0:000:00

0:00

Nowy dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Jerzy Miziołek, kazał zdjąć wystawy prace dwóch artystek - Natalii LL i Katarzyny Kozyry. Dzieła zniknęły po wezwaniu Miziołka do ministra kultury Piotra Glińskiego. Ekspozycja rzekomo gorszyła dzieci.

„Sztuka konsumpcyjna” - zdjęta praca Natalii LL z 1972 roku - to część światowego kanonu feministycznej sztuki awangardowej. Młoda naga kobieta, widoczna od ramion w górę, w sposób odczytywany jako zmysłowy je banana.

Przez ostatnie cztery dekady "Sztukę konsumpcyjną" pokazywano w galeriach na całym świecie. W zależności od czasu i miejsca czytano ją jako głos o uprzedmiotowieniu kobiet, komercjalizacji sztuki, emancypacji kobiecej seksualności, gospodarce niedoboru (banany w PRL!).

Z kolei „Lou Salome” Katarzyny Kozyry to zapis performansu z 2005 roku. Artystka wciela się w nim w historyczną dominującą femme fatale i okłada pejczem dwóch mężczyzn przebranych za psy, a zarazem ucharakteryzowanych na niemieckich klasyków - Nietzschego i Rilkego.

Sztuka gorszy dzieci

„To jest Muzeum Narodowe i pewna tematyka z zakresu gender nie powinna być explicite pokazywana” – powiedział Miziołek „Gazecie Wyborczej”.

Co jest jeszcze gorszącym dzieci „genderem”?

„Na miejscu dyrektora zrobiłabym porządek z kolekcją sztuki XIX wieku. Tam jest dużo golizny, na przykład obraz Henryka Siemiradzkiego »Dirce chrześcijaństwa«, na którym jest naga kobieta. Myślę, że takie obrazy bardzo rozpraszają publiczność. Nie chcę nawet myśleć, jak wpływają na dzieci. Tej kobiecie na obrazie widać sutki!”,

powiedziała OKO.press krytyczka sztuki Karolina Plinta.

„Tak jawnego i chamskiego aktu cenzury dobra zmiana jeszcze nie odstawiła. Jakby pani Dulska i Edek z »Tanga« Mrożka mieli dziecko, to o kulturze myślałoby podobnie jak dobra zmiana” - skomentował sprawę krytyk filmowy Jakub Majmurek.

Historia się powtarza

Natalię LL cenzurowano jeszcze w PRL. Kozyrę próbowano cenzurować w latach 90. XX w. Dziś jednak obie artystki są uznawane za klasyczki polskiej sztuki współczesnej.

Kozyra była przedmiotem ataków w Polsce od początku lat 90. Nie dotyczyło to jednak zdjętej właśnie pracy. W 1993 oburzenie wywołała „Piramida zwierząt” - dyplom Kozyry z warszawskiej ASP. Składające się na tytułową figurę wypchane zwierzęta - koń i kogut - były przeznaczone na rzeź. Artystka odkupiła je i – jak pisze historyk sztuki Jakub Dąbrowski w książce „Cenzura w sztuce polskiej po 1989. Artyści sztuka i polityka” - zrobiła to w bardziej humanitarny sposób niż stałoby się to w rzeźni. Z kolei pies i kot zostały znalezione martwe.

W 1996 roku po zaledwie jednym dniu zamknięto przygotowaną przez Kozyrę razem z Grzegorzem Kowalskim i Arturem Żmijewskim wystawę „Ja i AIDS”, pokazywaną w galerii warszawskiego kina Stolica (dziś: Iluzjon Filmoteki Narodowej).

Jako motyw szef galerii podał, jak pisze Dąbrowski, „dobro instytucji”, która zarabiała przede wszystkim na przedpołudniowych seansach dla uczniów.

Od 1993 roku przez około dekadę nazwisko Kozyry funkcjonowało jako synonim skandalu w sztuce, a krytycy obwołali ją „matką polskiej sztuki krytycznej”.

Banany protestu

Jednak szybko przyszło też uznanie. „Łaźnia męska” Kozyry otrzymała nagrodę honorową na Biennale w Wenecji. Wystawę z jej udziałem jeszcze w 2001 roku obejmował patronatem minister Kazimierz Michał Ujazdowski (później w PiS), który, choć wobec sztuki krytycznej był sceptyczny, w swoim wstępie do katalogu pisał: „Wystawa (…) pozwoli widzom na dokonanie samodzielnej oceny”. Widzowie Muzeum Narodowego zostali takiej szansy pozbawieni.

Także Natalia LL mierzyła się z cenzurą. W latach 70. zamknięto po jednym dniu wystawę w Galerii Związków Twórczych we Wrocławiu. Dlatego że znalazły się na niej zdjęcia przedstawiające zbliżenie seksualne pt. „Fotografia intymna”. „O zakazy obijaliśmy się zawsze” – mówiła artystka „Wysokim Obcasom”. Praca „Sztuka konsumpcyjna” przez wiele lat nie mogła być pokazywana w Polsce. Została jednak doceniona zagranicą, w austriackim Innsbrucku ląduje na wystawie obok czołówki feministycznych artystek zachodnich. Doceniono ją w Niemczech, we Włoszech, Francji czy USA.

Odbiorcy sztuki zapowiedzieli protest pod Muzeum Narodowym. W poniedziałek, 29 kwietnia 2019 protestujący będą jeść banany przed siedzibą placówki. Początek manifestacji o godz. 18:00.

Udostępnij:

Witold Mrozek

dziennikarz, krytyk teatralny i publicysta. Od 2012 stały współpracownik "Gazety Wyborczej", od 2009 - "Dwutygodnika". Pisze m.in. o kulturze, cenzurze, samorządach i stosunkach państwo-Kościół.

Przeczytaj także:

Komentarze