PiS zaszył w jednej z tarcz antykryzysowych przepisy, które skróciły kadencję prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. KE twierdzi, że takie działanie jest niezgodne z prawem UE, bo wpływa na niezależność organu
W czwartek 23 września Komisja Europejska poinformowała o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej kolejnej skargi przeciwko Polsce. Tym razem chodzi o przepisy ustawy Prawo telekomunikacyjne dotyczące powoływania i odwoływania Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
W kwietniu 2020 r. ówczesny prezes UKE Marcin Cichy, wzorem innych krajów UE, zawiesił aukcję na częstotliwości 5G. Na tym tle doszło do konfliktu między nim o rządem.
Cichy został powołany na prezesa UKE we wrześniu 2016 roku, a jego kadencja planowo trwała pięć lat i kończyła we wrześniu 2021 r. W maju 2021 PiS w trzeciej tarczy antykryzysowej zamieścił jednak przepisy, które unieważniały aukcję jako "wadliwie rozpisaną", a także zmieniały zasady dotyczące wyboru prezesa UKE, ograniczając kompetencje Senatu w procedurze. Od tej pory miał być powoływany tylko przez Sejm na wniosek premiera. Rząd tłumaczył wtedy, że przepisy mają związek z dostosowaniem prawa do Europejskiego kodeksu łączności elektronicznej.
Cichemu skrócono kadencję. Tymczasowym szefem urzędu został Krzysztof Dyl, a we wrześniu 2020 r. na prezesa UKE powołano dr inż. Jacka Okę, wykładowcę akademickiego i dyrektora działu informatyzacji Politechniki Warszawskiej.
Aukcja 5G, która zgodnie z pierwotnymi planami miała zakończyć się w sierpniu 2021 r., nadal się nie rozpoczęła.
W tym czasie kroki w związku ze zmianami w polskich przepisach podejmowała jednak Komisja Europejska. Zgodnie bowiem z prawem UE, a konkretnie dyrektywą ramową dot. łączności elektronicznej oraz Europejskim kodeksem łączności elektronicznej, na którą powoływał się rząd, państwa członkowskie są zobowiązane do zapewnienia szefom organów regulacyjnych odpowiedniej niezależności. Tak, by nie było żadnych "wątpliwości co do neutralności tego organu i jego odporności na czynniki zewnętrzne". "Zgodnie z przepisami UE warunki, które mogą prowadzić do wcześniejszego odwołania Prezesa krajowego organu regulacyjnego, muszą zostać określone przed rozpoczęciem kadencji. Jest to ważne zabezpieczenie gwarantujące niezależność krajowego organu regulacyjnego od nacisków politycznych" - czytamy w komunikacie.
Zmianę w prawie dotycząca kadencji prezesa UKE, którą polskie władze zastosowały z mocą wsteczną do mandatu Marcina Cichego, uznano za budzącą takie wątpliwości.
W lipcu 2020 r. Komisja wezwała Polskę do usunięcia uchybienia, wskazując, że "szefowie i członkowie organów kolegialnych takich organów mogą zostać zwolnieni jedynie wtedy, gdy przestaną spełniać warunki wymagane do wykonywania swoich obowiązków". Podkreślano, że skrócenie kadencji, zmiana warunków powoływania lub zwalnianie w celu wcześniejszego zakończenia kadencji może naruszać zasadę niezależności. W lutym 2021 r., po otrzymaniu odpowiedzi ze strony władz, Komisja przesłała uzasadnioną opinię, na którą również otrzymała w odpowiedź.
"Wspomniana wymiana opinii nie rozwiązała kwestii, o której mowa. Komisja uznała wyjaśnienia przedstawione przez Polskę za niezadowalające i niezgodne z wymogami Europejskiego kodeksu łączności elektronicznej, które miały zostać wdrożone w wyniku zmian legislacyjnych z maja 2020 r." - czytamy w oświadczeniu KE.
Sądownictwo
Komisja Europejska
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Urząd Komunikacji Elektronicznej
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze