0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz StepienTomasz Stepien

24 października 2019 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił kobiety z Obywatelek RP i Warszawskiego Strajku Kobiet, które w Święto Niepodległości 2017 roku stanęły na drodze nacjonalistycznego Marszu Niepodległości z transparentem „Faszyzm stop”.

Były kopane i bite, dostały 200 zł kary

Jak pokazują filmy, kobiety były bite, kopane, opluwane i lżone. Jednak to dziewięć z nich zostało ukaranych mandatami wys. 200 zł za „przeszkadzanie w przebiegu legalnego zgromadzenia publicznego”. Oskarżycielem jest policja.

„To dla mnie wyjątkowy wyrok” – mówi OKO.press Elżbieta Podleśna, aktywistka antyfaszystowska i prokobieca, która była wśród 14 protestujących (policja jej nie wylegitymowała, więc nie usłyszała zarzutów). „Sąd dał znak, że na uroczystościach z okazji naszych wspólnych świąt nie ma miejsca na faszyzm, rasizm i nienawiść”.

Jak mówi Podleśna, w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia powoływał się na podstawowe dokumenty wspólnoty europejskiej oraz wartości takie jak bezpieczeństwo i przyzwoitość. Działania kobiet miał nazwać aktem godnym podziwu. „Dobrze usłyszeć takie słowa, kiedy jest się nagminnie opluwanym i obrzucanym kamieniami, kiedy słyszy się, że nie ma się prawa należeć do wspólnoty” – mówi.

Przeczytaj także:

Podleśna dziękuje za wsparcie organizacji Amnesty International, za sprawą której kobiety otrzymywały listy poparcia z całego świata.

Prokuratura nie chciała ścigać nacjonalistów

„[Uczestnicy Marszu Niepodległości] wołali do nas: »wypierdalać«, »młodość, wiara, nacjonalizm«. Niektórzy mitygowali: »Idźcie bokami, zostawcie je«, »jakie one brzydkie są, ja pierdolę”, »olejcie je«. Ale popychali nas z obu stron, trzymałyśmy się baneru […] Jak zaczęli na serio atakować, to usiadłyśmy. Trwało to jeszcze może z 10 minut, nie miałam poczucia czasu” – tak Kinga Kamińska opisywała w rozmowie z OKO.press wydarzenia z 11 listopada 2017.

Kobiety zostały wyniesione z trasy pochodu przez jego uczestników – jedną z nich upuszczono, rozbijając jej głowę. Interweniowało pogotowie. U protestujących stwierdzono: naderwanie kręgosłupa, uraz głowy, przekrwienia. Całe zdarzenie było filmowane. Nagranie obejrzało 289 tys. osób.

Jednak 10 września 2018 z warszawskiej prokuratury otrzymały pisma, informujące o umorzeniu śledztwa przeciwko organizatorom demonstracji, czyli Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości, związanemu z Ruchem Narodowym, Młodzieżą Wszechpolską i ONR.

Podleśna: Za przemoc odpowiadają organizatorzy i władze

Dopiero 13 lutego 2019 Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście przyjął zażalenie na decyzję prokuratury. „Nie mam wielkiej nadziei na ukaranie sprawców” – mówi OKO.press Podleśna. „Sprawa wróciła do organów ścigania po półtora roku, a mnie nawet jeszcze nie przesłuchano. Wiadomo, że pamięć słabnie. Być może znajdą jakiegoś kozła ofiarnego – ale prawdziwymi sprawcami są organizatorzy marszu i władze, które przekonują, że są na nim przekazywane rodzinne wartości”.

Decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o wycofaniu się z udziału w Marszu Niepodległości, na którego czele przeszedł w 2018 roku, uważa za mocno spóźnioną. „Mógłby przestać udawać, że nie wie, co się działo za jego plecami. Mógłby odnieść się do agresji i faszyzmu”.

;
Na zdjęciu Maciek Piasecki
Maciek Piasecki

Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.

Komentarze