0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Screen, 9.01.2024Screen, 9.01.2024

Cały wywiad był o tym, jak ważny jest dla Kaczyńskiego marsz 11 stycznia i jak bardzo PiS nie jest pewien, czy marsz wyjdzie.

Kaczyński tłumaczył też, że dziś nie ma powodów do rozwiązania Sejmu, a mandaty po skazanych (bezprawnie – jak powtarzał Kaczyński) posłach zostaną obsadzone, bo ktoś się na to skusi. Pewnie nie działacze z samego szczytu listy do Sejmu, ale ktoś tak.

Wywiad dobrze pokazywał, jak widzi teraz politykę lider największej partii opozycyjnej. A Telewizja Republika niechcący podkreślała, że lider jest daleko za wydarzeniami. Nadawała wywiad z napisem na pasku “Policja weszła do pałacu prezydenckiego”.

Jarosła Kaczyński w studio TV Republika
Jarosła Kaczyński w studio TV Republika

Hołownia zaskoczył Kaczyńskiego

Wydarzeniem dnia było dla Kaczyńskiego odwołanie posiedzenia Sejmu przez marszałka Hołownię:

"Marszałek sądził, że jest w bezpiecznej sytuacji, ale sytuacja polityczna jest dynamiczna i pan marszałek nie może być spokojny, bo łamie prawo w tym Konstytucję drastycznie i to będzie miało swoje daleko idące konsekwencje. Są delikty konstytucyjne a być może karne, ale musiałbym się bliżej przyjrzeć przepisom” – mówił Kaczyński. Zaczął od groźby wobec Hołowni, a potem groził dalej, co jednak podkreślało stan bezradności, w jakim się znalazł.

“Ludzie, którzy walczyli z przestępczością gospodarczą w sferach wyższych [Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik], mają iść do więzienia, mimo że prezydent ich ułaskawił po pierwszym wyroku, który był arcyskandaliczny. Potem doszło do kolejnego bezprawnego procesu, i okazało się, że są sędziowie gotowi do skazania, choć na nieco niższy wyrok. W efekcie będziemy mieli więźniów politycznych i trzeba się temu przeciwstawiać” – mówił Kaczyński.

Marsz PiS byś musi

A potem zwrócił się z przesłaniem do zwolenników: “To, że zostało przeniesione posiedzenia Sejmu, nie ma nic wspólnego z naszym wiecem. Ja na ten wiec serdecznie zapraszam. Ma być wiec, a po wiecu marsz pod siedzibę TAI. To jest coś, co powinno się odbyć i musi się odbyć – bo Polacy się nie zgadzają na pacyfikację, której się dopuszcza Donald Tusk i jego koledzy”.

Kaczyński nie wzywał jednak nadal do obrony PiS-owskiej TVP i – jeszcze – do obrony “więźniów politycznych”. W momencie nagrywania wywiadu celem marszu miało być sprzeciwienie się Niemcom i ich tajnemu planowi uczynienia Polski terenu kolonizacji. Czyli opowieść Jarosława Kaczyńskiego z kampanii wyborczej. W tej sprawie ma się odbyć protest.

Celem marszu są Niemcy

“Ta pacyfikacja ma służyć realizacji planu, który został najpierw wprowadzany do umowy koalicyjnej rządu niemieckiego, potem mówił o tym kanclerz Scholz – chodzi o zmianę traktatów europejskich, która zmieni nasz kraj w teren zamieszkiwania Polaków a zarządzany z zewnątrz. Formalnie z Brukseli, praktycznie z Berlina”.

Realizacja tego planu sprawi zdaniem Kaczyńskiego, że zatrzyma się polska gospodarka – czyli protest ma być także w obronie poziomu życia protestujących. "Po przeprowadzeniu tych zmian Polska będzie szła w dół, bo jest to wielki projekt okradania Polski i podtrzymywania tych dwóch dużych gospodarek”.

Powściągnijcie uczestników Marszu, by krewcy ludzie się nie zagalopowali

Dopytywany przez dziennikarkę TV Republika Kaczyński przyznał, że ruch Hołowni go zaskoczył. A z jego wywodu wynikało, że nie docenił dynamiki sytuacji politycznej:

“W pierwszym momencie byłem nieco zaskoczony, ale zastanowiłem się nad przyczynami i uznałem, że to nic zaskakującego nie jest. Może ci, co podjęli tę decyzję, liczyli na spadek determinacji uczestników naszej demonstracji. Poza tym być może marszałek Hołownia obawiał się tego, co się stanie pod Sejmem, po zdjęciu barierek. Nie dlatego, że my byśmy coś planowali, ale jeśli ludzi będzie dużo, może się coś zdarzyć, mogą być prowokacje”.

“W tym rządzie są zresztą specjaliści od podpalania budek, od prowokacji” – mówił Kaczyński, co mogło oznaczać, że Hołownia odwołał posiedzenie Sejmu bojąc się prowokacji ze strony członków własnego rządu. Ale mogło też oznaczyć, że Kaczyński na naszych oczach prowadzi polityczną analizę i jeszcze jej nie ukończył.

Kaczyński powtarzał, że demonstracja jest dla PiS kluczowa. Byle dopisali ludzie: “Ciężko pracujemy, aby do tego [prowokacji] nie doszło. Proszę wszystkich uczestników demonstracji o pewną czujność. Wystarczy perswazja, bo to nie musi być prowokacja – mogą być krewcy ludzie. Trzeba ich powstrzymywać. Ale wierzę, że jeśli to w ogóle będzie, to będzie margines. Demonstracja powinna być duża, spokojna i zdecydowana. By Polska miała pluralizm mediów, bo bez tego nie ma demokracji”.

„To jest bitwa o wszystko”

Generalnie chodzi o to, by sprzeciwić się podbojowi niemieckiemu i obecnej władzy, która jest “formacją zewnętrzną”.

“Chodzi też o przyszłość, by plany z Berlina i Paryża nie były zrealizowane. Gdybyśmy byli u władzy, te plany nie miałyby żadnych szans. Ale mamy władzę, która przyszła te plany zrealizować, bo jest to formacja zewnętrza”. “Niemcy są w kryzysie i z niego nie wyjdą, jeśli nie znajdą nowych terenów eksploatacji”.

“Ale realizacja tego planu zależy od tego, jaki będzie ten opór. (…) To jest wielka bitwa o wszystko”.

W czasie nagrywania rozmowy byli ministrowie Kamiński i Wąsik schronili się przed policją w siedzibie prezydenta, ale Kaczyński wiedział już, że premier Tusk cytował publicznie przepisy Kodeksu Karnego o karach za utrudnianie wymiaru sprawiedliwości:

“Trzeba przyznać, że pan Tusk idzie bardzo daleko. Tu nie chodzi o mnie” – tłumaczył Kaczyński, ujawniając przy tym, że politykę generalnie widzi jako starcie z konkurentem. W tym jednak wyjątkowym wypadku był gotowy zauważyć sytuację, w jakiej znalazł się prezydent Duda dający skazanym schronienie:

"Chodzi o zarzucenie prezydentowi, który przejmuje posłów, którzy nie są przestępcami, ale mają zasługi w walce z przestępczością. Mam nadzieje, że przyjdzie dzień, kiedy on [Tusk] za te działania i wypowiedzi odpowie”.

Czy Sejm może pracować w pomniejszonym składzie?

“Sejm powinien liczyć 460 posłów. Za przestępców wchodzą kolejni z listy, ale w tej sytuacji chodzi o osoby, które nie dopuściły się żadnych przestępstw, a haniebny wyrok został zniesiony prawem łaski – więc kolejny wyrok był nielegalny. Więc tu nie ma przesłanek, by koleje osoby wchodziły w to miejsce. Tamci pozostają posłami. A uniemożliwianie dwóm posłom udziału w pracach Sejmu, choć są do tego zdolni, bo nie są np. chorzy, to podważa legalność Sejmu. Jednak Tusk i kamaryla tego do wiadomości nie przyjmują”.

“My nie widzimy możliwości obsadzania tych mandatów przez kolejnych na liście. Te osoby, które były na listach wysoko, będą lojalne. Ale na tych niżej – to mogę mieć nadzieję, ale nie wiem. Oczywiście takie osoby nie wejdą w skład naszego klubu”.

Kaczyński i skok wzwyż, czyli obelgi

Pomył marszałka Hołowni, by odwołanie skazanych od decyzji o uchyleniu im mandatów, skierować do Izby Pracy Sądu Najwyższego (bo zasiadają w niej sędziowie o niepodważalnym statusie – w przeciwieństwie do neo-sędziów w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej) Kaczyński skomentował kolejną groźbą: "Ci sędziowie [Izby Pracy], którzy podlegają tego rodzaju wpływom, sędziami nie są i przyjdzie czas, gdy to zostanie wyegzekwowane”.

Przeczytaj także:

A potem była jeszcze obelga:

“Druga kwestia to kwalifikacje tego pana do bycia marszałkiem sejmu. Są takie, jak moje do reprezentowania Polski na olimpiadzie w skoku wzwyż.

Także PSL przestał być dla Kaczyńskiego kandydatem na koalicjanta. „PSL to ZSL [partia chłopska w PRL, do 1990 r. nazywała się Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym – red.], a poza tym internalizacja, czyli uwewnętrznienie zasad związanych z demokracją nie jest wśród ludzi, którzy rządzą, powszechne. Dla nich zasada jest prosta, my mamy rządzić, a z silniejszymi Niemcami trzeba się liczyć. Panom trzeba się kłaniać – to jest bardzo mizerny typ ludzi”.

Perspektywy polityczne?

Kaczyński liczy na destabilizację, ale nie wie, kiedy ona nastąpi.

Ta koalicja ma większość, ale dynamika zdarzeń, kryzys za kryzysem, konsolidują ją, czy zaczną działać siły odśrodkowe? – pytała dziennikarka.

“Jeszcze się konsolidują, ale zaczną działać siły odśrodkowe” – analizował spójność nowej większości Kaczyński. I pokazywał, co jego zdaniem ludzi w działalności publicznej łączy i na co może liczyć PiS: „Zacznie narastać świadomość, że to wszystko może się dla uczestniczących w tym źle skończyć. Na razie jednak takiej świadomości nie ma. Oni sprowadzają rzeczywistość do arytmetyki parlamentarnej i sondaży. A ani jedno, ani drugie nie jest trwałe – kiedy się to zmieni, wtedy nastąpi destabilizacja. Daj Boże, by jak najszybciej. Bo to jest w interesie Polski i Polaków”.

Perspektywa przyspieszonych wyborów?

Raczej nie.

“W tym momencie – choć można szukać politycznych i prawnych przesłanek – jest to jednak coś mało realnego. Bo nikomu na tym teraz nie zależy. W nieco dalszej przyszłości to się może zdarzyć. Ale liczba sytuacji, które pozwalają rozwiązanie parlamentu, jest ograniczenia. Upadek rządu i niemożliwość powołania kolejnego, nieuchwalenie budżetu i samorozwiązanie Sejmu – ale wtedy potrzebna jest większość ponad konstytucyjna.

Tę ostatnią możliwość uznaję za zupełnie niemożliwe, a pozostałe – za miało prawdopodobne”

– mówił Kaczyński.

;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze