„Od 30 lat przemierzam Puszczę, znajduję w niej piękno przyrody i spokój. Jednak w ostatnich latach spacer po Puszczy dla przyrodnika stanowi prawdziwą udrękę, drastyczne zmiany związane z wycinką są trudne do zaakceptowania” – mówi profesor Agnieszka Szlauer-Łukaszewska, hydrobiolożka z Uniwersytetu Szczecińskiego
Jeszcze pod koniec 2023 roku wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski zapowiedział wyłączenie Puszczy Bukowej z wycinki. Odetchnęły z ulgą osoby, które tego lasu bronią, ale jak się niedawno okazało, znów mają powód do niepokoju. Puszcza Bukowa nie znalazła się na oficjalnej liście obszarów, w których ma być ograniczona gospodarka leśna. Niedawno miłośnicy tej puszczy z Klubu Kniejołaza opublikowali wniosek o moratorium.
W stanowisku opublikowanym na profilu Klubu czytamy:
„W przypadku Puszczy Bukowej potrzeba wprowadzenia moratorium na wycinkę drzew jest bezdyskusyjna i merytorycznie uzasadniona. Tak jak Puszcza Białowieska jest najważniejszą ostoją grądów, których siedliska dominują w środkowej i wschodniej Polsce, tak Puszcza Bukowa jest najlepiej zachowanym kompleksem buczyn, których potencjalne siedliska dominują w północno-zachodniej Polsce. Oczywiście lasy te były w przeszłości użytkowane gospodarczo w różnym stopniu, jednak nadal na dominującej powierzchni są to lasy zbliżone do naturalnych, rosnące na właściwym dla siebie siedlisku przyrodniczym. Praktyka pokazuje, że tylko znaczące ograniczenie działań gospodarczych umożliwi zachowanie najstarszych drzewostanów i zabezpieczenie ciągłości ich trwania”.
Nie ma takiej drugiej puszczy w Polsce. Położona tuż przy wielkim mieście, wyróżnia się wśród innych swoim niepowtarzalnym klimatem. Jest z jednej strony kieszonkowa, a z drugiej metropolitalna, stanowiąc żywotne zaplecze dużego miasta, jakim jest Szczecin. Wzgórza, między nimi jeziora i dorodne buki, które w tym miejscu są szczególnej urody. Z uroków tego lasu korzystają mieszkanki i mieszkańcy Szczecina. Nie bez przyczyny jeszcze po drugiej wojnie światowej parokrotnie podejmowano próby utworzenia w niej parku narodowego. Do dziś Szczeciński Park Narodowy jest wymieniany na listach obszarów chronionych do utworzenia. Funkcjonujący tam obecnie park krajobrazowy wystarczającej ochrony nie potrafi zapewnić, podobnie jak obszar Natura 2000.
Pamiętam moją pierwszą wizytę w Puszczy Bukowej. Jeśli chciałbym nazwać moje pierwsze wrażenie z tamtej wyprawy, to użyłbym słów – ogromne zaskoczenie. Jako typowy mieszkaniec Polski śródlądowej kojarzyłem to miasto z morzem, chociaż ma do niego stosunkowo daleko, i z Odrą. O puszczy pod Szczecinem wcześniej nie słyszałem. To wtedy, kilka dobrych lat temu, tajemnice tego lasu odkrył przede mną lokalny Klub Kniejołaza zrzeszający osoby zafascynowane Puszczą Bukową, które oprócz popularyzacji wiedzy o tym miejscu, stanęły w obronie wycinanych drzew. Od tego czasu wzięło mnie i polecam wszystkim, którzy wybierają się do Szczecina wizytę w tym lesie.
Niestety ostatnia dekada upłynęła pod znakiem konfliktu o to, jak zarządzać tym obszarem. Po zmianie ekipy rządzącej pojawiła się nadzieja na nowe otwarcie w relacjach z Lasami Państwowymi, które toczyły spór z obrońcami Puszczy Bukowej. Wspomniana już zapowiedź nowego wojewody była pierwszym sygnałem, jak może ułożyć się przyszłość tego kompleksu leśnego. Tym bardziej że obszar ten zna bardzo dobrze obecny Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Witold Koss. Wiele osób związanych z ruchami leśnymi typowało Puszczę Bukową jako naturalną kandydatkę do nadania jej odrębnego statusu. Nie statusu lasu gospodarczego, ale podmiejskiego, pełniącego funkcje rekreacyjne i ochronne. Ich zdaniem Puszcza Bukowa mogłaby posłużyć za modelowy przykład wypracowania nowej formy ochrony, która nie musiałaby oznaczać tworzenia parku narodowego, ale trwale zabezpieczałaby las przed wycinką.
„Klub Kniejołaza jest wciąż jedyną organizacją zajmującą się Puszczą Bukową. Nie byliśmy na początku organizacją ekologiczną” – zaznacza Paweł Herbut, jeden z działaczy Klubu. „Zajmowaliśmy się na początku popularyzacją wiedzy o puszczy i turystyką. Działać zaczęliśmy na początku 2008 roku, kiedy na forum internetowym założyliśmy grupę poświęconą puszczy. Chociaż do pierwszego spięcia z Lasami Państwowymi doszło już w 2010 roku, kiedy okazało się, że na drogi, którymi biegły trasy turystyczne w Bukowej, był wysypywany gruz z odpadami i śmieciami. To nam się nie spodobało i nagłośniliśmy tę sprawę. Jednak wtedy udało się nam dogadać. Leśnicy zastosowali inne materiały do modernizacji dróg w lesie. Ale im dłużej działaliśmy w Puszczy Bukowej, tym bardziej zaczęliśmy się interesować tematami przyrodniczymi. Zaczęło nas niepokoić, że dewastowany jest las, wycinane są stare drzewa i postanowiliśmy to zmienić. Z czasem, kiedy nasza działalność zaczęła być nagłaśniana, znaleźli się eksperci, którzy zaczęli pomagać nam merytorycznie. Zgłaszaliśmy problemy, dochodziliśmy do porozumienia, leśnicy coś tam modyfikowali w gospodarce leśnej. Udawało się doraźnie korygować kurs gospodarki leśnej. Wszystko popsuło się na etapie prac dotyczących planów urządzania lasu i Planu Zadań Ochronnych dla obszaru Natura 2000 Wzgórza Bukowe. Początkowo wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety stało się inaczej. Zgłosiliśmy kilka lat temu szereg merytorycznych uwag do obu planów”.
„Dialog się nagle urwał” – dodaje Herbut – „i to w chwili, kiedy wydawało się, że obie strony – strona społeczna i leśnicy – osiągnęli konsensus. Niestety okazało się, że na etapie konsultacji na poziomie ministerstwa środowiska, Lasy Państwowe zmieniły ustaloną wersję naszego porozumienia, dodając między innymi swoje modyfikacje, i to bez naszej wiedzy. Podam jeden z przykładów. Okazało się, że wbrew wcześniejszym ustaleniom drzewa powalone w rezultacie działania wiatru, najczęściej te bardzo cenne, które powinny zostawać w lesie, mają też być pozyskiwane. Poczuliśmy się oszukani i postanowiliśmy poczekać, aż coś wreszcie w Lasach Państwowych się zmieni. Przez ostatnie osiem lat nie było mowy o żadnym dialogu. W odpowiedzi na działania Nadleśnictwa Gryfino podejmowaliśmy szereg interwencji. To było gaszenie pożarów. Przykładowo nagłaśnialiśmy oznaczane do wycinki drzewa biocenotyczne o wymiarach pomnikowych. Leśnicy pod wpływem opinii publicznej musieli niejednokrotnie odpuszczać, ale za chwilę pojawiał się identyczny problem w innym miejscu. Nie poddawaliśmy się i wciąż robiliśmy swoje. Organizowaliśmy spacery po puszczy, manifestacje, rajdy turystyczne”.
W ubiegłym roku doszło do najgłośniejszego jak dotąd protestu w obronie Puszczy Bukowej. Przyjechały do niej osoby związane z niezależną inicjatywą Dziki Ruch Oporu, które chciały zwrócić uwagę na problemy wycinki w tym leśnym kompleksie. Pomogli im ludzie ze Szczecina.
„My też poparliśmy ten protest” – mówi mój rozmówca. „Zorganizowaliśmy rajd rowerowy do miejsca protestu. Pomimo że blokada wycinki nastąpiła w dość oddalonym od miasta fragmencie puszczy, było dużo zainteresowanie wśród mieszkańców Szczecina i okolic. Pojawili się też politycy, którzy dziś należą do ugrupowań koalicji rządzącej w Polsce, a wtedy byli opozycją. Poparcia udzielił nam Szymon Hołownia. Posłanki i posłowie Koalicji Obywatelskiej obiecali pomoc. Leśnicy ściągnęli wtedy na miejsce protestu policję. Potem mówili, że chcą z nami rozmawiać. Odmówiliśmy rozmów. Wiedzieliśmy, że ówczesna wierchuszka z RDLP Szczecin nie chce zmian, i stworzy wyłącznie pozory, że z nami rozmawia, żeby sprawę wyciszyć”.
Herbut nie ukrywa, że ostatnia lata były czasem wyczerpującym dla szczecińskich aktywistów. Dopiero pod koniec ubiegłego roku pojawiła się nadzieja na zmianę. To była zapowiedź wojewody o planowanym wyłączeniu z wycinek Puszczy Bukowej. Minęło parę miesięcy, ale w puszczy wciąż niewiele się zmieniło – wyraża swoje rozczarowanie Herbut.
„Gospodarka leśna nadal jest prowadzona w sposób zorganizowany i zapisany w obowiązującym obecnie planie urządzenia lasu, który został przez nas wcześniej oprotestowany. Plan jest realizowany w ten sam sposób – dewastujący wartości przyrodnicze puszczy. Jeśli przyjechałbyś do Puszczy Bukowej teraz i porównał z tym, co widziałeś kilka lat wcześniej, to widziałbyś nawet więcej ubytków” – przekonuje mnie mój rozmówca. „Owszem są jeszcze obszary referencyjne, które wyłączono z wycinki, co było osiągnięciem z czasów, kiedy jeszcze można było prowadzić dialog z leśnikami. Jednak należy pamiętać, że obszary referencyjne nie są na zawsze, a obok nich, na pozostałym obszarze, pozyskanie wzrosło. Jeszcze mocniej widać wycinkę, bo ta się zagęściła w miejscach, gdzie prowadzi się prace przy wycinaniu drzew. Ostatnio pojawiła się jednak kolejna iskierka nadziei, bo nowy dyrektor RDLP w Szczecinie poparł inicjatywę ograniczenia wycinki w Puszczy i rozmowy ruszyły na nowo” – dodaje Paweł z nutą optymizmu.
Co byłoby najlepsze dla Puszczy Bukowej – kieruję moje pytanie do Pawła Herbuta.
„Sprzyjamy idei parku narodowego, ale powinien funkcjonować na specyficznych zasadach” – odpowiada. „To niewielki obszar leśny, przylegający do Szczecina, bardzo silnie eksploatowany turystycznie, i to ma swoje negatywne strony, ale i pozytywne, bo ludzie z miasta mają bezpośredni kontakt z lasem i chętnie stają w jego obronie. Jeśli powstałby park narodowy, to nie powinien być w nim wprowadzony zakazu wstępu dla ludzi. Szczecinianki i szczecinanie kochają swoją puszczę, chodzą do niej na spacery i powinni móc eksplorować Bukową. Ale to wymagałoby zmiany prawa w części dotyczącej parków narodowych”.
A co jeśli nie park narodowy i nie nowe rezerwaty – dopytuję. To nie musi być park narodowy – uważa działacz Kniejołaza. „Skłaniam się do innych rozwiązań, które mogłyby powstać. Dobrym rozwiązaniem byłoby trwałe wyłączenie Puszczy Bukowej, ale musiałoby to mieć trwałe umocowanie prawne i być tą trzecią po parku narodowym i rezerwacie alternatywą. Taki las narodowy bez gospodarki leśnej. Dla Puszczy Bukowej puszczy największym zagrożeniem jest działalność związana z eksploatacją jej drzewostanów. Zaprzestanie wycinki pozwoliłoby jej odetchnąć”.
Paweł Herbut twierdzi, że mieszkańcy Szczecina wspierają ochronę Puszczy Bukowej od dawna. Jak zauważa działalność Klubu Kniejołaza nie spotkała się z krytycznymi uwagami szczecinianek i szczecinian. Wręcz przeciwnie. Na wydarzenia organizowane przez stowarzyszenie są tłumy ludzi. Ten las ma znaczenie osobiste dla wielu z nich, również dla mojego rozmówcy.
„Puszcza Bukowa jest moim ukochanym lasem. Od urodzenia mieszkam na obrzeżu tej puszczy, od dziecka po niej chodzę. Niestety drzewa, które tak bardzo mnie urzekały, są wycinane. Muszę przyznać, że w ciągu ostatnich lat boli mnie to, że tak niewiele udało się tutaj ugrać dla przyrody. Mam nadzieję, że skoro Puszcza Bukowa zaistniała niedawno w świadomości polityków, to dojdzie do zmian na lepsze. Po tych deklaracjach musi się w końcu coś zmienić. Bo jeśli tak się nie stanie, to będzie to kompromitacja polityków, którzy tak wiele obiecywali przed przejęciem władzy”.
Fakt, że Puszcza Bukowa zasługuje na szczególną ochronę potwierdza profesor Agnieszka Szlauer-Łukaszewska z Uniwersytetu Szczecińskiego, biolożka, hydrobiolożka. Jej zdaniem istniejący dziś park krajobrazowy nie zapewnia właściwej ochrony Puszczy Bukowej. „W ostatnich latach coraz bardziej eksploatatorska stała się polityka Lasów Państwowych” – tłumaczy. „Zaczęły być usuwane na masową skalę stare drzewa, które w Puszczy Bukowej stanowią jedną z jej najważniejszych wartości”.
„Puszcza Bukowa to miejsce wyjątkowe, jest stosunkowo niewielkim obszarem, niezwykle urozmaiconym pod względem krajobrazowym, jak i występujących tu siedlisk przyrodniczych, teren pagórkowaty, jeszcze do niedawna w dużej części pokryty starodrzewiem, pocięty licznymi wąwozami, na których dnie często meandrują strumienie, występują tu też jeziora, źródła, tereny podmokłe. Dzięki takiej różnorodności habitatów obszar charakteryzuje się bardzo urozmaiconą florą i fauną” – kontynuuje Szlauer-Łukaszewska.
„Jestem hydrobiolożką i prowadzę badania bezkręgowców. W ostatnich latach znalazłam w Puszczy Bukowej skorupiaka dziwogłówkę wiosenną, która występuje tylko w zbiornikach okresowych, wypełnionych wodą jedynie zimą i wiosną. Jest to gatunek coraz bardziej rzadki, co jest związane ze zmianami klimatycznymi. Wyższe temperatury, bezśnieżne zimy, mniejsze opady sprawiają, że zbiorniki okresowe przestały się wypełniać wodą. Na pogorszenie stosunków wodnych w Puszczy Bukowej ma duży wpływ melioracja wykonana w dolinie strugi Krzekna. Nie bez znaczenia pozostaje tu większa aktywność ciężkiego sprzętu używanego do wycinki i wywożenia drewna z lasu. Dochodzi do dewastacji źródlisk poprzez ich rozjeżdżanie, a nawet zasypywania mielonym betonem, w celu utwardzenia dróg w dolinach potoków. Takie działania są niedopuszczalne. Dodać należy, że obserwujemy wzmożony proces erozji w miejscach, gdzie jest prowadzona wycinka. W czasie opadów naruszona ściółka zostaje spłukana do potoków, a przez to gleba lasu ubożeje i obniżają się jej zdolności do retencjonowania wody”.
Naukowczyni przyznaje też, że z Puszczą Bukową, jak wiele osób ze Szczecina, łączy ją więź emocjonalna.
„Jestem rodowitą szczecinianką. Od 30 lat przemierzam Puszczę, znajduję w niej piękno przyrody i spokój. Jednak w ostatnich latach spacer po Puszczy dla przyrodnika stanowi prawdziwą udrękę, drastyczne zmiany związane z wycinką są trudne do zaakceptowania. Zainteresowanie puszczą jest coraz większe, spotyka się coraz więcej osób wykorzystujących ją jako miejsce rekreacji, a więc jej znaczenie społecznie rośnie. A jaka będzie jej przyszłość? Wszystko może się zdarzyć. Zależy to od tego, jak będzie wyglądała polityka państwa w zakresie ochrony przyrody. Puszcza Bukowa zasługuje na specjalny status. Ma w sobie wiele atrakcyjnych siedlisk dla różnych gatunków. Dziś park narodowy jest jedyną formą, która zapewniłaby ochronę jej przyrodzie w dłuższej perspektywie czasowej”.
Grażyna Domian jest wieloletnią badaczką Puszczy Bukowej. W czasie naszej rozmowy nie ukrywa, że jej zdaniem powinno dążyć się do powołania parku narodowego na tym obszarze.
„To był pomysł, który narodził się bardzo dawno, już w czasach tuż powojennych. Były wzmianki o tym, że powinna być chroniona jako park narodowy. Wśród osób wnioskujących o jego utworzenie byli prof. Jarosław Urbański w 1948, prof. Zygmunt Czubiński w 1951, a w latach następnych już nasi szczecińscy profesorowie, Mieczysław Jasnowski i Stefan Friedrich. W 1973 roku był już gotowy projekt parku narodowego i akceptacja władz państwowych. A co ciekawsze, wtedy, z inicjatywą utworzenia parku wyszło Polskie Towarzystwo Leśne, dziś znane z tego, że nie należy do entuzjastów ustanawiania takiej formy ochrony. Do idei powołania parku powrócono jeszcze w 1993 roku po wielkiej awanturze w puszczy, związanej z planowanymi cięciami w istniejących tu rezerwatach przyrody. W odpowiedzi naukowcy zebrali się i poświęcili całe wydanie »Chrońmy przyrodę ojczystą« Puszczy Bukowej. Ostatecznie sprawa umarła. Puszcza Bukowa jest cennym kompleksem leśnym o ogromnych wartościach przyrodniczych, ale też jest zbiorowiskiem cennego surowca drzewnego. W tej puszczy ochrona przyrody zawsze z tym pozyskaniem surowca przegrywała”.
Grażyna Domian zaczęła eksplorować i poznawać Puszczę Bukową w 1992 roku, odkąd zaczęła pracować w Szczecińskim Parku Krajobrazowym.
„Początkowo byłam w Dyrekcji zespołu parków krajobrazowych, szczecińskiego i ińskiego. Po likwidacji służb parku pracowałam w szczecińskiej RDOŚ. Tam zajmowałam się w dużej mierze Puszczą Bukową. Wszelkie sprawy związane z tym terenem były kierowane do mnie. Potem ograniczono mi do nich dostęp. Brałam udział w opracowywaniu Planu Zadań Ochronnych dla Wzgórz Bukowych. Poza tym do dziś mieszkam tuż przy puszczy, i niemal każdą wolną chwilę spędzałam i spędzam na jej terenie. Całe moje życie zawodowe i prywatne związało mnie z tym lasem”.
Przez te wszystkie lata Grażyna Domian obserwuje zmiany w Puszczy Bukowej. Te nie napawają jej optymizmem.
„Na pewno są zmiany w drzewostanach, i w dużej mierze są to zmiany na gorsze. Ubywa nam starych drzewostanów. Leśnicy twierdzą, że wiek wzrasta, ale z przyrodniczego punktu widzenia – buki żyją do 300 lat i dłużej, a wiek rębności dla buka wynosi 130 lat. A zatem trudno mówić, żeby te buki dożyły sędziwego wieku, a najstarsze drzewostany mogły się ostać, jeśli nie będą chronione. Tak więc w tych fragmentach lasu, które osiągnęły wiek rębności, sukcesywnie usuwane są najstarsze drzewa, a nawet jeśli nie są jeszcze cięte to przygotowane do cięć. W buczynach gospodaruje się w sposób inny niż np. w borach sosnowych, te cięcia są rozłożone w cyklu wieloletnim, nawet 30 lat. Niestety wygrywa surowcowa wizja lasu. Poza tym, w lesie gospodarczym drzewa hodowane są od najmłodszych klas wieku. Na każdym etapie wzrostu prowadzi się selekcję, eliminując gatunki i drzewa niepożądane z perspektywy gospodarki leśnej”.
Buki spod Szczecina są wyjątkowe pod względem strzelistości i doskonałej jakości technicznej – kontynuuje Domian.
"Tutejsze buczyny należą do najcenniejszych na polskim niżu pod względem zajmowanej powierzchni, jak i pod względem jakości przyrodniczej. Przez te powojenne lata udało się utworzyć w puszczy siedem rezerwatów. Jeden chroni stanowisko naturalnie odnawiającego się cisa, a pozostałe sześć chroni zbiorowiska leśne w tym właśnie buczyny. Mamy jeszcze pozostałości starych buczyn nawet 180-letnich poza rezerwatami, ale są to niewielkie fragmenty, w miejscach trudno dostępnych, gdzie nie zostały wycięte do końca. Niektóre udało się zabezpieczyć jako powierzchnie referencyjne.
Obecnie przygotowuję dokumentację dla kolejnego rezerwatu, bo nie wiemy, czy powstanie park. Nikt mi tego nie zlecił. Zdaję sobie sprawę, że jeśli tego nie zrobię sama, to nikt tego za mnie nie wykona. Chodzi o rezerwat w dolinie Ponikwy. Chociaż buczyny w tym miejscu zostały nieco przetrzebione w rezultacie już rozpoczętych rębni częściowych, to obecnie zaczęły ładnie się regenerować, po tym jak wyznaczono powierzchnie referencyjne i odstąpiono od ich dalszej eksploatacji. To obszar wielkości dwóch oddziałów leśnych, gdzie rośnie ponad 100 pomnikowych buków w wieku powyżej 180 lat. Te dwa oddziały, o których mówię, bardzo ładnie się unaturalniły. Nie usuwa się stamtąd złomów i wywrotów".
Martwe drewno jest ważne dla świata grzybów, a jego dostawy zapewniają w lesie naturalnym między innymi powalone przez wiatr drzewa. Jak podkreśla Domian, która zajmuje się ich badaniem, okazuje się, że w Puszczy Bukowej mamy zidentyfikowanych ponad 1000 gatunków grzybów wielkoowocnikowych i to nie byle jakich.
"W lipcu 2022 roku odkryłam rzadki gatunek Odoria alborubescens, który jak się okazuje, ma swoje jedyne polskie stanowiska w Puszczy Bukowej. W żadnym innym rejonie Polski nie był dotychczas stwierdzony. Odoria jest związana wyłącznie z bukiem i rośnie na najstarszych drzewach. W Puszczy Bukowej na drzewach w wieku 150-180 lat. Należy do grupy 21 gatunków, uznanych za gatunki wskaźnikowe służące do oceny wartości przyrodniczej europejskich buczyn. Spośród tych 21 gatunków, w Puszczy Bukowej występuje aż 18! Kilka z nich jest na kilkudziesięciu stanowiskach. Niedawno znalazłam kolejne stanowiska Odoria alborubescens – łącznie jest tu już osiem stanowisk. Ten gatunek, podobnie jak wiele innych gatunków typowo puszczańskich grzybów, porostów czy chrząszczy nie wziął się tutaj znikąd. Jest konsekwencją ciągłości trwania buczyn na Wzgórzach Bukowych od czasów, gdy po ostatnim zlodowaceniu buczyny pojawiły się na Pomorzu. Puszcza Bukowa trwa więc od wieków i to jest najlepsze świadectwo i argument za jej szczególną ochroną?.
W opinii Domian Puszcza Bukowa bije na głowę Wielkopolski Park Narodowy. Jednak nie miała tyle samo szczęścia i parkiem narodowym do dziś nie jest.
"Bardzo bym chciała, żeby park powstał. Obecnie nie ma na to klimatu, nawet na rezerwat. Czy taki klimat się pojawi? Nie wiem. Żeby do tego doszło, musimy być na to przygotowani. Niestety nie ma zbyt wielkiego zespołu naukowców, które chciałoby mocniej zaangażować się w taką inicjatywę, bo to grono, któremu najbardziej zależało, prawie wymarło. Została garstka osób?.
Warto zaznaczyć, że o samej Puszczy Bukowej dużo już wiemy, również dzięki pracy badawczej mojej rozmówczyni. Grażyna Domian jest jedną ze współautorek „Księgi Puszczy Bukowej” wydanej w 2010 roku. Do dziś jest ona swoistą biblią, którą powinien poznać każdy, kto decyduje o losach tego lasu. Domian dodaje, że obszar planowanego parku jest w całości własnością Skarbu Państwa, jeśli z granic Szczecińskiego Parku Krajobrazowego wyłączylibyśmy trzy śródleśne polany i ograniczyli do obszarów leśnych. A zatem nie byłoby problemu z prywatnymi właścicielami. Na koniec naszej rozmowy przypomina mi o słowach motta, które znalazły się we wspomnianej przed chwilą księdze – „Puszcza Bukowa – raniona przez człowieka, ale ciągle żywa i posiadająca ogromną zdolność zapominania…”. W tym haśle jest ogrom wiedzy o Puszczy Bukowej – zaznacza badaczka tego lasu.
„Jeżeli teraz puszczę tak poranioną przez człowieka, zostawimy w spokoju, ona się sama z czasem zregeneruje, bo taka jest istota buczyn rosnących na właściwym dla siebie siedlisku. Do tego bardzo przydałby się park narodowy”.
Swojego zachwytu Puszczą Bukową nie potrafi też ukryć Robert Jurszo, szczecinianin, dziennikarz i miłośnik przyrody.
„Odkryłem Bukową dopiero w okresie liceum” – opowiada. „Ta puszcza żyje w świadomości szczecinian. Jest traktowana jako miejsce rekreacji, szczególnie jej północno-zachodnia i północna część”.
Jak zauważa Jurszo, są dwie wizje ochrony Puszczy Bukowej – ta promowana przez Klub Kniejołaza, który optuje za utworzeniem lasu rekreacyjnego, wyłączonego z cięć, których celem jest sprzedaż drewna. Druga to park narodowy. Koncepcja ma już wiele lat, ale brakowało silnych osób, które miałyby wpływ na polityków decydujących o jego powołaniu.
Dziś tego parku najbardziej nie chcą Lasy Państwowe – podkreśla dziennikarz. „To jest ten sam problem, co w innych miejscach cennych przyrodniczo. Lasy Państwowe same z siebie nie będą chciały porzucić tego złotego jaja. Weźmy pod uwagę to, że w ogóle RDLP Szczecin to jedna z najbogatszych dyrekcji w Polsce. Puszcza Bukowa i kontrola nad nią to sprawa prestiżu. Dlatego w Puszczy Bukowej ten park, jeśli powstanie, to raczej nie za prędko. Na Pomorzu Zachodnim najszybciej stanie się to nad dolną Odrą. Tam są nieużytki, nie ma lasów, a samorządy w większości wydają się przychylne powołanie parku”.
Nie wiemy też jaki los spotka zapowiedź wojewody zachodniopomorskiego o wyłączeniu z wycinek Puszczy Bukowej. Na razie w tej kwestii panuje cisza. Puszczy Bukowej nie było nawet na ministerialnej liście lasów, gdzie zarządzono wstrzymanie lub ograniczenie wycinania drzew.
"W drugiej połowie lutego dyrektor generalny Lasów Państwowych Witold Koss wydał polecenie dyrekcjom regionalnym, aby nie wyłączały z wycinek już żadnych lasów – poza tymi, które na początku stycznia ogłosił jako do wyłączenia z wycinki resort klimatu i środowiska. Wśród dziesięciu wskazanych wtedy przez ministerstwo lasów nie było Puszczy Bukowej – kwituje Jurszo.
Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych” i „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej”.
Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych” i „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej”.
Komentarze