Przedstawiamy 24 teorie, które mają wyjaśnić, dlaczego 10 kwietnia 2010 roku rozbił sie prezydencki tupolew. Nie tworzą spójnej całości, czasem sobie zaprzeczają. Łączy je jedno. To nie był wypadek. Ktoś za tym stał
Największe zasługi w wytworzeniu, tropieniu i propagowaniu teorii spiskowych ma bezsprzecznie Antoni Macierewicz. Od pięciu lat szuka odpowiedniego wyjaśnienia tragedii, najpierw na czele Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU 154M, a obecnie - już jako minister - powołując podkomisję w swoim resorcie obrony. Ma ona wreszcie dojść do całej prawdy, jest już blisko.
Poprzednia ekipa - tłumaczy dziś Macierewicz - zdradziła smoleńskie ofiary: „Jak ich porzucili, jak się z nich naśmiewali, jak się za nimi nie ujęli oddając śledztwo z tym związane w obce ręce. Skala zaniechań była olbrzymia i uniemożliwiała dojście do prawdy”.
Przekonanie o spisku rodziło się jednak powoli. W kampanii prezydenckiej - od końca kwietnia do początku lipca 2010 - Jarosław Kaczyński o zamachu nie mówił i nikogo o nic nie oskarżał.
W spocie wyborczym zwracał się „do przyjaciół Rosjan” i dziękował im za „odruchy współczucia i sympatii, za każdą łzę, za każdy znicz”. Politycy PiS zaczęli mówić o „zamachu” dopiero po przegranej Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.
Z jednym wyjątkiem. Poseł Artur Górski (wcześniej znany z sejmowej wypowiedzi o „końcu kultury białego człowieka” po wyborze Baracka Obamy na prezydenta USA) o zamachu na prezydenta Polski mówił już w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” opublikowanym 12 kwietnia. Zmarły w kwietniu 2016 r. poseł Górski jest przez niektórych zwolenników teorii spiskowych, uznawany za „polskiego Litwinienkę” - miał zachorować na białaczkę, ponieważ został otruty przez Rosjan.
W kolejnych latach teorie zamachu rosły w siłę i liczbę. Prawicowe media, przede wszystkim „Gazeta Polska”, na „zamachu” zbudowały politykę redakcyjną, relacjonując numer w numer kolejne sensacje o przyczynach katastrofy.
Tworząc zapis teorii spiskowych katastrofy smoleńskiej, „Oko” obficie korzystało z raportu z prac komisji Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M. Tzw. zespół Macierewicza został powołany 8 listopada 2011 (a nie w lipcu 2010 r. , jak podaje Wikipedia, a za nią wiele mediów!) i obradował od 14 grudnia 2011 do 10 kwietnia 2015.
Wybraliśmy wątki pojawiające się najczęściej, najbardziej nagłośnione przez takie media jak „Nasz Dziennik”, „Gazeta Polska” czy portal wPolityce.pl. Staraliśmy się wychwytywać odrębne, czasem szczegółowe teorie, nie dbając o to, że zwykle występują w mieszankach.
Ogół teorii spiskowych nie tworzy spójnej opowieści. Poszczególne elementy nie pasują do siebie, a czasem sobie zaprzeczają. Łączy je jednak odrzucenie pozaspiskowych wyjaśnień katastrofy (błędy ludzkie, warunki atmosferyczne, stan przyrządów, niedostateczne kompetencje, naciski na pilotów itp.), a także odrzucanie ustaleń dotychczasowych śledztw. Porządkują obraz świata (tragicznego wypadku), nadając mu spójność etyczną, emocjonalną i aksjologiczną, której wyrazem jest szukanie winnych zamachu. Trudno ocenić, ile w teoriach spiskowych jest politycznej kalkulacji, a ile autentycznej potrzeby zrozumienia tragedii o takich rozmiarach i przywrócenia ładu moralnego naruszonego przez bezsensowną śmierć tylu osób z samych szczytów władzy, w tym prezydenta. Znalezienie sprawcy i symboliczne choćby ukaranie go, wydaje się wyznawcom teorii spiskowych lepszym rozwiązaniem niż zgoda na wyjaśnienia banalne, niewspółmierne do tragedii. Nie ma większego znaczenia, czy stoi za tym osobiste przekonanie, czy polityczna kalkulacja.
„Oko” postanowiło nie dekonstruować mitów, które omawia. Tylko dwukrotnie (w sprawie brzozy pancernej i ofiar, które przeżyły wypadek) przedstawiamy korektę spiskowych ujęć tematu. Ufamy w zdrowy rozsądek naszych Czytelników i Czytelniczek.
1. Spisek Tuska i Putina na sopockim molo
Zamach na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego mieli wspólnie przygotować ówczesny premier Polski Donald Tusk i Rosji Władimir Putin. Jako dowód przedstawia się m.in. zdjęcie ze Smoleńska, które pojawiło się na okładce tygodnika „w Sieci”. Obaj politycy robią na nim wrażenie zadowolonych. „Straszne zdjęcie mówi wszystko o tym, co się stało. Oni się zgadzają, że coś było tej strasznej nocy, co ich ucieszyło. Dowiemy się co. Naród polski, jeśli nie dokona ujawnienia sprawców tej tragedii, nie zdoła się podnieść. To jest naszym obowiązkiem. Zdjęcie nad szczątkami, cieszą się, podają sobie piąstki. Co ich tak rozśmieszyło?” - komentował tę okładkę „w Sieci” Antoni Macierewicz.
Tusk i Putin mieli zaplanować zamach z siedmiomiesięcznym wyprzedzeniem podczas spotkania na sopockim molo w 2009 r. Premier Rosji odwiedził Polskę w ramach obchodów wybuchu II wojny światowej na Westerplatte.
Potem Putin miał „ograć” Tuska. Według tej teorii po katastrofie samolotu polski premier żył w strachu przed możliwym „wyciekiem” od służb rosyjskich ich wspólnego planu - pisał o tym m.in. portal wPolityce.pl. Tusk miał być wręcz zrozpaczony. Najbliższych współpracowników pytał: „No i co? Mamy im wypowiedzieć wojnę?”. Dowodem na tę teorię ma być ucieczka Tuska do Brukseli - nie wytrzymał napięcia i postanowił przyjąć stanowisko szefa Rady Europejskiej (w połowie 2014 r.).
We wprowadzeniu do raportu „28 miesięcy po Smoleńsku” z sierpnia 2012 r. Antoni Macierewicz pisze: „nie ma wątpliwości, że od spotkania premiera Tuska i premiera Putina 1 września 2009 r. na molo w Sopocie, ci dwaj politycy rozpoczęli brutalną walkę z Prezydentem Rzeczpospolitej. Tragedia smoleńska była skutkiem tej walki. Dokumenty śledztwa w tzw. wątku cywilnym są wstrząsającym świadectwem gry, jaką Donald Tusk prowadził wraz z przedstawicielami Rosji przeciwko własnemu Prezydentowi”.
W tym samym tekście Macierewicz stwierdza, że po zamachu współpraca była kontynuowana w celu zatarcia śladów.
Dziennikarze, którzy wyznają teorię zamachu, wzywają do postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu lub nawet skazania go na karę śmierci (której nie przewiduje polskie prawo). Marszałek Senatu Stanisław Karczewski 11 kwietnia 2015 stwierdził, że jest przeciw karze śmierci dla Tuska. Jednak jako „zwolennik rzetelności, prawdy i rozliczenia [uznaje, że] jeśli ktoś popełnił błąd, to powinien ponieść karę bezwzględnego i ciężkiego więzienia”. Karczewski: „Powiedziałem, że jest zdrajcą pana prezydenta, i to podtrzymuję. Zdradził pana prezydenta, z całą pewnością”.
We wstępie do raportu z 2015 r. „Kto odpowie za Smoleńsk” Macierewicz pisze: „rozumiemy stanowisko władców Federacji Rosyjskiej, którzy przecież byli głównymi strategami i wykonawcami tej zbrodni”. W tym raporcie rola polskiego premiera zostaje umniejszona. To Rosjanie przygotowali i wykonali zamach na prezydencki samolot.
2. Teoria dwóch wizyt
Kluczowe znaczenie ma tu rozdzielenie wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego. „Gdyby nie rozdzielono wizyt, do tragedii by nie doszło” - mówił wielokrotnie Jarosław Kaczyński. Wizyta Donalda Tuska, który lądował na tym samym lotnisku 7 kwietnia 2010 r., miała być lepiej przygotowana i zabezpieczona od wizyty Lecha Kaczyńskiego. Raport z 2015 r. stwierdza, że „od połowy 2009 r. Rada Ministrów RP prowadziła grę ze stroną rosyjską zmierzającą do wyeliminowania Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z udziału w katyńskich uroczystościach rocznicowych w kwietniu 2010 roku. Po wizycie we wrześniu 2009 r. premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w Polsce rozpoczęto przygotowania do spotkania w Katyniu premierów Polski i Rosji połączone ze wspólnym oświadczeniem w sprawie 70. rocznicy zbrodni w Katyniu. Była to część ofensywy dyplomatycznej Kremla. Przedstawiciele Rady Ministrów RP przystali na scenariusz rosyjski w celu dyskredytacji Prezydenta RP. Rząd Donalda Tuska zdawał sobie sprawę z faktu, że Rosja będzie chciała wykorzystać uroczystości katyńskie do własnej gry politycznej i rozgrywki z Prezydentem RP. Na możliwość rozgrywania przez Rosję najwyższych władz państwowych RP wskazywała Kancelaria Prezydenta RP.”
3. Teoria zlekceważonych sygnałów
Raport „Kto odpowie za Smoleńsk” (2015) stwierdza, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych kierowane przez Radosława Sikorskiego było świadome, że wizyta Kaczyńskiego będzie gorzej zabezpieczona. Takie informacje miały być przekazywane przez Rosjan stronie polskiej. BOR i służby specjalne dostawały nawet sygnały o potencjalnym zamachu, jednak wstrzymały się od działań. Te informacje miały dotyczyć m.in. planowania przez „pewną grupę” uprowadzenia samolotu czołowego polityka jednego z państw Unii Europejskiej. Autorzy raportu komentują: „W opisanej sytuacji trzeba rozważyć, czy mieliśmy do czynienia jedynie z błędami, niechlujstwem i rywalizacją polityczną czy też, być może, warunki te zostały wykorzystane przez obce służby do działań terrorystycznych wymierzonych w Państwo Polskie a bezpośrednio zmierzających do zamordowania Prezydenta RP i podróżującej z nim elity Państwa”.
4. Zamach w Gruzji
Początkiem działań, które doprowadziły do „zamachu smoleńskiego” było ostrzelanie konwoju Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w 2008 r. Prezydenci Polski i Gruzji pojechali w kierunku Osetii, aby Lech Kaczyński zobaczył, że Rosjanie stacjonują również w miejscach, w których zgodnie z porozumieniem pokojowym stacjonować nie powinni. Raport „28 miesięcy po katastrofie” stwierdza: „Sprawa gruzińska pokazała, że nawet w sytuacji zagrożenia życia prezydenta, politycy PO, ABW oraz główne media gotowi są oskarżać Prezydenta i zrzucać na niego odpowiedzialność za sytuację, której stał się ofiarą, oraz bronić polityki rosyjskiej. Ten sam sposób działania zastosowano po 10 kwietnia 2010”.
5. Teoria gazu łupkowego
Skoro był zamach, musiał być i motyw. I motywy są. Jeden z nich nawet ekonomiczny: gaz łupkowy. Lech Kaczyński, jako zwolennik wydobycia gazu łupkowego w Polsce, stanowił wielkie zagrożenie dla rynku zbytu rosyjskiego gazu.
6. Prezydent Kaczyński jako zapora
Ważniejszy był motyw polityczny. Dowodem na to, jak niewygodny był Lech Kaczyński dla Putina są słynne słowa polskiego prezydenta „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może Polska”. We wstępie raportu „Kto odpowie za Smoleńsk?” Antoni Macierewicz pisze: „Materiał dowodowy jest jednoznaczny: nikt bardziej niż władcy Federacji Rosyjskiej nie skorzystał na śmierci Prezydenta Rzeczpospolitej i na eliminacji elity stanowiącej fundament niepodległościowej polityki Polski. Nie ulega przecież wątpliwości, że obecna ekspansja Rosji na Zachód nie byłaby możliwa gdyby żył Prezydent Kaczyński i gdyby kontynuowana była Jego linia polityczna”.
W odróżnieniu od Lecha Kaczyńskiego, Zachód miał się z rosyjskim dyktatem pogodzić. Wskazywać ma na to m.in. fakt, że NATO i UE nie włączyły się w wyjaśnianie przyczyn katastrofy.
Antoni Macierewicz, jeszcze jako szef Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M pisał:
(...) jedyną hipotezą wyjaśniającą przebieg wydarzeń jest to, że do rozpadu samolotu doszło na skutek eksplozji w powietrzu i działań osób trzecich.
Oznacza to, że na pokładzie tupolewa znajdowały się ładunki wybuchowe. Portal wPolityce.pl i „Gazeta Polska” na wiele sposobów dowodziły, że doszło do wybuchu, pisały o rozpadzie samolotu „na 30 tys. elementów”, podawały relacje świadków, którzy widzieli wybuch na własne oczy.
Ale to nie jest jedna teoria wybuchu. Jest ich kilka.
7. Teoria wybuchu wewnętrznego Szuladzińskiego i dowód parówki
Jeden z ekspertów Macierewicza, dr Grzegorz Szuladziński, doszedł do wniosku, że pokładzie TU-154M nastąpił „wybuch wewnętrzny”. Jego zdaniem świadczy o tym brak pożaru oraz rodzaj pęknięcia kadłuba. Gdyby materiał wybuchowy znajdował się na zewnątrz samolotu, skutki byłyby inne.
Dr Andrzej Ziółkowski z Instytutu Podstawowych Problemów Techniki PAN poparł ten argument, używając jako ilustracji parówek. Podłużne pęknięcie kadłuba musiało być wynikiem gwałtownego wzrostu ciśnienie na skutek eksplozji wewnątrz samolotu. „Coś takiego widzimy, gdy gotujemy sobie kiełbaski na śniadanie” - mówił i pokazał zdjęcie dwóch parówek pękniętych na całej długości.
8. Teoria urwanego skrzydła Biniendy
Inny zwolennik teorii wybuchu, prof. Wiesław Binienda, stwierdził na konferencji zorganizowanej w Politechnice Poznańskiej, że ładunek wybuchowy został umieszczony na zewnątrz Tupolewa. „Samolot Tu-154 był wyżej niż 50 metrów nad ziemią w chwili utraty skrzydła. To niemożliwe, by zderzył się z brzozą. Sądzimy, że na skrzydle umieszczono liniowy ładunek wybuchowy” - precyzował w rozmowie z „Polską The Times”.
9. Teoria wybuchu wielopunktowego
Prof. Jan Obrębski (Politechnika Warszawska) jest zdania, że rozbicie tupolewa na wiele części „nie jest możliwe w wyniku zwykłego upadku". Gdyby to był zwykły upadek, samolot zachowałby się jak „puszka cienkościenna uderzona drewnianym młotkiem" – co ilustrował zgniecioną puszka po napoju energetycznym. Twierdzi, że doszło wielopunktowej eksplozji.
10. Gmyza ślad trotylu
Dziennikarz Cezary Gmyz w tekście „Trotyl na wraku tupolewa” w „Rzeczpospolitej” twierdził, że ślady materiałów wybuchowych, które pozostały na samolocie, świadczą o wybuchu i działaniu osób trzecich (w konsekwencji tej publikacji stracił pracę, co przez zwolenników mitologii smoleńskiej zostało uznane za dodatkowy dowód, że miał rację).
11. Teoria bomby termobarycznej
Zwolennicy tej teorii twierdzą, że eksplozja nastąpiła nie w powietrzu, lecz już po wylądowania samolotu w Smoleńsku. To była bomba termobaryczna: najpierw mały wybuch spowodował rozpylenie wewnątrz samolotu cieczy w postaci aerozolu, a następnie zapalnik spowodował jej zapalenie i wybuch. Podstawą tej teorii jest obecność śladowych ilości cyrkonu, które miały być znalezione w glebie na miejscu katastrofy a są wykorzystywane w tego typu bombach.
12. Teoria helu na lotnisku
Na lotnisku Sewernyj wypuszczono hel, w wyniku którego zmniejszyła się siła nośna samolotu i dlatego opadał za szybko. Wysunięta m.in. przez Rafała Rogalskiego, pełnomocnika rodzin części ofiar katastrofy smoleńskiej, teoria helu jest nadal popularna na forach internetowych.
13. Teoria sztucznej mgły
Podobna jest teoria sztucznej mgły. Miała być rozpylona przez Rosjan. Antoni Macierewicz mówił w 2011 r. „Nagle wyszła mgła, mówią świadkowie. Nie wiemy skąd, nie było jej przecież w żadnej prognozie, nic jej nie zapowiadało, a nagle wszystko zostało zasłonięte”. Sztuczna mgła obok brzozy jest jednym z symboli spiskowego wyjaśniania katastrofy smoleńskiej.
14. Bromskiego teoria ataku terrorystycznego
Inny ekspert Macierewicza, Stefan Bromski, przedstawił rozbudowaną koncepcję „ataku terrorystycznego". Terroryści rozpylili nad Smoleńskiem „sztuczny smog", a następnie sygnałem radiowym uruchomili bombę w powietrzu.
15. Teoria wady fabrycznej
Przyczyną katastrofy miała być wada fabryczna Tupolewa. Nie wiadomo jednak, na czym ta wada miała polegać. Nie została naprawiona, ponieważ prezydencki samolot przed lotem do Smoleńska został oddany do serwisu prowadzonego przez firmę współpracującą z rosyjskimi służbami. Dalej idącą wersja tej teorii zakłada celowe uszkodzenie samolotu przez rosyjską firmę serwisującą Tupolewa.
16. Teoria dezinformacji
Rosyjscy nawigatorzy intencjonalnie zmylili polskich pilotów, podając błędne dane uniemożliwiające bezpieczne lądowanie. Przypomina to ustalenie komisji Jerzego Millera (ministra spraw wewnętrznych), która w raporcie z września 2011 zarzuciła kierownikowi strefy lądowania lotniska w Smoleńsku, że podawał błędne komendy załodze samolotu. W teorii spiskowej kluczowe jest jednak przekonanie, że to było działanie celowe.
17. Teoria trucizny
Pasażerowie TU-154M zostali otruci podczas lotu. Teoria jest popularna szczególnie na forach internetowych. Nie została jednak doprecyzowana. Czy piloci też zostali otruci i dlatego się rozbili? Czy wszyscy pasażerowie tupolewa zostali otruci? W jaki sposób?
18. Teoria samolotu-bliźniaka
Wrak, który leży w lesie pod Smoleńskiem, to nie samolot, który wystartował 10 kwietnia z Warszawy. Prezydencki Tupolew został zestrzelony dużo wcześniej, a lądował inny. Skąd się w nim wzięły szczątki pasażerów? Ta teoria także wymagałaby uzupełnienia.
19. Teoria brzozy nieistotnej
Nieduże drzewo, które rosło 855 metrów przed początkiem pasa do lądowania, nazywane jest ironicznie „brzozą pancerną”. Brzoza była przedmiotem wielu dyskusji podczas spotkań zespołu Macierewicza czy słynnych konferencji smoleńskich. Komunikat zwolenników smoleńskiego spisku był jeden - jest niemożliwe, aby brzoza spowodowała katastrofę tupolewa. A twierdzenia poprzedniej władzy i jej ekspertów, że tak było, mają na celu ukrycie prawdy. W ten sposób brzoza stała się symbolem „kłamstwa smoleńskiego”.
[W tym jednym miejscu „Oko” przypomina, że komisja Millera nie przypisywała brzozie aż takiego znaczenia: „Przyczyną wypadku było zejście poniżej minimalnej wysokości przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych, które uniemożliwiały zobaczenie ziemi oraz spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Obie te przyczyny doprowadziły do zderzenia z drzewem, oderwania fragmentu lewego skrzydła, co doprowadziło do utraty sterowności i zderzenia z ziemią” - tłumaczył członek komisji Maciej Lasek].
„Brzoza nie ma związku z przyczynami tej tragedii. Niestety… Wiele czasu poświęciłem na jej badanie. Myślałem, że może zasadzę ją sobie w ogrodzie w ramach ochrony przed samolotami. Jednak okazuje się, że nie jest ona dobrą ochroną. Lepsza jest rakieta ziemia-powietrze. Brzoza okazuje się fałszywym tropem” - ironizował na portalu wPolityce.pl prof. Wiesław Binienda.
„Gazeta Polska" również przytaczała ekspertyzy, zgodnie z którymi tupolew nawet nie zetknął się z brzozą.
Jeszcze dalej poszedł prof. Chris Cieszewski, ekspert komisji Macierewicza. Twierdził, że drzewo zostało ścięte przed 5 kwietnia 2010.
Jeszcze dalej - Antoni Macierewicz. Powołując się na rosyjskie dokumenty, oświadczył, że brzoza nigdy nie istniała.
Dziś brzozy faktycznie już nie ma - część, z którą zderzył się tupolew, została ścięta i zabezpieczona przez polskich śledczych. Reszta została wykarczowana w ramach budowy innego obiektu w pobliżu lotniska Sieviernyj. „To kolejny etap likwidacji dowodów, które mają znaczenie dla wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej” - powiedział w 2013 r. Andrzej Duda, wówczas poseł PiS.
20. Teoria dobijania rannych
9 kwietnia 2013, dzień przed trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej, Antoni Macierewicz na spotkaniu z wyborcami stwierdził, że
(...) po latach badań mogę powiedzieć z olbrzymią dozą pewności i prawdopodobieństwa, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły, są wiarygodne.
Jakub Opara, były pracownik kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zeznał podczas posiedzenia zespołu Macierewicza, że Tomasz Turowski, pracownik ambasady RP w Moskwie powiedział mu, że prawdopodobnie trzy osoby przeżyły katastrofę i zostały zabrane karetkami.
Według doniesień „Gazety Polskiej Codziennie” Turowski miał zeznać w prokuraturze, że widział „oznaki życia” u trojga pasażerów Tupolewa [okazało się, że miał na myśli tzw. drgawki pośmiertne].
„Gazeta Polska” i „Nasz Dziennik” donosiły, że oficer BOR, który był na pokładzie samolotu dzwonił do żony już po katastrofie. Jacek Surówka miał powiedzieć żonie, że jest ciężko ranny w nogi i że „dzieją się tu rzeczy straszne”. Żona oficera - Krystyna Łuczak Surówka - zdementowała te doniesienia na antenie TVN24.
Podobne doniesienia pojawiły się na stronie internetowej tygodnika „Wprost”. Tym razem to poseł PSL Leszek Deptuła miał zadzwonić do swojej żony. “Asia, Asia” - wołał panią Joannę Krasowską-Deptułę godzinę po katastrofie. Okazało się, że to nie zmarły poseł dzwonił do swojej żony, a połączenie zostało wykonane z terytorium Polski.
Jarosław Kaczyński twierdzi, że MSZ tuż po katastrofie powiadomiło go, że ktoś mógł przeżyć: „Jest faktem, że takie informacje były. Mnie to też mówiono. To było może o godzinie 10, może po 10 rano. Tworzono mi nadzieję, że może wśród tych trzech osób jest też mój brat. Tego jestem zupełnie pewien”.
Te słowa prezesa PiS stoją w sprzeczności z wywiadem, jakiego udzielił Superstacji tuż przed szóstą rocznicą katastrofy: „Sikorski (ówczesny szef MSZ – red.) powiadomił mnie o katastrofie. Powiedziałem mu wtedy: «To wasza wina». Potem dzwonił do mnie i mówił, że nikt nie przeżył (...) Skąd mógł wiedzieć, że to błąd pilotów, że wszyscy zginęli, skąd mógł wiedzieć po tak krótkim czasie?”.
21. Teoria dobijania
Dowodów na tę teorię dostarczają filmiki krążące po sieci, na których widać szczątki samolotu, a z oddali słychać strzały i głosy (po rosyjsku) zachęcające do strzelania.
W łagodniejszej wersji podważane są tylko intencje i kompetencje interwencji rosyjskich służb medycznych. W raporcie „Kto odpowie za Smoleńsk” czytamy: „Rosyjskie zespoły szybkiego reagowania przybyły na miejsce katastrofy, odległe od pasa startowego o 400 metrów w kierunku południowo-wschodnim, dopiero w 17 minut po odebraniu sygnału; ratownicy medyczni byli opóźnieni o dodatkowych 12 minut. Rosyjskie władze złożyły deklarację, że nikt nie przeżył w niecałą godzinę od katastrofy, zanim odnaleziono wszystkie ciała pasażerów i załogi. Dane w kolejnych sprawozdaniach z autopsji odzwierciedlają drastyczne odejście od medycznych standardów, czego jednym z przykładów jest skrócone określenie przyczyny zgonu jednakowe dla wszystkich ofiar”.
22. Sabotaż śledczych
Silnym dowodem na zamach w Smoleńsku oraz spisek przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu ma być sposób prowadzenia śledztwa przez komisję Millera. Zarzuty obejmują brak oględzin w miejscu wypadku, niezbadanie wraku tupolewa a także współpracę z rosyjskim MAK - komisją, która jako pierwsza opracowała raport z katastrofy.
Sabotaż polegał też na wykorzystaniu w wyjaśnianiu wypadku Konwencji Chicagowskiej, na mocy której śledztwo główne prowadzą organy kraju, gdzie do niego doszło. Brak odpowiedniego zabezpieczenia wraku i nieściągnięcie go do Polski są kolejnymi dowodami na spisek rządu Donalda Tuska przeciwko prezydentowi.
Macierewicz pisał: „Obowiązek wyjaśnienia sprawy spada na polską prokuraturę i odpowiednie instytucje państwa. Rzecz w tym, że dotychczasowe działanie tych instytucji, ich systematyczne kłamstwa i fałszowanie materiału dowodowego a także jawne i bezpardonowe wsparcie dla najbardziej brutalnych zachowań rosyjskich nie daje żadnych gwarancji dochodzenia do prawdy”.
Macierewicz zarzucał rządowi PO, że ten „włożył tyle wysiłku, żeby zrobić wszystko, żeby prawda nie została wyjaśniona. Musi kłamać, oddał całe śledztwo Rosji. Tak kłamie, bo się czegoś panicznie boi” - mówił o Donaldzie Tusku.
23. Teoria zhańbienia zwłok Dowodem na chęć ukrycia prawdy, był paniczny wręcz pośpiech przy identyfikacji zwłok ofiar. Dzień po katastrofie na miejsce przyleciała Ewa Kopacz - wówczas Marszałek Sejmu - z wykształcenia lekarz. W internecie jest wiele filmów pokazujących, jak Kopacz zmieniała relacje o tym, jak wyglądały oględziny zwłok i jaka była rola polskich patomorfologów na miejscu katastrofy. [Faktycznie doszło do błędów, m.in. zamiany zwłok Anny Walentynowicz].
24. Teoria tajemnicy ciał
Ciała ofiar, pośpiesznie identyfikowane, niedbale pochowane, mogą kryć tajemnicę, która odsłoni korzenie czy sposób przeprowadzenia zamachu. Dlatego prowadząca śledztwo prokuratura 21 czerwca 2016 zdecydowała o ekshumacji wszystkich zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały skremowane. Wola rodziny nie ma tu znaczenia.
Co dalej?
Rząd PiS zamknął stronę internetową z materiałami ze śledztwa komisji Millera (są do odnalezienia w sieci, m.in. na stronach „Gazety Wyborczej”). Pracuje specjalna komisja (formalnie podkomisja), którą powołał w swoim resorcie Antoni Macierewicz, zaraz po nominacji na ministra obrony narodowej.
Jej ustaleń jeszcze nie znamy i nie wiadomo, kiedy wreszcie dowiemy się, jak było naprawdę.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze