O swojej koncepcji minister Błaszczak opowiadał w TVP Info, komentując plany organizacji marszu KOD 11 listopada w Warszawie. – To ona, jako prezydent Warszawy, ma wpływ na trasy przemarszu. Spodziewam się tego, że pani Gronkiewicz-Waltz nic nie zrobi, a może nawet gorzej, będzie starała się doprowadzić do konfrontacji – spiskował minister.
Nie ma takiej możliwości, żeby dwa marsze się przecięły i to już nawet nie wynika z naszych intencji, ale z przepisów prawa. Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji powinien to wiedzieć.
prawda. Prawda. Minister spraw wewnętrznych nie zna prawa o zgromadzeniach.
Mateusz Kijowski ma rację – gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o takiej organizacji marszów, że Marsz Niepodległości spotkałby się z manifestacją KOD, złamałaby art. 12 ustawy prawo o zgromadzeniach.
Jeżeli wniesiono zawiadomienia o zamiarze zorganizowania dwóch lub większej liczby zgromadzeń, które mają zostać zorganizowane chociażby częściowo w tym samym miejscu i czasie, i nie jest możliwe ich odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach, o pierwszeństwie wyboru miejsca i czasu zgromadzenia decyduje kolejność wniesienia zawiadomień.
Mateusz Kijowski ma rację również w tym, że prawo o zgromadzeniach to ustawa, którą minister spraw wewnętrznych powinien znać. To akt prawny, regulujący organizację i przebieg zgromadzeń publicznych oraz współpracę służb porządkowych z ich organizatorami.
Błaszczak powinien ją znać również dlatego, że nowelizację ustawy o zgromadzeniach podpisał już prezydent Andrzej Duda – więc minister powinien zapoznać się ze zmianami w prawie, które dotyczą jego obszaru odpowiedzialności.