Czarnecki: "Opozycja chce rozlewu krwi". Karnowski: "Rodzi się faszyzm". Diabeł ubrał się w ornat
„Brutalizacja doprowadziła do tego, że został zabity nasz działacz, drugi ledwo uszedł z życiem. Zrobił to działacz PO - mówił TVP Info europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk - Od tamtego czasu apelujemy, by politycy reagowali na język nienawiści po swojej stronie”. Przypominamy, jak świętoszkowaty był i jest PiS
"Apelujemy o umiar i ustatkowanie się, bo to doprowadzi do ofiar i winna będzie totalna opozycja" - mówił Kuźmiuk, w ramach aktualnego przekazu dnia o „brutalizacji” życia publicznego i wyraża strach przed przemocą ze strony opozycji.
Hasło dał podczas „miesięcznicy” 10 grudnia 2017 sam prezes Jarosław Kaczyński. Mówił:
"Gdy ci, którzy tam demonstrują, jeden z nich, mówi już o tym, że trzeba czekać na zwłoki, że niestety nie ma jeszcze zwłok, kiedy w sposób haniebny obraża się kobiety i to publicznie, przy kamerach, przy ludziach, to trzeba sobie powiedzieć:
naszym zadaniem jest przywrócenie w Polsce przyzwoitości, normalności".
Wtórował Kaczyńskiemu chór polityków i komentatorów propisowskich mediów. Oto mały wybór:
"Są siły poza Polską i są siły w Polsce, które chcą, żeby w Polsce polała się krew". (Ryszard Czarnecki, TVP Info, 10 grudnia);
„To nie jest demokracja, to nie jest opozycja demokratyczna. To jest właśnie opozycja totalitarna, ponieważ postępowanie tego typu jest przejawem swoistego terroryzmu” (politolog prof. Kazimierz Kik, TVP Info, 9 grudnia);
„Krok za krokiem, dzień za dniem sfrustrowana opozycja przekracza kolejne granice przyzwoitości. Nie tylko padają coraz mocniejsze słowa, ale też mnożą się rękoczyny. (…) Mimo to kolejne akcje przemocowe w jej łonie nie spotykają się ze sprzeciwem liderów, ale z zachętami. Jednocześnie mnożą się instrukcje do wywołania rozruchów na kształt ukraińskiego Majdanu (odwrotnego - bo w obronie oligarchii). A do tego zapowiedzi jak krwawo będzie gdy już władzę odzyskają. Tam naprawdę rodzi się faszyzm” (Michał Karnowski, wPolityce.pl, 11 grudnia).
OKO.press przyzwyczajone jest do inflacji wielkich słów w dzisiejszych czasach — nie tylko po stronie władzy, ale także opozycji. Dawno jednak nie zetknęliśmy się z taką przesadą.
Nikt z opozycji nie nawołuje do „przelewania krwi” (jak mówił Czarnecki). Jedyne zdanie, które można tak zinterpretować, pochodzi z nagrania (z upodobaniem cytowanego przez prorządowe media), na którym jeden z Obywateli RP mówi posłowi PO Marcinowi Święcickiemu „Trzy auta ustrzeliliśmy, ale zwłok jeszcze nie ma”. Brzmi to groźnie, ale przypomnijmy, że w „ustrzeleniu” chodziło o rzucanie jajkami.
„Opozycja totalitarna” to oryginalny wkład prof. Kika w dorobek nauk o polityce. Nic takiego nie istnieje. Jest to pojęcie wewnętrznie sprzeczne, bowiem w krajach totalitarnych opozycji wobec systemu władzy nie ma — są tylko nielegalnie albo półlegalnie działający dysydenci.
„Terroryzm” to także fantazja prof. Kika. Brzydkie słowa skierowane pod adresem dziennikarki rządowej TVP to chamstwo, ale nie terroryzm. Rzucanie jajkami także nim nie jest.
„Tam naprawdę rodzi się faszyzm” (Karnowski) — to zdanie jest tak absurdalne, że aż trudno potraktować je serio. Równie zasadne byłoby nazwanie Kaczyńskiego lewakiem, a papieża Franciszka — ateistą. Opozycja nawołuje do przywrócenia reguł demokracji i państwa prawa, a nie do wprowadzenia faszyzmu — który jest ustrojem totalitarnym, w którym rządy sprawuje jedna partia (a nią rządzi jeden wódz).
Przypomnijmy krótko, jakie wydarzenia zostały nazwane „faszyzmem”, „terroryzmem” oraz „nawoływaniami do przelewu krwi”.
obrzucenie jajkami kolumny samochodów rządowych, przy czym rzucający zostali niesłychanie brutalnie potraktowani przez policję. Sytuację obszernie opisywaliśmy w OKO.press - nasz tekst można przeczytać tutaj.
obrzucenie obelgami dziennikarki TVP Info (za co Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP, przeprosił — „panią reporter chcę bardzo serdecznie, z ogromną przykrością, przeprosić”).
dawna kandydatka SLD na urząd prezydenta RP, Magdalena Ogórek, obecnie biorąca udział w aż trzech programach w TVP i aktywnie wspierająca PiS, została wyproszona ze sklepów. Wiadomość o tych wstrząsających prześladowaniach trafiła, zupełnie naszym zdaniem zasadnie, na portal Pudelek.pl. (zresztą internauci dość szybko przypomnieli Ogórek sprawę drukarza, który nie chciał obsłużyć klienta z organizacji LGBT)
Wiemy nie od dziś, że polska prawica uwielbia przedstawiać się jako nieustająco cierpiąca ofiara prześladowań. Dla władzy to także wygodne, ponieważ pozwala uzasadnić brutalność wobec opozycji. Z terrorystami się nie rozmawia, tylko się ich zamyka - i zrobić z opozycji, która broni demokracji, jej wrogów.
Dodajmy, że prawica sama za agresję nie przeprasza i rzucania jajkami się nie wstydzi. Przeciwnie, uważa je za powód do dumy. 4 maja 1997 r. działacze organizacji „Naszość” oraz „Radykalnej Akcji Antykomunistycznej” obrzucili jajkami w Paryżu ówczesnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego. Wśród nich był szef RAA, Wojciech Wybranowski, później dziennikarz „Naszego Dziennika”, a dziś „Do Rzeczy”, oraz Piotr Lisiewicz, dziś publicysta „Gazety Polskiej”. Obaj panowie - jak o tym można przeczytać w artykule opublikowanym w 2014 r. na portalu „Niezależna.pl” — byli z tego bardzo dumni. O „rozrzewnieniu” wspominającego ten heroiczny czyn Lisiewicza pisał zaś Samuel Pereira, dziś szef portalu TVP Info!
Zdaniem OKO.press mamy tu do czynienia z oczywistym przykładem moralności Kalego. Kiedy nasi rzucają jajkami w słuszny cel, wspomina się to z „rozrzewnieniem” jako „żart”. Kiedy jajkami rzuca dziś opozycja, jest to terroryzm.
Aktów agresji słownej ze strony prawicy było zaś tyle, że trudno je zliczyć — przypomnijmy tu chociażby nazywanie prezydenta Komorowskiego „Komoruskim”, co uważano w czasie kampanii wyborczej za świetny dowcip, oraz wygwizdanie Władysława Bartoszewskiego, bohatera ruchu oporu w czasie okupacji, podczas ceremonii na Powązkach w sierpniu 2010 r. Ani za jedno, ani za drugie nikt nie przepraszał. Tak, jak za nazywanie członków opozycji mordercami, którzy mają krew na rękach, lub złodziejami.
Komentarze