„Trzaskowski złożył życzenia z okazji Świąt. Nie powiedział jakich”, informuje portal publicznej telewizji. „W trakcie całego materiału polityk ani razu nie powiedział, o jakie święta mu chodzi”, donosi dalej TVP Info. Materiał opublikowany w niedzielę o godz. 12:11 przez jakiś czas wisiał jako czołówka na portalu.
Zgrzeszył nie tylko Trzaskowski: „To nie pierwsza taka sytuacja ze strony ważnego polityka PO”. Okazuje się, że tego samego dopuściła się Małgorzata Kidawa-Błońska w poprzednie Święta (zgadnijcie jakie).
W materiale zadbano o rzetelność dziennikarską i odnotowano: „W trakcie całej wypowiedzi Trzaskowskiego ani razu nie padły słowa »Wielkanoc« czy »Święta Wielkanocne«. Odnotować należy, że we wpisie na Twitterze, w którym znalazło się nagranie, te słowa zawarł”. Czyli jednak do końca nie zapomniał.
Śpieszymy donieść o tym, że grzech niewspominania o „Wielkiej Nocy” dotarł już do samej TVP. Zastępca dyrektora TVP 1 ds. publicystyki, Dawid Wildstein napisał na Twitterze:
Dlaczego dziennikarze TVP sugerują, że politycy opozycji nie chcą używać słowa „Wielkanoc”? Odpowiedź – jak często w przypadku polskiej prawicy – brzmi: bo tak się robi w USA i jest to politycznie całkiem skuteczne.
Policja życzeń
To rzecz jasna nie pierwszy raz, gdy publiczna telewizja zamieszcza absurdalne artykuły i dziwaczne obserwacje. Nie pierwszy raz też za oczywisty, uniwersalny i pożądany uznaje się tam ściśle katolicki kod językowy. W 2019 roku w Wielką Sobotę pomodlono się nawet na wizji podczas programu publicystycznego. Wypominanie i ściganie nieprawomyślnych (czyli za mało katolickich) treści – nawet u katolików, Trzaskowski nie kryje się wszak ze swoją wiarą – to jednak nowa jakość. TVP Info uznało to dodatkowo za tak istotną informację, żeby trzymać ją na czołówce w Pierwszy Dzień Świąt.
Co gorsza, tego samego co Trzaskowski, „dopuściła” się także Kidawa-Błońska w święta Bożego Narodzenia. Tak, jakby była mowa o przestępstwie. Lub grzechu.
Jak rozumiemy, niedługo TVP Info sprawdzi, czy politycy poświęcili pokarmy i czy oglądali online rezurekcję.
Kuriozalna jest nie tylko sama informacja, ale też sposób jej podania. W połowie artykułu autor sam przyznaje, że sugestia o antykatolickiej cenzurze w zasadzie nie trzyma się kupy, bo wyrażenie „Święta Wielkanocne” pojawia się w Twitterowym wpisie Trzaskowskiego, choć nie ma go w samym filmie:
Te Święta Wielkanocne są inne niż wszystkie. Tym bardziej warto, żebyśmy sobie przy ich okazji życzyli wszystkiego, co najlepsze – przede wszystkim zdrowia, ale też nadziei i optymizmu. Bo o tym są te Święta. Wszystkiego dobrego! pic.twitter.com/nMy38cd47A
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) April 12, 2020
Wojna z Bożym Narodzeniem
Za oburzeniem na brak „Wielkanocy” stoi przekonanie, że słowa związane z religią chrześcijańską są cenzurowane we współczesnej kulturze. Że lepiej ich nie używać. Przekonanie, że na świecie toczy się wojna ze świętami, przyszło do Polski z USA. Na swój sztandar wziął ją między innymi Donald Trump, gdy jeszcze kandydował na prezydenta. Jedną z jego obietnic było to, żeby Amerykanie znowu mówili „Merry Christmas” zamiast „Happy Holidays”. (W języku polskim podobna semantyczna różnica zachodzi między „bożym narodzeniem”, a „gwiazdką” albo po prostu „świętami”).
Teraz Trump chwali się, że to dzięki niemu „Merry Christmas” znowu żyje. To oczywiście kompletna bzdura. Telewizja MSNBC udowodniła, jak często Barack Obama mówił „Merry Christmas” (często).
W walce z „wojną przeciwko Bożemu Narodzeniu” celuje oczywiście amerykańska prawica, szczególnie Fox News – konserwatywna telewizja, która bez wątpienia przyczyniła się do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Głównym ideologiem był prezenter Fox News Bill O’ Reilly – dopóki nie zwolniono go z pracy za molestowanie seksualne pracownic stacji.
Dr hab. Marcin Napiórkowski, badacz mitów, w TVN 24 opisał, skąd wzięło się przekonanie o walce ze świętami: „5 marca 1921 r. Henry Ford publikuje artykuł pod tytułem „Żydowskie żądania ‚praw’ w Ameryce”, w którym punkt po punkcie przedstawia „żydowski plan przejęcia władzy w USA”. Szóstym punktem planu był właśnie: „Wyparcie świąt Bożego Narodzenia z publicznych szkół i przestrzeni publicznej, komisariatów policji itd., zabronienie publicznego prezentowania choinek, śpiewania kolęd czy chrześcijańskich pieśni”.
W Polsce wiernym kontynuatorem tradycji amerykańskiej jest szef Tygodnika TVP, Dominik Zdort. W tekście z 2012 roku, gdy był jeszcze dziennikarzem Rzeczpospolitej, pisał: „A jednak bez oporu godzimy się na »świeckiego« Mikołaja, bez protestu akceptujemy importowaną z Zachodu antyreligijną, polityczną poprawność. Nie zauważamy, że coraz więcej firm – już nie tylko wielkie ponadnarodowe korporacje – unika akcentów religijnych na wysyłanych do klientów i współpracowników świątecznych kartkach. Nie przeszkadza nam, że nie ma już Dzieciątka Jezus czy Świętej Rodziny w stajence, coraz rzadziej pojawia się choinka”.
Jak zatem mówić o świętach tak, żeby prawica była zadowolona?
Poważna odpowiedź brzmi: porzućcie wszelką nadzieję, prawica nigdy nie będzie zadowolona. Mniej poważna: bierzcie przykład z gwiazdy prawicowych mediów, sportsmenki Zofii Klepackiej:
Komunikat od Zofii Klepackiej. pic.twitter.com/SaI2Qvd1R5
— Jakub Wencel (@kuba_w) April 12, 2020
Szechteremickie G.W.na nigdy nie szanowały tradycji polskich sąsiadów.
Nie rozumiem. Tylko tyle.
Ten egzemplarz też nie rozumie. Kazali mu komentować to wkleja przypadkowe zbitki słów.
Swoją drogą szechteremickie G.W.na z kakaowego.OKA.sorosa.sztetll żyją w jakimś rozdwojeniu:
Niby nikt nie walczy z obecnością katolicyzmu w sferze publicznej, ale sowieci od zandberga walczą z opłatkiem, haha.…
Aleś ty głupi, trollu 🤣 nikt nie walczy z katolicyzmem w miejscach publicznych, bo go tam w ogóle być nie powinno. Jesteśmy państwem świeckim, a nie wyznaniowym. Mówi o tym konkordat, podpisany w 1998 również przez katolicki (zdawałoby się) AWS. I tego dotyczyły protesty radnej, która zgodnie z konkordatem nie godziła się na narzucanie akurat chrześcijańskich tradycji w przestrzeni mającej być pozbawioną zabarwień jakąkolwiek religią. I gdyby dotyczyło to dmuchania w barani szofar, reakcja byłaby taka sama.
A ty, trollu, szukasz szukasz wszędzie drugiego dna, manipulując faktami.
Patrząc o się dzieje w naszej przestrzeni publicznej dochodzę do wniosku, że w dzisiejszych czasach nawet ciężko jest być głupim, konkurencja jest po prostu zbyt duża i powalająca. I tak sobie myślę, że gdyby głupota miała skrzydła, to zamiast żurawi, bocianów na wiosennym niebie mielibyśmy całe stada fruwających dzisiejszych ikarów…….
Głębokość przekazy prawicowych " celebrytów" przytłacza.
A opary ich mózgów niszczą ozon.
A to jest jakiś przymus mówienia w określony sposób o świętach? To jest tak absurdalne… Tradycja inkwizycji we współczesnej wersji light będzie teraz tropić czystość, stosowność życzeń. A odstępców zamiast spalić na stosie, obsmaruje w mediach. I na takie bzdury idą pieniądze. Najgorsze jest to, że ta cała tvp za to bagno nie zostanie w żaden sposób osądzona.
Autor tego artykuły poniekąd się usprawiedliwia, jakby mówił w imieniu ludzi słabo albo wcale (nie) związanych z wiarą katolicką: "Przepraszam, ale my też używamy w życzeniach słowa Wielkanoc". Tak mówiąc, godzi się na dyktat/dyskurs (wypada/nie wypada) deklaratywnej większości.
"Jak zatem mówić o świętach tak, żeby prawica była zadowolona?" – pyta autor artykułu. Prosto mówić: "Szanujemy szczerze te święta i życzymy Wszystkim dobrego ich przeżycia, ale nie używamy słowa Wielkanoc, bo nie wierzymy w zmartwychwstanie". Prosta informacja, prosty przekaz. Niestety, autor artykułu mataczy, jak robi każdy poddany opresji jakiejkolwiek większości.
Mnie zawsze zadziwia, jak wychodzi taki jeden z drugim na wizję i mówi, że życzy "wszystkim" wesołych świąt katolickich. Mam zatem pytanie, czy ateiści i wierzący religii innych niż katolicka to gorszy sort? Nie spotkałem się nigdy z przypadkiem, by jakiekolwiek media, czy to rządowe, czy prywatne składały życzenia osobom różnych religii w dniu ich święta.
Trzaskowski kierował te życzenia do ludzi myślących. A że widzieli to też dziennikarzyny z TVPiS…
Co i rusz i na każdym kroku potwierdza się, że jesteśmy mentalnym bantustanem, który od europejskiej cywilizacji dzielą może nie lata świetlne, ale tak ze dwa stulecia. A świstak siedzi i zawija te swoje sreberka opowiadając w TVP i w TV Trwam, jak to cały świat nam zazdrości i się od nas uczy. Ciężkie będzie przebudzenie, gdy durniom uda się w końcu doprowadzić kraj do ruiny i wyprowadzić go z Unii. Ale wtedy będzie już za późno, także na tradycyjne zwalanie winy na Tuska. Nie pomoże też zawierzanie się jakiemuś mzimu, bo kraj się po prostu rozlezie, gdyż nikt przytomny nie będzie chciał tutaj mieszkać. Po dwóch pokoleniach w rozsypce staniemy się częścią innych, normalnych społeczeństw, a do zarządzania tymi resztkami, które pozostaną, Unia – być może w porozumieniu z Rosją – wyznaczy jakiegoś komisarza. Ratuj się kto może!