Z pojazdów OMONu gromadzące się kobiety słyszą komunikaty wzywające do rozejścia się, ale protestujące wyganiają siłowników okrzykami. O godzinie 15:30 kilku tysięczny tłum ruszył w stronę placu Niepodległości. Reżim blokuje drogę miejskimi autobusami, ale tłum nie cofa się. Do siłowników krzyczą: „My tylko spacerujemy”.
15:45: Szczelny szpaler policji nie chce przepuścić protestujących, kobiety naradzają się, co robić dalej.
15:47: Tłum zawraca, kierując marsz – już chodnikami – w przeciwną stronę.
16:17: „Sasza, jesteś zwolniony”, „Łukaszenko do awtozaka” – krzyczą kobiety. Kolumna maszeruje w kierunku Narodowej Akademii Nauk.
… video @tutbypic.twitter.com/KRqCbLj41b
— Denis Kazakiewicz (@Den_2042) August 29, 2020
16:20: Solidarnościowe łańcuchy ustawiają się też m.in. w Brześciu i Grodnie. W Nowopołocku kobiety zajęły ulicę, tamując ruch samochodowy w jedną stronę.
17:00 – Milicja w Mińsku zablokowała dojście do Akademii Nauk, więc kobiety zawróciły i maszerują znów do centrum miasta. Według ocen obserwatorów jest ich ok. 10 tysięcy.
Video depicting the scale of women’s march in #Minsk
Via NEXTA pic.twitter.com/cQddrvymII— Denis Kazakiewicz (@Den_2042) August 29, 2020
Dlaczego na ulice wyszły tylko kobiety?
„Mimo wszystko gdy trafiają w ręce policji traktowane są z mniejszą brutalnością niż mężczyźni”
— opowiada Maciek Piasecki. Dodaje, że protestujący mają dziś plan przebrać się za tajnych agentów OMONu. Cel: ośmieszyć metody zastraszania, które stosuje paranoiczny reżim Łukaszenki.
Protest kobiet w Mińsku. Filmujemy z ukrycia po serii łapanek na dziennikarzy
Gepostet von OKO.press am Samstag, 29. August 2020
Protesters are now in their thousands. They have started to march from Victory square to Independence square (the place where hundreds were detained 2 days ago)
Via @charter_97pic.twitter.com/3Zg5htdZ3p— Denis Kazakiewicz (@Den_2042) August 29, 2020
Po tym, jak kobiety zaczęły oddalać, ok. 17:45 pojechała za nimi kolumna pojazdów siłowników, w tym:
- kilka ciężkich milicyjnych transporterów autozaków,
- lżejsze ciężarówki do zadań antyterrorystycznych, z relingiem umożliwiającym ekspresowe rozstawianie płotów na drodze;
- miejskie autobusy zaadaptowane do przewozu sił OMON-u;
- dżipy z przyczepami wiozące zwoje drutu kolczastego.
O 18:30 miasto zaczęło coraz śmielej rozbrzmiewać hukiem klaksonów – symbolem protestu dobrze znanym, ale od wielu dni nie słyszanym w takiej skali. To z zapowiedź nastrojów przed niedzielnym, masowym protestem.
Niedzielne mitingi tydzień oraz dwa tygodnie temu przyciągnęły nawet po ćwierć miliona Białorusinów. 16 sierpnia udało im się przegonić służby – jednak 23 stanęło im naprzeciw regularne wojsko.
O 18:50 kanał Нехта poinformował, że „OMON nieustannie próbuje rozbić kolumnę protestujących”. Kanał TUT.BY pokazuje zamaskowanych milicjantów szarpiących kobiety – ich wysiłki okazują się daremne wobec liczby protestujących.
Gepostet von Marcin Latałło am Samstag, 29. August 2020
W Warszawie rozpoczął się tymczasem solidarnościowy koncert z białoruskimi pieśniami.
Dziennikarze pod ostrzałem
Po kilkunastu minutach nagrania nasz reporter rozłączył się, by udawać turystę. „Praca dziennikarza jest tu szalenie trudna. Rozmawiałem z doświadczonymi reporterami wojennymi, którzy opowiadali, że na konwencjonalnej wojnie wiadomo przynajmniej, gdzie skryć się w punkcie kontrolnym. Tutaj sytuacja jest skomplikowana. Mamy protestujących, którzy nie mają struktur i są bezsilni oraz drugą stronę, która kontroluje w pełni aparat państwa” — mówi Maciek.
Przypomnijmy, że w czwartek 27 sierpnia policja zorganizowała kolejną łapankę. Zatrzymano łącznie około 200 osób, w tym blisko 50 dziennikarzy. Większość z nich wypuszczono, ale część musi opuścić kraj z wilczym biletem. Taka historia spotkała m.in. fotoreportera Paula Hansena, zwycięzcę World Press Photo, który otrzymał 5-letni zakaz wjazdu na Białoruś. Za to część dziennikarzy lokalnego Bielsatu będzie sądzona za „udział w nielegalnym zgromadzeniu”. Podobnej nagonki na prasę – zagraniczną i krajową – nie było tu od lat.
Denis Kazakiewicz, analityk i reporter, na twitterze poinformował dziś o kolejnym bezprecedensowym ataku na media.
„Lokalnym dziennikarzom, którzy pracują dla zagranicznych mediów odebrano akredytacje. Oficjalnie nie są już uznawani za dziennikarzy”.
Chodzi o conajmniej 18 osób, zatrudnionych m.in. przez Radio Wolna Europa, BBC, AFP, Deutsche Welle i Reutersa. Grozi im najprawdopodobniej wydalenie z kraju.
Zobacz listę nazwisk dziennikarzy, którzy stracili akredytacje
- Radio Svaboda: Ales Dashchynski, Alyaksandra Dynko, Aleh Hruzdzilovich,
Vlad Gridin; - ARD: Ilya Kuznetsov, Sergei Sergeev, Michaił Fomin;
- AFP: Sergei Gapon, Alexander Grabenkin;
- BBC: Tatiana Melnichuk, Tatiana Yanutsevich;
- Deutsche Welle: Alexandra Boguslavskaya;
- Reuters: Wasilij Fedosenko, Władimir Kostin.
- RFI: Giennadij Sharipkin.
- Czas teraźniejszy: Raman Vasyukovich.Associated Press: Siergiej Grits i Jurija Karmanowa
- Radio Svaboda: Ales Dashchynski, Alyaksandra Dynko, Aleh Hruzdzilovich,
Dziennikarze wymieniają się też – póki co niepotwierdzonymi – informacjami o kolejnych zatrzymaniach reporterów. Kazakiewicz twierdzi, że chodzi o pracownikow Radia Wolna Europa.
Unprecedented attack on media in Belarus:
Local journalists working for foreign media have been stripped off accreditations. Officially they are not considered as journalists anymore.
– @RFERL Ales Dashczynski, Aleh Grudzilovich, Uladz Grydzin, Alaksandra Dynko— Denis Kazakiewicz (@Den_2042) August 29, 2020
Komentarze
Dodawanie komentarzy jest możliwe tylko dla zalogowanych użytkowników.