0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 02.03.2025 Warszawa , Szeligi . ul Szeligowska 48 , hala Transcolor . Konferencja Programowa popieranego przez Prawo i Sprawiedliwosc kandydata na Prezydenta RP Karola Nawrockiego . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl02.03.2025 Warszawa ...

Karol Nawrocki, zwycięzca wyborów prezydenckich, udzielił w trakcie weekendu wywiadów dwóm mediom. Pierwsze to jednoznacznie sprzyjający PiS tygodnik „Sieci” (i jednocześnie telewizja „wPolsce”) należący do konsorcjum braci Jacka i Michała Karnowskich. Nawrocki rozmawiał tam z Michałem Karnowskim. Drugie to węgierski tygodnik „Mandiner” – powiązany z obozem Viktora Orbana. Rozmowę w imieniu „Mandinera” prowadził jego redaktor naczelny Zoltán Szalai. Oto, co mówią nam oba te wywiady o pierwszych planach prezydenta elekta:

Po pierwsze, wojna z rządem Tuska

„Premier musi się nastawić na to, że spotka się z silnym odporem z pałacu prezydenckiego. W ciągu półrocznej kampanii dałem się poznać jako ktoś, kto nie boi się Donalda Tuska” – mówi Nawrocki w wywiadzie dla pisma braci Karnowskich. Tytuł krzyczy: „Nie boję się Tuska”.

Nawrocki wymienia w tym wywiadzie kwestie, o które będzie walczył z rządem.

  • Po pierwsze to sprawa nominacji ambasadorskich – Nawrocki zdecydowanie zamierza co najmniej kontynuować w tej sprawie linię Andrzeja Dudy, niewykluczone jest jednak pójście na jeszcze bardziej otwarte zwarcie z rządem.
  • Nawrocki zapowiada też, że będzie „strzegł finansów publicznych” – co może oznaczać zapowiedź blokowania ustaw, którymi rządząca koalicja chciałaby się przypodobać wyborcom w sposób bardziej merkantylny.
  • Zamierza też zająć się sprawami bezpieczeństwa i nawiązać w tym celu kontakt (trudno powiedzieć o jakim charakterze) z liderem PSL i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

Z kolei w rozmowie z węgierskim tygodnikiem Nawrocki tak charakteryzuje swą misję:

„Zostałem prezydentem po to, aby przywrócić normalność, porządek, pokój i spokój w Polsce”. Nawrocki cieszy się ze swego zwycięstwa, bo „najważniejsze jest to, że w Polsce nie będzie już jednej osoby, Donalda Tuska, reprezentującego całość życia społecznego i politycznego. Da to okazję do zapewnienia równowagi politycznej, ponieważ jestem jednoznacznie krytyczny wobec rządu Donalda Tuska, wobec tego, co robi w Polsce, i wobec tego, co zrobił w Europie wspólnie z Angelą Merkel.”

Jak Nawrocki zamierza „przywracać normalność”?

W rozmowie z „Sieciami” Karnowski, powołując się na pytanie od widza, pyta go o ideę wprowadzenia ustawy o „agentach zagranicznych” na wzór tej obowiązującej w Putinowskiej Rosji. Nawrocki sądzi, że coś jest na rzeczy. „Nie wiem, jak powinien tu wyglądać konkretny mechanizm, za wcześnie, żeby o tym mówić, ale oczywiście trzeba się przyjrzeć obcym wpływom, zwłaszcza tym, które są półlegalne albo formalnie legalne w zakresie finansowania różnych przedsięwzięć wpływających na wybory, na życie społeczne” – tak odpowiada Karnowskiemu.

Prezydent wielce obywatelski…

W wywiadzie udzielonym Michałowi Karnowskiemu, Nawrocki wykręca się od odpowiedzi na pytanie, na ile czuje się prezydentem PiS, a na ile Konfederacji. Opowiada, że jest „prezydentem Polek i Polaków” i że był kandydatem mas, popartym przez rzeszę wyborców dzięki „społecznemu, obywatelskiemu zrywowi”.

Nawrocki zaznacza wprawdzie, że „bez poparcia PiS cały ten projekt nie mógłby zostać zrealizowany”, jednak za moment podkreśla, że głosy zawdzięcza także poparciu „Solidarności, wielu komitetów, w tym komitetu obywatelskiego, wielu ludzi dobrej woli”. Kilka pytań później ogłasza, że dostał również „sporo głosów tych kandydatów, którzy reprezentowali komponent odpowiedzialności społecznej, czyli kandydatów lewicowych”.

W rozmowie z węgierskim tygodnikiem „Mandiner” Nawrocki charakteryzuje natomiast swych wyborców jako „to wielki ruch społeczny obywateli polskich, którzy chcieli, aby głos Polaków był słyszalny z pałacu Prezydenta RP”. Opowiada też, że „wspólny wysiłek obywateli polskich, który był swego rodzaju buntem społecznym przeciwko władzy” dodał mu siły i energii.

Nawrocki opowiadając o „wielkim ruchu społecznym” z całą pewnością próbuje umocnić swój mandat w oczach czytelników obu wywiadów. Zarazem jednak w jego wypowiedziach pojawia się zastanawiająca nuta – trochę tak, jakby prezydent-elekt naprawdę zamierzał lekko dystansować się od Prawa i Sprawiedliwości i jego kierownictwa, a tym samym wzmacniać własną polityczną pozycję na prawicy.

…Ale nie dla każdego

„Będę prezydentem, który na pewno zabierze głos w imieniu tych Polaków, którzy zostali niesprawiedliwie potraktowani przez rząd, poprawiając rządy prawa w Polsce i poczucie sprawiedliwości w społeczeństwie” – mówi Nawrocki w rozmowie z „Mandinerem”. To odpowiedź na pytanie o Marcina Romanowskiego, który – jak ujął to orbanowski dziennikarz – „musiał uciekać na Węgry”.

Nawrocki nie zapowiada wprawdzie wprost, że Romanowskiego ułaskawi, ale „zabranie głosu w imieniu Polaków niesprawiedliwie potraktowanych przez rząd” brzmi w tym kontekście dość czytelnie. Prezydent-elekt żali się też w rozmowie z węgierskim tygodnikiem, że „Unia Europejska, elity europejskie powinny były zareagować, ale zachowały całkowite milczenie w kwestii naruszeń praworządności, o których pan mówi.”

„Myślę, że moje zwycięstwo to z jednej strony zasługa tych wyborców, którzy po prostu głosowali na Karola Nawrockiego, a z drugiej tych, którzy byli przerażeni scenariuszem monowładzy w rękach Donalda Tuska” – mówi Nawrocki w rozmowie z „Sieciami”, jasno definiując, wobec jakiej części obywateli zamierza być jako prezydent lojalny.

Jan Paweł II wielkim Polakiem był

W wywiadzie dla „Sieci” Nawrocki stwierdza, że Jan Paweł II był „największym autorytetem moralnym, największym Polakiem w historii XX i XXI w.”. Karnowski natychmiast skwapliwie pyta o Lecha Kaczyńskiego. Karol Nawrocki odpowiada na to, że nie zdejmie jego portretu wiszącego w Pałacu Prezydenckim.

W rozmowie z węgierskim tygodnikiem Nawrocki zapewnia natomiast, że marzy o spotkaniu z Viktorem Orbánem, choć niestety nie było mu dane dostąpić tego zaszczytu w kampanii. Dzieli się też swoją teorią historiozoficzną dotyczącego tego, na czym polega umiłowanie wolności, które wielokrotnie w historii łączyło Polaków z Węgrami. Otóż Polacy to zdaniem Nawrockiego „ludzie, w których, gdy widzisz zaangażowanie elit liberalnych i finansowych, naciski Unii Europejskiej na polskie organy państwowe, na nasze przedsiębiorstwa rolne, na nasze szkoły, budzi się pragnienie wolności i suwerenności.”

Rosja zła, ale i Ukraina nie za dobra

W rozmowie z „Mandinerem” reprezentującym prorosyjską optykę węgierskich orbanowców Nawrocki jest przy tym krytyczny wobec Putina i Rosji. Rosyjskiego dyktatora nazywa zbrodniarzem wojennym, a jego kraj „państwem postimperialnym, neokomunistycznym”. Od razu jednak dodaje:

„Z jednej strony musimy wspierać Ukrainę w jej konflikcie z Federacją Rosyjską, ale Ukraina musi zrozumieć, że inne kraje, w tym Polska i Węgry, i inne kraje europejskie, również mają swoje interesy. Polska ma taki interes, na przykład w ekshumacji ofiar wołyńskich”.

Nawrocki chce chyba zaznaczyć, że nie chodzi mu tylko o „interesy” historyczne. Wymienia więc jeszcze kwestię rolnictwa i ukraińskich firm spedycyjnych. W rozmowie z „Sieciami” o Rosji już nic nie mówi, za to wspomina Wołyń i sprawę ukraińskiego zboża. Natomiast w kontekście Ukraińców przebywających w Polsce – pojawia się ton lekko złowieszczy. „Uznaję, że Polacy, którzy od pokoleń budują potencjał państwa polskiego, mają prawo czuć się gospodarzami w swoim domu” – mówi Nawrocki. Zaznacza jednak, że dla tych Ukraińców, którzy „pracują, wzmacniają polską gospodarkę, polskie PKB”, „właściwie nic się nie zmieni”.

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.

Komentarze