0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

"Homofobia jest wszędzie, cały czas. Osoba LGBT ukryta w szafie cierpi. Każda nawet drobna uwaga, głupi żart cię paraliżuje i wpycha do tej szafy coraz głębiej. Dlatego dzisiaj - apeluję do wszystkich - żeby myśleć, co się mówi, bo możesz kogoś zranić. Nawołuję do empatii. Ktoś nie robi wam niczego złego, tyle, że trochę inaczej kocha, dlaczego tego kogoś dyskredytować" - mówi OKO.press Katarzyna Zillmann (cała rozmowa dalej).

Na stronach TVP Sport wciąż wisi opowieść czterech wioślarek o tym, jak 29 lipca nad ranem polskiego czasu wypływały srebrny medal, pierwszy i jedyny na razie dla Polski po siedmiu dniach Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

"Dziękujemy wszystkim kibicom, mężom, rodzinom, znajomym, którzy dzisiaj wstali..." - mówi Maria Sajdak. "I dziewczynom" - dorzuca zapłakana ze szczęścia Zillmann.

Jest najważniejszą zawodniczką czwórki podwójnej, tzw. szlakową (na zdjęciu wyżej - pierwsza z prawej). Siedzi na rufie, pozostałe dziewczyny patrzą na jej ruchy. Jej błąd może zakończyć się katastrofą (ale błędów nie robi). W srebrnej czwórce poza Zillmann i Sajdak medal są jeszcze Marta Wieliczko i Agnieszka Kobus-Zawojska. Katarzyna była już mistrzynią Europy (2018) oraz mistrzynią (2018) i wicemistrzynią świata (2019).

26 lipca skończyła 26 lat. Z tej okazji jej sekcja wioślarska AZS UMK Toruń pisała: "Dziś urodziny obchodzi nasza Katarzyna. Kasiu życzymy Ci… nie będziemy się powtarzać… Wróć do Torunia jako Caryca Katarzyna Wielka!!!".

Trudno powiedzieć, czy to najlepsze możliwe porównanie, ale na pewno zrobiła coś wielkiego, i sportowo, i dla sprawy równości w Polsce.

"[Katarzyny Zillmann] nie ma na początku tej rozmowy. Jeszcze krąży po torze i rozdziela uśmiechy. Dotrze do nas po kilku minutach. I najszerzej uśmiechnie się kiedy będzie mówiła tak: "Bardzo pozdrawiam moją dziewczynę, Julię" - pisze Sport.pl.

Relacja Onetu: "Kocham was dziewczyny bardzo – mówiła ze łzami. – Były bardzo ciężkie warunki. Świetnie zebrałyśmy się po tysiącu. Ja już nie widziałam nic i rwałam do końca, potem się odwróciłam i widziałam, że wszyscy za nami". I dalej: "Jako szefowa, muszę się skupiać na rytmie. Na finiszu słyszałam tylko Agnieszkę jak krzyczała: brąz, srebro. Nagle pojawiła się czarna ściana. Patrzyłam tylko, czy po bojach nie lecę".

"Medal dedykowała wszystkim, którzy trzymali kciuki za naszą osadę. Podziękowała trenerom i działaczom, a także bliskim jej osobom. W tym także swojej dziewczynie - Julii".

Katarzyna Zillmann: Odczuwam ogrom miłości, słodki cieżar, który miło dźwigać

Katarzyna Zillmann: Pan z OKO.press? Możemy na what's upie? Bo to będzie kosztowało majątek [po dłuższej chwili] To wszystko jakiś szał, nie dochodzi do mnie jeszcze.

Piotr Pacewicz, OKO.press: Czy to był świadomy, przemyślany coming out?

Jaki coming out? (śmiech). Generalnie to wydawało mi się, że się nie ukrywałam, tylko wcześniej nie było o mnie głośno. Ale już dwa tygodnie temu był na tvp.sport materiał o naszej osadzie i na pytanie o bliskich pozdrawiałam swoją dziewczynę, powiedziałam nawet, że jest kanadyjkarką. I normalnie to poszło na antenie, na legalu (śmiech). Nie ma się do czego przyczepić. Więc jak już tak liczymy, to miałam w TVP dwa comig outy.

Wie pan, to jest jednak takie przykre, nawet dzisiaj, jak o tym pomyślę.

Co jest przykre?

Że temat czyjejś orientacji jest wciąż "kontrowersyjny", że w ogóle jest tematem. Chciałabym, żeby to wszystko odeszło do lamusa, żeby zapanowała całkowita normalność. Dlatego ważne, żeby osoby LGBT były widoczne, żeby się nie ukrywały.

Najlepiej by zdobywały olimpijski medal.

Właśnie (śmiech). Samej by mi to kiedyś pomogło, bo nie jest łatwe otwarte mówienie o sobie, w sklepie, w szkole. Wiadomo, że w Polsce dopiero zaczyna się proces oswajania się z odmiennością, otwierania na innych.

Czyli o swojej dziewczynie Julii Walczak powiedziała pani...

...zupełnie naturalnie. Koleżanki zaczęły dziękować mężom, no to mojej dziewczynie też się należy. Byłam w takim niesamowitym stanie, masa fajnych pozytywnych emocji.

Wie pan, ja lubię się dzielić miłością ze światem, czy to ze swoją dziewczyną, czy nawet z tymi widzami, którzy po nocy patrzyli, jak my płyniemy.

"Kocham was dziewczyny bardzo" - powiedziała pani wg relacji Onetu.

Jesteśmy bardzo różne, ale jednoczymy się w tej łodzi. Stanowimy ciekawy przypadek socjologiczny, można by parę prac napisać.

Pani studiuje socjologię na UMK.

Studiuję to dużo powiedziane. Pan sobie tego nie może wyobrazić - pięć lat poświęcić na przygotowanie do tego jednego dnia. W czasie każdego pieprzonego treningu myślisz o tej chwili, która nadeszła dzisiaj, tak że jak już stajesz na starcie, to nie wierzysz, że to się dzieje na prawdę. Wiadomo, że mogą decydować dziesiąte części sekundy, będzie trochę przypadku, drobny błąd nasz czy rywalek, i to zdecyduje, czy te pięć lat miało sens, czy możesz je wrzucić do kosza. Czy też będzie medal i olimpijski spokój, żeby dalej trenować. I niesamowity kop.

Czy ja nie za bardzo odlatuję?

Niecodziennie się zdobywa srebro na olimpiadzie.

No, kosmos! Przede wszystkim się cieszę, że tyle pracy trenera i naszej się nie zmarnowało. To jest takie zwycięstwo wewnętrzne, a wielki sukces sprawia, że mogę się przyczynić do fajnych rzeczy, pomóc tym procesom...

Bo jakaś 15-latka, która odkrywa, że kocha koleżankę, widzi, że olimpijska medalistka też kocha kobietę. I może być sobą w takiej chwili, cieszyć się tą chwilą, enjoy the moment, będąc sobą, niczego nie ukrywając, nikogo nie udając.

Być sobą to jest moja lekcja dla tej dziewczyny.

Czy to znaczy, że Pani właśnie w wieku 15 lat odkryła, że...

Nie, nie (śmiech) ja jestem gay od zawsze, bardzo wcześnie wiedziałam. Ale droga do ujawniania się była długa, ciężka. Pierwszą dziewczynę miałam w gimnazjum.

Jej rodzice traktowali mnie właściwie jak członka rodziny, ale gdy się o nas dowiedzieli, to jej ojciec po prostu się wściekł, zostałam wyrzucona, przepędzona, były ostre akcje.

Homofobia jest wszędzie, cały czas. Osoba LGBT ukryta w szafie cierpi. Każda nawet drobna uwaga, homofobiczny żart cię paraliżuje i wpycha do tej szafy coraz głębiej.

Dlatego dzisiaj - apeluję do wszystkich - żeby myśleć, co się mówi, bo możesz kogoś zranić. Nawołuję do empatii. Ktoś nie robi wam niczego złego, tyle że inaczej kocha, dlaczego tego kogoś dyskredytować?

Po prostu pomyślmy razem. Przecież nikt z nas - osób LGBT - nie żąda niczego nadzwyczajnego, dodatkowego. Po prostu chcemy być tak samo szanowani, jak wszyscy, zwykłe rzeczy, ludzie ludziom nie powinni tego odmawiać.

Chyba za bardzo nie odleciałam? Jestem na nogach od 20 godzin.

W kampanii "Sport przeciw homofobii" w 2019 roku napisała pani, że "niezbędna jest powszechna, rzetelna wiedza i odczarowanie wyimaginowanego wroga. Pokażmy, że nie ma powodów do obaw przed nieznanym, a ludzi można podzielić tylko na tych dobrych lub złych, a rasa, orientacja czy wyznanie nie mają tutaj nic do rzeczy :)".

No tak, wtedy spotkała mnie fala hejtu. Nawet koledzy z klubu pytali, o co ci właściwie chodzi. Słyszałam, że nie możemy być tacy roszczeniowi, żądać dla siebie przywilejów. To jest najtrudniejsze do przełamania: żeby ludzie zrozumieli, że tu chodzi tylko i wyłącznie o równość wobec prawa i o taki sam szacunek. To nie są żadne przywileje.

Takie przesłanie w ustach medalistki olimpijskiej ma większą moc.

Faktycznie, ma pan rację... Tu mi pan zrobił dzień dobry, a właściwie dobrą noc, bo w Tokio już jest pierwsza w nocy. Dobrze to powiedzieć w OKO.press, które - zaglądam do was czasem - wiele robi dla równości.

Czytam dzisiaj o sobie: "Pierwsza osoba LGBT zdobyła dla Polski olimpijski medal". Zostałam odczłowieczona, nie mam już nazwiska (śmiech), ale OK, biorę to. Tak to ma działać.

Tylko wcale nie wiadomo czy pierwsza, na pewno ktoś się ukrywał.

Wracając do homofobicznych reakcji, powtórzę pytanie: z czym masz problem widząc osobę LGBT? O co ci chodzi? Rzecz w tym, że masa ludzi wciąż nie wie o naszym istnieniu, nie chce wiedzieć. Dlatego taka rozmowa jak nasza ma sens.

O co chodzi z tą niechęcią, nienawiścią do innych? Po tamtej akcji z 2019 roku zrozumiałam, że nawet ludzie podobni do mnie, niektórzy koledzy sportowcy na przykład, nie rozumieją, jak nas krzywdzą. Może dlatego, że część społeczeństwa nie poznała nigdy żywych, z krwi i kości osób LGBT . Trzeba ujawniać, na czym polega zło takich zachowań, niepotrzebne nikomu do niczego.

Trochę żałuję, że wcześniej nie byłam aktywna, mogłam zrobić więcej, ale z drugiej strony, teraz mnie będzie lepiej słychać. Jako kolorowa, tęczowa osoba jestem bardziej widzialna niż przedtem.

Czy były jakieś agresywne reakcje na pani coming-out? Zdarzyło się coś niemiłego?

Niemiłego? Nie, może jeszcze nie. Odczuwam raczej ogromne wsparcie, ogrom miłości skierowany w moją stronę, w stronę naszej czwórki, słodki ciężar, który miło dźwigać.

Mogę na tej fali mówić jak najbardziej normalnie, po prostu, o sobie i to nie wzbudza kontrowersji. W ten sposób rozbrajamy stereotypy, jakie ludzie sobie tworzą w wyniku tego, co się dzieje w Polsce w ostatnich latach, całej tej fali nienawiści kierowanej w stronę osób LGBT, jako kolejnej grupy, wcześniej byli uchodźcy. Różne formy nietolerancji, rasizmu, homofobii.

Trzeba próbować ludziom uświadamiać, jak ważna jest po prostu wzajemna sympatia i dlaczego warto patrzeć głębiej w człowieka. Nie jest to trochę zapętlone? Bo jestem jednak strasznie zmęczona. Chodzę po tej sali, szukam lepszego zasięgu.

Widać, że jest pani pewną siebie osobą. Taką szlakową nie tylko na wodzie.

Pewność siebie? To pana dziwi? Czy osobę hetero też dopytywałby pan, dlaczego jest pewna siebie?

Może jest w tym jakiś stereotyp, przepraszam. Ale tak bardziej po prostu - skąd to się wzięło? Rodzice?

Od wczesnych lat musiałam sobie radzić samodzielnie, dostałam wsparcie finansowe od mamy, ale mieszkałam sama. Był taki moment, że nie było jasne, czy pójdę w dobrą, czy złą stronę. Wyciągnął mnie sport, jestem zdeterminowana, w tym się spełniam, to mnie napędza, daje poczucie spokoju, jestem dumna z tego, co mi się udaje osiągnąć.

Ma pani 26 lat. Dużo czy mało?

Mamy na olimpiadzie mistrzynię świata, która ma 36 lat. Mówi się, że pik kariery jest około trzydziestki.

Jak przyjęła pani sukces Julia? Rozmawiałyście na pewno... Przepraszam za głupie pytanie.

Julia trenuje kajakarstwo, nie udało jej się zakwalifikować do Tokio, ale jest w kadrze narodowej, ma wiele przed sobą. To ułatwia związek, bo obie wiemy, o co chodzi w sporcie. Dodatkowy plus, wyrozumiałość i wspólne tematy. Tak, oczywiście, rozmawiałyśmy. Jest przeszczęśliwa tak jak ja.

Dopiero teraz dowiaduję się, że przez ostatnie dwa tygodnie była kłębkiem nerwów. Udawała, że wszystko gra, spoko, dasz radę, ja jestem spokojna, ale strasznie to przeżywała. Nawet nie wiedziałam jak.

Ma pani jeszcze siłę?

Kawkę sobie popijam. Nie jest źle.

Chciałem zapytać o historię z kwietnia 2017, kiedy w czasie treningu na Wiśle ratuje pani życie 21-letniemu samobójcy. To było wielkie wydarzenie w Toruniu. Rzucił się z mostu z Józefa Piłsudskiego i...

...nie twierdzę, że go uratowałam, pomogłam mu utrzymać się nad wodą. Ledwo wystawał spod barki, dokąd zaniósł go prąd, podpłynęłam tam łodzią, taką jedynką, wyścigowym skiffem, prawie 10 metrów długości, niezbyt się nadaje na łódź ratunkową, próbowałam go na nią wciągnąć, ale bez skutku, wszystko działo się w niesamowitej adrenalinie, w końcu udało mi się wskoczyć na tę barkę, podać mu koło ratunkowe i utrzymać na powierzchni, potem zjawili się ratownicy. Chłopak był na skraju hipotermii.

"Sport przeciw homofobii"

Już w 2019 roku Katarzyna wzięła udział w akcji KPH "Sport przeciw homofobii", która była reakcją na słowa Zofii Noceti-Klepackiej, windsurferki, brązowej medalistki z Olimpiady w Londynie (2012). Po podpisaniu przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Deklaracji LGBT sportsmenka napisała, że "nie o taką Warszawę walczył jej dziadek".

Zillmann komentowała:

"W zasadzie to szokujące, że prawa człowieka budzą tak wielkie kontrowersje prawda? Jednak obecna sytuacja w naszym kraju pokazuje, że akcje jak #sportprzeciwhomofobii są potrzebne.

Niezbędna jest powszechna, rzetelna wiedza i odczarowanie wyimaginowanego wroga. Pokażmy, że nie ma powodów do obaw przed nieznanym, a ludzi można podzielić tylko na tych dobrych lub złych, a rasa, orientacja czy wyznanie nie mają tutaj nic do rzeczy :)

Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Lewicy i torunianka: "Pękamy wszyscy z dumy. Widywałam Katarzynę w klubie [sekcja wioślarska AZS UMK Toruń - red.], bo tam trenuje mój syn, w tym roku zdobył nawet dwa medale w mistrzostwach Polski juniorów. Wioślarstwo to straszna praca, pierwszy trening na Wiśle o 07:00 rano, drugi po szkole. Katarzyna to świetna, mocna dziewczyna, zdecydowana, odważna. Zaimponowała całemu miastu ratując człowieka. A teraz uratowała - z koleżankami - honor polskiego sportu. To może mieć duże znacznie dla zmiany postaw wobec osób LGBT".

Przeczytaj także:

Jarmolińska też dokonuje coming-outu

W maju 2012, na 10 dni przed piłkarskim Euro 2012 w Warszawie autor tego tekstu współorganizował w "Wyborczej" (razem z KPH) międzynarodową konferencję o homofobii w sporcie pod hasłem "Czy sport może nauczyć tolerancji?" (pod patronatem ówczesnej pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz). Wyautowanych sportowców trzeba było zapraszać z zagranicy.

17:30 - Powitanie uczestników: Piotr Pacewicz, "Gazeta Wyborcza", Greg Czarnecki, Kampania Przeciw Homofobii

17:35 - 17:45 Wprowadzenie - pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz

17"45 - 17:50 "Słowo na temat" - Erica Schouten - Zastępca Ambasadora Ambasady Królestwa Niderlandów, przedstawiciel Ambasady Holandii i Przedstawicielstwa Flandrii

17:50 - 17:55 Dokument filmowy: "Nienawidzę tych ciot"

17:55 - 18:25 TEMAT I SEKSIZM W SPORCIE - panel.

Iwona Guzowska, posłanka - polska kick-boxerka

Barbara Barend - dziennikarka sportowa z Holandii

Suzi Andreis - kobieca grupa piłkarska "Chrząszczyki"

Pytania i uwagi z sali

18:25 - 19:20 TEMAT II. HOMOFOBIA W SPORCIE

18:25 - 18:40 Marcin Kącki "Gazeta Wyborcza", wykład - Homofobia w kulturze kiboli

18:40 - Panel

Maciej Szczęsny, Homofobia w Polsce i na świecie. Moje obserwacje

Marko Jurcic, Zagreb Pride, przykład Chorwacji

Henk Van Nieuwenhove, Hattrick community manager, przykład z Belgii

Barbara Barend, dziennikarka sportowa z Holandii

Jacek Purski, Stowarzyszenie "NIGDY WIĘCEJ" / FARE: Kampania Wykopmy Rasizm ze Stadionów

Pytania i uwagi z sali

19:20 - 23:00 TEMAT III. CO Z TYM ZROBIĆ?

Panel polityków:

Joanna Mucha, Ministra Sportu i Turystyki

Robert Biedroń, poseł RP

Adam Hoffman, poseł PiS

Ryszard Kalisz, poseł SLD

20:00 - 20:30 Dyskusja

Konferencję wsparła Ambasada Holandii , Przedstawicielstwo Flandrii i Fundacja im. Stefana Batorego.

Dziś mielibyśmy do wyboru aż trzy polskie sportsmenki. Poza Zillmann Aleksandrę Jarmolińską, reprezentantkę Polski w skeecie, także olimpijkę z Tokio. 11 lipca 2021 30-letnia strzelczyni (a przy okazji też informatyczka z doktoratem) dokonała coming-outu na Instagramie , biorąc udział w kampanii "Miłość nie wyklucza":

"Cześć, nazywam się Ola Jarmolińska i będę reprezentować Polskę w strzelectwie podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Występuję z Miłością, bo niedługo się żenię. Kocham moją przyszłą żonę i prywatnie, i oficjalnie – w domu, w pracy, na zawodach, podczas olimpiady i igrzysk olimpijskich. Reprezentuję Polskę i chcę mieć w niej równe prawa, w tym prawo do uznania mojego małżeństwa, prawo do bezpiecznego życia rodzinnego, po prostu do równości.

Chcę móc startować w biało-czerwonych barwach ze świadomością, że mój kraj traktuje mnie z należytą mi godnością. Wspieram równość małżeńską dla wszystkich, bo... Miłość Nie Wyklucza".

Pierwsza była jednak Jola Ogar-Hill (żeglarstwo). Dokonała coming outu kilka lat temu, a w 2018 roku wzięła w Hiszpanii ślub ze swoją wieloletnią partnerką. Startowała w barwach Polski, Austrii i ponownie Polski.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze