "Gdybym wprowadził dyscyplinę, to można by mi było zarzucać łamanie sumień. Ale ja jej nie wprowadziłem" - mówił w kwietniu 2007 roku.
Jeszcze w marcu 2007 r. Jarosław Kaczyński w Sejmie powtarzał, że w sprawach światopoglądowych w PiS nie obowiązuje dyscyplina partyjna - i dodał, że według jego przewidywań posłowie będą głosować za całkowitym zakazem aborcji. Dziś obie te deklaracje stają się nieaktualne.
W klubie PiS w sprawach światopoglądowych nie ma dyscypliny w głosowaniu, ale ogromna większość, a może cały klub, poprze inicjatywę ustawy całkowicie zakazującej aborcji.
Posłowie PiS stoją więc wobec wyboru: Kościół, czy partia? Dla wielu z nich będzie to trudna decyzja. Tę różnicę rozgrywa skrajna prawica, która złożyła projekt całkowitego zakazu aborcji. 6 października w Radiu ZET prezes Ordo Iuris nazwał decyzję PiS "łamaniem sumień" posłów.
Bardzo wielu posłów czuje, że ich sumienia są łamane.
Ten zarzut jest słuszny. Pojęcie "łamania sumień" w sprawach światopoglądowych zostało ukute właśnie do opisu sytuacji, w której kierownictwo partii nakazuje parlamentarzystom głosować w sposób niezgodny z sumieniem, o ile to sumienie kieruje się nauczaniem hierarchów Kościoła katolickiego.
Argumentu o "łamaniu sumień" PiS używało m.in. przy głosowaniach w sprawie konwencji antyprzemocowej przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku. " W Platformie Obywatelskiej łamane są sumienia parlamentarzystów, którzy chcieliby zgodnie z sumieniem zagłosować przeciwko konwencji przemocowej" - grzmiał wówczas senator PiS, Jan Maria Jackowski.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze