0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Proszę zauważyć że Finowie przyjęli sto osób, a dziś mają już ich osiemnaście tysięcy. Przelicznik jest jest jeden do stu osiemdziesięciu.
Somalijczycy nie spadają z nieba. Fińska diaspora to efekt 30 lat migracji.
niezalezna.pl,20 maja 2017
Prezes sam nie wymyślił tego głupstwa. Argument o magicznych możliwościach rozmnażania się somalijskich uchodźców wymyślił eurodeputowany Ryszard Czarnecki. W TVN24 ogłosił, że "Finlandia przyjęła w 1990 roku stu Somalijczyków. Po ćwierć wieku tych Somalijczyków jest 18 tysięcy, czyli 180 razy więcej" - ten cytat znalazł się w plotkarskim serwisie Pudelek.

Ryszard Czarnecki, a za nim Kaczyński, popełnili szereg błędów.

Po pierwsze, w 1990 roku w Finlandii zamieszkiwało dokładnie 44 Somalijczyków. Finlandia zdecydowała wówczas o przyjęciu - z ZSRR - nie stu, a czterech tysięcy uchodźców z Somalii w ciągu pięciu lat. W 1995 roku było ich w Finlandii dokładnie 4044 i aż do 2004 roku ta liczba zwiększyła się nieznacznie - do 4689 osób.

Po drugie poseł, a za nim prezes, podali nie liczbę Somalijczyków w Finlandii, a liczbę obywateli fińskich mówiących po somalijsku - w 2015 roku było ich 17.871. Gdyby zadali sobie trud sięgnięcia po dane fińskiego Urzędu ds. Migracji, Somalijczycy mnożyliby się jeszcze szybciej - w 2016 roku (to najnowsze dane) już 19 059 obywateli Finlandii znało somalijski.

Po trzecie, gdyby Ryszard Czarnecki i Jarosław Kaczyński nie tylko sięgnęli do danych, ale jeszcze umieli z nich korzystać, dowiedzieliby się, że poza Somalijczykami z obywatelstwem w niespełna pięciomilionowej Finlandii przebywa jeszcze 7 018 Somalijczyków i Somalijek, którzy nie mają obywatelstwa fińskiego. Łącznie więc Somalijczyków w Finlandii było w 2016 roku aż 26 077. To oznacza, że proporcja "jeden do stu osiemdziesięciu", którą straszy Kaczyński, jest zaniżona.

"Przelicznik jest - jeden do pięciuset dziewięćdziesięciu trzech!" - mógłby grzmieć Kaczyński w rozmowie z portalem "Gazety Polskiej", gdyby przyłożył się do poznania prawdziwych danych, zamiast traktować Ryszarda Czarneckiego jako źródło wiedzy o uchodźcach. Przy okazji dowiódłby pewnych zdolności matematycznych, gdyż nie jest łatwo podzielić 26 077 przez 44, by otrzymać 592,65, w zaokrągleniu 593.

Somalia, wyrzut sumienia świata

Słowa Ryszarda Czarneckiego i Jarosława Kaczyńskiego świadczą również o małej wrażliwości na cierpienie i biedę oraz braki elementarnej wiedzy o współczesnym świecie.

Somalia to państwo na wschodnim wybrzeżu Afryki, zwanym "rogiem Afryki". Od początku lat 90. uznawana jest za model "państwa upadłego", w którym nie istnieją skuteczne struktury władzy - toczy się tam bezustanna, wieloetapowa wojna domowa, która doprowadziła kraj do absolutnej zapaści gospodarczej i społecznej.

Jest się z czego śmiać - 73 proc. Somalijczyków żyje za mniej niż dwa dolary dziennie, stopa bezrobocia sięga 70 proc., z domów uciekło ponad dwa miliony ludzi, a trzy miliony cierpią głód i ich utrzymanie się przy życiu zależy od pomocy humanitarnej.

Somalia jest na ostatnim miejscu rankingu PKB per capita - dochód narodowy na głowę mieszkańca wynosi tam ok. 400 dolarów rocznie. To dwa razy mniej niż w Republice Kongo, sześćdziesiąt dziewięć razy mniej niż w Polsce i sto pięć razy mniej niż w Finlandii.

Przeczytaj także:

Finlandia wobec kryzysu uchodźczego

Zatrudnianie somalijskiego nieszczęścia w służbie propagandy politycznej PiS jest w dodatku pozbawione sensu. Jarosław Kaczyński posłużył się przykładem Somalijczyków w odpowiedzi na pytanie o naciski Komisji Europejskiej na państwa europejskie, by dotrzymały zobowiązań przyjęcia kwot uchodźców i odciążyły Włochy i Grecję, do których trafia większość uciekających przed wojną mieszkańców Iraku, Afganistanu i Syrii.

Somalijczycy stanowią obecnie niewielką część w morzu migrantów, którzy starają się dostać do Europy. W Finlandii wśród blisko czterdziestu tysięcy osób, które starały się o azyl od 2015 roku dominowali Irakijczycy (22 tysiące wniosków) i Afgańczycy (ponad 6 tys.). Somalijczyków było 2,5 tys., a Syryjczyków 1,7 tys.

Przykład Finlandii pokazuje też, że pozwalanie obcokrajowcom na złożenie wniosku o azyl - co uniemożliwia Czeczenom polska Straż Graniczna - nie oznacza automatycznie przyznania statusu uchodźcy lub równorzędnego.

Finlandia odrzuciła 43 proc. wniosków, a pozytywnie rozpatrzono tylko 27 proc. próśb o azyl.

Straszenie imigrantami w Finlandii straciłoby też swoją moc, gdyby polskie władze zauważyły, że duża część azylantów decyduje się na powrót do domu, gdy tylko warunki na to pozwalają. Na początku 2016 roku tysiące uchodźców z Iraku decydowały się na powrót do domu, najczęściej samodzielnie płacąc za bilety lotnicze Helsinki-Bagdad. Ich decyzje zbiegły się w czasie z uspokojeniem sytuacji politycznej w ojczyźnie (poniżej wykres wszystkich powrotów Irakijczyków do domów w prowincji Salahaddin ciężko doświadczonej wojną).

fot. United States Institute of Peace (IDP - Internally Displaced Persons)

Proporcja brzucha do ucha

Ostatni problem z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego i Ryszarda Czarneckiego to odbicie w niej rasistowskiej tezy o nadnaturalnych możliwościach rozmnażania się osób rasowo niższych . Te gigantyczne zdolności rozrodcze są uzupełnieniem rozbuchanej seksualności przybyszów, stanowiąc metodę zastraszenia i zjednoczenia własnej społeczności wobec zagrożenia. Jak przyjmiemy uchodźców, to szybko nas zdominują - sugeruje Kaczyński, zamiast zauważyć, że co najwyżej mogliby nieco poprawić dramatycznie niskie wskaźniki polskiej demografii.

;

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze