Jarosław Kaczyński podzielił niewiarygodne osiągnięcia Andrzeja Dudy na trzy etapy: sprzed prezydentury, w czasie prezydentury i te, których dopiero doświadczymy, gdy Duda wygra majowe wybory 2020. W pierwszej grupie znalazł się rzekomo doskonały wynik polityka PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2014 roku.
„Nie było żadnej wątpliwości, kiedy decydowaliśmy o liście do Parlamentu Europejskiego, że w Krakowie na liście musi być Andrzej Duda. Ten potencjał był bardzo duży” – opowiadał Kaczyński. Nie wytłumaczył, dlaczego jedynkę dostała Beata Gosiewska i ciągnął:
I chociaż nie był na tej liście pierwszy, to uzyskał najlepszy wynik, jeden z najlepszych w Polsce, nie tylko w skali jednej formacji, ale w skali wszystkich partii. To był kolejny dowód, że ma to, co jest tak potrzebne w polityce, czyli talent
fałsz. Duda uzyskał 10,7 proc. poparcia, przeciętny wynik - 24 miejsce wśród 52 europarlamentarzystów. Huebner, Poręba i Wojciechowski mieli blisko 30 proc.
W liczbach bezwględnych – miejsce 9-10
Na Dudę głos oddało 97 996 wyborców okręgu 10 w Krakowie. Wygląda nieźle, choć „w skali wszystkich partii w kraju” jest to dopiero wynik nr 9, tuż przed Jackiem Saryuszem-Wolskim (wtedy jeszcze w PO), który zdobył 97,6 tys.
Czy można to uznać za „jeden z najlepszych wyników”? Z dwóch powodów nie.
Wynik Dudy – mierzony liczbą głosów – jest jednak dużo gorszy od czołówki z Platformy Obywatelskiej:
- Jerzego Buzka (Katowice) poparło 2,6 raza więcej osób;
- Danutę Hübner (Warszawa I) – 2,3 raza więcej;
- Bogdana Zdrojewskiego (Wrocław) – 1,7 razy więcej;
- Różę Thun (Kraków) – 1,3 raza więcej.
Dudę przebili też koledzy z PiS: Janusz Wojciechowski w Łodzi (1,4 raza) i Tomasz Poręba w Rzeszowie (1,2 raza).
Drugi powód jest ważniejszy. Liczba głosów zależy też wielkości okręgu.
Okręg Dudy (nr 10, Kraków) był tradycyjnie największy w Polsce – oddano w nim aż 915,2 tys. ważnych głosów, a uprawnionych było 3,687 mln osób (frekwencja wyniosła 25,7 proc.). Dwa i pół raza mniejszy był Okręg nr 2 w Bydgoszczy, gdzie oddano 359 tys. głosów ważnych.
To faworyzowało kandydatów z Krakowa – Różę Thun i właśnie Dudę – w rankingu liczby głosów.
Prawdziwy wynik wyborczy (w odsetkach głosów) – 24. miejsce
Siła poparcia kandydata mierzona być powinna odsetkiem głosów, jaki otrzymał. Na wykresie poniżej policzyliśmy, jaki procent głosów ważnych uzyskali kolejni kandydaci. Jak widać, 26 z nich przekroczyło 10 proc. Andrzej Duda był tu na trzecim miejscu od końca, czyli zajął 24. miejsce w kraju. Do PE dostało się kolejnych 26 z poparciem poniżej 10 proc.
Silniejsze od Dudy poparcie uzyskali m.in trzej kandydaci z Bydgoszczy (w tym Janusz Zemke z SLD – 17,3, choć głosowało na niego „tylko” 62 tys. osób).
W odsetku uzyskanych głosów Duda był blisko trzykrotnie gorszy od liderów. Danuta Hübner (Okręg nr 4, Warszawa I) zdobyła 30 proc. poparcie, wynik 2,8 raza lepszy od Dudy, a koledzy z PiS – Janusz Wojciechowski (Okręg 6, Łódź) i Tadeusz Poręba (Okręg 9, Rzeszów) byli 2,7 raza lepsi.
Aż tak się boicie? I calkiem słusznie 🙂
Szechteremici uwielbiają kłamać. Szechteremita-syjonista z Żoliborza niczym tu się nie różni od szechteremitów-kacapów z GWna, czy kakaowego.OKA.sorosa.sztetl.
Wracaj do szamba, migiem!
@Jan Helak
Przecież to troll z konfederacji
Dlatego jego miejsce jest w szambie.
Konfederacja to nawet kupę w szambie zepsuje, zmieniając skład mikroflory
Uprzejmie informuję, że różne mikstury są bardzo na czasie, bo tworzą szeroki wachlarz ekosystemu bardzo potrzebny ekologicznie. Poza tym, tyle co wiem z autopsji, to szamba są budowane od czasów hoo, hoo, a nawet wcześniejszych do czasów współczesnych mają przecieki i to słuszne też ideologicznie. Patrząc na ten fakt filozoficznie, jeśli nie będzie różności kolorów, a tylko jeden, to nie będziemy mogli niczego odróżnić np. dobrej zmiany od złej zmiany.
To, że Jarek będzie tworzył hagiografię Adriana, jest oczywistą oczywistością – bo przecież sam wyciągnął go z niebytu i wylansował na prezydenta. To Kaczora osobisty projekt polityczny. Tworząc mit Adriana jako genialnego prezydenta, Kaczor tak naprawdę podtrzymuje mit własnego geniuszu. Zwłaszcza że sam nie należy do ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędu, więc nigdy nie powie publicznie na Adriana złego słowa, za to posunie się nawet do manipulacji wynikami wyborów. W końcu ciemny lud nie będzie sprawdzał statystyk wyborczych…
Anżej załatwił prezesowi jedną ważną sprawę. teraz już nie brat prezesa jest najgorszym prezydentem w historii Polski.
W propagandzie PiS wskoczył już na poziom wskrzeszania Goebbelsa.
Kaczyński się nie "zagalopował" On nie posiada zdolności kawaleryjskich. On nakłamał. Czyli zrobił to, co najlepiej umie.
Liczby liczbami, ale ważny efekt propagandowy. Jak co, to jest na kogo zwalić za klapę poczynań.
takiego szamba jaki zrobił w Polsce kurdupel to przez wieki nie udało się nikomu !!!!!