Znany z obrony niezależności sądów sędzia Waldemar Żurek złożył swoją kandydaturę w nowym konkursie na kandydatów do Sądu Najwyższego. Sędzia chce ratować resztki praworządności w SN oraz przetestować system naboru
Kandydaturę Waldemara Żurka można porównać do misji kamikadze. Z góry można bowiem założyć, że wybrana przez posłów PiS i Kukiz'15 nowa Krajowa Rada Sądownictwa – są w niej głównie sędziowie współpracujący z resortem Zbigniewa Ziobry – go upokorzy i jego kandydaturę odrzuci.
O tym, że Żurek kandyduje, pierwsza napisała 28 września „Rzeczpospolita”. KRS kończy bowiem przyjmowanie kandydatur na 11 wolnych miejsc w Sądzie Najwyższym w Izbie Karnej, Cywilnej i Ubezpieczeń Społecznych. To kolejny nabór ogłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę.
KRS będzie czekał jeszcze na zgłoszenia wysłane pocztą. Nie wiadomo, czy potem opublikuje listę z nazwiskami kandydatów.
Kandydatura Żurka jest zaskoczeniem, ale nie dziwi. Już w pierwszym naborze do SN na 44 wolne miejsca – w tym w Izbie Dyscyplinarnej - zgłosili się sędziowie z Iustiti, o których było wiadomo, że KRS ich odrzuci. Ale oni chcieli przetestować system i finalnie złożyć odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Co już się dzieje i NSA wstrzymał już wykonanie uchwał o powołaniu sędziów.
Waldemar Żurek kandyduje z podobnych powodów.
Jako były rzecznik KRS, którą wbrew Konstytucji PiS rozwiązał w trakcie kadencji, jest jednym z najbardziej nielubianych przez PiS i prawicę sędziów.
Bo miał odwagę ostro bronić sądów przed ich podporządkowaniem obecnej władzy, za co jest teraz szykanowany.
Waldemar Żurek mówi OKO.press, że jest kandydatem niezależnym, niezwiązanym z żadną partią. Jego obecność w SN będzie gwarantowała, że sprawy obywateli będą sądzone uczciwie.
Chce też przetestować procedurę naboru. Bo obwieszczenie prezydenta o naborze nie ma kontrasygnaty premiera. Ponadto obecna KRS została wybrana wbrew Konstytucji. Zdaniem wielu prawników nabór do SN jest więc nielegalny. Sędziowie „kamikadze” po to więc kandydują, by potem odwołać się do NSA, licząc, że zbada on zarzuty.
Były rzecznik KRS kandyduje do Izby Cywilnej SN. Podkreśla, że ma 20-letnie doświadczenie w orzekaniu w sprawach cywilnych w krakowskim sądzie. Obecnie w sądzie w Sądzie Okręgowy w Krakowie.
„Wydaje mi się, że mam lepsze opinie służbowe niż prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska. Nie byłem też prokuratorem w PRL-u jak członek KRS Stanisław Piotrowicz. W okresie PRL-u walczyłem z komuną” – podkreśla Żurek.
I dodaje: „Mam kręgosłup moralny i zawsze byłem niezależnym sędzią, nie tylko za tej władzy, ale za poprzednich też. Zawsze jako sędzia protestowałem przeciwko beznadziejnemu prawu. Mam świadomość, że podczas wysłuchania w tej KRS będę »przeczołgany«. Ale to już się dzieje”.
Sędzia mówi, że będzie się mu wytykać, że załatwia mniej spraw niż inni sędziowie. „Ale to normalne. Jak byłem rzecznikiem KRS i dla niej pracowałem, to miałem mniej spraw” – tłumaczy Żurek. Ostatnio też miał mniej spraw, bo kiedy PiS wygasił poprzednią KRS, Żurek wziął urlop dla podratowania zdrowia. Obecnie sądzi w wydziale odwoławczym Sądu Okręgowego. I jest w konflikcie z obecną prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmarą Pawełczyk-Woicką, nominatką ministra Ziobry. Jedną z pierwszych jej decyzji na tym stanowisku było odwołanie Żurka z funkcji rzecznika sądu ds. cywilnych. Potem w ramach szykany zdecydowała o przeniesieniu Żurka do innego wydziału cywilnego. Nie będzie tam już sądził odwołań od wyroków sądów rejonowych, tylko ma prowadzić sam większe sprawy od początku i wydawać wyroki.
Żurek nie zgadza się z przeniesieniem. Jeszcze nie przyjął żadnej sprawy, choć codziennie mu przynoszą akta. Dlaczego? Złożył odwołanie do KRS, którego członkiem jest prezes Pawełczyk-Woicka. KRS odrzucił odwołanie, ale Żurek nie dostał jeszcze uchwały. Czeka na jej doręczenie, bo rozważa jej zaskarżenie. Do czasu gdy jego status nie jest jasny, nie chce podejmować w nowych sprawach żadnych decyzji, żeby potem nikt nie mógł tego podważyć. „Poza systemem losowania w nowym wydziale przydzielono mi już ok. 100 spraw. W większości są to stare sprawy, z przewlekłością. W jednej przez rok nie podejmowano żadnych czynności.
Tych spraw nie przekazano do losowania, by przydzielić innym sędziom. Czekają specjalnie na mnie od początku roku. To celowe, żeby później wykazać mi, że nic nie robię” – mówi OKO.press Waldemar Żurek.
Sędziowie z Krakowa stoją murem w obronie Żurka. Wzywali nawet do dymisji prezes Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Bo
sędziowie wiedzą, że jak uda się złamać Żurka, który jest twarzą wolnych sądów, to łatwiej będzie obecnej władzy złamać pozostałych sędziów.
Na razie nie wiadomo, kiedy będą wysłuchania kandydatów. W kolejnym naborze do SN. Może to być już w październiku, bo KRS ma w tym miesiącu dwa posiedzenia.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze