0:000:00

0:00

"Apelujemy o umiar i ustatkowanie się, bo to doprowadzi do ofiar i winna będzie totalna opozycja" - mówił Kuźmiuk, w ramach aktualnego przekazu dnia o „brutalizacji” życia publicznego i wyraża strach przed przemocą ze strony opozycji.

Hasło dał podczas „miesięcznicy” 10 grudnia 2017 sam prezes Jarosław Kaczyński. Mówił:

"Gdy ci, którzy tam demonstrują, jeden z nich, mówi już o tym, że trzeba czekać na zwłoki, że niestety nie ma jeszcze zwłok, kiedy w sposób haniebny obraża się kobiety i to publicznie, przy kamerach, przy ludziach, to trzeba sobie powiedzieć:

naszym zadaniem jest przywrócenie w Polsce przyzwoitości, normalności".

Wtórował Kaczyńskiemu chór polityków i komentatorów propisowskich mediów. Oto mały wybór:

  • "Są siły poza Polską i są siły w Polsce, które chcą, żeby w Polsce polała się krew". (Ryszard Czarnecki, TVP Info, 10 grudnia);
  • „To nie jest demokracja, to nie jest opozycja demokratyczna. To jest właśnie opozycja totalitarna, ponieważ postępowanie tego typu jest przejawem swoistego terroryzmu” (politolog prof. Kazimierz Kik, TVP Info, 9 grudnia);
  • „Krok za krokiem, dzień za dniem sfrustrowana opozycja przekracza kolejne granice przyzwoitości. Nie tylko padają coraz mocniejsze słowa, ale też mnożą się rękoczyny. (…) Mimo to kolejne akcje przemocowe w jej łonie nie spotykają się ze sprzeciwem liderów, ale z zachętami. Jednocześnie mnożą się instrukcje do wywołania rozruchów na kształt ukraińskiego Majdanu (odwrotnego - bo w obronie oligarchii). A do tego zapowiedzi jak krwawo będzie gdy już władzę odzyskają. Tam naprawdę rodzi się faszyzm” (Michał Karnowski, wPolityce.pl, 11 grudnia).

OKO.press przyzwyczajone jest do inflacji wielkich słów w dzisiejszych czasach — nie tylko po stronie władzy, ale także opozycji. Dawno jednak nie zetknęliśmy się z taką przesadą.

  • Nikt z opozycji nie nawołuje do „przelewania krwi” (jak mówił Czarnecki). Jedyne zdanie, które można tak zinterpretować, pochodzi z nagrania (z upodobaniem cytowanego przez prorządowe media), na którym jeden z Obywateli RP mówi posłowi PO Marcinowi Święcickiemu „Trzy auta ustrzeliliśmy, ale zwłok jeszcze nie ma”. Brzmi to groźnie, ale przypomnijmy, że w „ustrzeleniu” chodziło o rzucanie jajkami.
  • „Opozycja totalitarna” to oryginalny wkład prof. Kika w dorobek nauk o polityce. Nic takiego nie istnieje. Jest to pojęcie wewnętrznie sprzeczne, bowiem w krajach totalitarnych opozycji wobec systemu władzy nie ma — są tylko nielegalnie albo półlegalnie działający dysydenci.
  • „Terroryzm” to także fantazja prof. Kika. Brzydkie słowa skierowane pod adresem dziennikarki rządowej TVP to chamstwo, ale nie terroryzm. Rzucanie jajkami także nim nie jest.
  • „Tam naprawdę rodzi się faszyzm” (Karnowski) — to zdanie jest tak absurdalne, że aż trudno potraktować je serio. Równie zasadne byłoby nazwanie Kaczyńskiego lewakiem, a papieża Franciszka — ateistą. Opozycja nawołuje do przywrócenia reguł demokracji i państwa prawa, a nie do wprowadzenia faszyzmu — który jest ustrojem totalitarnym, w którym rządy sprawuje jedna partia (a nią rządzi jeden wódz).

Przypomnijmy krótko, jakie wydarzenia zostały nazwane „faszyzmem”, „terroryzmem” oraz „nawoływaniami do przelewu krwi”.

  • obrzucenie jajkami kolumny samochodów rządowych, przy czym rzucający zostali niesłychanie brutalnie potraktowani przez policję. Sytuację obszernie opisywaliśmy w OKO.press - nasz tekst można przeczytać tutaj.
  • obrzucenie obelgami dziennikarki TVP Info (za co Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP, przeprosił — „panią reporter chcę bardzo serdecznie, z ogromną przykrością, przeprosić”).
  • dawna kandydatka SLD na urząd prezydenta RP, Magdalena Ogórek, obecnie biorąca udział w aż trzech programach w TVP i aktywnie wspierająca PiS, została wyproszona ze sklepów. Wiadomość o tych wstrząsających prześladowaniach trafiła, zupełnie naszym zdaniem zasadnie, na portal Pudelek.pl. (zresztą internauci dość szybko przypomnieli Ogórek sprawę drukarza, który nie chciał obsłużyć klienta z organizacji LGBT)

Wiemy nie od dziś, że polska prawica uwielbia przedstawiać się jako nieustająco cierpiąca ofiara prześladowań. Dla władzy to także wygodne, ponieważ pozwala uzasadnić brutalność wobec opozycji. Z terrorystami się nie rozmawia, tylko się ich zamyka - i zrobić z opozycji, która broni demokracji, jej wrogów.

Dodajmy, że prawica sama za agresję nie przeprasza i rzucania jajkami się nie wstydzi. Przeciwnie, uważa je za powód do dumy. 4 maja 1997 r. działacze organizacji „Naszość” oraz „Radykalnej Akcji Antykomunistycznej” obrzucili jajkami w Paryżu ówczesnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Wśród nich był szef RAA, Wojciech Wybranowski, później dziennikarz „Naszego Dziennika”, a dziś „Do Rzeczy”, oraz Piotr Lisiewicz, dziś publicysta „Gazety Polskiej”. Obaj panowie - jak o tym można przeczytać w artykule opublikowanym w 2014 r. na portalu „Niezależna.pl” — byli z tego bardzo dumni. O „rozrzewnieniu” wspominającego ten heroiczny czyn Lisiewicza pisał zaś Samuel Pereira, dziś szef portalu TVP Info!

Zdaniem OKO.press mamy tu do czynienia z oczywistym przykładem moralności Kalego. Kiedy nasi rzucają jajkami w słuszny cel, wspomina się to z „rozrzewnieniem” jako „żart”. Kiedy jajkami rzuca dziś opozycja, jest to terroryzm.

Aktów agresji słownej ze strony prawicy było zaś tyle, że trudno je zliczyć — przypomnijmy tu chociażby nazywanie prezydenta Komorowskiego „Komoruskim”, co uważano w czasie kampanii wyborczej za świetny dowcip, oraz wygwizdanie Władysława Bartoszewskiego, bohatera ruchu oporu w czasie okupacji, podczas ceremonii na Powązkach w sierpniu 2010 r. Ani za jedno, ani za drugie nikt nie przepraszał. Tak, jak za nazywanie członków opozycji mordercami, którzy mają krew na rękach, lub złodziejami.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze