0:000:00

0:00

“Kłamca, kłamca, kłamca” - skandował przez mikrofon Maciej Bajkowski z Obywateli Solidarnych w Akcji, z podestu rozstawionego u wylotu ulicy Karowej w Warszawie. W tym czasie, kilkadziesiąt metrów dalej, za metalowymi barierami odgradzającymi “uroczystości państwowe”, Jarosław Kaczyński rozpoczynał swoją przemowę.

Tuż przed ogrodzeniem stał tłum osób, których nie wpuszczono na teren obchodów. Co najmniej kilkanaście z nich postanowiło uciszyć Bajkowskiego. Ich atak zarejestrowano na dwóch filmach:

Widać na nich, jak napastnicy szturchają straż porządkową zgromadzenia, przewracają metalowe podwyższenie, na którym stoi Bajkowski i okładają go drzewcami z flagą Polski. Jeden z kijów łamie się na barku Bajkowskiego. Ktoś wspina się na podwyższenie, zdobywa je, wyrywa Bajkowskiemu mikrofon z ręki i spycha go na ziemię.

To dlatego zamilkły okrzyki w środku przemówienia Kaczyńskiego. Pod koniec krzyk "kłamca" wrócił, bo Bajkowski na chwilę odzyskał mikrofon.

Po minucie na miejsce dobiega policjant i rozdziela walczących. Po jego interwencji tłum zaczyna skandować "komuniści i złodzieje, cała Polska z was się śmieje".

Około pół godziny później zgromadzenie OSA otacza już szczelny wieniec policjantów.

Przeczytaj także:

Gdzie była policja?

10 kwietnia 2017 roku w Śródmieściu bezpieczeństwa pilnowały setki, jeśli nie tysiące funkcjonariuszy. Dlaczego żaden z nich nie ochraniał zgromadzenia na Krakowskim Przedmieściu?

“Od rana było obok nas ośmiu-dziesięciu funkcjonariuszy, a ich dowódca w kółko prosił, żebyśmy się nie rozpraszali” - opowiada OKO.press Bajkowski. - ”Na pięć minut przed nadejściem Kaczyńskiego kordon został zwinięty i oddalił się łącznie z dowodzącym. Domyślam się, że dostali rozkaz wzmocnienia sił wokół Obywateli RP”.

W tamtym czasie - ok. godz. 21 - większość członków rozwiązanego wcześniej zgromadzenia Obywateli RP stała na skrzyżowaniu ul. Miodowej i Krakowskiego Przedmieścia przed podwójnym kordonem policjantów oddzielających ich od pochodu uroczystości państwowych. Na miejscu był jeden z reporterów OKO.press. Ludzie stali spokojnie. Nic nie wskazywało na to, że potrzebują posiłków.

O powód pozostawienia zgromadzenia OSA bez ochrony zapytaliśmy dzisiaj (12 kwietnia) rzecznika stołecznej policji. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi.

Podbite oko, połamany mikrofon

“Połamali nam mikrofon i zerwali kable. Poza tym nic się nie stało” - odpowiada Bajkowski. - Moglibyśmy ich oskarżyć o naruszenie nietykalności cielesnej, ale to ludzie niewinni, otumanieni przez Kaczyńskiego, napompowani przez niego nienawiścią”.

Zapowiada jednak, że organizator złoży zawiadomienie o wykroczeniu "przeszkadzania w niezakazanym zgromadzeniu" (art. 52. § 1 pkt 1) Obywateli Solidarnych w Akcji. Grozi za to areszt do 14 dni, kara ograniczenia wolności albo kara grzywny.

Tego samego dnia zwolennicy PiS poturbowali także piątkę członków Obywateli RP, próbujących rozwinąć transparent pod sceną, z której przemawiał Jarosław Kaczyński, gdzie przedostali się wykorzystując dziurę w obstawie przy ruchomych schodach obok Zamku Królewskiego.

Policjanci wynieśli poza teren uroczystości jednego z nich, Jana Hasiora, i jednego z napastników. W trakcie interwencji Hasior został uderzony w oko. “Chcę złożyć skargę na policjanta i zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez niego i być może także przez napastnika” - zapowiedział dzisiaj (12 kwietnia) w rozmowie z OKO.press.

Zapytaliśmy rzecznika stołecznej komendy:

  • ile razy i w jaki sposób policja interweniowała na terenie obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej oraz zgromadzeń publicznych 10 kwietnia?
  • ilu osobom w związku z tymi interwencjami postawiono zarzuty?

Czekamy na odpowiedź.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze