0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Dlatego — a zapewne również z tego powodu, że system ochrony zdrowia musi podołać wyzwaniom wynikającym z pojawienia się gości z Ukrainy — od końca marca rząd praktycznie kończy epidemię. COVID-19 będzie traktowany tylko nieco poważniej niż grypa sezonowa.

Już od 28 marca zostały zniesione ostatnie ograniczenia w kontaktach międzyludzkich — noszenie maseczek (z wyjątkiem przychodni i szpitali), obowiązkowa izolacja zakażonych i kwarantanna osób, które się z nimi kontaktowały. Nie trzeba również robić sobie testów przed wyjazdem do sanatorium lub przyjęciem do szpitala.

Od 1 kwietnia 2022 roku zmieniły się również zasady zlecania i wykonywania testów na koronawirusa. Teraz:

  • O zleceniu testu będzie decydował lekarz POZ. I zleci test szybki test antygenowy, z wynikiem po 15 minutach, a nie PCR.
  • Nie można samodzielnie zapisać się na test w internecie albo przez telefon, nie będzie można zrobić bezpłatnego testu w aptece, laboratorium czy w mobilnym punkcie wymazowym.

W praktyce test PCR będzie wykonywany w szpitalu, jeśli pojawi się tam pacjent z objawami infekcji dróg oddechowych. Będzie mógł też go zlecić lekarz przed przyjęciem do szpitala, jeśli uzna to za konieczne.

1 kwietnia 2020 roku 7-dniowa średnia wykrytych zakażeń wynosiła 4842, zgonów - 73. W szpitalach z powodu COVID-19 przebywało jeszcze 4049 pacjentów, a pod respiratorem - 268.

Ponieważ po dwóch latach pandemii wszystko wskazuje na to, że wirus SARS-CoV-2 ma charakter sezonowy, podobnie jak grypa, można mieć nadzieję na spokój — jak w latach poprzednich — do września.

Wirusolożka i immunolożka z UMCS w Lublinie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska zwraca jednak uwagę, że wirus wciąż jest nieprzewidywalny. Zbyt mała jest wiedza ekspertów na temat ewolucji koronawirusów, żeby móc przewidywać, czy kolejne warianty będą np. łagodniejsze. Nie można też uważać, że zaszczepienie się dwoma czy trzema dawkami szczepionki przeciw COVID-19 załatwi problem, bo wirus będzie „kombinować", jak ewolucyjnie ominąć nasze bariery odpornościowe. Teraz, przy omikronie, osoby zaszczepione generalnie przechodzą infekcję bardzo łagodnie. Za wcześnie jeszcze jednak, żeby zakładać, że nasza nabyta przez zakażenie i przez szczepienia odporność będzie wystarczająca jesienią - bo z czasem część jej tracimy. Dlatego w niektórych krajach już teraz osoby z grup ryzyka zachęca się do szczepienia 4. dawką. Przyjął ją m.in. prezydent Joe Biden.

Przeczytaj także:

Tymczasem w Chinach...

Kraj, w którym ponad dwa lata temu zaczęła się pandemia, przechodzi teraz najtrudniejsze momenty. Wykres zakażeń wygląda tam w tej chwili następująco:

Zakażenia w Chinach - wykres

Odpowiedzialny za ten stan rzeczy jest wariant omikron, który jest bardzo zaraźliwy — co powoduje, że utrzymywana dotychczas polityka „zero covid", czyli dławienia ognisk epidemicznych w celu uniemożliwienia rozprzestrzeniania się wirusa, przestaje działać. A dzięki „zero covid" Chińczycy nie mieli do tej pory takiego kontaktu z wirusem jak Europejczycy, więc są na niego o wiele bardziej od nas podatni. W dodatku chińskie szczepionki nie są tak skuteczne, jak te zachodnie — i odsetek zaszczepionych najstarszych jest bardzo niski — w przypadku 80-latków wynosi niewiele ponad 50 proc., a w przypadku 3. dawki tylko 20 proc.

View post on Twitter

W tej sytuacji Chiny poluzowały nieco swoją strategię — jak pisze BBC, nie próbują już testować całych miast i dzielnic, skróciły kwarantannę. Są jednak zmuszone do dalszych lockdownów — ostatnio wprowadzono nakaz pozostawania w domach w Szanghaju.

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze