Wszystkie cztery ustawy o sądach są niezgodne z prawem unijnym. Weta prezydenta nie uspokoiły Komisji Europejskiej. Wszczyna procedurę kontroli praworządności i jest gotowa uruchomić tzw. opcję atomową, prowadzącą do pozbawienia Polski prawa głosu. Rząd PiS ma miesiąc na odpowiedź
W południe 26 lipca 2017 wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ogłosił decyzje KE w sprawie reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Choć Frans Timmermans przedstawiał je spokojnym głosem, to jest to najostrzejsze stanowisko z dotychczasowych prób Komisji dogadania się z rządem PiS. Komisja straciła cierpliwość.
Po godzinie reakcja polskiego rządu była taka jak zwykle: Komisja Europejska nie zna sytuacji w Polsce, zarzuty nie są oparte faktach.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek oświadczył: "Wszelkie ustawy przygotowane przez polski parlament są zgodne z polską konstytucją i zasadami demokratycznymi. Ubolewamy nad tym, że pan Timmermans, nie znając projektów ustaw i przepisów polskiego prawa, formułuje krzywdzącą krytykę wobec Polski". To stały motyw w komentarzach ze strony PiS, mimo wielokrotnych dowodów, że Komisja dokładnie śledzi polską legislację i zna wszystkie projekty ustaw.
Oto trzy najważniejsze rzeczy z dzisiejszego postanowienia KE:
Komisja Europejska żąda także powstrzymania się przez rządzących od wszelkich publicznych ataków na Sąd Najwyższy, Sądy Powszechne, sędziów indywidualnie i zbiorowo, oraz sądownictwa jako całości.
To najostrzejsze z dotychczasowych stanowisk KE. Spór Komisji z Polską trwa od 13 stycznia 2016 roku, kiedy w reakcji na próby przejęcia Trybunału Konstytucyjnego rozpoczęto procedurę kontroli praworządności. Komisja przypomniała wszystkie dotychczasowe zalecenia zignorowane przez rząd PiS. [treść zaleceń w języku angielskim]
Komisja krytykuje w nim wszystkie cztery ustawy reformujące sądownictwo:
Komisja wzywa w swoich zaleceniach polskie władze przede wszystkim do:
W stosunku do ustawy o Sądach Powszechnych - Komisja przede wszystkim wskazuje na naruszenie zasady niedyskryminowania ze względu na płeć i wiek emerytalny (60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn). W ocenie KE taki przepis stoi w sprzeczności z art. 157 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, oraz dyrektywy 2006/54 nt. równouprawnienia w zatrudnieniu.
Komisja podnosi też argument, że w związku z nadzwyczajnymi uprawnieniami, jakie ustawa nadaje Ministrowi Sprawiedliwości, niezależność sądownictwa będzie zagrożona. Chodzi o artykuł 19.1 Traktatu UE, oraz artykuł 47 Karty Praw Podstawowych UE.
Na konferencji prasowej wiceszef KE Frans Timmermans podkreślał kolejny raz, że Komisja jest nadal otwarta na dialog z rządem PiS, a on sam jest do dyspozycji ministrów. "Nie wiemy jeszcze jaka będzie odpowiedź polskiego rządu, ale liczymy na to, że tym razem będzie konstruktywna i umożliwi nam prowadzenie dialogu" - mówił Timmermans.
Jednocześnie dzisiejsza decyzja KE oznacza, że artykuł 7 zostanie uruchomiony natychmiast, jeśli:
W ocenie kolegium komisarzy UE : "Niezawisłe sądy to kluczowy warunek dla członkostwa w UE. Nie możemy akceptować systemu, który pozwala na dymisje sędziowskie na życzenie" - mówił o ustawie o Sądzie Najwyższym Timmermans.
Artykuł 7 Traktatu o UE to najsilniejsza prawna opcja dyscyplinowania kraju członkowskiego w przypadku łamania przez niego jednego z tzw. praw podstawowych. Są nimi: szacunek dla ludzkiej godności, wolności, demokracji, równości, poszanowanie praworządności, praw człowieka oraz praw mniejszości. Unia zdecydowała się stworzyć taki mechanizm i zapisać go w traktacie nicejskim z 2001 roku. Stało się tak rok po tym, jak w Austrii do rządu koalicyjnego weszła partia Wolności Joerga Heidera, uważana za ugrupowanie neonazistowskie.
Artykuł 7 jest dwustopniowy: uruchomienie go, tj. aktywacja punktu 7.1, oznacza wysłanie do rządu danego kraju formalnego ostrzeżenia. Uruchomienie punktu 7.2 jest jednoznaczne z odebraniem krajowi członkowskiemu prawa głosu we wszystkich strukturach unijnych i toruje drogę do nałożenia sankcji ekonomicznych.
Dotychczas art. 7 nie był stosowany. Do jego uruchomienia potrzeba 4/5 członków Rady Europejskiej (szefowie rządów i głowy państw). Do zawieszenia praw członkowskich i nałożenia sankcji potrzeba zgody wszystkich państw poza państwem-naruszycielem. Węgry Orbána juz zapowiedziały, że "nie zgodzą się na prześladowanie Polski".
Uniknąć weta Węgier można, gdyby oskarżyć o naruszenie prawa wspólnie Polski i Węgier. Ale Timmermans zdecydowanie wykluczył w środę taką możliwość.
Komentarze