0:000:00

0:00

Podczas konferencji "Być Polakiem – duma i powinność”, zorganizowanej przez Akcję Katolicką Diecezji Włocławskiej, Jarosław Kaczyński przedstawił swoją interpretację ostatnich 70 lat historii Polski, podczas których budowano polski patriotyzm.

Na tej podstawie sformułował warunki konieczne do trwania państwa polskiego. Po pierwsze, Polska musi być suwerenna. Po drugie, polska wspólnota musi mieć "podstawę aksjologiczną".

"Oznacza to, że niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy nie, musi akceptować chrześcijaństwo, bo polska kultura wyrosła z chrześcijaństwa, nie ma innego powszechnie znanego systemu wartości niż ten, który wyrasta z chrześcijaństwa.

Jego głosicielem i dzierżycielem jest Kościół katolicki. Kwestionowanie pozycji Kościoła katolickiego w Polsce ma charakter niepatriotyczny. Niezależnie od osobistej wiary"

Po trzecie, twierdzi Kaczyński, kraj musi prowadzić politykę społeczną, która dąży do redukcji różnic społecznych oraz politykę rozwoju.

Za słowa prezesa PiS podziękował wylewnie biskup włocławski Wiesław Mering: „Bardzo bym chciał, panie premierze, żeby czuł się pan tu, między nami, człowiekiem nie tylko akceptowanym, ale podziwianym. Jesteśmy wdzięczni za wszystko, co pan robi i robił dla Polski – razem ze swoim bratem prof. Lechem Kaczyńskim. Pańskie sukcesy są naszymi sukcesami". Jakby uprzedzając ewentualne pytania o neutralność polityczną Kościoła, biskup dodał, że popieranie Kaczyńskiego "jest zupełnie naturalne", gdyż działa on dla dobra ojczyzny.

Polityka wykluczenia

Jarosław Kaczyński nie wymienił jeszcze jednego czwartego czynnika, który buduje państwo patriotyczne według jego pomysłu - to polityka wykluczenia, dzięki czemu państwo patriotyczne staje się czyste.

Podczas konferencji zdążył wyłączyć ze wspólnoty narodowej kilka grup społecznych, a temu wszystkiemu przyklaskiwał Kościół w osobie bp Meringa.

1. "Ruch LGBT i gender zagrażają naszej tożsamości, zagrażają naszemu narodowi. Zagrażają polskiemu państwu". Oznacza to, że prawdziwy Polak nie może domagać się równych praw dla osób LGBT i kobiet.

LGBT posłużyło też prezesowi do podkreślenia, że w Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów Europy, panuje wolność słowa i religii: "Jeżeli w Anglii nie można prowadzić poradni rodzinnych przykościelnych, bo musiałyby swatać homoseksualistów, albo wręcz oddawać im dzieci, bo inaczej są instytucjami wykluczającymi, to tej wolności religii nie ma. Bo nasza religia tego zabrania. Albo można wylądować na komisariacie za powiedzenie, że z par homoseksualnych nie ma dzieci".

2. "Kwestionowanie pozycji Kościoła katolickiego w Polsce ma charakter niepatriotyczny. Niezależnie od osobistej wiary". W wizji Polski Kaczyńskiego istnieją osoby niewierzące, ale nie nie mogą wymagać konstytucyjnego rozdziału państwa od Kościoła. Prezes PiS wspomniał o filmie "Kler" i "oskarżeniach" jako przykładach ataku na Kościół: "Mamy atak, jakiego na Kościół nie było w latach 90., nieporównanie potężniejszy.

Ten film »Kler« i oskarżenia, gdzie ta zasada pars pro toto jest do skrajności doprowadzona".

Zakładamy, że Kaczyńskiemu chodzi o oskarżenia o molestowanie seksualne, zwłaszcza, że na koniec przypomniał: "w Kościele zdarzają się grzesznicy". Rzecz w tym, że owe "pars" jest niemałe, działało bez większych przeszkód, a bywa chronione przez "toto".

3. Do listy wrogów patriotyzmu dołączyli także Jerzy Owsiak i... Marek Kotański. Prezes PiS oskarżył ich o "pacyfikacyjne socjotechniki, które komuniści stosowali już podczas stanu wojennego":

"Wejście w obieg publiczny wszystkich przekazów związanych z seksem. To jest Owsiak, który jest elementem tej późnej socjotechniki stanu wojennego, kiedy przygotowywano się już do zmiany.

To jest, chociaż w mniejszym stopniu, bo on zrobił też dużo dobrego, Kotański". Trudno było zrozumieć te wywody, ale wygląda na to, że Owsiak się uwłaszczył po 1989 roku przy pomocy bliżej niesprecyzowanych przekazów seksualnych.

4. "Komunistyczny nacjonalizm, który objawia się jako antysemityzm. Natolin z jego retoryką antysemicką i próbą zrzucenia całej winy za stalinizm na środowiska żydowskie, które skądinąd w niemałej mierze tę odpowiedzialność ponosiły. Nie żydowskie sensu stricto, ale komunistyczne z ludzi żydowskiego pochodzenia". To subtelne rozróżnienie zachwyci każdego nowoczesnego antysemitę.

Na koniec prezes oskarżył partie opozycyjne o budowanie "muru nienawiści", którego przyczyną są m.in. różnice kulturowe: "W Polsce jedna strona jest zaangażowana w takim wojennym kształcie życia publicznego i tą stroną nie jest PiS. Pomijając różnice kulturowe, uważam, że nie należy na ten temat mówić,

ale ja jestem podobnie jak pan [redaktor Krzysztof Ziemiec] człowiekiem z inteligenckiego pochodzenia i to nie z jednego pokolenia, niezależnie od tych różnic kulturowych między tymi dwoma partiami, one są bardzo wyraźne,

ale nie będę ich tutaj opisywał w oktawie Zmartwychwstania Pańskiego, nie chcę mówić rzeczy nieprzyjemnych". Bo poprzednio mówił przyjemne.

Polska kościelna

Prezes PiS wyraził się dostatecznie jasno: Polakiem jest tylko ten, kto uznaje pozycję i siłę Kościoła katolickiego, jest hetero, nie genderowy, nie z opozycji. Ostatecznie można być osobą niewierzącą, ale państwo polskie będzie przestrzegać chrześcijańskiego systemu wartości i nie wolno mu w tym przeszkadzać, np. kwestionując wpływ Kościoła na władze.

Na konferencji taką wizję państwa można było zobaczyć w praktyce. Wykładu prezesowi PiS pogratulował sam biskup, podkreślając, że

Kaczyńskiego trzeba wspierać w wysiłkach, które mają na celu zrealizowanie wizji państwa i Ojczyzny tak bliskiej obu braciom Kaczyńskim [cytat za Radiem Maryja].

Atak Kaczyńskiego na osoby LGBT - i to bardzo ostry: zostały uznane za zagrożenie dla państwa - także musiał spodobać się biskupowi, bo jest zgodny z narracją obecną w polskim Kościele katolickim. W marcu 2019 roku Episkopat wydał dwa dokumenty potępiające warszawską Deklarację LGBT, której celem było przeciwdziałanie dyskryminacji. Stanowisko Kaczyńskiego idealnie współgrało także z homilią abp. Głódzia wygłoszoną w pierwszy dzień Świąt Wielkanocy.

Rozdział Kościoła od państwa

Przypomnijmy konstytucyjną zasadę neutralności państwa w sprawach religii. Art. 25 Konstytucji RP mówi, że "Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie".

  1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.
  2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
  3. Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
  4. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
  5. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami

O tym, jak należy rozumieć autonomię z ust. 3, orzekł Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu do wyroku z 14 grudnia 2009 roku:

"Każdy z wymienionych podmiotów ma własną sferę działania, organy władzy publicznej nie ingerują w sprawy wewnętrzne wspólnot, a organy władzy kościelnej nie ingerują w sprawowanie władzy państwowej"

Rozdział Kościoła od państwa zapisano także w Konkordacie - umowie między Polską a Watykanem z 1993 roku:

Dr hab. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego mówił w listopadzie 2018 portalowi prawo.pl, że zasada wzajemnej niezależności Państwa i Kościoła "nie jest respektowana, zarówno na poziomie ogólnokrajowym, jak i lokalnym. Ta zasada oznacza w szczególności, że

Kościół instytucjonalny nie uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej. Jednak rzeczywistość dostarcza wielu przykładów angażowania się Kościoła w spory polityczne. Kościół popiera tego czy innego kandydata na stanowisko państwowe, recenzuje nawet projekty ustaw".

Podczas konferencji biskup Mering właśnie to zrobił: poparł kandydata w wyborach. Nie pierwszy raz zresztą. W listopadzie 2015 roku po wygranych przez PiS wyborach napisał do Jarosława Kaczyńskiego serdeczny list z gratulacjami. Rok przed wyborami bp Mering wraz z innymi hierarchami wszedł w skład Komitetu Honorowego Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów organizowanego przez PiS (zrezygnował po interwencji nuncjusza apostolskiego).

A Jarosławowi Kaczyńskiemu (oraz bp. Meringowi) przypominamy jeszcze jeden artykuł Konstytucji RP:

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze