0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Wiceminister sprawiedliwości opublikował dziś długo i gorąco zapowiadany w mediach publicznych „raport” o działaniach miasta Warszawa. Zdaniem Kalety miasto pod przykrywką przeciwdziałania uzależnieniom i walki z HIV wspiera organizację, które promują "ideologię gender", narkomanię i ryzykowne zachowania seksualne.

"To jak zatrudnić lisa do ochrony kurnika" - bulwersuje się Kaleta.

Ale to wiceminister jest największym lisem w tym kurniku. Waląc na oślep we wszystko, co kojarzy się z LGBT oraz w nielubiany przez PiS samorząd, Kaleta swoim ignoranckim pseudoraportem atakuje i osłabia wyjątkowo skuteczną politykę prewencyjną i promuje ideologię stygmatyzacji, która ma - dosłownie - zabójcze konsekwencje.

Przeczytaj także:

Print screenowy raport Kalety

"Raport wiceministra sprawiedliwości" brzmi poważnie. Jak się okazuje, zupełnie niesłusznie. To, co wyprodukował Kaleta, to coś między pokazem slajdów a kolekcją print screenów. Nie ma tam żadnych niejawnych informacji, są za to wycinki z facebooka, które układają się w zaplanowaną całość.

Wiceminister Kaleta donosi: "Warszawski Ratusz wraz z Urzędami Dzielnic corocznie przeznacza miliony złotych na różne programy społeczne, niebudzące istotnych kontrowersji społecznych, takich jak np. przeciwdziałanie uzależnieniom, walkę z HIV/AIDS".

"W niemałej części tych programów wygrywają projekty organizacji, które czynnie wspierają postulaty ruchu LGBT, a niejednokrotnie afirmują postawy społeczne sprzeczne z celami projektów, w ramach których przeznaczane są środki publiczne (np. afirmacja przyjmowania substancji psychotropowych, podejmowanie ryzykownych zachowań seksualnych)".

Wszystko to Kaleta mówi oczywiście w atmosferze oburzenia na to, że samorząd Trzaskowskiego skarży się na obciążenia finansowe spowodowane reformami PiS i konieczność cięć budżetowych.

TVP przerażona chemseksem

Najbardziej "demaskującymi" elementami raportu, które szeroko komentowało także TVP Info, są nagrania dotyczące HIV i chemsexu (seksu pod wpływem narkotyków).

Na pierwszym nagraniu dwóch mężczyzn opowiada o różnych rodzajach testów na HIV oraz kiedy się zbadać. Na końcu filmu znalazł się krótki, żartobliwy spot, w którym jeden z mężczyzn gra pacjenta, który chce uprawiać seks z drugim, występującym w roli lekarza. Kiedy klęka przed drugim i rozpina mu płaszcz, okazuje się, że drugi ma tam mnóstwo testów - mruga do widza i mówi "Mam bardzo duży wybór". "A ty kiedy się badałeś" - pyta drugi mężczyzna zza płaszcza.

TVP jest bezlitosne: "w spocie znajduje się inscenizacja homoseksualnego seksu oralnego lekarza z pacjentem".

[embed]https://www.youtube.com/watch?v=Wv05olVzzdg&feature=emb_title[/embed]

Kolejne nagranie, w którym występują ci sami mężczyźni tłumaczy, jak bezpiecznie uprawiać chemsex. Nagranie:

  • zaczyna się od informacji, że skierowane jest do osób zainteresowanych chemsexem;
  • wyraźnie mówi się w nim o zagrożeniach: uzależnieniu, a nawet przypadkach śmiertelnych spowodowanych nadużywaniem narkotyków;
  • informuje o tym, że chemsex jest często spowodowany różnego rodzaju problemami, po których rozwiązanie najlepiej udać się na terapię;
  • tłumaczy osobom, które mimo wszystko decydują się na chemsex, jak robić to bezpiecznie (czego nie mieszać, jak nie przedawkować itd.)

TVP i Kaleta podsumowują to krótko: poradnik, jak zażywać narkotyki.

W raporcie Kalety (zwanym również szumnie "analizą") komentowana jest też kampania #afterparty, działalność grupy Sex Work Polska, która działa na rzecz praw pracownic i pracowników seksualnych oraz działalność jednego z edukatorów Fundacji Prekursor, który prowadzi w szkołach zajęcia przeciwko dyskryminacji.

"Okazuje się, że w kontekście szkoły przyjaznej prawom człowieka dzieci mają zaakceptować nie tylko poglądy, lecz także wszelką inność rówieśników, w tym dewiacje seksualne czy zmianę ich płci" - pisze Kaleta za GPC, którego taka koncepcja praw człowieka najwyraźniej zaskakuje.

Głos ignorancji

Wnioski z raportu Kalety są takie: organizacje, które finansuje Warszawa niby walczą z narkomanią i HIV, ale tak naprawdę je promują! Kaleta nie rozumie też dlaczego kampanie są kierowane do osób LGBT, a związane z organizacje nie wstydzą się uczestnictwa w marszach równości czy tematu seksu albo zabawek seksualnych.

Jak wyglądałoby przeciwdziałanie narkomanii i HIV zgodne z wrażliwością Kalety? Zapewne tak: karać i zamykać w więzieniu, nie spoufalać się i potępiać w czambuł. Jest to zupełnie nieskuteczne i wie o tym niemal cała Europa.

Redukcja szkód

Filozofia redukcji szkód opiera się na dość oczywistych wnioskach.

  1. Strategia kryminalizacji nie przyniosła jeszcze żadnemu państwu sukcesu jeśli chodzi o zapobieganie używaniu i nadużywaniu substancji psychoaktywnych - doprowadzała raczej do uzależnień i przedawkowań.
  2. Stygmatyzacja i objęcie tematów takich jak HIV tabu, prowadzi do szerzenia się zakażenia i całkowitego braku kontroli nad wirusem.
  3. Żeby powstrzymać problem uzależnień czy zakażeń trzeba przede wszystkim dotrzeć do osób, które są najbardziej narażone i zamiast straszyć i pakować do więzienia, oferować bezpieczeństwo, informacje i pomoc

Świetnym przykładem takiej filozofii działania jest Portugalia.

Portugalia swój gigantyczny problem narkotykowy (w latach 90 od heroiny uzależniony był około 1 proc. społeczeństwa) rozwiązała, wprowadzając politykę opartą na filozofii redukcji szkód. Postawiono na działania profilaktyczne ukierunkowane na konkretne grupy, wprowadzono leczenie substytucyjne dla uzależnionych i dekryminalizowano posiadanie niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. Osoba przyłapana na posiadaniu narkotyków trafia do Komisji Odwodzenia, która miała zrozumieć, skąd bierze się problem i zachęcić do terapii.

Efekt? Liczba śmierci z przedawkowania drastycznie spadła i jest jedną z najniższych w Europie (3 osoby na milion), problem z uzależnieniem radykalnie zmalał. Polska poszła w przeciwnym kierunku.

„Podejście oparte na kryminalizacji niczego nie zmienia, a nawet pogłębia problem. Liczba użytkowników narkotyków wciąż w Polsce rośnie” - mówi ekspertka.

Warszawa to wzór walki z HIV

Strategia Warszawy w walce z HIV jest na skalę europejską wzorcowa. Wykrywalność HIV jest w województwie mazowieckim bardzo wysoka, więc jest też mało osób, które żyją z HIV w niewiedzy i zakażają kolejne osoby. To pokazuje, że miasto skutecznie współpracuje z organizacjami pozarządowymi, które docierają z profilaktyką, tam gdzie powinny. Z pieniędzy miasta utrzymywane są też dodatkowe punkty, w których można wykonać anonimowy i darmowy test na HIV.

Gdyby Kaleta był lepiej poinformowany, wiedziałby też, dlaczego projekty koncentrowały się na środowisku LGBT - nie po to, żeby promować jakąś rzekomą „ideologię”, ale po to, żeby dotrzeć do grupy najbardziej narażonej na zakażenie HIV - mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami (MSM).

O ogromnym sukcesie tych programów mogą świadczyć dane, które publikowaliśmy niedawno w OKO.press. MSM to grupa najczęściej (1/3) zgłaszających się do Punktów Konsultacyjno Diagnostycznych (gdzie można anonimowo i bezpłatnie zrobić badania na HIV). Diagnozuje się wśród nich najwięcej przypadków HIV, ale też najczęściej się badają i najszybciej decyduje na leczenie.

Być może dlatego, że już wiedzą, że z HIV można dziś normalnie żyć i nie zakażać. Polska ma duży problem z osobami, które mimo diagnozy HIV, nie decydują się na leczenie albo robią to za późno.

Znikający pacjent

Dr Justyna Kowalska z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie przez dwa lata badała, co dzieje się z pacjentami, którzy testują się w Punkcie Konsultacyjno-Diagnostycznym w województwie mazowieckim i mają wynik dodatni. Okazało się, że spośród osób ze zdiagnozowanym HIV:

  • 6 proc. pacjentów nie przychodzi nawet odebrać wyniku przesiewowego w PKD;
  • 12 proc. nie odbiera wyników kolejnego testu potwierdzającego wynik przesiewowy;
  • 6 proc. przychodzi odebrać wynik testu potwierdzającego, ale nie zgadza się na odkodowanie – czyli wręczenie dokumentu, który informuje, że dana osoba ma HIV – niezbędnego, żeby zacząć leczenie;
  • 18 proc. z tych, które przeszły wszystkie etapy i tak nie zgłasza się do poradni.

Łącznie 42 proc. pacjentów ze zdiagnozowanym HIV w ciągu dwóch lat nie zgłosiło się na leczenie.

Z badań dr. Kowalskiej wynika, że są to:

  • osoby z niższym wykształceniem – 42 proc, mniejsze szanse w porównaniu z tymi, które mają wyższe wykształcenie;
  • osoby heteroseksualne i biseksualne;
  • osoby wykonujące test na HIV po raz pierwszy;
  • osoby w stałych związkach, które nie stosują prezerwatyw – o 40 proc. mniejsze szanse na podjęcie leczenia niż te, które prezerwatywy stosują nawet w stałym związku.

Więcej przeczytasz tutaj

Stygmatyzacja zabija

W skali państwa sytuacja wciąż jest tragiczna.

Mamy bardzo wysoki wskaźnik osób diagnozowanych w stadium AIDS. Zapadalność na AIDS jest wyraźnie związana z ilością wykonywanych testów w danym regionie.

„Widzimy wyraźnie, że tam, gdzie testuje się dużo, diagnoza jest szybsza i mało pacjentów zgłasza się z AIDS. To przede wszystkim: Warszawa, Wrocław, Kraków” – mówi prof. Magdalena Rosińska z Polskiego Zakładu Higieny.

Za pomocą wypracowanych przez Unię Europejską narzędzi oszacowano liczbę nierozpoznanych zakażeń. Podczas gdy w województwie mazowieckim jest niska i ciągle spada, na wschodzie kraju aż 1/3 zakażeń może wciąż nie być rozpoznanych. „Jeśli wykluczymy największe miasta: Warszawa, Kraków, Poznań, Szczecin, Wrocław, zapadalność staje się wyższa”.

Mieszkańcy mniejszych miejscowości są więc najbardziej narażeni na wysoki wskaźnik zakażeń i późne wykrywanie HIV. Dlaczego? Rosińska podejrzewa, że winny jest gorszy dostęp do badań, wiedzy i działań prewencyjnych. Większa jest też stygmatyzacja, która odstrasza od badań.

Rząd na profilaktykę poświęca 1 proc. z całego funduszu przekazywanego na walkę z HIV, który co roku uszczupla. Teraz rękoma Kalety i TVP szkaluje także samorząd za wzorcową skuteczność i adekwatne podejście do problemu.

;
Na zdjęciu Marta K. Nowak
Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze