0:00
0:00

0:00

W ramach wizyty na Podlasiu premier Mateusz Morawiecki 10 października 2018 odwiedził siedzibę Biebrzańskiego Parku Narodowego. Tam spotkał się z pracownikami parku i ich rodzinami.

Czekali na niego półtorej godziny. Premier zjawił się dopiero o 20:30, choć miał być o 19.00. Przed wejściem do sali, gdzie miało odbyć się spotkanie, wszystkich sprawdzono wykrywaczem metalu. Jednak w środku usłyszeli coś, czego raczej usłyszeć się nie spodziewali.

"Chciałem podziękować za to, że to nasze wielkie dobro narodowe, jakim są Lasy Państwowe, lasy polskie, że dbacie o to" - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z pracownikami Biebrzańskiego Parku Narodowego.

W tym momencie stojący obok niego dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk zrobił wielkie oczy.

Bo Biebrzański Park Narodowy - ani żaden inny - nie jest częścią Lasów Państwowych. A pracownik parku narodowego to nie to samo co leśnik. Słowa Morawieckiego wybrzmiały tak, jakby nie odróżniał jednego od drugiego.

"Kompromitujące nieporozumienie"

Następnie niezrażony niczym Morawiecki zaczął mówić o zbliżającym się stuleciu istnienia Lasów Państwowych. A także o tym, że był tu kiedyś z nadzieją, że zobaczy łosia - ale go nie zobaczył.

"W tych najdzikszych terenach, ostępach leśnych, to jesteście wy - leśnicy - którzy dbacie o to, żebyśmy mogli obcować z przyrodą, byśmy byli bezpieczni. I ogromne podziękowania od wszystkich naszych rodaków za to, że Lasy Państwowe są naszą taką wielką wartością" - dodał premier.

"Premier mówił do nas jako zasłużonych pracowników Lasów Państwowych. Zobaczył zielone mundury - na spotkaniu byliśmy na galowo - i musiał dojść do wniosku, że mówi do leśników. To kompromitujące nieporozumienie" - mówi OKO.press jeden z pracowników Biebrzańskiego Parku Narodowego, który był na spotkaniu.

Premier boi się wilków

"Podobno w naszych lasach jest też coraz więcej wilków. Ja się troszkę zaczynam bać. Wtedy, jak bardzo dużo tych wilków by się nazbierało. No, ale mniejsza z tym" - mówił dalej Morawiecki.

"Myślę, że z waszą pomocą z wilkami sobie też poradzimy" - dodał premier.

W tym momencie dyrektor Grygoruk zrobił wielkie oczy po raz drugi. Trudno powiedzieć, co premier miał na myśli, bo wilk w Polsce jest objęty ścisłą ochroną gatunkową.

Poza tym, w Polsce nie ma żadnego "problemu" z wilkami. Za to od dłuższego czasu trwa nagonka na te zwierzęta, w której prym wiodą myśliwi. To oni coraz częściej domagają się odstrzału wilków. OKO.press pisało już o tym:

Przeczytaj także:

Biebrzański Park Narodowy

jest największym parkiem narodowym w Polsce. Zajmuje obszar 592,23 km kw. Powstał w 1993 roku. Obejmuje dolinę Biebrzy - począwszy od ujścia Niedźwiedzicy do Biebrzy aż do ujścia Biebrzy do Narwi.

Parki narodowe w Polsce w żaden sposób nie są organizacyjnie powiązane z Lasami Państwowymi. Podlegają bezpośrednio - tak jak i LP - Ministerstwu Środowiska.

W świadomości społecznej - niestety - pracownicy parków narodowych dość często są myleni z leśnikami. Dobrze by było, gdyby chociaż premier w tym względzie się nie mylił.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze