0:00
0:00

0:00

O kardynale Reinhardzie Marxie głośno było pod koniec 2020 roku. Ogłosił wtedy, że zakłada fundację, która ma pomagać ofiarom wykorzystania seksualnego. Jak poinformował, do fundacji wniósł większość swojego prywatnego majątku, który zgromadził przez kilkadziesiąt lat pracy jako rektor, profesor i biskup – w sumie 500 tys. euro.

Teraz, 4 czerwca 2021, Marx poinformował, że złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z kierowania jedną z najważniejszych archidiecezji w Niemczech.

Dymisja Marxa to przełomowa decyzja

W liście do papieża Marx mówi o odpowiedzialności nie tylko za własne błędy, ale także za błędy całej instytucji.

"W walce z wykorzystywaniem małoletnich w Kościele zawiedliśmy »my«. Ale przecież i ja należę do owych »my«. I ja muszę wyciągnąć wobec siebie konsekwencje" – pisze Marx.

"Nie można też zaakceptować sytuacji, w której winą za nieprawidłowości obarcza się po prostu stosunki z przeszłości oraz decydentów tamtej epoki, dokonując w ten sposób jej »pogrzebania«. Ja w każdym razie dostrzegam moją osobistą winę i współodpowiedzialność w milczeniu, zaniedbaniach i zbyt silnym koncentrowaniu się na reputacji instytucji" – czytamy w liście do papieża przetłumaczonym przez katolicki portal "Więź".

To przełomowe wydarzenie, po raz pierwszy kościelny hierarcha tej rangi składa dymisję bez żadnych faktycznych oskarżeń o tuszowanie przestępstw seksualnych.

Decyzja kardynała ustawia też światową debatę w samej instytucji, bo Marx to jeden z najbliższych współpracowników Franciszka i lider liberalnej, reformatorskiej części Kościoła.

O tym, kim jest kard. Marx dla światowego Kościoła i co oznacza jego dymisja rozmawiamy z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim, filozofem i etykiem, doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Przeczytaj także:

Sebastian Klauziński, OKO.press: Kim jest kardynał Reinhard Marx?

Ks. prof. Andrzej Kobyliński: To jedna z najważniejszych postaci w Kościele katolickim na świecie. Z jednej strony to wytrawny niemiecki intelektualista, z drugiej – osoba, która piastuje niezwykle ważne funkcje kościelne.

Jeśli chodzi o wymiar światowy, to od 2013 roku Marx jest członkiem tzw. grupy G9 (tak się początkowo nazywała), czyli grupy najważniejszych doradców papieża Franciszka reformujących Kurię Rzymską i Kościół w wymiarze globalnym. Można śmiało powiedzieć, że Marx jest najbardziej znaczącą postacią w tej grupie.

Z kolei w Niemczech jest wciąż urzędującym arcybiskupem jednej z najważniejszych archidiecezji – Monachium i Fryzyngi. Jednym z jego poprzedników na tym urzędzie był Joseph Ratzinger, czyli późniejszy papież Benedykt XVI. Oprócz tego Marx przez 6 lat, do 2020 roku, był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Niemiec, czyli stał na czele całego niemieckiego episkopatu. To bardzo wpływowe stanowisko.

Dlaczego?

Kościół w Niemczech, mimo sekularyzacji, w sensie intelektualnym i finansowym jest ciągle potęgą. Jeśli przyjrzymy się wydziałom teologicznym, wydawanym książkom i czasopismom to mamy do czynienia z potęgą intelektualną, która w dużym stopniu jest oparciem filozoficzno-teologicznym dla reform podejmowanych przez papieża Franciszka.

Niemiecki Kościół – utrzymujący się z podatku kościelnego – jest bardzo bogaty. Dysponuje potężnym majątkiem i ogromnymi środkami finansowymi.

Tylko w 2019 roku Kościół katolicki w Niemczech, liczący 23 miliony członków, otrzymał od swoich członków-podatników 8 miliardów euro.

Oczywiście duża część tej kwoty idzie na utrzymanie kościołów i personelu, ale wiele pieniędzy płynie także na cele zewnętrzne: różnego rodzaju projekty edukacyjne i charytatywne w Afryce i Ameryce Południowej, Azja, Watykan, Europa Środkowo-Wschodnia itp. Marx, jako przewodniczący episkopatu, miał duży wpływ na sposób wydatkowania tych środków. Jego oddziaływanie, nawet z racji tylko tej funkcji, miało wymiar globalny.

I nagle ten wpływowy hierarcha, twarz liberalnego Kościoła, podaje się do dymisji. Jako powód podaje nie tylko własne przewinienia, ale także błędy całej instytucji. "Moim zdaniem, aby wykazać się odpowiedzialnością, nie wystarczy reagować dopiero i wyłącznie wtedy, gdy błędy i zaniedbania zostaną na podstawie akt udowodnione poszczególnym jednostkom; należy jasno pokazać, że my, biskupi, odpowiadamy również za całość instytucji, jaką jest Kościół" – czytamy w liście Marxa do papieża Franciszka. Skąd ta dymisja i co ona oznacza?

Gdyby przyjąć niemieckie standardy etyczne, to w Polsce należałoby zdymisjonować prawie wszystkich 135 biskupów...

Za naszą zachodnią granicą, nawet przy niewielkim wykazaniu odpowiedzialności za tuszowanie przestępstw seksualnych, biskupi podają się do dymisji, odchodzą dla dobra instytucji.

To głębokie poczucie honoru, przyzwoitości i odpowiedzialności za Kościół. Tak było ostatnio w przypadku arcybiskupa Hamburga Stefana Hessego i dwóch biskupów pomocniczych w Kolonii – to efekt publikacji kilka tygodni temu raportu dotyczącego wykorzystywania seksualnego w archidiecezji kolońskiej.

W przypadku Marxa, prace nad raportem końcowym dotyczącym jego archidiecezji wciąż trwają. Jednak, jak widać, nieprawidłowości, które wychodzą w toku prac nad nim wystarczyły, żeby Marx uznał swoją odpowiedzialność i złożył rezygnację. Jego decyzja spotkała się z wielkim szacunkiem papieża Franciszka, przedstawicieli Watykanu, biskupów niemieckich, watykanistów, dziennikarzy itp. Jednak to, co jest najważniejsze w sprawie tej dymisji, niestety umyka w doniesieniach medialnych.

To znaczy?

W 2019 roku w Niemczech zapoczątkowano tzw. "drogę synodalną" (Der Synodale Weg), czyli głęboką reformę Kościoła na kilku poziomach, m.in. podziału władzy, homoseksualizmu i etyki seksualnej, celibatu, roli kobiet itd. Głównym powodem rozpoczęcia prac nad tak głęboką reformą niemieckiego katolicyzmu było stwierdzenie, że dramat pedofilii klerykalnej odsłonił strukturalny kryzys Kościoła. W związku z tym jeśli chcemy raz na zawsze problem pedofilii rozwiązać – powiadają zwolennicy "drogi synodalnej" – to trzeba Kościół głęboko reformować.

I tu dochodzimy do najciekawszego fragmentu listu Marxa do papieża. Kardynał pisze, że "zwrotnym punktem obecnego kryzysu może stać się wyłącznie droga synodalna". To jasny sygnał liberalnej strony Kościelnej, na czele której stoi Marx, że

jeśli ktoś jest przeciwnikiem głębokiej reformy Kościoła, to pośrednio nie chce rozliczenia przestępstw seksualnych i odpowiada za ich tuszowanie.

Dymisja Marxa ma ogromne znaczenie symboliczne dla episkopatu niemieckiego i wszystkich innych biskupów katolickich na całym świecie. Trudno powiedzieć, ilu biskupów w różnych krajach pójdzie tą drogą, uznając swoją winę w kontekście katastrofy pedofilii klerykalnej.

Marx daje do zrozumienia, że szybkie dymisje hierarchów z jednej i głęboka reforma instytucji z drugiej strony są jedyną drogą dla ocalenia Kościoła.

;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze