Po tym, gdy w nocy niespodziewanie uwolniły się terminy szczepień dla osób w wieku 40-60 lat, Michał Dworczyk zapewniał jeszcze 1 kwietnia o 08:00 rano, że wszystko jest w najlepszym porządku i zgodnie z planem. Tak ma być. Dwie godziny później obwieścił usterkę i anulował wcześniej zarezerwowane terminy szczepień.
To na pewno najbardziej perfidny i okrutny żart primaaprilisowy w historii Polski.
W momencie rosnącej wciąż trzeciej fali epidemii (dziś rekordowe 35 251 nowych zakażeń) , w dniach, gdy koronawirusowe zgony liczymy w setkach dziennie (dziś 621), rząd zakpił z obywateli szukających ratunku w szczepionce. Minister kłamał w żywe oczy, kłamali też urzędnicy, kłamano na żywo i w internecie.
Tekst publikujemy w naszym cyklu „Widzę to tak” – od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości.
Dworczyk, ministerstwo i rządowy portal: trzy bezczelne kłamstwa
Jako pierwsi poinformowaliśmy w OKO.press, że są dostępne szybkie terminy szczepień dla młodszych Polaków – wykraczające poza harmonogram podawany wcześniej przez rząd. Jak pisaliśmy, było to zjawisko niecodzienne, bo wciąż niezaszczepieni są wszyscy chętni seniorzy: osoby 70+, którzy rejestrowali się pod koniec marca, mają termin na szczepionkę Pfizera dopiero pod koniec kwietnia.
Szybkie szczepienie młodszych wydawało się nierealne, a także niezgodne z zasadami etycznymi, które powinny dawać pierwszeństwo osobom, dla których COVID-19 jest większym zagrożeniem, ale kolejne osoby wchodziły do systemu, rejestrowały się i dostawały skierowanie na szczepienie kwietniowym terminie, nawet 2, 3, 5 kwietnia.
Od początku wyglądało to co najmniej na chaos decyzyjny. Jeszcze wczoraj (31 marca) ogłoszono przecież kalendarz, w którym przewidziano terminy szczepień dla roczników 1962-1973, czyli najmłodsi przewidywani tu ludzie mają 48 lat.
Można było jednak pomyśleć, że to desperacki ruch, by nie marnować dostępnych już obecnie szczepionek i dużej dostawy 20 mln dawek, obiecanych w II kwartale.
Ale okazało się inaczej.
Powtórzmy: 1 kwietnia rano szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk potwierdził, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i jak najbardziej zgodnie z planem: „Rejestracja osób powyżej 60. roku życia zwolniła i zostały dziś w nocy wystawione skierowania dla osób 40-60 lat” – mówił ze spokojem o terminach kwietniowych w radiu RMF.
Bezczelne kłamstwo.
„W nocy uruchomiliśmy możliwość zapisywania na szczepienia dla roczników 40+ i 50+. To osoby, które wcześniej wypełniły formularze zgłoszeniowe na szczepienia. Mamy wolne terminarze i chcemy je wypełnić” – odpowiedziało na pytania OKO.press o godz. 08:53 Ministerstwo Zdrowia.
Bezczelne kłamstwo.
„Zapisy osób 60+ zwolniły. Dlatego, zgodnie z zapowiedziami, zdecydowaliśmy się na wystawienie skierowań dla osób młodszych, które wypełniły formularz zgłoszeniowy pod adresem pacjent.gov.pl. Dziś zaczęliśmy również proces telefonowania do tych osób, z propozycją terminu” – informował rządowy profil Szczepimy Się.
Bezczelne kłamstwo.
Tu rząd. Nasz konsultant odezwie się do państwa
Około godz. 10:20 okazało się, że nic nie zostało zaplanowane. Jeśli miałeś termin szczepienia, już go nie masz. Bo nastąpiła „jakaś usterka w systemie” – jak raczył poinformować obywateli minister Dworczyk:
„Te terminy miały być wyznaczane w drugiej połowie maja. Niestety przez to, że nastąpiła jakaś usterka w systemie, którą w tej chwili weryfikujemy i będziemy ją naprawiać, część z tych osób w wieku czterdziestu kilku, pięćdziesięciu kilku, zapisała się na terminy jeszcze kwietniowe.
Czterdziestolatkom, którzy zapisali się w czwartek na szczepienie w kwietniu, zostaną telefonicznie zaproponowane terminy w drugiej połowie maja”
– obwieścił Dworczyk na konferencji prasowej. Humor miał niezmącony.
Jakieś wyjaśnienia, kto i dlaczego popełnił tak straszny błąd? Ani słowa.
Powiecie, że usterki mogą się zdarzać. Jasne, to prawda. Gdyby już o 02:00 nocy w mediach społecznościowych Ministerstwa Zdrowia pojawiła się informacja o błędzie, nikt nie miałby wielkich pretensji. Tak się nie stało.
Rząd przez ponad 12 godzin (bo pierwsze skierowania były wystawiane już ok. godz. 22:00 w dniu 31 marca) nie zająknął się o błędzie, gdy tysiące osób szturmowało portal pacjenta. O „błędzie” milczał o godz. 07:30 w TVN 24 minister zdrowia Adam Niedzielski.
Zaraz po nim w radiu RMF FM wystąpił minister Dworczyk – on już nie milczał – postanowił otwarcie zadrwić z obywateli. Po prostu potwierdził, żadnego „błędu” nie było. W końcu dobra okazja – Prima Aprilis.
O 09:27 rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekazał PAP: „Mamy wolne terminy i chcemy szczelnie wypełnić”.
Szczepienia 40-latków (i to w niektórych przypadkach szczepionką Pfizera, zarezerwowaną dla seniorów 70+) byłoby zdecydowanie wątpliwe moralnie, gdy osoby starsze wciąż czekają na swoją kolej. Można byłoby to usprawiedliwić do pewnego stopnia chęcią radykalnego przyspieszenia tempa szczepień. Rząd PiS nie zrobił żadnej z tych rzeczy, zamiast tego uczynił to, co zawsze wychodzi mu najlepiej – nieudacznie kręcił i mijał się z prawdą.
Co teraz powie minister Dworczyk przewlekle, ciężko chorej 50-latce, która wczoraj w nocy cieszyła się jak dziecko, że ma szybki termin szczepienia? Cieszyła się, bo ze skrajnie obniżoną odpornością każdy dzień w pandemii to dla niej odroczony wyrok śmierci. W radości rano utwierdził ją Dworczyk. Teraz dowiedziała się, że to wszystko był żart, „jakaś usterka”, ot, mało znaczący drobiazg.
Ale za to może zadzwoni do niej kiedyś ktoś z rządowej infolinii i zaproponuje termin na maj. Może. Za to na pewno do wszystkich osób w podobnej sytuacji powinni dzwonić osobiście Morawiecki i Dworczyk. Gdyby mieli odrobinę przyzwoitości.
Jedyny komentarz to 8 gwiazdek
Kiedy powstanie ruch ośmiu gwiazdek?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zupełnie jak w "Seksmisji": Burdel tu macie, siostry!
Helloł Prima Aprilis 😂😂😂 No takiego poczucia humoru po najjaśniej nam panujących się nie spodziewałem, a myślałem, że żadne ich posunięcie mnie nie zadziwi
trochę nie rozumiem tych punktujących zdań ""Bezczelne kłamstwo"; a jaka jest "prawda" którą zwykle oko.press pokazywało i wyjaśniało?
Jak to jest bezczelne kłamstwo to oznacza, że jest zupełnie odwrotnie? Czyli jak?
1. Nie zwolniła rejestracja osób 60+? Nie ma wolnych terminów?
2. Nie ma terminów wolnych? Zapisały się osoby które nie wyrażały zainteresowania najbliższym możliwym terminem? Nie zostały uruchomione zapisy osób 40+ i 50+? Rząd nie chce wypełnić wolnych możliwych terminów?
3. to co powyżej i jeszcze: nie uruchomiono dzwonienia do osób z propozycją terminu?
Co tu jest kłamstwem i jaka jest prawda?
Osobiście udało mi się zarejestrować, chociaż z niesmakiem bo czułem się pewnie jak ci aktorzy z grudnia którym pracownicy medyczni zaproponowali szczepienie, bo są wolne terminy.
A teraz powtórka sytuacji z udziałem może i kilkuset tysięcy osób.
I wiele rzeczy mi się tu nie podoba, włącznie ze zwalaniem na "informatyków", ale ja tu widzę tylko kolejny objaw braku planowania, umiejętności komunikacji, i podejmowanie decyzji ze względu i po reakcji społeczeństwa (co i tak oznacza tylko brak merytorycznego planu).
Miałem godzinę poprawionego poczucia bezpieczeństwa, brutalnie zaraz potem zdeptaną – tak państwo nie powinno traktować obywateli.
Ale nie widzę bezczelnych kłamstw w zakresie podawanych cytatów. Bo nie padają żadne argumenty dlaczego te stwierdzenia są nieprawdziwe.
Kłamstwa dlatego, że teraz mówi inaczej? (po reakcji społeczeństwa?)
To rano kłamał, a teraz mówi prawdę?
Czy teraz kłamie, przeinacza i szuka kozła ofiarnego żeby nie wyszło, że to jego wina.
Najsłabszy tekst oko.press jaki ostatnio czytałem, a konkretne informacje prawdziwe i sprawdzone chciałbym poznać w tej sprawie.
Może dlatego, bo to jest felieton a nie typowy, raportowy artykuł OKO.Press
I z tego powodu, że to felieton, to dziennikarz może napisać cokolwiek, nawet, uwaga, uwaga, nieprawdę? Czekam na raportowy artykuł, bo ja naprawdę chciałbym się dowiedzieć kto i kiedy rzekomo kłamał.
Tylko jaki ma sens publikowanie (świadome?) nieprawdy? Wątpię, że ludzie przychodzą, by czytać manipulacje. Gdyby chcieli czytać bajki, to szukaliby raczej stron z memami
Felieton czy nie felieton autor, dziennikarz, jest członkiem redakcji oko.press
Ale czy felieton dziennikarza oko.press może być zupełnie bez sensu, klikbaitowy, na podstawie fałszywych przesłanek wysuwać wnioski te same co zwykle? O to chodzi?
Czyli postępować tak samo jak "druga strona" z każdej opinii czy faktu można wysnuć wniosek "wina opozycji"?
Częstokroć pojawiają się tu artykuły komentujące takie czy inne "felietony" "prawicowe" z rozłożeniem na czynniki pierwsze kłamliwych i przeinaczonych podstaw z których nie powinno się wyciągać takich negatywnych opinii i wysuwać najgorszych oskarżeń.
Więc wtedy to jest źle, ale własny pracownik "po godzinach" może swobodnie tak postępować? Co na to etyka dziennikarska i zobowiązania wobec czytelników?
Czy nie jest powinnością każdego kto wyraża jakąkolwiek opinię posiadanie sprawdzonych informacji i faktów? I posługiwanie się sensowną logiką? Nazywanie prawdy prawdą i fałszu fałszem ale nie odwrotnie?
Jedną z głównych sił redakcji jest "fact checking". No to sprawdzam felieton dziennikarza oko.press.
Przytaczane są takie stwierdzenia (strony rządowej):
1. Rejestracja osób powyżej 60. roku życia zwolniła
2. zostały wystawione zlecenia dla osób 40-60
3.uruchomiliśmy możliwość zapisywania na szczepienia dla 40+ i 50+
4 one wypełniły formularze zgłoszeniowe na początku roku
5.mamy wolne terminarze
6.chcemy je wypełnić
7 zgodnie za zapowiedziami wystawiliśmy skierowania dla osób zainteresowanych.
(1/2)
(2/3)
Felieton, więc nie ma "fałszomierza", ale wszystko powyższe jest określone jako "bezczelne kłamstwo", określenie pełne emocjonalnego kolorytu więc odbieram je jako umiejscowienie powyższych stwierdzeń daleko poza skalą, daleko za "zbity zegar".
I w żadnej z powyższych kwestii nie zgadzam się z taka oceną; może to nie są fakty, ale z braku faktów im przeczących i innych argumentów uważam, że i dla ministra, i ministerstwa, przed 10 to wszystko mogło być absolutną prawdą. (i po 10oo zresztą też).
I bardzo mnie niepokoi dodawanie do takiej oceny klikbajtowego tytułu, po którym pomyślałem "o! już wyszło szydło z worka", zajrzałem z intencją forwardowania do znajomych, ale wpis nie spełnił moich oczekiwań, tytuł nie odpowiadał treści.
Więc początek już mamy zbadany, a potem manipulacje psychologiczne, granie na emocjach, wyroki śmierci i tak dalej…. nieładnie!!!! Politycy i zwolennicy PiS grożą upadkiem obyczajów, i polskości, a tu polemika na podobnym poziomie. Polemika bez argumentów. Nieładnie.
(3/3)
Ale co w tej sytuacji jest tym "kłamstwem"?
Dwie obserwacje. Z jednej i drugiej wzajemnie wynikają pewne wątpliwości, i wydaje się że tylko przy jednym założeniu mają sens:
gdyby zapisy dla chętnych 40+ (odpowiedzialni obywatele chcący aktywnie się zaszczepić, jak zostali potraktowani przez rząd?) były zaplanowane na połowę maja, za 6 tygodni, to czy wystawiano by im skierowania 31 marca? Chyba to zupełnie bez sensu, te skierowania powinny być wystawione 30 kwietnia albo nawet po pierwszym tygodniu maja, ten element moim zdaniem daje podstawę do podejrzewania, że pan minister po 10oo zaczął lawirować żeby wykręcić kota ogonem.
Bo spójrzmy jeszcze z drugiej strony, rząd szczyci się tym, że już od 12 kwietnia (nie pamiętam dokładnie) będą wystawione skierowania dla 50 latków, więc czy to znaczy że terminy będą dostępne od początku czerwca? To czym by się było tu chwalić się tu chwalić? Po co robić takie długie oczekiwanie? Przecież to stresujące, tyle czasu kiedy jest się wciąż narażonym na zarażenie, to brzmi jak tortura psychiczna.
Do tej pory nie było mechanizmu "skierowania wystawić, ale ograniczyć terminy rejestracji" – to zupełnie nowa rzecz wymagająca zaimplementowania procedur w systemie, to że ich tam nie ma to nie usterka.
Moim zdaniem wystawienie skierowań 31 marca świadczy o tym, że żadnej usterki nie było, koncepcja "usterka" się pojawiła po 10oo żeby zamaskować fakt, że do tych skierowań nie zaplanowano dodania warunku "terminy najwcześniej w połowie maja", co potwierdzone jest także tym że obsłudze infolinii takiej informacji też nie udzielono.
Więc mi się wydaje, że kłamstwem jest określanie zapisów na kwiecień jako usterki technicznej. "Usterka" dopiero nastąpiła jak się okazało, że wyborcy źle odbierają informację, że 40 latkowie mogą się zapisywać w kwietniu.
Media opozycyjne już jakiś czas temu skręciły w stronę "konkurowania" z TVP Info. Dopiero zdjęły rękawiczki, ale okopy widać z każdej strony. Narracja ma być taka, że to "ponury żart na prima aprilis" albo jak tutaj, "kłamstwo dekady". Prawica (ta niby zjednoczona) jak zwykle nieogarnia, a druga strona korzysta. Ma być głośno, ma być czyjaś wina i już.
Ja pierwszy raz zgłosiłem się do szczepień jeszcze w styczniu gdy można było się rejestrować. Teraz gdy można było się zgłaszać (mam 62 lata) też się zapisałem. I cisza, tylko informacja że jestem zarejestrowany. Po znajomości udało mi się załatwić wolne miejsce na 27.04 dla mnie i dla żony. A NFZ milczy. Dodatkowo jestem zasłużonym dawcą krwi, oddałem ponad 30 litrów a o takich ludziach nic nie mówią. Nie wiem śmiać się czy płakać….
Brakuje mi w artykule zwrócenia uwagi na to, że w strategii rządu są cały czas pomijane osoby z chorobami przewlekłymi. Planowane jest otwarcie szczepień dla osób 40+, ale nadal nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle będą priorytetowo szczepione osoby z chorobami, które zwiększają ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, jak choćby astma, nadciśnienie, POChP czy cukrzyca.
Wspominacie o osobach starszych chorych przewlekle, ale zapominacie o narażonych osobach młodszych, które również mają wysokie ryzyko ciężkiego zachorowania i powikłań
"Co teraz powie minister Dworczyk przewlekle, ciężko chorej 50-latce, która wczoraj w nocy cieszyła się jak dziecko, że ma szybki termin szczepienia? " że wszystko gra, bo według ostatnich, obecnie obowiązujących informacji osoby 50+, którym się udało zapisać nie będą miały przesuwanych terminów.
Żeby kierować przedsięwzięciami na skalę krajową, nie wystarczy być wyznawcą prezesa i pociotkiem pociotka pociotka jego pociotka.
Czeka nas olbrzymia praca przy dePiSyzacji całego państwa polskiego!
Depisyzacja sama w sobie nic nie da. Nam ciąża setki lat mitologizowania naszej historii i tego kim jesteśmy jako społeczeństwo. PiS to pikuś i jednocześnie konsekwencja tego co napisałem powyżej.
Jeden dzień i … jutro wszyscy znajomi królika, Jarka, Andrzeja i Mateusza będą zaszczepieni
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Grzegorz, podaj kilka przykładów tego "ścieku". Obejrzałam sobie stronę "sokuzburaka" na fb i żadnego ścieku nie zauważyłam. Jak ma powstać reportaż na temat niczego?
Jedyny plus tego zamieszania, to taki, że na pewno też jacyś pisowcy się zarejestrowali i może przez to przestaną w końcu ich popierać… chociaż pewnie tvp powie, że to wina Tuska.
Pokażcie mi chociaż jedno wystąpienie półślepego czy też innego kundla z p(i)siarni, w którym padło jedno słowo prawdy. Ja się takowego jeszcze nie doczekałam.