Pierwszą „katarynkę” od OKO.press otrzymuje Jarosław Zieliński. Za to, co opowiadał w Polskim Radiu o Trybunale Konstytucyjnym. Wiceminister spraw wewnętrznych niczym echo powtarzał tezy swojej partii o sporze rządu z Trybunałem Konstytucyjnym
„Katarynka” to nowe oznaczenie wypowiedzi polityków, które pojawiać będzie się przy tych wypowiedziach polityków, które są przepychaniem tez na siłę, bez oparcia w faktach. „Katarynki” zapychają przestrzeń medialną, nie wnosząc nic nowego do debaty publicznej.
Powtarzalność tez o sporze z Trybunałem Konstytucyjnym świadczy o tym, że PiS zupełnie zabrakło pomysłu na kolejny krok w tej sprawie. Od orzeczenia z 9 marca politycy PiS uparcie powtarzają, że wyroki nie są wyrokami, a Trybunał musi orzekać na podstawie ustawy uchwalonej przez Sejm, choćby jej przepisy były absurdalne.
Zarzut, że Trybunał Konstytucyjny łamie prawo, jest powtarzany przez polityków PiS jak partia długa i szeroka. W rzeczywistości jednak Trybunał Konstytucyjny w Konstytucji dysponuje specjalnym uprawnieniem do zawieszenia przepisów ustawy – art. 195 Konstytucji RP stanowi, że sędziowie TK „w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji”.
TK dokładnie wyjaśnił, dlaczego jest zmuszony zastosować ten zapis Konstytucji: orzekanie o konstytucyjności przepisów na ich podstawie prowadzić by mogło do wydania wyroku na podstawie niekonstytucyjnych przepisów.
Nieprawda. Zgodnie z Konstytucją „wyroki Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”. To nie rząd decyduje o publikacji wyroku, ale prezes lub wiceprezes Trybunału – PiS metodami pozaprawnymi wpłynęło na Rządowe Centrum Legislacji, które jest zależne personalnie od Kancelarii Premiera, by wyroki Trybunału Konstytucyjnego nie były publikowane. W efekcie na publikację w Dzienniku Ustaw lub "Monitorze Polskim" czekają 24 wyroki Trybunału Konstytucyjnego.
Samo Prawo i Sprawiedliwość doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wyroki są wyrokami, a nie opiniami – już po uchwaleniu „ustawy naprawczej” i orzeczeniu o jej niekonstytucyjności szereg czołowych polityków PiS (Beata Szydło, Marek Kuchciński, Zbigniew Ziobro, Piotr Gliński) pisało do Trybunału Konstytucyjnego tak, jakby orzeczenia TK były obowiązujące.
Najlepiej brak argumentów PiS w tej sprawie wyraził minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
W piśmie do TK z 7 marca napisał: „Konstytucja nie przewiduje żadnego trybu wzruszania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego z powodu ich wadliwości, a nawet stanowi wprost, że orzeczenia Trybunału mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”.
Udostępnij:
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze