„Brutalizacja doprowadziła do tego, że został zabity nasz działacz, drugi ledwo uszedł z życiem. Zrobił to działacz PO - mówił TVP Info europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk - Od tamtego czasu apelujemy, by politycy reagowali na język nienawiści po swojej stronie”. Przypominamy, jak świętoszkowaty był i jest PiS
"Apelujemy o umiar i ustatkowanie się, bo to doprowadzi do ofiar i winna będzie totalna opozycja" - mówił Kuźmiuk, w ramach aktualnego przekazu dnia o „brutalizacji” życia publicznego i wyraża strach przed przemocą ze strony opozycji.
Hasło dał podczas „miesięcznicy” 10 grudnia 2017 sam prezes Jarosław Kaczyński. Mówił:
"Gdy ci, którzy tam demonstrują, jeden z nich, mówi już o tym, że trzeba czekać na zwłoki, że niestety nie ma jeszcze zwłok, kiedy w sposób haniebny obraża się kobiety i to publicznie, przy kamerach, przy ludziach, to trzeba sobie powiedzieć:
naszym zadaniem jest przywrócenie w Polsce przyzwoitości, normalności".
Wtórował Kaczyńskiemu chór polityków i komentatorów propisowskich mediów. Oto mały wybór:
OKO.press przyzwyczajone jest do inflacji wielkich słów w dzisiejszych czasach — nie tylko po stronie władzy, ale także opozycji. Dawno jednak nie zetknęliśmy się z taką przesadą.
Przypomnijmy krótko, jakie wydarzenia zostały nazwane „faszyzmem”, „terroryzmem” oraz „nawoływaniami do przelewu krwi”.
Wiemy nie od dziś, że polska prawica uwielbia przedstawiać się jako nieustająco cierpiąca ofiara prześladowań. Dla władzy to także wygodne, ponieważ pozwala uzasadnić brutalność wobec opozycji. Z terrorystami się nie rozmawia, tylko się ich zamyka - i zrobić z opozycji, która broni demokracji, jej wrogów.
Dodajmy, że prawica sama za agresję nie przeprasza i rzucania jajkami się nie wstydzi. Przeciwnie, uważa je za powód do dumy. 4 maja 1997 r. działacze organizacji „Naszość” oraz „Radykalnej Akcji Antykomunistycznej” obrzucili jajkami w Paryżu ówczesnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Wśród nich był szef RAA, Wojciech Wybranowski, później dziennikarz „Naszego Dziennika”, a dziś „Do Rzeczy”, oraz Piotr Lisiewicz, dziś publicysta „Gazety Polskiej”. Obaj panowie - jak o tym można przeczytać w artykule opublikowanym w 2014 r. na portalu „Niezależna.pl” — byli z tego bardzo dumni. O „rozrzewnieniu” wspominającego ten heroiczny czyn Lisiewicza pisał zaś Samuel Pereira, dziś szef portalu TVP Info!
Zdaniem OKO.press mamy tu do czynienia z oczywistym przykładem moralności Kalego. Kiedy nasi rzucają jajkami w słuszny cel, wspomina się to z „rozrzewnieniem” jako „żart”. Kiedy jajkami rzuca dziś opozycja, jest to terroryzm.
Aktów agresji słownej ze strony prawicy było zaś tyle, że trudno je zliczyć — przypomnijmy tu chociażby nazywanie prezydenta Komorowskiego „Komoruskim”, co uważano w czasie kampanii wyborczej za świetny dowcip, oraz wygwizdanie Władysława Bartoszewskiego, bohatera ruchu oporu w czasie okupacji, podczas ceremonii na Powązkach w sierpniu 2010 r. Ani za jedno, ani za drugie nikt nie przepraszał. Tak, jak za nazywanie członków opozycji mordercami, którzy mają krew na rękach, lub złodziejami.
Udostępnij:
Historyk i socjolog, profesor na Uniwersytecie SWPS, publicysta. Autor dwóch książek reporterskich o Afryce i kilku książek o historii. "Szkalował" Polskę m.in. w „the Guardian”, „Le Monde”, „El Pais”, „Suddeutsche Zeitung”. Ostatnio wydał „Ludową historię Polski” (WAB 2017). W OKO.press pisze o polityce i historii.
Historyk i socjolog, profesor na Uniwersytecie SWPS, publicysta. Autor dwóch książek reporterskich o Afryce i kilku książek o historii. "Szkalował" Polskę m.in. w „the Guardian”, „Le Monde”, „El Pais”, „Suddeutsche Zeitung”. Ostatnio wydał „Ludową historię Polski” (WAB 2017). W OKO.press pisze o polityce i historii.
Komentarze