OKO.press dostało odpowiedź na swój wniosek do Komisji Etyki Poselskiej. Komisja podjęła decyzję, że nie będzie zajmować się sprawą wypowiedzi wicemarszałka Stanisława Tyszki, który oskarżył ukraińskie pielęgniarki, że przez ich niekompetencję umierają polscy pacjenci
Komisja Etyki Poselskiej 19 czerwca 2018 odpowiedziała na skargę OKO.press na wypowiedź Stanisława Tyszki: "Uprzejmie informuję, że Komisja Etyki Poselskiej na posiedzeniu w dniu 16 czerwca 2018 r. zapoznała się z Pana wnioskiem w sprawie dotyczącej wypowiedzi Wicemarszałka Sejmu RP Stanisława Tyszki (...).
Komisja na podstawie art. 3 ust. 3 regulaminu Komisji Etyki Poselskiej (...) podjęła decyzję o niepodejmowaniu inicjatywy rozpatrywania sprawy, której wniosek dotyczy.
Podpisano: Przewodniczący Komisji, Zbigniew Sosnowski"
Według stenogramu posiedzenia Komisji z 14 czerwca (w piśmie umieszczono błędną datę), sprawę naszej skargi wniósł przedstawiciel Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski. On właśnie głosował za dalszym procedowaniem sprawy, jedna osoba była przeciw, a trzy wstrzymały się od głosu. Nie wiemy, kto jak głosował – są to informacje niejawne. W Komisji Etyki Poselskiej zasiada po jednym członku każdego z klubów poselskich; Obecnie są to: Zbigniew Sosnowski (PSL), Grzegorz Długi (Kukiz'15), Włodzimierz Bernacki (PiS), Krzysztof Truskolaski (Nowoczesna), Katarzyna Mrzygłocka (PO).
Z informacji zdobytych przez OKO.press wynika, że grupa posłów pod przewodnictwem posła Marcina Święcickiego przygotowuje swoją skargę na wypowiedź wicemarszałka Tyszki.
Przypomnijmy: wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z klubu Kukiz’15 w programie TVN24 „Kawa na ławę” 28 maja 2018 roku powiedział: „Uzupełnia się braki w szpitalach pracownikami z Ukrainy, często niżej wykwalifikowanymi. Przez to umierają ludzie”. Wypowiedź wicemarszałka Tyszki dementowało Ministerstwo Zdrowia, a ambasada Ukrainy zażądała od niego przeprosin. Również OKO.press próbowało skontaktować się z wicemarszałkiem wszystkimi możliwymi kanałami. Wicemarszałek Tyszka uparcie milczał. W związku z tym 12 czerwca 2018 OKO.press złożyło w tej sprawie skargę do Komisji Etyki Poselskiej.
Tyszka w żaden sposób nie udokumentował swoich oskarżeń wobec pielęgniarek czy lekarzy z Ukrainy. Jeśli zna taki przypadek, powinien złożyć doniesienie do prokuratury. W innym razie jest to zwykłe pomówienie.
Do 2022 roku na emeryturę odejdzie 40 tys. pielęgniarek. Jeśli nie przyjadą z zagranicy – realnie z Ukrainy – to wkrótce nie będzie miał kto zajmować się pacjentami. Polsce potrzebna jest strategia zachęcania pracowników medycznych ze Wschodu do tego, by przyjeżdżali i pracowali w Polsce – a nie oskarżanie ich o rzekomy brak kwalifikacji i straszenia nimi Polaków przy pomocy powielania ksenofobicznych stereotypów.
Oto pełna treść skargi, którą wysłaliśmy do Komisji Etyki Poselskiej oraz do wicemarszałka Tyszki:
Szanowni Państwo,
Zgodnie z Regulaminem Komisji Etyki Poselskiej, w imieniu Fundacji OKO.press wnoszę o zajęcie się przez Komisję Etyki Poselskiej wypowiedzią wicemarszałka Stanisława Tyszki z klubu Kukiz’15, który w programie TVN24 „Kawa na ławę” 27 maja 2018 roku powiedział: „Uzupełnia się braki w szpitalach pracownikami z Ukrainy, często niżej wykwalifikowanymi. Przez to umierają ludzie”.
Wicemarszałek Tyszka w żaden sposób nie udokumentował swoich oskarżeń wobec pielęgniarek czy lekarzy z Ukrainy.
OKO.press poprosiło o opinię Ministerstwa Zdrowia. Uzyskaliśmy odpowiedź, że „Ministerstwo Zdrowia nie zna żadnego przypadku zgonu pacjenta spowodowanego błędem medycznym pielęgniarki ukraińskiej lub brakiem jej profesjonalizmu. (…) Polskie szpitale nie zatrudniają pielęgniarek z Ukrainy o kwalifikacjach niższych niż wymagane. Pielęgniarki z zagranicy, które aktualnie pracują w polskich placówkach ochrony zdrowia, mają prawo wykonywania zawodu, co jest jednoznaczne z posiadaniem niezbędnych kwalifikacji do sprawowania opieki – na równi z polskim personelem medycznym”.
Wypowiedź marszałka Tyszki jest więc sprzeczna z prawdą i tym samym stanowi złamanie zasady rzetelności, którą powinni kierować się posłowie, wyrażonej w art. 5 Uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 17 lipca 1998 roku.
Bezpodstawne oskarżenie ukraińskiego personelu medycznego o spowodowanie śmierci polskich pacjentów jest co gorsza naruszeniem godności obywateli Ukrainy w Polsce, a więc złamaniem punktu 6 – zasady dbałości o dobre imię Sejmu.
Wypowiedź posła Tyszki jest w sposób oczywisty ksenofobiczna i jako taka jest złamaniem art. 32 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, który zabrania dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Naraża też na szwank stosunki polsko-ukraińskie.
W sprawę zaangażowała się też ambasada Ukrainy w Polsce, która zażądała przeprosin od wicemarszałka Tyszki. W oświadczeniu napisała: „Sugerując, iż przez zatrudnianie w szpitalach pracowników z Ukrainy o rzekomo niższych kwalifikacjach umiera więcej ludzi, Pan Wicemarszałek przekroczył poziom przyzwoitości i pozwolił sobie na tak haniebne i niedopuszczalne pomówienie obywateli Ukrainy. Żądamy przeprosin. (…) Pomijając sam fakt rozpowszechniania zwykłych plotek, niemających nic wspólnego z rzeczywistością, rażąca swoim charakterem ksenofobicznym jest prymitywna próba przerzucania winy na obcokrajowców. Jest to posunięcie niegodne osoby publicznej posiadającej tak wysokie stanowisko w Sejmie Rzeczypospolitej”.
Oczekujemy pilnego zajęcia się tą wypowiedzią zgodnie z Regulaminem Komisji. Zwłaszcza, że marszałek Tyszka najwyraźniej ignoruje problem. Nie odpowiada na nasze pytania kierowane drogą mailową, na Twitterze i przez Facebooka. Także biuro poselskie Kukiz’15 nie reaguje. Z naszych informacji wynika też, że marszałek Tyszka nie odpowiedział też Ambasadzie Ukrainy. Najwyraźniej nie zamierza przepraszać ani wycofywać się ze swojej wypowiedzi.
Pozdrawiam,
Piotr Pacewicz
OKO.press"
OKO.press zapytało ministerstwo zdrowia czy prawdziwe jest twierdzenie posła Tyszki o niskich kwalifikacjach i umieraniu pacjentów. Otrzymaliśmy odpowiedź 5 czerwca. Oto jej treść.
„Polskie szpitale nie zatrudniają pielęgniarek z Ukrainy o kwalifikacjach niższych niż wymagane. Pielęgniarki z zagranicy, które aktualnie pracują w polskich placówkach ochrony zdrowia, mają prawo wykonywania zawodu, co jest jednoznaczne z posiadaniem niezbędnych kwalifikacji do sprawowania opieki – na równi z polskim personelem medycznym.
Sugestia wicemarszałka Stanisława Tyszki, iż były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł sprowadził personel medyczny ze wschodu, żeby zapełnić braki w polskich szpitalach, nie ma podstaw. Nie było żadnej organizowanej lub inicjowanej przez Ministerstwo Zdrowia akcji sprowadzania personelu medycznego ze wschodu. Cudzoziemcy, którzy aktualnie pracują w polskim systemie ochrony zdrowia, znaleźli się w nim, wyłącznie w wyniku indywidualnej decyzji, poprzedzonej przejściem odpowiedniej procedury.
Zgodnie z informacjami z Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, imigracja zarobkowa pielęgniarek z Ukrainy jest niewielka, co spowodowane jest przede wszystkim wysokimi wymaganiami stawianymi wobec tych osób, zgodnymi z obowiązującym nas prawem europejskim”.
Oto komentarz Ambasady, zamieszczony na Facebooku 29 maja.
„Ambasada z ubolewaniem przyjęła spekulatywną wypowiedź na temat pracowników medycznych z Ukrainy, której dopuścił się Wicemarszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia Kukiz’15 Pan Stanisław Tyszka na antenie TVN24 w dniu 27 maja br.
Sugerując, iż przez zatrudnianie w szpitalach pracowników z Ukrainy o rzekomo niższych kwalifikacjach umiera więcej ludzi, Pan Wicemarszałek przekroczył poziom przyzwoitości i pozwolił sobie na tak haniebne i niedopuszczalne pomówienie obywateli Ukrainy.
Pomijając sam fakt rozpowszechniania zwykłych plotek, niemających nic wspólnego z rzeczywistością, rażąca swoim charakterem ksenofobicznym jest prymitywna próba przerzucania winy na obcokrajowców. Jest to posunięcie niegodne osoby publicznej posiadającej tak wysokie stanowisko w Sejmie Rzeczypospolitej.
W imieniu wszystkich obywateli Ukrainy, zatrudnionych w Polsce, żądamy przeprosin od Pana Wicemarszałka Stanisława Tyszki.
Apelujemy do władz Rzeczypospolitej Polskiej o potępienie wspomnianej wypowiedzi, wyciągnięcie wobec ich autora odpowiednich konsekwencji dyscyplinarnych, oraz niedopuszczenia szerzenia w przestrzeni publicznej stereotypów na temat obywateli Ukrainy o charakterze ksenofobicznym i szowinistycznym.
Dla uzupełnienia wiedzy na ten temat proponujemy zapoznać się z danymi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej RP, według których
w 2017 roku w Polsce zezwolenia na pracę w zawodach medycznych otrzymało zaledwie 297 pracowników z Ukrainy, w tym 16 lekarzy i tylko 3 pielęgniarki i położne (w roku 2016 – ogółem 311, w tym 16 lekarzy i 3 pielęgniarki i położne).
Praca w zawodzie pielęgniarki jak i w innych zawodach medycznych w Polsce jest możliwa dopiero po uzyskaniu prawa do wykonywania zawodu, co w przypadku osób pochodzących z Ukrainy wymaga uznawania kwalifikacji i przede wszystkim nostryfikacji dyplomu ukończenia studiów wyższych”.
Według danych Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, które OKO.press dostało od Ministerstwa Zdrowia, na początku 2018 roku w całej Polsce pracowały zaledwie 124 pielęgniarki spoza Unii Europejskiej, w tym 82 pielęgniarki i 8 położnych pochodzących z Ukrainy. Jest ich tak mało m.in. dlatego, że procedura nostryfikacji dyplomu jest długa i kosztowna.
Owszem, wiele ukraińskich pielęgniarek i lekarek pracuje w Polsce – ale najczęściej nie w swoim zawodzie, tylko jako cenione opiekunki osób starszych, zatrudniane przez osoby prywatne.
Żeby zdobyć prawo do wykonywania zawodu Ukrainki i Ukraińcy w Polsce muszą nostryfikować dyplom skończenia studiów – a wiele pielęgniarek pochodzących z Ukrainy takiego dyplomu nie ma, zdobyły bowiem wykształcenie w liceach pielęgniarskich.
A to oznacza długi i kosztowny proces uzupełniania kwalifikacji, który ciężko pogodzić z pracą zawodową. Poza tym, zarobki pielęgniarek w Polsce są niskie – pielęgniarkom z Ukrainy dużo bardziej opłaca się wyjechać do pracy np. do Niemiec lub do Czech, gdzie wynagrodzenia są wyższe, a procedura nostryfikacji prostsza. Czeski rząd przeprowadził specjalną kampanię zachęcającą lekarzy i pielęgniarki z Ukrainy do pracy w ich kraju.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze