O spektaklu w warszawskim Teatrze Powszechnym mówią - bez obejrzenia go - biskupi, posłowie PiS, Roman Giertych, stowarzyszenie Ordo Iuris i prawicowi publicyści. Teatr odpowiada: wolność twórczości artystycznej jest zagwarantowana w Konstytucji. Prokuratura Ziobry będzie jednak prowadzić postępowanie. Analizujemy jej szanse
OKO.press nie pisze recenzji teatralnych i nie zrobi tego również w tym przypadku, choć autorka tego tekstu spektakl "Klątwa" w reżyserii Olivera Frljicia widziała (18 lutego), w przeciwieństwie do wielu jego krytyków. OKO.press nie będzie również stawiać pytań zasadniczych, typu:
Zamiast tego zastanowimy się, czy zarzuty stawiane twórcom "Klątwy", mogą być podstawą do sformułowania aktu oskarżenia. Czy prokurator, nawet taki, którego przełożonym jest minister Ziobro, ma argumenty, by postawić twórcom zarzuty?
Ale najpierw oddajemy głos oburzonym.
W środę 22 lutego Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała, że wszczyna z urzędu śledztwo „w sprawie obrazy uczuć religijnych poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej oraz w sprawie publicznego nawoływania do popełniania zbrodni zabójstwa w trakcie spektaklu «Klątwa» w Teatrze Powszechnym w Warszawie”.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył m.in. poseł Dominik Tarczyński z PiS:
„kodeks karny bardzo jasno opisuje, że tego typu zachowania są karalne, obrażanie uczuć religijnych,
te sceny, które widzieliśmy, seks oralny ze stopą św. Jana Pawła II, podcieranie się flagą Watykanu, jakieś obrzydliwe sceny, które nie mają nic wspólnego ze sztuką, są po prostu przestępstwem w moim przekonaniu”.
Podjęcie kroków prawnych zapowiedział również Roman Giertych, dawniej szef skrajnie prawicowej Ligi Polskich Rodzin, dziś wzięty obrońca polityków w procesach z mediami:
Beata Mazurek, rzeczniczka PiS, mówiła: "Sztuka #Klątwa to pogwałcenie wszelkich zasad i nie powinna być finansowana z publicznych pieniędzy”.
Wypowiedział się też Episkopat. Zdaniem jego rzecznika spektakl ma znamiona bluźnierstwa, rani uczucia religijne, znieważa symbole (w tym flagę państwa Watykan) i osobę papieża. Duchowni nie przewidują występowania na drogę sądową, lecz wzywają do modlitwy.
Poseł PiS Jarosław Sellin określił spektakl jako barbarzyński i zalecił pikiety pod warszawskim ratuszem - Teatr Powszechny jest to bowiem teatr miejski.
Stowarzyszenie Ordo Iuris, to samo, które stoi za projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji, oferuje pomoc prawną osobom, „których uczucia religijne zostały naruszone w trakcie spektaklu”. Stowarzyszenie zawiadomiło też Sekretarza Generalnego Rady Europy „i innych urzędników tej instytucji międzynarodowej”, że przedstawienie w Powszechnym "wzywa do motywowanej politycznie nienawiści”.
Prokuratura wszczęła dochodzenie z dwóch artykułów 196 i 255 par. 2. kodeksu karnego. Z wypowiedzi krytyków spektaklu można wywnioskować, że miałby on naruszać też inne paragrafy kodeksu karnego: art. 137 i 256.
Teatr odpowiada stanowczo: spektakl niczego nie narusza, to wypowiedź artystyczna chroniona konstytucyjną zasadą wolności twórczości artystycznej.
Art. 196 kodeksu karnego to słynny artykuł o obrazie uczuć:
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Natomiast art. 255 dotyczy nawoływania do popełnienia zbrodni:
§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Z kolei obrońcy spektaklu, w tym zespół Teatru Powszechnego, powołują się na Konstytucję, która gwarantuje wolność twórczości artystycznej i wolność wyrażania poglądów:
art. 73 Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury.
art. 54 Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Teatr nie będzie odpowiadał na zarzuty. OKO.press rozmawiało z Pawłem Sztarbowskim, zastępcą dyrektora Teatru Powszechnego, który powiedział:
Wszelkie zarzuty będziemy konsultować z prawnikiem.
W oświadczeniu Teatr Powszechny przypomina, że spektakl jest dziełem artystycznym i stoi za nim całościowa, artystyczna wizja:
„Spektakl ma na celu pokazanie różnych ideologicznych postaw i oddanie głosu różnym stanowiskom, dlatego powinien być analizowany jako całościowa wizja artystyczna, a nie jako zbiór oderwanych od siebie scen pozbawionych kontekstu”.
Twórcy przypominają też, że spektakl to fikcja: „tego, co pokazywane jest w ramach przedstawienia teatralnego, nie można traktować jako działań czy zdarzeń dziejących się rzeczywiście”.
Przepis kodeksu karnego o uczuciach religijnych mówi, że obraza dokonuje się poprzez znieważanie "przedmiotu czci religijnej". Czy takim przedmiotem jest niepoświęcony krzyż stojący na scenie, a nie w Kościele, albo figura papieża - czyli elementy scenografii?
Czy widoczna na scenie biało-żółta tkanina, to flaga Watykanu, jak chcą krytycy, czy może tkanina właśnie - znak teatralny, który niektórym widzom może (ale nie musi) skojarzyć się z państwem kościelnym? Czy tabliczka "Obrońca pedofilii", która zawisa na szyi figury papieża, nie sugeruje, że mówimy tu o urzędniku państwa Watykan, a nie o przywódcy religijnym?
Czy spektakl, który w kilku scenach mówi o pedofilii, molestowaniu dzieci przez księży, jest wypowiedzią o religii, czy może o ważnym problemie społecznym?
W Bydgoszczy toczy się śledztwo w sprawie innego spektaklu Olivera Frlijcia - "Nasza przemoc, wasza przemoc". Zawiadomienie złożył wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz, toruńska posłanka PiS Anna Sobecka i kilku bydgoskich radnych PiS. Ostatnio prokuratura szukała biegłych, którzy mogliby obejrzeć nagranie przedstawienia.
„Art. 196 to jeden z częściej wykorzystywanych przepisów w celu ograniczania wolności artystycznej. A odpowiedzialność karna ma w tym przypadku nieproporcjonalnie surowy charakter" - mówi OKO.press prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Dorota Głowacka.
Co to są uczucia religijne? I skąd wiadomo, że właśnie zostały obrażone? "Ten przepis jest bardzo nieprecyzyjny i istnieje ryzyko, że będzie używany arbitralnie - mówi Głowacka. - Znamiona przestępstwa są mocno uznaniowe. Osoby, które podejmują kontrowersyjne działania, nie są w stanie przewidzieć, czy mieszczą się w ramach porządku prawnego, czy nie".
Prawniczka podkreśla:
"Prokurator musi wyważyć dwie wartości, to z jednej strony ochrona uczuć religijnych, która jest elementem wolności wyznania, a z drugiej wolność artystyczna. A im ważniejsze kwestie z punktu widzenia interesu publicznego porusza dzieło artystyczne, tym granice wolności są szersze".
Jak może wyglądać śledztwo w sprawie "Klątwy"? W jaki sposób prokurator będzie "wyważał wartości"?
Prawniczka odpowiada: "Prokuratura zapewne przesłucha osoby, które złożyły zawiadomienie, uznały, że ich uczucia zostały obrażone. Może także zaangażować biegłego teologa lub kulturoznawcę, który obejrzy dzieło i przygotuje opinię. Ponieważ znamiona przestępstwa obrazy uczuć religijnych nie są ostre, zdarza się, że duże znaczenie dla losów postępowania mają własne odczucia prokuratora, jego wrażliwość, osobiste podejście do kwestii religijnych etc."
W trakcie śledztwa i ewentualnego procesu prokuratura i sąd będą musiały bardzo dokładnie przeanalizować spektakl. Dorota Głowacka, która przedstawienia nie widziała, podkreśla, że treść spektaklu jest kluczowa:
"Podstawą oceny prawnej powinna być całościowa analiza spektaklu, z uwzględnieniem zamysłu autorów, który stoi za poszczególnymi scenami i całym przedstawieniem. Organy ścigania nie mogą analizować pojedynczych scen w oderwaniu od kontekstu całego przedstawienia.
Bez analizy całego spektaklu nie da się ocenić, czy mamy do czynienia z popełnieniem jakiegokolwiek przestępstwa".
Przesłanie całego dzieła i charakter poruszanych w nim zagadnień są także istotne z punktu widzenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który podkreślał to w sprawach dotyczących granic wolności artystycznej.
Prokuratura i (ewentualnie) sąd będą musiały wziąć pod uwagę:
Spektakl w Teatrze Powszechnym jest przeznaczony wyłącznie dla osób dorosłych. Informacje na ten temat są w repertuarze, na stronie internetowej i pojawiają się podczas dokonywania rezerwacji. Oprócz tego widzowie kupujący bilet, otrzymują informację:
Spektakl "zawiera sceny odnoszące się do zachowań seksualnych i przemocy, a także tematyki religijnej, które pomimo ich satyrycznego charakteru mogą być uznane za kontrowersyjne.
W spektaklu wykorzystywane są również głośna muzyka i efekt stroboskopowy (światło pulsujące z dużą częstotliwością). Osoby wrażliwe na ten rodzaj oświetlenia prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności".
Dwa lata temu Trybunał Konstytucyjny oceniał przepis o obrazie uczuć i orzekł, że jest zgodny z konstytucją. Chodziło o skargę piosenkarki Dody. Fundacja Helsińska była zaangażowana w ten proces: "Mieliśmy pogląd przeciwny i raczej dążymy do tego, żeby wykreślić ten przepis z kodeksu" - mówi Głowacka.
Dużo poważniejsza wydaje się Głowackiej kwestia propagowanie nienawiści: " Co do zasady, nie bagatelizowałabym zarzutów dotyczących treści, które mogą stanowić tzw. mowę nienawiści. Zjawisko to stanowi skrajne nadużycie wolności słowa i jest przestępstwem o dużej szkodliwości społecznej".
Zaznacza: "Ponieważ nie widziałam spektaklu, nie jestem w stanie stwierdzić, czy przepisy o mowie nienawiści mogą znaleźć zastosowanie w tym przypadku i czy spektakl zawiera tego rodzaju treści. Jednak byłoby źle, gdybyśmy różne przejawy działalności artystycznej, które nas oburzają czy prowokują, próbowali blokować poprzez pozbawione rzeczywistych podstaw odwoływanie do mowy nienawiści".
„Polska debata wstrząsana jest co i rusz przez kompletny brak zrozumienia tego, czym jest wypowiedź artystyczna - uważa Leszek Jażdżewski, szef Liberte, liberalnej fundacji i redaktor naczelny pisma o tej nazwie - To na swój sposób ujmujące, że sztuka traktowana jest nad Wisłą tak całkiem serio - jako integralna część zwykłego życia, a nie jak autonomiczna sfera wypowiedzi, która rządzi się swoimi prawami. Od czasu ataku przez polską szlachtę na aktorów odgrywających Francuzów na przedstawieniu za czasów Paska nic się tu nie zmieniło. Monty Python mógłby kręcić u nas dokumenty i byłyby one ogromnie śmieszne, gdyby nie fakt, że spodziewać się można zupełnie realnych konsekwencji karnych dla zespołu Teatru Powszechnego.
W Polsce prawo i przede wszystkim konformizm władz, chroni uczucia religijne a nie wolność artystyczną czy wolność wypowiedzi.
Na pocieszenie możemy sobie pogratulować, że w niewielu krajach na świecie skandalizujący artysta ma dziś szanse zostać męczennikiem” - mówi Jażdżewski.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze