0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

1 lipca 2021 gościem porannej rozmowy Konrada Piaseckiego w TVN24 był parlamentarzysta i zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel. W komentarzach do najgorętszych politycznych wydarzeń czterokrotnie posłużył się manipulacjami:

  • dwukrotnie, tłumacząc sens zmian w prawie oświatowym;
  • opisując niekończącą się procedurę wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich;
  • a także komentując współpracę z partią Bielana.

OKO.press sprawdza słowa zastępcy rzecznika PiS.

Szkoły w ręce rodzica czy kuratora?

W debacie publicznej pojawiły się wątpliwości, czy nowe pomysły ministra edukacji Przemysława Czarnka na zmiany w prawie oświatowym zdobędą poparcie większości sejmowej. Przypomnijmy, że szef MEiN chce przyznać podległym administracji rządowej kuratorom oświaty prawo: wyboru i odwołania dyrektora szkoły, zwiększenia zakresu kontroli, zawieszenia działalności placówki niepublicznej, a także zablokowania zajęć dodatkowych prowadzonych przez organizacje społeczne. Eksperci, oświatowcy, rodzice i uczniowie nowy projekt nazywają zamachem na autonomię szkół, który grozi kompletną zmianą ustroju szkolnictwa w Polsce: z demokratycznego i lokalnego, na centralistyczny i w pełni podległy władzy.

Radosław Fogiel zapewnił, że Lex Czarnek ma pełne poparcie PiS. "Program PiS zawsze zakładał dużą rolę rodziców, jeśli chodzi o kwestie wychowawcze, a także dużą rolę kuratora, jeśli chodzi o podstawę programową" - tłumaczył. I powielił nieprawdziwą narrację o tym, że zmiany są w interesie rodziców.

Chodzi o to, by rodzic miał wpływ na to, jakie zajęcia odbywają się w szkole
Fałsz. Lex Czarnek sprawi, że prawo rodziców do decydowania o profilu wychowawczym szkoły zostanie ograniczone, a nowe uprawnienia dostaną podlegli PiS kuratorzy oświaty
"Rozmowa Piaseckiego" TVN24,01 lipca 2021

W praktyce wpływ rodziców zarówno na kierunek, w którym rozwija się szkoła, jak i jej profil wychowawczy, zostanie rażąco ograniczony. Rodzice, co prawda, wciąż będą mogli brać udział w komisji konkursowej wyłaniającej nowego dyrektora, ale ich głos nie będzie się liczył. To kuratorium oświaty, z pięcioma mandatami w komisji, zdecyduje o tym, kto będzie kierował placówką.

Podobnie będzie z obecnością organizacji społecznych w szkołach. PiS od lat alarmuje, że samorządy i szkoły narzucają swoją wizję światopoglądową (lub polityczną) zapraszając do szkół ekspertów od praw człowieka, edukacji klimatycznej czy seksualnej lub sędziów, którzy opowiadają o znaczeniu Konstytucji. Już w kampanii prezydenckiej Andrzej Duda próbował zastosować populistyczny chwyt, ogłaszając, że przy okazji każdego zaproszenia organizacji zewnętrznej do szkoły, trzeba będzie zarządzać referendum wśród rodziców. Miało to rzekomo przyznać większe prawa rodzicom do decydowania o tym, w jakich zajęciach bierze udział ich dziecko.

Pomijając fakt, że już dziś dyrektorzy konsultują profile wychowawcze z Radą Rodziców, a każdy rodzic może zabrać dziecko z zajęć dodatkowych, które mu się nie podobają, pomysł chociaż maskował, że nie chodzi o zamknięcie szkolnych drzwi przed progresywnymi treściami.

W Lex Czarnek sprawa jest jasna: dyrektor szkoły, który będzie chciał zorganizować dodatkowe zajęcia, będzie musiał za każdym razem prosić o zgodę urzędnika. Nawet jeśli dane zajęcia miałyby się odbyć na prośbę rodziców.

W jaki sposób zwiększa to ich wpływ na decydowanie o wychowaniu dzieci? Odpowiedź jest prosta: w żaden. Kontrolę nad szkołami, za pośrednictwem podległych rządowi kuratorium, dostanie Minister Edukacji.

Co jest ideologią, a co wyborem?

Dalej Radosław Fogiel musiał tłumaczyć, co szkoła urządzana przez Przemysława Czarnka ma do zaproponowania rodzicom o liberalno-lewicowych przekonaniach.

Twierdził, że dokładnie to samo, bo przecież "nie chodzi tu o wpływ na podstawę programową, ale zajęcia dodatkowe, z których zawsze można zrezygnować". Pytany o to, co ma zrobić rodzic, który nie życzy sobie, by uroczystości szkolne prowadził katolicki ksiądz albo, by omawiać tak szeroko dzieła Jana Pawła II, Fogiel odpowiedział:

"Jan Paweł II jest elementem historii Polski, uznanym filozofem (...) To kwestia dziedzictwa, nie ideologii".

Cała konstrukcja, którą zbudował Fogiel, jest manipulacją. Oczywiście to nie rodzic powinien decydować o tym, co jest w podstawie programowej, bo mogłoby to prowadzić do paraliżu szkół, a także przemycania nienaukowych treści (np. zaprzeczania ewolucji).

Problem w tym, że podstawy programowe PiS traktuje nie jako ramy, które pozwalają standaryzować edukację w skali kraju, ale świętą księgę, od której odstępstwa będą karane.

A PiS dokłada do tej świętej księgi coraz więcej nacjonalistycznych i katolickich treści. Wystarczy wspomnieć, że z listy lektur zniknął ostatnio Marcin Świetlicki, a także kultowa seria "Felix, Net i Nika". Ich miejsce zajęli: Jan Paweł II, Zofia Kossak-Szczucka i Witold Pilecki.

Takie podejście do podstaw programowych to zaprzeczenie idei autonomii nauczyciela, który powinien mieć prawo samodzielnego kreowania i kierowania procesem edukacyjnym. To też zaprzeczenie wizji szkoły, która odpowiada na wyzwania XXI wieku, bo zamiast na kluczowych kompetencjach, skupia się na podawczej, zakurzonej wiedzy i wychowaniu do konkretnej (chrześcijańsko-narodowej) moralności.

Można powiedzieć, że PiS zakleszcza polską szkołę: z jednej strony zmienia podstawy programowe pod swoją ideologię, z drugiej - zmieniając prawo oświatowe - odbiera szkołom możliwość kreowania własnego programu w oparciu o zajęciach dodatkowe czy inne niezależne decyzje dyrektorów i nauczycieli.

Niezależni kandydaci PiS na RPO?

Fogiel był też pytany o nowego kandydata PiS na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Mówił naokoło o "kilku nazwiskach, które są konsultowane", ale przy okazji stwierdził, że do tej pory wszyscy kandydaci wystawieni przez PiS byli niezależni.

Wszyscy nasi kandydaci na RPO byli niezależni
PiS wystawił dwójkę własnych posłów i senatorkę, która od momentu nominacji nie odważyła się na krytykę władzy w żadnym z obszarów ważnych dla obywateli
"Rozmowa Piaseckiego" TVN24,01 lipca 2021

Chyba tylko w deklaracjach.

Przypomnijmy, że 15 lipca kończy się kadencja obecnego RPO Adama Bodnara. Jeszcze w lipcu Sejm ma podjąć szóstą próbę wyboru nowego Rzecznika. Opozycja stawiała do tej pory na popieraną przez organizacje społeczne Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, a potem - prof. Marcina Wiącka.

Za to PiS od początku stawiał na swoich i to dosłownie, bo chodzi o posłów: Bartłomieja Wróblewskiego i Piotra Wawrzyka.

Wróblewski sam o sobie chętnie mówił, że "jest w stanie być niezależny", ale nikt na poważnie nie brał słów przedstawiciela fundamentalistycznej frakcji PiS, autora projektu zaostrzającego prawo antyaborcyjne w Polsce.

Prawdziwe szachy rozegrały się jednak w ostatnim głosowaniu. PiS chciał przedstawić senator Lidię Staroń jako kandydatkę ponadpartyjną, wieloletnią działaczkę spółdzielczą. Na ostatniej prostej okazało się, że Lidia Staroń nie tylko nie jest w stanie przekonać do siebie ani senatorów opozycji, ani niektórych senatorów PiS, ale też jej niezależność jest prowizoryczna. W tematach trudnych dla władzy, a ważnych dla obywateli (jak wolność zgromadzeń czy niezależność wymiaru sprawiedliwości) nie miała zdania, bo jak twierdziła "nie od tego jest rzecznik". Z drugiej strony chętnie odcinała się o dorobku znienawidzonego przez PiS Adama Bodnara.

Przeczytaj także:

Starzy znajomi w nowych szatach

Fogiel mówił też o stabilności rządu Zjednoczonej Prawicy. Podkreślał, że liczy na to, że współpraca ze wszystkimi koalicjantami utrzyma się do końca kadencji. A mimo odejścia trzech posłów z PiS, o sile formacji mają świadczyć nowe sojusze: z Pawłem Kukizem i Partią Republikańską Adama Bielana.

[O współpracy z Adamem Bielanem] Cieszymy się, że jest nowe środowisko, które chce realizować z nami program
Adam Bielan to nie nowe środowisko, tylko ci sami ludzie pod nowym szyldem.
"Rozmowa Piaseckiego" TVN24,01 lipca 2021

Nowa nazwa ugrupowania nic nie zmienia. Partia Republikańska Adama Bielana to ani nowi ludzie, ani nowa siła wspierająca PiS.

Adam Bielan już wcześniej współpracował z PiS, a właściwie był jego częścią, tyle że pod szyldem Porozumienia, któremu do dziś przewodniczy Jarosław Gowin. Zacieśnienie współpracy frakcji byłych gowinowców z PiS to efekt politycznych szachów, a nie nowy zastrzyk energii, który utrzyma rząd PiS na powierzchni. Każde newralgiczne głosowanie będzie wymagało teraz od PiS szerokich konsultacji z rozdrobnionymi koalicjantami.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze