0:000:00

0:00

Psycholog pokazuje badanemu tablicę Rorschacha (test plam atramentowych). Co pan widzi? Na podstawie tej jednej odpowiedzi zadecyduje czy badany ma zaburzenia preferencji seksualnych. Jest pedofilem? Raptofilem?

Czas badania: 5 minut. Konsekwencje? W najlepszym razie: myląca opinia sprostowana podczas procesu sądowego. W najgorszym: skierowanie do ośrodka dla szczególnie niebezpiecznych, z którego już się nie wychodzi.

"A przecież aktualne wytyczne dla biegłych psychologów w ogóle nie zalecają używania testu Rorschacha" - mówi OKO. press Katarzyna Sarnicka z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów.

Psychologowie zajmują się terapią, pracują z osobami z uzależnieniami i zaburzeniami psychicznymi, opiekują się ofiarami wypadków, przemocy. Jako biegli sądowi opiniują np. w sprawach dotyczących oskarżenia o molestowanie seksualne dziecka czy odebranie praw rodzicielskich. Mimo to jakość pracy psychologów pozostawiono ich dobrej woli, bo ustawa o zawodzie psychologa jest martwa.

"Obecnie żaden psycholog w Polsce nie ma prawa wykonywania zawodu, nie ma też rejestru, w którym można sprawdzić czy dana osoba naprawdę jest psychologiem, czy tylko go udaje. A takie przypadki się zdarzają. To oburzające, że tak ważny zawód zaufania publicznego nie ma działającej ustawy" - mówi Sarnicka.

Błąd może drogo kosztować

Przypadek opinii wystawianej na podstawie jednej tablicy Roscharcha jest fatalnie odbierany w środowisku psychologów. "Proszę mnie źle nie zrozumieć" - mówi Katarzyna Sarnicka. "To dobry test, ale bardzo trudny w interpretacji. Sporadycznie może być jedną z metod pod warunkiem, że stosuje się dokładnie do procedury badania i używa wszystkich 10 tablic. Ale to bardzo skomplikowana metoda, wymaga lat praktyki i specjalistycznych kursów" - wyjaśnia.

Opinii wystawianych na podstawie interpretacji jednej karty atramentowych plam nikt jednak w sądzie nie podważa. "Mam dostęp do akt. Ta psycholog robi tak od 5 lat” – mówi B., psycholog w jednym ze szpitali psychiatrycznych.

"Mamy tego dość" - mówi ona i wielu innych psychologów.

B. od 12 lat jest biegłym sądowym. Ma dość tego, że wydanie opinii o tym, czy więzień stanowi zagrożenie (ryzyko ponownego popełnienia czynu), które zajmuje jej nawet 5 dni pracy, inny biegły sądowy wystawia w 5 minut. "Bo ile może to trwać, jeśli po krótkiej wizycie w więzieniu wystawia ich 15?".

Ma też dość tego, że pacjent szpitala psychiatrycznego, w którym pracuje, dawno mógłby być na wolności, ale nie jest. "Sąd, do którego zwracamy się z wnioskiem o zwolnienie pacjenta, ma prawo skorzystać z opinii innych biegłych. Zdarza się, że tamci poświęcają na badanie 15 minut używając jakiegoś nieaktualnego, ale szybkiego testu, i wyrokują - nie ma wolności".

Biegły biegłemu nierówny

"Są tacy, którzy się starają i chcą jak najlepiej dla pacjentów. Organizujemy szkolenia, jeździmy na seminaria - najczęściej za własne pieniądze. Ale są i tacy, którzy się nie przykładają i szkodzą całemu środowisku. I nie możemy nic z tym zrobić, bo nie ma samorządu psychologów ani komisji etycznej" - mówi B.

Opinia psychologa jest potrzebna również przy orzekaniu uszczerbku na zdrowiu, odebrania praw rodzicielskich czy stwierdzania poczytalności. "Są biegli psychologowie, którzy badają wszystkie te kwestie stałym zestawem testów, niezależnie od pytania. To jest błąd w sztuce, który może kogoś dużo kosztować".

Ktoś nie dostanie renty, ktoś zamiast do szpitala psychiatrycznego pójdzie do więzienia...

"Nie można pozostawiać tak ważnych kwestii dobrej woli psychologa. Potrzebujemy ustawy, która to wszystko ureguluje i wymusi standardy" - mówi B.

Ustawa jest, ale martwa

"Ustawa o zawodzie psychologa jest martwa" - mówi Katarzyna Sarnicka. "W praktyce nie funkcjonuje". Dlaczego? Bo została uchwalona w 2001 roku, ale weszła w życie w 2006 i od razu zdezaktualizowała się - Polska weszła do UE i przepisy muszą się zmienić.

Od tamtej pory ustawa jest nieczynna. Nie wprowadzono żadnych rozporządzeń, a więc nie powstał samorząd, który mógłby na przykład, w myśl samej ustawy, kontrolować listę psychologów.

"Brak jasnego uregulowania zawodu psychologa rodzi wiele problemów" - pisze Rzecznik Praw Dziecka w liście do minister rodziny Elżbiety Rafalskiej. Wylicza: brak regulacji w zakresie prawa i standardów wykonywania zawodu, brak list psychologów i organu, który nadzorowałby ich pracę.

"Ten stan rzeczy narusza prawa osób korzystających z usług psychologicznych, jak i samych psychologów".

Nikt nas nie widzi, a robimy wiele

"Niestety, psychologami mogą chcieć się tytułować osoby, które zamiast 5-letnich studiów zrobiły kurs albo 2-letnią szkołę policealną. Nie mogą pracować w poradni czy w szkole, ale nikt im nie zabroni otwarcia własnej działalności gospodarczej i tytułowania się psychologiem.

Obecnie nie ma żadnej ochrony tytułu psychologa" - mówi Sarnicka.

"Walczymy o tę ustawę, bo chcemy zapewnić jak najlepszą opiekę psychologiczną, jak najtrafniejsze opinie sądowe. My najlepiej wiemy jak szkodliwa może być pomoc kogoś, kto nie ma odpowiednich kwalifikacji".

"Nasza praca jest bardzo ważna, ale mam wrażenie, że często niezauważana" - mówi i podaje przykłady. "Wystarczy poczytać w mediach: tragedia górników - rodziny ofiar są już pod opieką psychologów, tragiczny wypadek - na miejscu od razu jest psycholog. W takich sytuacjach nasza pomoc jest niezbędna".

RPD: sytuacja zagraża dzieciom

"Z usług psychologicznych korzysta coraz więcej dzieci i rodzin. Psychologowie wchodzą w skład opiniodawczych zespołów sądowych specjalistów, mogą również wydawać opinie w sprawach rodzinnych i nieletnich jako biegli sądowi. Nieprofesjonalne wykonywanie usług psychologicznych stanowi zagrożenie dla dziecka"- czytamy w wystąpieniu RPD z lipca 2018 do Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbiety Rafalskiej.

"Aktualna sytuacja, w której przepisy ustawy o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów nie są stosowane, powoduje liczne trudności w zapewnianiu małoletnim profesjonalnej pomocy psychologicznej, opartej na właściwie wykształconej i przygotowanej do pracy z dziećmi kadrze. Zwłaszcza uwzględniając fakt stałego wzrostu zapotrzebowania na usługi psychologiczne dla najmłodszych" - pisze RPD. Alarmuje, że nowelizacja ustawy to sprawa priorytetowa.

Jednak nie dla ministerstwa. W 2015 złożono projekt nowelizacji ustawy o zawodzie psychologa, ale do dzisiaj nic się z nim nie dzieje. W sierpniu 2018 w odpowiedzi na wystąpienie RPD resort rodziny informuje, że w Ministerstwie "nie są prowadzone prace legislacyjne związane z nowelizacją ustawy o zawodzie psychologa".

Z listu wynika, że od 2005 roku Ministerstwo czeka na dyrektywy UE, od których uzależnia całą nowelizację. Dyrektywy wprowadzono w czerwcu 2018. "Decyzja o kierunku prac legislacyjnych związanych z regulacją zawodu psychologa nie została jeszcze podjęta. Gdy to nastąpi, zostanie Pan niezwłocznie poinformowany" - kończy list minister Rafalska.

5 grudnia odbyło się spotkanie OZZ Psychologów z RPO.

Związek przedstawił RPO najważniejsze problemy, z którymi borykają się dzisiaj psychologowie. Oprócz braku ustawy są to m.in. niskie płace w sektorze publicznym, które powodują przejście do sektora prywatnego.

A także wspomniany brak regulacji dotyczących biegłych sądów, a co za tym idzie kontroli nad jakością opiniowania.

"Rzecznik działa w tej sprawie od wielu lat, będziemy działać dalej" - mówi OKO.press Łukasz Kosiedowski z Biura RPO. "W latach 2016-2017 trafiło do nas przeszło 600 petycji dotyczących tego problemu".

[AKTUALIZACJA: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało OZZ Psychologów, że rozpoczęło prace związane z opracowaniem nowego projektu ustawy o zawodzie psychologa. Przeczytaj tutaj. List doszedł już po publikacji naszego tekstu. RPO i RPD do momentu publikacji nie byli o wszczęciu prac poinformowani].

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Przeczytaj także:

Komentarze