Prezes Kaczyński chciałby z Podkarpacia uczynić polską Bawarię - konserwatywną, katolicką i bogatą. Sprawdziliśmy dane Eurostatu: różnica między Podkarpaciem a niemieckim landem jest kosmiczna i nie zanosi się, aby miała się zmniejszyć. Polskiej Bawarii nie doczeka ani Prezes PiS, ani nikt z nas. Ale dzięki wejściu do UE nadrobiliśmy potężny dystans
“W 2019 roku Polska przegoni Portugalię, jeśli chodzi o PKB (per capita), już teraz przegoniliśmy Grecję. I będziemy zmierzać w kierunku Włoch, w ciągu następnych 5 do 10 lat. Jest to bezpośredni wynik zmiany, która zaszła trzy lata temu, i ruchów, które wykonaliśmy od czasu przejęcia przez nasz rząd władzy w 2015 roku" - mówił premier Mateusz Morawiecki w Nowym Jorku.
"Czy nie dałoby się na tej ziemi, a także na ziemiach pogranicznych wobec Podkarpacia zbudować polskiej Bawarii?" - pytał Jarosław Kaczyński w Jasionce koło Rzeszowa.
Sprawdziliśmy, ile faktycznie nas dzieli od spełnienia marzeń obu polityków.
Produkt krajowy brutto jest najczęściej stosowaną miarą poziomu rozwoju gospodarczego. Stanowi sumę pieniężnej wartości konsumpcji, inwestycji, wydatków publicznych i eksportu netto. Istnieją poważne wątpliwości, czy wzrost PKB jest dobrą miarą postępu i dobrobytu - zwłaszcza, że całkowicie ignoruje koszty ekologiczne - ale zostawimy je na inną okazję. Przy porównaniach międzynarodowych, ze względu na różnice w wielkości populacji, podaje się wartość PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca (PKB per capita).
Czy faktycznie Polska przegoniła Grecję w PKB per capita? Nie całkiem, przynajmniej nie w nominalnym PKB per capita.
Ze swoimi 12200 Euro na głowę, Polska wciąż pozostaje sporo w tyle za krajami, które wymienia Morawiecki. W Grecji PKB per capita wyniosło w 2017 roku 16700 Euro, w Portugalii - 18900, we Włoszech - 28500, a średnia unijna wyniosła 30 tys. Euro. Niemieckie nominalne PKB per capita wyniosło 39,600 Euro - dobrze ponad trzy razy więcej od naszego.
Znacznie lepiej nasz kraj wypada, gdy weźmiemy pod uwagę różnice cen - a więc i kosztów życia - pomiędzy Polską o Zachodem. Tę różnicę uwzględnia PKB per capita mierzone w standardzie siły nabywczej (PPS). Co to takiego? PPS jest teoretyczną walutą - za jeden PPS można kupić tę samą ilość dóbr i usług w każdym kraju UE.
To istotna modyfikacja PKB, bo np. Polska jest na tle Europy krajem wyjątkowo niskich cen. W 2017 roku wskaźnik poziomu cen wydatków na spożycie w gospodarstwach domowych stanowił u nas 56 proc. średniej europejskiej - za nami była tylko Bułgaria i Rumunia. Żywność kosztuje u nas 65 proc. średniej UE (za Polską tylko Rumunia), np. w Danii i Szwecji jest ponad dwukrotnie droższa niż u nas.
Eurostat dostarcza wygodnej miary do porównywania krajów: PKB per capita (PPS) względem średniej UE. Tutaj Polska prezentuje się znacznie lepiej i bliżej tego, co mówił Mateusz Morawiecki.
W 2017 roku takie PKB per capita wyniosło u nas 70 proc. średniej UE. I faktycznie w 2016 roku zrównaliśmy się z Grecją, a w 2017 ją wyprzedziliśmy. Morawiecki sugeruje jednak, że to "bezpośredni wynik zmiany, która zaszła trzy lata temu", czyli dojścia PiS do władzy. Nic podobnego. To z jednej strony efekt olbrzymiego skoku, jaki wykonała Polska od wejścia do UE (jeszcze w 2005 nasze PKB per capita w PPS wynosiło połowę średniej UE), z drugiej - koszmarnej recesji, jakiej doświadczyła Grecja, najpierw w wyniku kryzysu zadłużenia 2008 roku, a potem na skutek przedłużającej się polityki oszczędności narzucanej przez tzw. Trojkę (Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Choćby z tego względu Grecja jest bardzo problematycznym obiektem porównań. A jak z pozostałymi państwami?
Tu już nie jest tak jednoznacznie. Gospodarka Portugalii też się skurczyła po 2008, ale w ostatnich latach wyszła na prostą. Jeśli nic się nie zmieni - co jest raczej optymistycznym założeniem w dobie targanego kryzysami turbokapitalizmu - Polska dogoni Portugalię pod względem PKB per capita (PPS) około 2022-23 roku przy założeniu, że obydwa kraje utrzymają tempo wzrostu gospodarczego prognozowane przez Komisję Europejską na najbliższy rok. Lepiej dla Polski wygląda prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego - tutaj Polska wyprzedza Portugalię już w 2019. Skąd różnica? MFW stosuje inną teoretyczną walutę - mierzy PKB per capita w dolarach międzynarodowych.
Jeśli chodzi o dystans Polski do Włoch, to trudno prognozować cokolwiek konkretnego - różnica jest zbyt duża. Z pewnością mówimy o co najmniej dekadzie i to przy założeniu Polska rozwija się szybko, a Włochy tkwią w kryzysie.
Cały czas mowa o PKB z uwzględnieniem różnic w cenach. Nasze poczucie dobrobytu może się ulotnić, gdy tylko przekroczymy zachodnią granice i zaczniemy płacić w Euro wg tamtejszych cen.
Na koniec ulubiona fantazja Prezesa PiS: polska Bawaria. W Jasionce pod Rzeszowem Jarosław Kaczyński chciał ją budować "na tej ziemi, a także na ziemiach pogranicznych wobec Podkarpacia". Weźmy od razu PKB per capita w standardzie siły nabywczej, żeby nie robić prezesowi przykrości.
Najświeższe dane regionalne publikowane przez Eurostat pochodzą z 2016 roku. PKB per capita na Podkarpaciu wyniosło w tamtym roku 14000 PPS (co ciekawe, minimalnie spadło względem 2015 roku), natomiast w Bawarii - 41700 PPS. Na Podkarpaciu od paru lat PKB per capita (PPS) stanowi 48 proc. średniej Europejskiej. W Bawarii - 143 proc.
Obydwie wartości procentowe nie ulegają w ostatnich 5 latach szczególnym zmianom, ale to nowa "mała stabilizacja", bowiem Podkarpacie wykonało od wstąpienia do Unii ogromny skok. Widać to na mapie zamieszczonej w roczniku statystycznym regionów Europy opublikowanym we wrześniu przez Eurostat.
Na mapie widać przy okazji, jak potężny dystans do Europy nadrobiła Polska w ciągu dekady od wejścia do UE. I - przy wszystkich realnych problemach, z jakimi zmagała się Polska w ostatnich kilkunastu latach - stało się to na naszych oczach, nie w jakiejś odległej, nieokreślonej przyszłości.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze