Komisja ds. petycji zakończyła prace nad projektem ustawy Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów o klauzuli sumienia dla pracowników aptek, według którego każdy farmaceuta będzie mógł odmówić sprzedaży leku jeżeli uzna, że jest to niezgodne z jego sumieniem. Projekt zyskał entuzjastyczną opinię Biura Analiz Sejmowych, mimo że jest prawnym bublem
Komisja ds. petycji postanowiła 9 listopada 2017, że w sprawie ustawy o klauzuli sumienia dla farmaceutów wystosuje dezyderat do ministra zdrowia i na tym zakończy prace nad petycją farmaceutów katolickich. Dopiero 25 stycznia 2018 treść dezyderatu (czyli pisma zawierającego pytania lub apel) została przegłosowana. Mogliśmy ją poznać dopiero 5 lutego, kiedy pojawiła się na stronie Sejmu. Dezyderat znajdziesz tutaj.
W dezyderacie komisja podkreśla potrzebę regulacji sprawy klauzuli sumienia dla farmaceutów, czyli de facto jej wprowadzenia:
"Komisja, sygnalizując potrzebę wprowadzenia do systemu prawnego możliwości korzystania przez farmaceutów z klauzuli sumienia, która wynika z konstytucyjnych praw w zakresie wolności sumienia, zwraca się do Pana Ministra o kompleksową analizę przedstawionego problemu oraz ewentualne przygotowanie stosownego projektu ustawy, z uwzględnieniem zastrzeżeń zasygnalizowanych w treści dezyderatu".
Jakie zastrzeżenia zgłosiła komisja? Przede wszystkim dotyczące "nadmiernego wykorzystania" klauzuli , np. przez aptekarzy, którzy odmówią sprzedaży leku testowanego na zwierzętach, lub przez takich, którzy nie uznają leków krwiopochodnych. Komisja zaleciła, by przepisy były w związku z tym bardzo precyzyjne - żeby przeciwnicy dręczenia zwierząt w badaniach leków, oraz wyznawcy religii zakazujących przetaczania krwi nie mogli z nich skorzystać.
Komisja zauważa też, że problemem byłoby rozróżnienie, czy lek ma ratować życie, czy służyć czemuś innemu. Są leki, wskazuje komisja, które mogą być przepisywane zarówno w celu ratowania życia, jak i w innych przypadkach np. środki antykoncepcyjne. Jeżeli dany lek ratuje życie, farmaceuta nie może odmówić sprzedaży. Jeżeli jest przyjmowany w innym celu - może. Jak to rozróżnić? Czy zaznaczenie tego na recepcie nie łamie przepisów o tajemnicy lekarskiej?
Szczęśliwie, komisja zwraca też uwagę na trudności, które mogą napotkać osoby z małych miejscowości, którym odmówiono sprzedaży leku w jedynej aptece w okolicy. Komisja oczekuje, że wszystkie powyższe wątpliwości rozwiąże ustawa zaproponowana przez ministra zdrowia.
Ich projekt zakłada, że:
Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych, projekt przewiduje istotny wyjątek: farmaceuta musi wydać lek bez względu na sumienie, jeżeli zagrożone jest zdrowie lub życie pacjenta.
Zdaniem OKO.press akurat taki zapis w projekcie ustawy nie istnieje.
Zapytaliśmy o to Marcina Fiałkę, prawnika z zespołu Life Sciences w kancelarii Baker & McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy. Oto jego odpowiedź: "Wydaje się, że zamiarem autorów projektu było ograniczenie stosowania klauzuli sumienia w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia, jednak ze względu na wadliwą redakcję przepisów cel ten mógłby nie zostać osiągnięty lub mogłyby powstać trudności w stosowaniu tych przepisów w praktyce. Na zamiar autorów wskazuje projektowane brzmienie art. 96 ust. 5 pkt 8 ustawy – Prawo farmaceutyczne, a konkretnie jego końcówka brzmiąca „z zastrzeżeniem ust. 3 i 4”.
Odwołanie do ww. ustępów należy traktować jako odwołanie do ust. 3 i 4 w art. 96 obowiązującej wersji ustawy – Prawo farmaceutyczne, które stanowią:
„3. W przypadku nagłego zagrożenia życia pacjenta farmaceuta posiadający prawo wykonywania zawodu, może wydać bez recepty lekarskiej produkt leczniczy zastrzeżony do wydawania na receptę w najmniejszym terapeutycznym opakowaniu, z wyłączeniem środków odurzających, substancji psychotropowych i prekursorów kategorii 1.”
„4. W przypadku nagłego zagrożenia zdrowia pacjenta, farmaceuta posiadający prawo wykonywania zawodu może wystawić receptę farmaceutyczną, do której stosuje się następujące zasady: (…)”
Przepisy te mówią co prawda o zagrożeniu życia lub zdrowia, aczkolwiek odnoszą ten stan jedynie do uprawnienia farmaceuty albo do wydania bez recepty leku dostępnego na receptę albo do możliwości wystawienia recepty farmaceutycznej.
Nie ma w nich mowy o obowiązku farmaceuty wydania leku w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia".
Biuro Analiz Sejmowych - przejęte przez nominatów PiS latem 2017 roku - nie zwróciło na to uwagi i pozytywnie oceniło projekt. "Ustawowe uregulowanie zasad korzystania z klauzuli sumienia przez farmaceutów i techników farmacji jest w świetle Konstytucji i prawa międzynarodowego nie tylko dopuszczalne, ale wręcz nakazane.
Brak zagwarantowanej prawnie możliwości powołania się na sprzeciw sumienia przez farmaceutów może powodować naruszenie zasady ochrony godności człowieka i wynikającej z niej konstytucyjnej wolności do działania w zgodzie z własnym sumieniem".
A także: "Zaproponowana regulacja znajduje głębokie uzasadnienie w konstytucyjnej gwarancji wolności sumienia (art. 53 ust. 1 Konstytucji) oraz źródłach traktatowych prawa międzynarodowej ochrony praw człowieka, których Rzeczpospolita Polska jest stroną. Jej wprowadzenie mogłoby przyczynić się do pełniejszego zagwarantowania wolności sumienia jako wolności uniwersalnej, mającej swe źródło w godności człowieka".
Sejmowi prawnicy zauważyli jednak, że kilka kwestii pozostaje w projekcie nierozwiązanych. Twierdzą, że projekt "limituje możliwość skorzystania z klauzuli sumienia, wyłączając spoza zakresu tej gwarancji przypadki nagłego zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta" (co, jak wskazaliśmy wyżej, nie jest wcale oczywiste).
Jednocześnie jednak to zastrzeżenie może okazać się bezużyteczne w przypadku, gdy apteka to jednoosobowa działalność. Projekt ustawy pozwala bowiem na to, by farmaceuta (prowadzący jednoosobową działalność) nie miał w aptece produktów niezgodnych z jego sumieniem. Jeżeli na stanie leków nie będzie, nikt ich nie sprzeda, nawet gdyby miały ratować życie.
Na końcu BAS zatroszczył się także o pacjentów, którzy mając ważną receptę na lek, nie mogą go kupić, bo aptekarz nie chce ich sprzedać. Wskazuje, że brak odpowiedzi na pytanie, co zrobić ma taki pacjent jest wadą projektu i należy go uzupełnić.
Zgodnie z regulaminem Sejmu dezyderat kończy pracę komisji nad petycją. Petycja nie jest inicjatywą ustawodawczą – jest jedynie prośbą o taką inicjatywę (dlatego do niej dołączony jest projekt ustawy).
Żeby projekt dołączony do petycji stał się projektem ustawy i wszedł pod obrady Sejmu musi się pod nim podpisać ktoś, kto ma inicjatywę ustawodawczą, czyli np. grupa 15 posłów lub jedna z komisji sejmowych (może to być komisja ds. petycji).
Komisja może petycję odrzucić, może żądania zawarte w petycji w jakiś sposób uwzględnić lub w ogóle petycji nie rozpatrywać. Komisja uwzględniła petycję o klauzuli sumienia, czyli wzięła pod uwagę prośby w niej zawarte, ale nie poprzez przesłanie jej do laski marszałkowskiej. Czyli nie tak, jak chcieli tego składający petycję, którzy żądali podjęcia działań legislacyjnych. Komisja rozpatrzyła petycję uchwalając dezyderat do ministra zdrowia. I na tym zakończyło się jej rozpatrywanie.
Możliwe jednak, że entuzjastyczna opinia BAS skłoni grupę posłów do złożenia proponowanego projektu w trybie poselskim.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze